Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mała_malusieńka

Miłość czy rozsądek

Polecane posty

Gość mała_malusieńka

Jestem troszkę po 30-tce. Jakiś czas temu rozstałam się z kimś, z kim byłam w nieformalnym związku długie lata. Związałam się z innym, do dziś twierdzę, że to był ten facet ale złamał, właściwie zdeptał mi serce. Bardzo to przeżyłam. Zastanawiam się nad powrotem do poprzedniego, przy nim czułam się bezpiecznie. Czy Wy też związaliście się z kimś kogo nie kochacie, jak potoczyły się Wasze losy? Nie chcę go skrzywdzić, on nadal bardzo mnie kocha. Popełniłam w życiu zbyt wiele błędów i mam wrażenie, że ostatnio krążę w jakimś zaklętym kręgu zamiast iść dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak się kończą związki na kocią łapę, bez ślubu, ty głupia szmato. I co dawałaś d**y kolejnego, a teraz do poprzedniego cchesz wracać? Ja na miejscu tego faceta bym się ciebie po prostu brzydził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co dawałaś duupy kolejnemu a teraz do poprzedniego chcesz wracać? Ja na miejscu tego poprzedniego faceta bym się ciebie po prostu brzydził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Milosc, zdecydowanie...dlugo nie wytrzymasz z kims, kogo nie kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozs.....czy mi
U mnie to chyba rozsądek... Jestem w zw. małżeńskim już kilka lat. Ostatnio spotkałam chłopaka, który jakby amor strzelił zawróciło mi się w głowie, zresztą jemu też, moja koleżanka to zauważyła. Czysto zawodowe spotkanie a czuję że może zamieszać w moim życiu...I wiem, że nadal będziemy się spotykać ale na tle zawodowym. Już po pierwszym spotkaniu zaproponował kawę z wdzięczności, na co koleżanka powiedziała, że to oczywiste....Ja chcę się spotkać ale rozsądek mówi co innego. Jestem kobietą po 30-tce dojrzała ale chyba amor nie wybiera. Jestem zła, że musiałam go spotkać na drodze...Ale to druga osoba po moim mężu co zawróciła mi tak w głowie po jednym niezobowiązującym spotkaniu... Co mam zrobić? A może zawiąże się przyjaźń, przecież nie musi być niewiadomo co? Jesteśmy bardzo podobni jeśli chodzi o wygląd (tak stwierdziła koleżanka)...Nic nie wiem o nim, nawet tego czy ma żonę (nie miał obrączki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozs.....czy mi
Jeśli chodzi o męża to go kocham ale to już jest chyba taka monotonia itp. Tak jak jest w większości długoletnich związków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozs.....czy mi
Czy ktoś mi mądrze poradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli kochasz meza walcz o ten zwiazek, sprobujcie go urozmaicic, cos zmienic, musicie o tym rozmawiac, kazdego dnia - komunikacja i przyjazn w malzenstwie to podstawa udanego zwiazku. Najgorsza jest biernosc. A tego Pana, co Cie tak zauroczyl..zapomnij lepiej. Wiesz czemu tak sie stalo, bo w twoje malzenstwo wkradla sie monotonia. Kazdy zwiazek wymaga pielegnacji. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozs.....czy mi
Dziękuję za wypowiedź, jest oczywista. Ja sobie tłumaczę, że może nic się nie stanie itd. ale chyba wszyscy tak mówią, a później może dojść za daleko.... Powiem szczerze, że bardzo chciałabym pójść z nim na tą kawę ale w tym momencie rozsądek chyba wybiorę, Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozs.....czy mi
Rozsądek i miłość tylko monotematyczną. Jedno jest pewne musimy zmienić coś, jakoś ukoloryzować nasz związek aby było ciekawsze i bardziej zaskakujące niż dotychczas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozs.....czy mi
Oczywiście męża kocham, ale musimy coś zmienić w związku bo jest nudno i może dlatego takie rzeczy się dzieją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musicie wymyslac niestworzonych rzeczy, wystarczy zaczac od prostego pytania: Jestes jeszcze szcesliwy ze mna? i nie pozwolic mu na krotka odpowiedz: tak albo nie...Jezeli tak, to dlaczego, jezeli nie,to co bys zmienil, czego ci brakuje, itp itd. Dialog....! O uczuciach i pragnieniach trzeba rozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozs.....czy mi
Co jeszcze? Muszę pomyśleć, widać nad związkiem udanym trzeba ciągle pracować, bo wkradnie się nuda i prędzej czy później jedna albo druga strona w takiej sytuacji jak mnie spotkała może zmięknąć, masz rację, dzięki za mądre rady...Nie mam z kim pogadać na ten temat, i pomyślałam, że wejdę na forum może ktoś mi mądrze poradzi czasami warto pogadać. Ktoś z boku bardzo obiektywnie może poradzić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba, inaczej umrze smiercia naturalna:) Tylko nie wolno poprzestawac na 1ej albo 2ch rozmowach, trzeba 'mowic' do siebie codziennie i dzialac. Postanowic cos, obiecac i zmieniac to co sie nam w zwiazku nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała_malusieńka
