jestem zalamana...

wiecie co juz nie wiem czym mam płakac...jakos nam tak cholernie w tym zyciu nie idzie...zaczelo sie dwa lata temu kiedy urodzilo nam sie dziecko a maz stracil prace...mi nie przedlużyli umowy...musielismy zamieszkac u tesciow...pozniej mezowi udalo sie znalezc prace choc musial daleko dojezdzac ale po 4 miesiacach zamkneli jego dzial i znowu bez pracy...i od tamtej pory jest strasznie...po kilku miesiacach znalazl prace u znajomego na budowie ale pracuje bardzo bardzo ciezko....po 15 godz dziennie do tego ciagnie studia i tak od 1,5 roku prawie...malo co sie widujemy. maż ma skonczone jedne studia a robi informatyke zeby miec lepsza prace. przez te 1,5 roku był na 15 rozmowach i nic, nawet na staz sie nei mzoe dostac...potem sie okazuje ze ktos byl ustawiony, a to przyjeli kogos po znajomosci, a to z up...mąż bardzo to pzrezywa a ja z nim...w dodatku teraz odnowila mu sie rwa kulszowa i nie moze pracowac na budowie...jest na zwolnieniu....biedak tak sie meczy... a ja nie potrafie mu pomoc.nie mamy nigdzie znajomosci zeby dostal prace....w dodatku rodzina uwaza go juz za nieudacznika ze tak dlugo nie moze dostac dobrej pracy, nie rozumieja ze takie czasy, ze chorowity jest gadaja, ze nie bedziemy mieli za co zyc...mojej siostry maz ma dobra prace i zarabia spore pieniadze i jego szanuja w rodzinie:( ehhhh

a ty pracujesz????//

takie czasy,ze liczy sie kasa... i nie ma co tu sie obrazać(juz na poczet nastepnych postow piszę)

tak pracuje

no właśnie Ty pracujesz.

no ok ale nie utrzymamy sie za 1500 z dzieckiem

no to nie przejmuj się powaloną rodzinką raz na wozie raz pod wozem ,wązne że Ty teraz masz pracę a mąż pewnie wkrótce znajdzie ,a może przeprowadzka do większego miasta ,gdzie są duże zakłady i większa szansa na robotę .

wiesz co paradoksalnie wlasnie 1,5 roku temu przenieslismy sie do wiekszego miasta i tak samo ciezko z praca jak wszedzie....

niech tak nie gadaja bo raz na wozie raz pod wozem. Moj tata zawsze kiedyś mówił, że jak ktoś chce znależć prace to znajdzie i jego firme w ktorej pracował prawie 30 lat zamknęli. Był przed 50-tką i nie mogł nigdzie znależć pracy! Znalazł dopiero właśnie po znajomości ale dobrze i ciężko pracował. Mój partner półtora roku nie mógł znależć rpacy bo w nasyzm mieście jest z tym tragedia. Chwytał sie dorywczych prac.Rodzicom nawet o tym nie mówiliśmy bo mój tata by zrzędził bo zapomniał już o tych czasach gdy nie mógł znależc pracy. 2 miesiące temu znalazł w końcu prace ale oczywiście u prywaciarza, który wymagania ma niewiadomo jakie. Partner jest nerwowy przez to ale cóz robic. Może w międzyczasie znajdzie cos innego. Pracodawcy wiedza że jest cięzko z rpaca i to wykorzystują. Ogólnie no ciężko jets znależć fajną prace bez znajomości ale nie poddawajcie się. Głowa do góry. I niech inni sobie gadają a wy wiecie jak jest naprawdę. Łatwo sie komuś mówi, ale raz na wozie raz pod wozem

dodam, ze ja mieszkam w dosyć dużym mieście i pół roku temu zamknęli jedna firmę i zwolniono 700 osób!

co wy pieprzycie, że jest praca, no może po wielkich trudach i to za 1500 zł, a huj z polska, kużwa tylko zaorac

A taka rodzinka do gówno warta jest ,bo zamiast popytać wśród znajomych to śmieją się .No nic życzę Wam aby wszystko sie ułożyło .

jasne,ze jest praca, a leń udaje tylko,ze nie moze jej znaleźć:D cala filozofia:D kto szuka ten znajdzie