Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ech rodzinka

chore dziecko- brak pomocy od roodziny ;/

Polecane posty

Gość kaskaderka.
Miałam podobną sytuację. Synek "wychodził" z choroby."brał jeszcze leki. Ale mnie coś dopadło.Wysoka gorączka,ból pleców. Moja teściowa autem ma 2min.drogi do mnie. Zadzwoniłam z prośbą o pomoc.(nigdy o nic nie prosiłam) Odmówiła. Musiałam zabrać małego do lekarza.Bo już bałam się o swoje zdrowie. I co.. Po powrocie mały 38,5 złapał coś w przychodni. Zadzwoniłam do teściowej.Powiedziałam żadnych kontaktów z nią nie chce.Ma nie pisać,nie dzwonić. A muszę tu wspomnieć że po raz ostatni była nas odwiedzić jak mały miał 1,5 roku.a teraz ma 4 lata. Od roku jej nie widziałam,nie słyszałam i jestem szczęśliwa. w tamtym czasie jak chorowaliśmy przez 4 dni nie byłam w sklepie.Oszczędzałam chleb i produkty.Niestety nie pogodzę się z kobietą.Mam przed oczami tamten czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma ma.
Autorko wcale się nie dziwie ze jest ci przykro:( . Rodzina powinna sobie pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktos Ci wczesniej napisal: po chorobie ogranicz spotkania, zamykaj dom na 4 spusty i nie otwieraj jak "kawkowi" goscie przyjda. Dasz rade, wiem ze jest ciezko, szczegolnie jak dziecko choruje, ja tez mam wtedy wszystko na mojej glowie i przewaznie tez sie wtedy nie najlepiej czuje. Ale to sie da przezyc.Mam nadzieje, ze Twoj dzieciak szybko wroci do zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dzwonię do teściowej, żeby przyszła posiedziała z małym, bo chcę skoczyć po podpaski, to przyniosła mi podpaski i poszła.. " A, co chciałąs wyjśc to trzeba było powiedziec to otwartym tekstem, a nie gadac o podpaskach, Teściowa nie w ciemie bita, i bardzo dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaderka.
Ale ty jesteś uprzejma!Na pewno z takim podejściem to koleżanek nie masz. Do tej z góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaderka.
ciemie bita- co to znaczy?!!!Nie potrafisz normalnie się wysłowić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pod koniec zimy bylam rownolegle chora z moim dzieckiem i jakims cudem z wlasna goraczka poszlam z dzieckiem do przychodni. "Nie powiedzcie doopie, bo by chciala lezec" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaderka.
Nie powiedzcie doopie, bo by chciala lezec" naciśnij jednocześnie alt i literę to będziesz potrafiła poprawnie używać polskich znaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie w ciemie bita" - czepiasz się literówki? Proszę: "nie w ciemię bita" - a teraz sprawdź w słowniku, co to piękne polskie wyrażenie oznacza :) Nadmienię że każdy średni rozgarnięty szóstoklasista by zrozumiał, nawet bez znaku diakrytycznego , ha ha ha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety to przykra sprawa nie sztuka byc w dobrych stosunkach jak wszystko jest pieknie i ładnie przekonałaś się teraz to juz w tobiezostanie taka rysa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kaskaderka- nie masz na glowie wazniejszych problemow, jak czepianie sie o brak polskich znakow? :D mozesz czepiac sie do woli, ja nie wlacze na pewno, zastanowie sie tylko, zanim napisze cos o zrobieniu laski :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech rodzinka
