Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy ojcowie waszych dzieci byli przy porodzie?

Polecane posty

Gość gość

bo ja się zastanawiam nad taka opcją. Oglądałam różne programy itp i były przypadki, że facet myślał, że jest gotowy na to wszystko a okazało się, że później życie seksualne ustało, małżeństwo się rozpadło itp itd. Partner tez się na tym zastanawia, ale stwierdził, że przecież mnie kocha, to jego dziecko i czego ma się brzydzić? jak to było u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my chcieliśmy ale się nie udało-miałam cc, czy żałuje? Nie, za dużo się naczytałam o tym, że związki się przez to rozpadają, ale nie od razu dopiero po kilku latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie byl ale stal przy glowie. Zabronilam mu patrzec miedzy nogi. I nie patrzyl bo wiedzial czym by sie to skonczylo. Uwierz lub nie ale nasze zycie seksualne tylko sie poprawilo po narodzinach dziecka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój był, ale jak zobaczył co, skąd i w jaki sposób ze mnie wychodzi załączyła mu się faza z "Obcego" i za pomocą karabinu maszynowego uratował wszystkich na sali:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okryta kocem
Ja chcę czuć jego obecność, ale za drzwiami. Absolutnie nie czułabym się komfortowo gdyby był przy mnie, bezpośrednio podczas porodu. Zresztą On sam twierdzi, że nie wie czy jest na to gotowy. Nie zamierzam zmuszać wręcz przeciwnie, zamierzam go odwieść od tego pomysłu gdyby jednak się zdecydował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój maz miał byc ale nie dosc ze byl zagranicza to mialam nieplanowane cc jak cos ma sie popsuc to tak bedzie a zwalanie winy ze to przez to co widzial jest smieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale macie dylematy chyba ważniejsze by mąż interesował i opiekował się dzieckiem niż tylko "był przy porodzie" by mógł się tym aktem odwagi chwalić przed kumplami przez najbliższe 20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okryta kocem
No ale temat został założony z konkretnym pytaniem, więc nie wyjeżdżaj mi tutaj z moralizatorskim tekstem o odpowiedzialności ojca wobec dziecka :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a po cholerę ci ojciec dziecka przy porodzie ? z takimi dylematami to zamiast skupić się na parciu będziesz ciągle się zastanawiała "co on myśli" "co on czuje" " i jak zareaguje na to co zobaczył" z takim podejściem to będziesz się powstrzymywała żeby przypadkiem nie pierdnąć albo kupki nie zrobić, bo to zaburzy jego poczucie estetyki i twój wizerunek w jego oczach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja myślę że jeśli znacie się z partnerem dość długo i się kochacie to on powinien akceptować wszystko chyba chodził na biologie to wie ze poród to nie żaden wybryk natury więc kobieta nie powinna stracić autorytetu w jego oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okryta kocem
Umiał włożyć fiuta i zrobić dzieciaka, to niech teraz sterczy przy porodzie i przynajmniej wizualnie oceni ile kobieta musi się nacierpieć, żeby wydalić na świat jego potomka. Jeżeli tylko ciężarna oraz ojciec czują się na siłach aby być razem przy tym "cudownym" wyczynie natury, to nie widzę przeciwwskazań. Ja takowej potrzeby nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie tez byl:) ale u mojej siostry niestety nie.. pierwsze slysze zeby malzenstwo rozpadalo sie bo ktos byl przy porodzie. bez przesady;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój M. był przy porodzie, był dla mnie wsparciem i moim zdaniem nasze małżeństwo na tym nie ucierpiało, być może dlatego, że on wiedział na co się pisze, bo już wcześniej odbierał poród :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry, ale nie skupialam sie na tym co mysli ojciec mojego dziecka, kiedy ze mna rodzil, bo rodzilismy wspolnie, owszem, to byl tylko moj bol, moje parcie ale moj maz robil, co mogl, zeby mi pomoc (musialam go trzymac za rece w trakcie skurczy- mi pomagalo, nie mogl wyjsc z