Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

może to nie moja sprawa - ale jednak mną skręca

Polecane posty

Gość gość

moja bratowa i jej podejście codziennie kupuje ciastka - kilogramami, chipsy, nie gotuje żywią się zupkami w proszku... nie wiem co jedzą na 2 danie waży na oko 120 jak nie lepiej, 2 lata temu urodziła syna, nie wiem co mały je (żyję z nią w kłótni), ale jak patrzę co ona nosi w tych siatkach to mnie skręca codziennie ciastka, codziennie przynajmniej 2 rodzaje ciastek mama mówi że nie gotuje jedzą zupki, jak tak można wiem nie moja sprawa ale stałam za nią jakieś 20 min w kolejce w sklepie, w biedronce i oczom nie wierzyłam a mnie korci by z nią o tym porozmawiać mieszkamy płot w płot - dom bliźniak, tylko nie chciałabym robić przykrości bratu skolei ze mnie niezła chamota ja urodziłam córkę pół roku temu i schudłam 14 kg sama, bo nie mogłam na siebie patrzeć, nie chciałam wyjść z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację to nie twoja sprawa. A co do brata to chyba sam wie co je -przecież mu żona nie wpycha na siłę więc jak widać mu pasuje takie menu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie możesz się przejmować takimi sprawami. Daruj sobie. zwłaszcza jeśli jesteście skłócone to ona odbierze to jako atak na siebie. Trudno, jej dzieci najwyżej szybko dorobią się miażdżycy, otyłości, cukrzyicy i innych rarytasów, mamie na pewno za to nie podziękują ;( Moja bratowa też podobnie robi, ale nigdy nie przyszło mi do głowy żeby nawet coś skomentować albo spojrzeć. Jej sprawa, a ja dbam o swoje dzieci. Raz bylyśmy razem na spacerze z dzieciakami (3 i 2,5 roku) i ona zaproponowała mojej córce coca-colę. Ja jej mówię, że dzięki ale ona za mała jest na takie rzeczy i za rogiem jest sklep i zaraz jej butelkę wody kupię - ale grzecznie odmówiłam (zreszta nie wiem czy w ogole na coli nie jest napisane, ze dzieci nie powinny pic?). A ona w tym momencie tak ostentacyjnie zawołała synka swojego i mówi : masz pij syneczku, no masz masz - i ten mały dulił tak małą butelkę coli :/ masakra. Póżniej jeszcze: Syneczku, chcesz jeszcze coli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez codziennie kupuje cos slodkiego. Ostatnio kupilam kg krowek-i zniknely ww 3 dni :PChipsy lubie do piwa, jadam raz w tygodniu na spolke z mezem wielka pake. Zupek chinskich nie lubie, maz czasem sobie kupuje. Gotujeobiady, ale nie jakies dietetyczne dania-u nas obiad musi byc konkretny-ziemniaki+ mieso (ryba) smazone/pieczone i surowka albo gesta, pozywna zupa albo spagetti. Moj maz, o zgrozo, pije tylko cole i kawe. Ja pije tylko wode. Nasze dziecko pije wode, soki, herbate, cole tez daje raz na jakis czas pol szklanki, chipsy jada zadko, ale za to slodycze codzziennie -paczek/ciastko/serek homogenizowany. za owocami nie przepadamy, jemy, gdy najdzie nas chec-i wtedy jeden rodzaj-truskawki/winogrona/czeresnie/banany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w Szkocji i tu wiele juz maluchow w wozkach roczek + trzyma w dloniach butelke pepsi. ale nie moj biznes. Dzieciaki w szkole na lunc tez slodycze, chipsy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny chodzi o to że ona kupuje słodycze kilogramami dziennie, nie co jakiś czas wiem o tym bo niedaleko domu jest sklep spożywczy który prowadzi mój szwagier a ona codziennie do niego chodzi i wychodzi z 2,3 kg ciastek codziennie i codziennie opakowanie zupek w proszku wiem chamota ze mnie - ale dla mnie to nie pojęte, ja też kupuję ciastka, tyle że u mnie w domu ciastka zawsze idą do kosza bo ani ja ich jem ani mąż, on to tylko chipsy i coca colę jego must have

