Mieszkanie razem a oswiadczyny

Spotkalam sie z teza, ze wspolne mieszkanie z partnerem powoduje, ze nie ma on checi sie oswiadczyc. Slyszalyscie moze o niej? Tak na moja logike powinno byc odwrotnie, bo wtedy dobrze poznajemy partnera i docieramy sie w codziennych czynnosciach. A jakie jest Wasze zdanie?

A po co ma się oświadczać, jak ma gotowanie, sprzątanie, pranie i d*pcenie za darmo i bez ślubu. Ja swojemu powiedziałam, że albo się pobieramy, albo ja się wyprowadzam, bo nie mam zamiaru chodzić w nieskończoność.

Nie sadze, zeby jedno zalezalo od drugiego.

Ja to bym chciała zamieszkać z moim narzeczonym, ale tata mi nie pozwala :(

Z ta teza tez sie spotkalam :) i przyznam szczerze, ze jej nie rozumiem. Wg mnie teraz nikt nie pierze; robi to pralka. A jesli facet sprzatal i gotowal mieszkajac samotnie, nie widze powodu, czemu nie mialby tego nadal robic, zamiennie z partnerka, mieszkajac z nia. Co do sexu - a to pary nie mieszkajace razem nie uprawiaja go? Czy mezczyzni nie biora slubu z innych powodow niz przypieczetowanie moca umowy dostepu do osoby,ktora mozna wykorzystwac...?

Co do sexu - a to pary nie mieszkajace razem nie uprawiaja go? xxx Pewnie, że uprawiają. My uprawiamy. Jest bosko!

jego dziewczyna powiedziala ze chcialaby wyjsc za maz , ale ze nie moze go zmusic do slubu hahaha :D :D juz jakies piec lat razem mieszkaja jak nie dluzej, w ogole jak on ja traktuje.. jak g***o za przeproszeniem :D masakra

Napiszcie coś więcej, bo zastanawiam się nad zamieszkaniem z facetem od sierpnia :)

ja tam wolę nie mieszkać z facetem przed ślubem i nikt mnie nie przekona.