sali :D ) zycia seksualnego jakie teraz mamy zycze kazdemu, moj maz ma absolutnego p*****lca na moim punkcie, jest wspanialym ojcem, nie twierdze, ze to dlatego, ze byl przy porodzie, po prostu widzial, co przezywalam, gdy rodzilam nasze dziecko i mam u niego +10 do szacunu:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj byl na samych skurczach partych, pomagal, glaskal, zagadywal, trzymal glowe przy skurczach itd wyprosili go po godz kiedy mloda dalej ni mogla wyjsc, wiec atrakcje typu wyciskanie dziecka przez lekarza, masaz szyjki czy nacinanie go ominely. Ale mowil ze zza drzwi slyszal 2 moje przerazliwe krzyki, ktore go calkiem zmrozily (1 jak mnie cieli bo dziecku spadlo tetno I nie czekali na szczyt skurczu, wiec czulam wszystko, a 2 jak mi glowa dizecka przejechali po tym cieciu). Pojawil sie jak dziecko wyszlo, przecial pepowine I zbral na badania. Ogolnie ciesze sie ze byl I widzialam, ze bardzo przezywal I chyba dopiero teraz wie, co naprawde oznacza urodzic dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój był od początku tylko jak sprawdzali co i jak to go wyprosili, przy czopkach i jak siku robiłam. I mimo, że skończyło się cesarką to cieszę się, że był. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że te 8h będzie aż tak traumatyczne, że nie będę mogła potem po nocach spać. Przy partych trzymał mi głowe do klatki piersiowej, a ja go za rękę ściskałam. I to było dla mnie ważne, że jest. Nie skakały nade mną jakieś obce baby tylko facet, na którego moge liczyć i przy Nim czuje się bezpiecznie. I jedyne co się zmieniło po porodze to jego czułość (jest bardziej czyły) no i do puki miałam mleko to piersi nie mógł dotykać bo mnie to denerwowało.:) a za to moja siostra przez 22 godziny była prawie sama na sali tylko od czasu do czasu ktoś zaglądał i patrzył rozwarcie, bo jej mąż stwierdził, że 'będzie mężczyzną i nie będzie przy porodzie bo to baby rola'. Siostra miała taką traume, że nie odzywała się prawie do nikogo przez 2 tygodnie. Mi pomocna dłoń przy porodzie pomogła tym bardziej, że przy zwykłym okresie mam straszne bóle, aż mi słabo, a skurcze bolą 100000000 razy gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podobno lepiej jak facet jest przy porodzie bo traktują cię pielęgniary z większym szacunkiem i mają większy respekt. Tak słyszałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boidupiec
dziewczyny czy podczas porodu z powodu bóli i skurczy zdarzają się często omdlenia? pytam bo jestem w ciązy a przed ciążą miałam pare razy akcje taką ze miesiączka byyła bardzo bolesna i wtedy mi zawsze słabo (praktycznie omdlenie) było tzn. osłanianie się, ciemno przed oczami, słabo, zimny pot i musiałam leżeć aż ibuprom zadziała bo inaczej nie było szans na podniesienie się z podłogi. Jak mam rodzić i ból jest xrazy silniejszy to czy nie zemdleję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też się zastanawiam nad tym omdleniem tlyko że ja akurat mam spadki ciśnienia i wtedy mam mroczki rpzed oczami, zawroty w głowie itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak pisałam, ja aż się broniłam myślałam, że zdechne i krzyczałam 'chce cesarke już teraz' całe szczęście wszystko się rozwijało błyskawicznie od 8 cm częste skurcze, ale raz raz i parte po 4 cesarka bo dziecko zaczęło się cofać. Nie zemdlałam, ale jak już położyli mnie na stół to od razu zasnęłam i szczerze powiem mało pamiętam z samego cięcia ;) (MIałam znieczulenie od pasa w dół) Obudziłam się jak już lekarz wyjmował dziecko. Tzn. można powiedzieć, że padłam na 10 minut, jakaś regeneracja sił czy coś. Znieczulenia miałam 2 ale nie działało. Tzn. działało przez pierwsze 2h potem drugie dostałam przy chybaa 8 cm i nic nie zadziałało. A parte to masakra. Wszystkich pobudziłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co mówił mój lekarz omdlenia nie zdarzają się zdrowej rodzącej ani z powodu bólu, chyba że nieprawidłowo oddycha tzn w sumie kiedy wpada w panikę i krzyczy zamiast oddychać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do pytania w temacie to tak, mój mąż był przy porodzie i jeśli kiedyś będę znowu w takiej beznadziejnej sytuacji mąż też będzie musiał przy tym być :) bo niby dlaczego ma nie być????