hej Dziewczyny ;) Dzisiaj za nami kolejna ciężka noc, po południu koleżanka ma po nas przyjechać i zabrać nas do lekarza, bo niestety mamy jeden samochod i mąż musi dojeżdżać 30km. Postanowiłam, że drastycznie ograniczę kontakty z rodziną. Nie będę robiła więcej z siebie idiotki. moja mama dzisiaj rano zadzwoniła, czy nadal jestem obrazona. powiedziała, że powinnam zrozumiec, że ona ma prawo do swojego życia. Nie dyskutowałam z nią specjalnie, powiedziałam,że mi tylko przykro, bo cięzko jej posiedziec z małym jak idę do ginekologa. Nie mam fanaberii, że ktoś ma mi dziecko pilnowac, bo ja chcę iść na imprezkę, albo coś innego. Są czasem sytuacje, że ta pomoc jest potrzebna. Także jedyne co pozostało to gdzieś ukryty żal. Bo jak brałam ślub to wielce szczęśliwa rodzinka, każdy brał syna na ręce, bo tak cudownie wygląda w garniturku i trzeba mu zdjęcie zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do ech rodzinka>>>> wiesz, ja tez cos takiego od wlasnej matki uslyszalam, zawsze mi laske, nawet jak dzieckiem bylam, ze sie mna opiekuje, ja z kolei pomagalam opiekowac sie jej dziecmi, a moimi bracmi. Jak ja urodzilam synka I potrzebowalam jej od czasu do czasu, nie caly czas, tez uslyszlam, ze ona sie juz dzieci nawychowywala I chce miec swoje zycie. Urwalam kontakt z nia, bo na co mi matka, czy rodzina, ktora tylko ode mnie ciagle cos chce. Po latach brat dzwoni, matka dostala wylewu I jest sparalizowana I ktos musi z nia przeprowdzac rehabilitacje, a on nie moze, bo ma male dzieci, a ja juz duze, czy bym tego nie zrobila. Odpowiedzialam mu, ja sie juz d*p nawycieralam, teraz chce miec swoje zycie, a prawda jest taka, ze moja synowa niedawno urodzila dziecko, miala powiklania I pomagam jej dojsc do siebie I zajmuje sie wnukiem. A moja matka nie dostala calkowitej rehabilitacji, wyszla przez to z paralizu tylko czesciowo, jest kaleka, bo nie bylo chcetnych, zeby sie nia zajac, bo cale swoje zycie byla egoistka dla swoich dzieci, tylko obcym wlazila w d*pe... Ja juz mam wnuka I nigdy nie powiedzialabym swojej synowej, ze musze miec swoje zycie, bo to krew z mojej krwi, sama radosc, tj jakbym miala kolejne dzieciatko, dla mnie to sama radosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeeeeeeeeeeeeea
Nie rozumiecie, ze skoro macie dzieci to wypadaloby zorganizowac sobie albo nianke albo wdrozyc meza w obowiazki??? Co do ginekologa-ja zawsze ustalam termin i godzine, gdy maz jest w domu ! Wasze matki dzieci wychowaly. A do tej wyzej-matka cale zycie Cie wychowawywala a Ty nawet nie pojechalas z nia na rehabilitacje? Jestes podla. Bo co innego pomaganie przy niemowleciu a co innego zajecie sie chora matka. Mam nadzieje, ze po jej smierci dopiero dopadna Cie wyrzuty sumienia i bedzie cie to dreczyc co noc w snach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeeeeeeeeeeeeea
Czyjes dziecko jest dobre na chwile a nie do zajmowania sie nim. Ja mojej mamie dziecka nie podrzucalam, bo mialam lekarza czy sprawe w urzedzie. Dziecko al;bo bralam ze soba albo zostawal maz. Moja mama spotyka sie z dzieckiem, ale robi to wtedy, gdy ma na to czas i ochote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja całe lata nie otrzymywałam pomocy od rodziców ani od teściów, a mam już nastoletnie dzieci. Wciąż z nimi wszędzie, czy to lekarz, sklep..w łeb dostawałam, płakałam. Teraz wygodnie, bo same w domu zostaną, ale takie przyczepy, że sami z mężem na wczasy nie możemy pojechać na 2-3 dni, bo oni chcą z nami;) swoje przebolałam, przepłakałam, ani