Witajcie ponownie, w moim długoletnim związku też w którymś momencie wiało nudą ale sobie z tym poradziliśmy. Jednak u mnie było życie na kocią łapę, bez stabilizacji, dzieci:-( On się bał i niestety żadne rozmowy nie pomagały a było ich wiele. Dlatego gdy pojawił się ktoś inny postawiłam wszystko na jedną kartę. Pierwszy nagle dojrzał, teraz tego chce. Jednak ten drugi wystraszył się stabilizacji, na początku było ok ale później się wycofał a ja zostałam sama, zakochana o uszy z garstką wspomnień. Nie przywidziałam w tej nowej sytuacji tego, że zakocham się w nowym facecie z dnia na dzień. Dlatego "Rozs.....czy mi" skoro kochasz męża postaraj się zabić tą nudę, wiem, że się da :-) Trzymam kciuki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozs.....czy mi
Dzięki :) za odpowiedzi... Zastanawiam się czy nie spotkać się z nim jako z kolegą na kawę, co o tym myślicie? KOCHAM MĘŻA, ale przecież kolegów możemy mieć... Wiem, że nic z tego nie będzie, jestem tego pewna. Mam chęć pójść na tą kawę, czy to będzie niewłaściwe i niebezpieczne? Jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PięknaKobieta
Sama to wiesz:-) Bo tu jestes:-) Jak musisz fo idz ale czy maz nie bylby smutny gdyby wiedzial? Ja juz wiem, ze nie warto a ty moze musisz sama do tego dojsc bo raczej nikt Cie nie przekona:-) Nie rob tlko glupot i rzeczy nieodwracalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała_malusieńka
PięknaKobieta ma rację. bardzo tego chcesz to idz ale uważaj, bo możesz tego żałować. U mnie też zaczęło się od kawy z dobrze znanym kolegą, po pierwszej kawie chciałam sobie darować, ale on prosił o kolejną i później mój świat zmienił się o 180st.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozs.....czy mi
mała malusieńska... jak Ci się świat zmienił???? Dzięki dziewczyny za rady, muszę chyba zdecydować ale wasze rady chyba mi pomogą.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mu duzo dudkow to zen se kobito bo baby bez dudkow ne umieja zyc i sybko i milostki prejdom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K@tia
do "Rozs....czy mi...." miałam podobne dylematy... powiem krótko NIE IDŹ! na żadną kawę. Po cO?? będziesz tylko potem myślała o nim... (niepotrzebnie), no i spójrz tez na to z innej strony gdyby mąż mial taką sytuację, czy Ty dobrze byś się czuła, gdyby on "myślał" o innej i umawial sie w celech rzekomo zawodowych na przysłowiową kawę?? Wiem o czym mówisz pisząc o "nudzie w małzeństwie", ale uwierz to się da zmienić trzeba TYLKO chcieć. Zróbcie cos szalonego, wypad na weekend za miasto, czy chociażby do kina, coś niespotykanego czego wczesniej nie robiliscie by ozywic związek, a potem móc to przezywac... Jesteś w związkum jak twierdzisz KOCHASZ męża to nierób nic za jego plecami. Jak juz ruszyło ci w sercu do tamtego to cos jest na rzeczy, a naprawdę nie warto.... Skoro mąż ok to trzeba to szanować i pielęgnować i oboje musicie dbać by było dobrze i nie wkradła się rutyna:) sorki za błędy i literówki, ale to z pospiechu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan Wokulski
Jak sie kogos naprawde kocha to nie mysli sie o kims innym i mowienie, ze kocham meza, ale mysle o innym jest tylko oszukiwaniem samej siebie zeby polepszyc ocene wlasnej siebie. .. "...oj, nie! nie jestem zla, kocham przeciez meza a tamten to tylko taki flirt!!!" to typowe, nie chcemy byc okrutni, zli, bez serca wiec lepiej powiedziec, kocham cie ale chce zyc z tamtym, ha, ha, niezla paranoja. A te panie, ktore jeszcze przed slubem maj watpliwosci albo mysla o innym to juz calkowiecie paranoja. Nie ma najmniejszego sensu wiazanie sie z kims bez milosci pelna watpliwosci. Mamy tylko jedno zycie i w ten sposob marnujemy szanse na bycie szczesliwa. ZWIAZKI Z ROZSADKU TO ZBRODNIA PRZECIW WLASNEMU SERCU I MARNOWANIE SWOJEGO ZYCIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozs.....czy mi
Dzięki za komentarze, chyba jednak nie spotkam się, decyzja podjęta....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do rozs czy mi przerwij to zanim bedzie zbyt późno i zauroczenie weźnie górę i nie bedziesz wiedziała kiedy zrobisz o jeden krok za daleko nawet jeśli masz go okłamać powiedz ze nie zyczysz sobie nic co by was łączyło ponad sprawy zawodowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W życiu potrzeba rozsądku we wszystkim

Trzeba się zastanowić nad plusami, co dobrego daje mi mój obecny związek 

Poczucie bezpieczeństwa i stabilizacja to dla mnie sprawa nadrzędna

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×