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój maz był 18 godzin jak miałam skurcze, jam miałam już bardzo mocne to odwrocilam się i prosiłam żeby nie patrzyl na moja twarz, czułam ze wyglam jak Emili Rose (opetana) hi hi głupie porównanie ale tak się czułam, on chciał mi pomoc, masowal placy, trzymal za reke kiedy trzeba było, liczyl co ile skurcze bo ja nie mogłam się skupic, miał być do końca przy porodzie niestety okazało się ze po 18 godzinach skurczy trzeba zrobić cesarkę, wtedy musial wyjść, ja nie zaluje ze był ze mna dlatego ze później mowil ze musimy być naprawdę dzielne i ze ma do nas kobiet ogromny szacunek ze wytrzymują taki bol, nie brzydzi się mnie :) wręcz przeciwnie jeszcze bardziej lata.... hi hi, powodzenia, mysle ze to partner powinien sam ocenic czy i co może go obrzydzić, każdy jest inny ale ja slyszalam same pozytywy o tym jak maz jest przy porodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz nie byl i bardzo dobrze. nie mam cisnienia na rodzinne porody, bo taka moda teraz-bo facet zrobil dziecko, to niech uczestniczy a jak nie chce, to nie dojrzal do bycia ojcem. I co Wy sobie myslicie-ze patrzac na rodzaca zone maz zapala dozgonna miloscia? Bo Wy chcecie pokazac jak cierpicie? Czemu to sluzy? Pokazaniem, ze kobieta jest lepsza, ma ciezej bo rodzi? Taka kobiet rola od zarania dziejow. I naprawde to nie gwarantuje tego, ze mezowie/partnerzy beda z Wami przez cale zycie, bo roznie sie uklada przeciez. Ale wsrod kobiet panuje przekonanie, ze ciaza i porod to wyczyn nie lada, za ktory na piedestal trzeba babe stawiac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój maz byl przy obu. Bylo spoko :-) Duzo mi pomógl. Szczególnie przy pierwszym który trwal 36h!!!!!!!!!!!!!! Szczerze powiedziawszy nie ma co robic paniki wokól rodzinnych porodów. Szpital to profesjonalne miejsce i nikt nie sadza przyszlego tatusia miedzy nogami mamy :-) Mój tam patrzyl jak sie rodzily nasze dzieci. Od strony glowy ale co trzeba to widzial :-) To jest taki moment ze nie mysli sie o tym jak sie rodzi dziecko ale o tym ze sie rodzi. A jak sie urodzi to sie mysli o tym ze sie urodzilo a nie o tym jak sie urodzilo :-) Uwierzcie mi!!! A uwierzy tylko ten kto taki poród rodzinny przezyl. Zycie seksualne jak najbardziej ok. I nasz zwiazek tez. Trzeci bobas w planach. Malzenstwa nie rozpadaja sie z powodu rodzinnych powodów ale z powodu rozkladu samego pozycia miedzy partnerami, braku zrozumienia, innych potrzeb, oczekiwan i charakterów. Nie porodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majówka_2013
Mój mąż był przy porodzie i żadne z nas nie żałuje tej decyzji. Ja miałam wsparcie psychiczne i fizyczne (pomagał mi się myć i wycierać), a on mógł zobaczyć jaki to wysiłek. I absolutnie po takim doświadczeniu nie ma do mnie wstrętu i niczego się nie brzydził. Jak tylko wyszłam z małą ze szpitala to najchętniej już brałby mnie w obroty ale cały czas sobie powtarzał, że najpierw muszę skończyć połóg ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój był umawialismy się że jak będę miała parte to on wyjdzie , ale jak doszło co do czego to powiedział że nie wyjdzie :O i patrzył między nogi, przeciał pępowine , niewiem czy nie był bardziej przestraszony niż ja widział jak się mecze jak dre pape i błagam o cesarkę.później mówił że każdemu swojemu dziecku będzie odcinal pępowine bo już ma wprawe.nic się nie zmieniło między nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój małżonek był przy porodzie naszego synka-cudowne przeżycie!Od początku nie wyobrażał sobie innej opcji, ja zresztą też.To wszystko zależy jaki jest wasz związek, czy się siebie krępujecie itp,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byl przy porodzie naszego syneczka :) bardzo mi pomogl swoja obecnoscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×