pomocy fizycznej ani materialnej, NIC zero, a mam majętnych rodziców, teściów. A miałam sytuację naprawdę nieciekawą materilanie (młoda odeszłam z domu i wyszłam za mąż ze względu na przemoc w dzieciństwie) Dzieci teraz to widzą jacy ich dziadkowie są, umieją sami ocenić. Przez te lata już mi to zwisa i powiewa, nauczyłam się radzić sama! i wiem, że liczyć mogę tylko na siebie...ale rozumiem Ci, bo pamiętam jak zazdrościłam innym koleżanką pomocy, a mi tak ciężko było szczególnie jak były chore, na dworze mróz, mąż wracałam późno, więc siedziałam całe dnie z chorymi dziećmi samusieńka. Nie martw się lepiej, bo dołujesz się. Lepiej pogodzić się z tym, niż wciąż o tym myśleć i się nakręcać negatywami i pesymizmem. Wiem, że teraz ci ciężko, ale zobaczysz z czasem przyzwyczaisz się i bedziesz z siebie dumna, a dzieciak to doceni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
jezeli dziecko wymiotuje lekarstw to stosuj czopki z paracetamolem, zrób tez dziecku kąpiel w letniej wodzie, poczuje się lepiej jak spadnie gorączka, nie ubieraj i nie przykrywaj dziecka za bardzo, ale uważaj na przeciągi. Wywietrz mieszkanie, sama też się wykąp, możesz z dzieckiem posiedzieć w wannie, niech sie pobawi w wodzie a Ty z nim :) i puszczaj mu duużo bajek :) jakoś to przetrwacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "."Ja tez
zabieralam dziecko wszedzie albo zostawialam z tatusiem. Zyje i mam sie dobrze. Dla mnie dziecko to balast, dzieki temu, ze bylo ze mna wszedzie, teraz nie boi sie lekarza, dentysty, nie wymusza w sklepach i nie drze sie w miejscach publicznych. Moi rodzice zabieraja je do siebie wtedy, gdy maja chec i czas a nie na moje zawolanie i jakos moje dziecko swiata poza nimi nie widzi. Za to do tesciow podchodzi na dystans, bo jak jedziemy do nich, to by je zaciumkali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to samo mam
Autorko mam podobnie, synek ma juz 3 lata ale pierwszy ro bylismy moze z 5 razy w szpitalu ( nikt nie przyjechał, nie zmienił- tylko ja na zmiane z mezem) W swieta synek sie rozchorował, pozniej na sylwestra rozłozyło nas i to tak na maxa, kolega przywiózł nam leki, ja ledwo przytomna zajmowałam sie i mezem i małym,nikt nawet nie zapytał czy potrzebujemy pomocy, dodam ze moja tesciowa jak jej starsza córka urodziła to siedziała u niej dniami i nocami pomimo tego ze pracowała to dojezdzała 50 km! To samo meza siostra. Ja nie mam rodzeństwa, moja mama pracuje w szkole a tata w USA zero pomocy! Na szczescie mam cudownego meza, z nim jest troche lżej. I tez jak przyjedziemy to tesciowa tylko zdjecia telefonem robi , bo taki wnusio ładny, na spacery po osiedlu zeby sie pochwalić, a jak trzeba to pomocy nie ma! Tez Ci polecam czopki, eferalgan na zmiane z nurofenem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "."Ja tez
Ale do jakiej pomocy? Dziecko ma rodzicow ! widze, ze tu niunie myslaly, ze po narodzinach dziecka caly swiat padnie im do stop, bedzie ubostwial dzieciatko i oferowal pomoc, jak by innych zajec i problemow nie mieli !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to samo mam
