tak boli,gdyby tak cofnac czas...

nie wiem od czego zaczac. moze od tego ze chodzi o faceta... nawalilam troszke goniac za praca,studiami,brak czasu i sie rozpadlo... chcialabym naprawic wszystko,jednak nie wiem czy jest sens... bywa czas kiedy mam kontakt,piszemy do siebie... ostatnio jakos on nie bardzo odpisuje na moje sms. moze on poprostu nie chce?? z drugie strony jest osoba szczera do bolu wiec nie rozumiem tym bardziej jego milczenia... on wie ze mi zalezy,jednak zadna wiara jego ze moglaby nasza relacja wygladac inaczej niz dotad... czy ktos byl w podobnej sytuacji.. mam dac sobie spokoj z nim...? tylko jak,kiedy nie potrafie :(