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie mięso i ryba musi być grillowane na kuchennym grillu lub ruszcie w piekarniku - jeśli chodzi o kurczaka, indyka czy kurę ani ryb ani mięs nie opiekam w panierce, męża też nauczyłam tak jeść ja zawsze miałam hopla na punkcie zdrowego jedzenia chleb piekę sama pełnoziarnisty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty wiesz ze ta twoja bratowa jest UZALEZNIONA od tych ciastek i tej coli ??? bo takie zarcie uzaleznia. wiec zamiast sie oburzac to zastanow jak pomoc. no ale jak jestes sklocona z nia to se daruj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odkąd ją znam zawsze pakowała w siebie ciastka, cukierki, kupowała 4 pak pepsi potem całą ciąże przeleżała w szpitalu - cukrzyca a po porodzie, nie karmiła piersią i 4 dni po rozwiązaniu piła redsy, teść brata przywoził z makro ciastka, różnego rodzaju zawsze nosi ze sobą 2 jednorazowe reklamówki i szok szok co widać w tych siatkach to trzeba widzieć tego nie da się opisać, trudno uwierzyć w to co się piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chipsy, jakieś ciastka z EEE nie wiadomo ile EE i aromatów a pozniej płaczą że RAK i inne gówna.... tempe to społeczeństwo nic nie wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz rację w jednym!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 TO NIE TWOJA SPRAWA nawet gdyby jedli tonę slodyczy, ale to Ty jesteś gorsza. Dlaczego? Bo nie potrafisz nikomu swojego zdania wyrazić wprost, i chcesz tu sensacyjkę wywołać! weż się pobzykaj z mężem, to jest zdrowe!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale w sumie to nie moja sprawa, pozostaje bierność jej życie - jej wybory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak to działa dokladnie? przesyłka też jest za friko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja już jej to mówiłam i dlatego nie rozmawiamy mówiłam że może w koću poszła by do pracy a nie pożyczała i nie oddawała m.in od nas - stąd nie rozmawiamy już pół roku i myślę wtrącić kolejne swoje parę groszy w sprawę bo śmiałości nie można mi zarzucić tylko nie chcę drażnić/krzywdzić brata a z mężem często się bzykam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że nie powinnas się wtrącać w to co ona je i ile je. Bo to ogólnie nie twoja sprawa. Mam taka sama szwagierkę ciągle chrupki, lody, batony, fast fody itd dużo by można wymieniać, i ogólnie mi to nie przeszkadza. Jedynie co mnie w*****a to to, że ona cały czas narzeka jaka to ona grubą nie jest, że chciałaby schudnać itd. Ale k***a się obrzera jak świnia za przeproszeniem. Ja jestem z tych szczupłych i nie raz jej tłumaczyłam, że powinna zrezygnować z słodyczy ale do niej nie dociera woli narzekać.D*psko rośnie, przy wzroście 165cm około waży 70 kilo i się dziwi jak ciągle tylko słodycze i różne świństwa. Ja mam akurat dobra przemianę materi, mi nic nie przeszkadza ani to co jem ani w jakich ilościach. Ale ludzie nigdy nie jadłan tyle słodyczy i chrupek co ona. No i w sumie to mnie tylko w*****a niesamowicie. Bo jak się tyle je to później się nie narzeka jaka to jestem grubą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widocznie tak się bzykacie, że przyjemność tylko dla męża, skoro dalej wchodzisz z butami w cudze życie po 1. to nie twoja żona tylko brata po 2. to są dzieci jej i twojego brata nie twoje po 3. to jest ich życie nie twoje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja przed rozwiązaniem ważyłam 85 kg..., 10 dni po porodzie 78 kg, a teraz ważę 64 kg, zaczynam się akceptować, ale jeszcze 6 kg i będzie bomba nie jestem z tych matek które rozkitają przy dziecku, mnie ciągnie do świata, do ludzi, i myślę skrócić urlop macierzyński i wynająć nianię tylko gdzie ja taką znajdę która podejmie się opieki nad półrocznym dzieckiem wiem że nie moja sprawa z bratową - w sumie niech je jak lubi, ale nie lata mi ta sprawa w dalszym ciągu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie  luksus
piszesz tak o niej bo jestescie sklocone i chcesz siebie sama dowartosciowac. Lepiej juz zamilcz kobieto bo widac zes miernota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem ci coś w tajemnicy ;) kocham słodkie, w ciąży ważyłam nawet 115kg-wzrost 163... obecnie waże 94 (5 mcy po porodzie) zawsze ważyłam koło 90, aczkolwiek jestem z tych "nabitych" i każdy mi dawał ok. 80... Ale to nie ważne, przejdę do sedna: Mój mąż (pewnie tak jak twój brat) lubi kobiety otyłe, u nas np każda próba odchudzania wyglądała tak, że miał się niby przede mną chować ze słodkościami a jeszcze mi podsuwał, dopiero potem wytłumaczyłam, to mnie jako tako powiedzmy że wspiera aczkolwiek teksty "nie będziesz mi się podobała" są ciągle. Więc podsumowując: odp*****l się od nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholożka amatorka
Ktoś tu dobrze napisał, że twoja bratowa jest uzależniona od takiego jedzenia...poza tym nawyki żywieniowe wynosi się z domu, a to bardzo trudno zmienić...jeśli w jej domu rodzinnym nie zwracano uwagi na odpowiednią dietę, to kiepsko to widzę. Poza tym, ta osoba chyba faktycznie potrzebuje pomocy, może ma depresję? Brak pracy, ciąża, dziecko, może depresja poporodowa? Ja tu widzę przypadek do leczenia a nie do oceniania. Może jako osoba z rodziny będziesz w stanie jej pomóc, namówić na leczenie?-porozmawiaj najlepiej szczerze z bratem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×