ok dziecko ma rodziców- ja nie pracuje- poswiecam sie dziecku. Jeszcze rok czeka mnie w domu. Ja do pomocy to nie ma nikogo- jak do chwalenia sie ze wnusio taki ładny, taki madry, wierszyki mówi, ładnie ubrany to do tego to sa super dziadkowie! Moja mama i tesciowie maja swoje zycie- wiadomo, ale sa takie sytuacje ze człowiek tej pomocy potrzebuje a jej nie dostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to tych co mysla, ze rodzice nie sa od pomocy przy wnukach. Pokolenie naszych rodzicow sie rozbestwilo, a ja pamietam jak chcetnie pociskalo swoje dzieci dziadkom na wsiach, a sami chlali wszedzie przy zakladach, bibki byly w domach, wszedzie sie lala wodka, takie byly czasy komuny, ooo I ile sie nasze mamuski nawychowywaly, no cieka sprawa, jakbysmy sami sie na ten swiat prosily, a nie one chetnie naszym ojcom d**y nadstawialy... weeeeeeaaaa chcesz uslyszec wiecej o mojej "ukochanej" sparalizowanej mamuscie dlaczego sobie na to zasluzyla? Moja matka wpadla ze mna w wieku 17 lat z moim ojcem I nie omieszkala mnie o tym informowac cale zycie, jak ja jej I ojcu przez to zmarnowalam zycie... Tak jakby to ja ja zmuszala, zeby sie pieprzyla w sianie zamiast siedziec I sie uczyc.... Co do wychowywania, jak mogla to pociskala mnie swojej matce I tesciowej, a jak urodzila moich dwoch braci, od 7 roku zycia obciazala mnie systematycznie ich opieka, do tego stopnia, ze ten mlodszy zaczal do mnie mowic mama swojego czasu, jak tylko wracalam ze szkoly przebieralam ich, gotowalam jedzenie, wychodzilam na spacer, zamiast sie uczyc, musialam sie nimi opiekowac, chociaz to nie byly moje dzieci...Urwalo sie jaj, jak ucieklam z domu, wtedy musiala zaczac sie zajmowac swoimi dziecmi, ale to bylo dla niej meczace.... A teraz ci powiem o innej stronie mojego dziecinstwa w domu rodzinnym. Moj ojciec od 11 roku zycia zaczal mnie molestowac seksualnie,tzn chcial seksu, albo macanek, za to, ze mi kupi spodnie, bluzke itd. Przychodzil w nocy I mnie obmacywal, pokazywal pornusy, gdzie rodzina miedzy soba sie p******ila I wmawial, ze to jest normalne, chcial sprac mi mozg, ze to normalne co robi, ja jednak mialam swoj rozum. Moja matka udawala, ze tego nie widzi, zajeta byla obsluga sasiadow I ich dzieciakow. Dla mnie nigdy nie bylo na wycieczke, na ubranie ( no chyba ze bym sie dala przekupic ojcu wzamian za macanko cyckow), ale stolowali sie u nas sasiedzi, ich znajomi, dzieci, wodka I zakaska byla codziennie. Dla mnie I moich braci nasi rodzice nie mieli czasu, ale dla obcych ludzi, a nawet dla naszych kuzynow, byly czekolady, obiad, pomoc itd... Moze mi zaraz tutaj wyjedziecie z 4 przykazaniem "Czcij ojca swego I matke swoja"? Wieceie co by bylo gdyby sie do tego stosowala, bylabym dziwka wlasnego ojca I moze mialabym z nim dzieci... Te przykazanie chroni d**y takich pseudo rodzicow jak moi, DZIECI SIE NA SWIAT NIE PROSZA, SAMI JE POWOLUJEMY, wiec zasranym naszym obowaizekiem jest im pomagac, bo to my-rodzice powolalismy je na ten okrutny swiat. Moja matka zasluzyla sobie, na to co ma, bo nawet juz jako dorosla wybaczylam moim rodzicom to co mi robili w domu rodzinnym, a mimo to, po chwili znowu zaczeli mnie kopac po tylku. Ja od dobrych ludzi nauczylam sie, ze toksycznych ludzi sie nie zmieni I najlepiej dla mnie jest poprostu z nimi zerwac kontakt, co tez zrobilam, z korzyscia dla siebie. Co do matki wyrzuty sumienia mnie nigdy nie dopadna, bo jest ona dla mnie jak obca osoba, przypuszczam, ze dom dziecka zapewnilby mi lepsza opieke niz moj "rodzinny". I co tutaj moge doradzic kobietom w toksycznych zwiazkach, lepiej oddajcie swoje dzieci do domow dziecka niz trzymajcie je w otoczeniu toksycznego meza, czy partnera, bo z dobrem dziecka to nie ma nic wspolnego. Dzisiaj ja gdybym mogla cofnac czas I miala te swiadomosc co teraz, jako dziecko spakowalabym sie I dobrowolnie poszla do domu dziecka, mialabym przynajmnie spokojne noce I warunki do nauki. Jeszcze dalej uwazacie, ze moja matka to osoba, ktorej nie nalezal sie kop od zycia? Miala tyle szans, a cale zycie sobie na to zapracowala. To, ze jej sie chcialo p******ic po katach, ja nie mam zamiaru cale zycie placic...Ja sie nie prosilam na swiat. Teraz mam swoje rodzine I swoje dzieci I narazie jednego wnuka do kochania, to jest moja przyszlosc, a przeszlosc zatrzasnelam I kazdy dostal na co sam zasluzyl. Ja wiem, ze bede otoczona ludzmi, ktorzy mnie kochaja I szanuja, bo to samo ja im dalam, co dajesz to sam odbierasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ktos tu juz pisal, jak ZUS upadnie to skonczy sie pokoleniu naszych rozbestwionych rodzicow, niby dziadkow, tylko z nazwy, dobre zycie. W wielu krajach, dzieci to opieka na starosc, a u nas mysla, ze kasa wszystko zalatwia. To niech placa za opieke, dostana tylko tyle za ile zaplaca I nic wiecej, czyli zarcie pod nos I telewizje I d*pe czysta, o wysluchaniu, czy spacerach z osoba, ktora bedzie chciala im z wlasnej woli powiecic czas, beda mogli pomarzyc. Mysla, ze za kase wszystko kupia, milosci I szacunku, za kase sie nie kupi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie roszczeniowe podejscie do zycia. Czyje to dziecko? Wasze przeciez. Siostry i bracia maja wlaasne zycie, rodzice juz swoje wychowali. Przychodzi okres w zyciu kiedy na bok odklada sie swoje przyjemnosci i potrzeby i wszystko skupia sie na dziecku. Jak nie byliscie na to przygotowani to po co decydowaliscie sie na dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech rodzinka
jakie ja mam roszczeniiowe podejscie do życia? Ty jak lezysz z gorączką to nie oczekujesz pomocy? jestes taka super samo wystarczalna? Ktoś się czepiał, ze powinnam chodzic do ginekologa, jak mąż jest w domu. No super, bardzo. Pisałam, że męża przez cały sezon nie ma. Więc logiczne, że chciałam kogos poprosic. Także tyle. Zobaczymy, jak same porodzicie dzieci i wtedy się przekonacie, że też czasem macie prawo poczuć się zmęczone/rozgoryczone, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jak ktos tu juz pisal, jak ZUS upadnie to skonczy sie pokoleniu naszych rozbestwionych rodzicow, niby dziadkow, tylko z nazwy, dobre zycie. W wielu krajach, dzieci to opieka na starosc, a u nas mysla, ze kasa wszystko zalatwia. To niech placa za opieke, dostana tylko tyle za ile zaplaca I nic wiecej, czyli zarcie pod nos I telewizje I d*pe czysta, o wysluchaniu, czy spacerach z osoba, ktora bedzie chciala im z wlasnej woli powiecic czas, beda mogli pomarzyc. Mysla, ze za kase wszystko kupia, milosci I szacunku, za kase sie nie kupi.." Skąd w tobie tyle nienawiści do starszych ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też rozczarowałam się rodzicami. Tyle mnie męczyli - bo oni chcą wnuka.A jak mały się urodził-zero zainteresowania. Syn ma 2,5 roku a moja mama widziała go raz. Jakiś czas temu potrzebowałam jej pomocy - usłyszałam że moje życie jej nie interesuje.Od tej pory nie utrzymuję z nią kontaktu. Skoro mam mnie w d... nie będę się narzucać.Ale niech nie liczy na mnie na stare lata.Od 16 roku życia wychowywałam jej syna, by ona mogła na nowo ułożyc swoje życie. Jak tylko skończyłam szkołe- musiałam brata także utrzymywać, przez co nie było mnie stać na dalszą edukację.Dużo dla niej poświęciłam.W zamian-gdy po raz pierwszy od 10 lat poprosiłam ją o pomoc-usłyszałam że bardzo jej przykro ale moje życie jej nie interesuje. Trudno.Przynajmniej teściową mam kochaną. Czasami mi smutno że jakby nie patrzyć obca kobieta daje mi więcej ciepła niż matka.Wiem jednak jedno - zrobię wszystko co w mojej mocy by moje dziecko mogło na mnie liczyć w każdej sytuacj.Dam mu wszystko czego mi tak bardzo brakowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech rodzinka
pytanie z innej beczki- syn dostaje neosinine i diphergan, plus wapno i oczywiscie na gorączkę... jak mogę jeszcze próbować mu podawać te leki? Godzinowo rozłożyłam je tak, zeby nie wszystkie na raz, a on i tak wymiotuje po ich podaniu, albo wieje i chowa się w kąciku i płacze ;/ próbować z herbatka albo sokiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to samo mam
ja jak miałam ten dozownik od syropów to tłumaczyłam zagadywałam, ze to czarodziejska rozdzka i takie tam ;) Zagadywałam, ze jak wypije to pojdzie na balkon np albo na dwor, a jak juz nic nie dawało rady to mieszałam z woda i mała łyzeczka podawało po troszku Ja to sie mega juz złoszcze jak słysze, ze dziecko jest tylko do mnie przywiazane a do kogo ma być jak jest ze mna non stop?! Ostanio tesciowa mi powiedziała, ze musze koniecznie isc do pracy chociaz na pół etatu i nianie wziac zeby mały nie był taki uwieszony na mnie - pewnie i za ta kase zapłace za nianie- rewelacja! Albo teksty, ze jakby miał rodzieństwo to by sie zabawił i był grzeczniejszy, pewnie brat albo siostra jest super, tylko kto je bedzie wychowywał ? tesciowa? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd w tobie tyle nienawiści do starszych ludzi?>>>>> kobieto to nie nienawisc, tylko racjonalizm I dbanie o wlasne dobro, popatrz na pokolenie 50+ w Polsce, kto to jest przewaznie rencistki, udajace schorowane, ale maja przepracowane najwyzej 10 lat I kieliszek wodki potrafi trzymac prosto, nawet jej reka nie drgnie, albo faceci-cwaniaki, zlodzieje I glupio dumni typu Walesa, zreszta 90% z nich wyglada jak walesa I zachowuje sie jak on. Siedza na wczesniejszych emeryturach, albo lewych rentach, dostali mieszkanka za darmo albo pol darmo, na swoje dzieci, zapomnieli o tym I teraz te same dzieci, wyzywaja od darmozjadow I wyrzywaja sie na nich. P********i sie po katach bez zabezpieczen, bo komuna to byl czas, czy sie stoi czy sie lezy 1000 zl sie nalezy, chlali ile wlezie kazdego dnia, w blokach od rana do nocy byly bibki sasiadow, co to juz nie pamietacie, jak zyli wasi rodzice I sasiedzi za komuny? Teraz troche im sie to ukrocilo, ale dalej to pokolenie roszczeniowe jest mimo, ze przezarli wszystko I przepili, a dla nastepnego pokolenia dlugi zostaly I brutalny kapitalizm. Jakby teraz mieli sobie wziac kredyty na mieszkanie tj teraz mlodzi maja to by pewnie znowu styropiany polecialy.... Za komuny sami pociskali swoje dzieci dziadkom, a wnukami lubia sie pochwalic sasiadom, w ramach poprawnosci, ze niby sa normalni, czyli wnuczki maja chrzest, komunie, bierzmowanie, slub koscielny, zdjecia w ladnych ramkach, a reszta to teatrzyk dla gawiedzi. Hipokryci, cwaniaki I patologia to 90% pokolenia 1950-1970, ktora teraz udaje poboznisiow, zeby ludzie nie gadali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×