jak wasi mezowie radza sobie z dziecmi gdy wy idziecie na porodowke?

za 2 tyg.mam termin porodu ,maz zostanie z synem w domu nie wiem czy szykować im jakies gotowe obiady

Daj spokój, ja cały kwiecień leżałam na patologii ciąży a mój ślubny po prostu musiał sobie poradzić z 18 miesięczną córeczką i dał rade ;)

A twoj maz jest kaleka? Jesli nie to jaki widzisz problem zajac sie dzieckiem przez 3 dni przez ojca?

jakoś tam sobie radzą - lody na kolację :)

mąż jest chyba dorosły i 2 ręce ma? więc nie przesadzaj, nie umrą z dzieckiem z głodu przez te kilka dni

Mąż idzie ze mną na porodówkę.

JA nic nie szykowałam - niech sie nauczy pomagać , bo przy 2 dziecku będzie bardziej potrzebna pomoc , Jakoś dał radę a córka przeżyła, ale stwierdził że dużo pieniędzy idzie na życie

mój sobie na pewno poradzi -wpakuje się na obiady do teściowej....a mnie to lotto niech sobie radzi jak potrafi

Co Twój chłop ma 2 lewe ręce? On sobie poradzi, jakieś proste dania na pewno umie ugotować, włączyć pralkę, ogarnąć mieszkanie, zrobić zakupy - toż to codzienne obowiązki, owszem rozkładane na 2 osoby, ale i jedna jest w stanie im podołać. Może coś być nie zrobione na błysk, ale przeciętnie zdolny i niezbyt leniwy upora się z tym bez problemów.

a Twój mąż jest ojcem Twojego dziecka?

No u mnie jakos da rade ale napewno bedzie ciezko mamy gospodarstwo i teraz to akurat mnostwo pracy w polu itp....ale to i dobrze moze bardziej doceni moja prace w domu na codzien

Rozwalają mnie takie posty... To jest twój mąż a nie dziecko trzecie ... Heloł!

Ale mnie śmieszą takie teksty :D Nie wiem, czy wy naprawde uwazacie ze chłop nie potrafi niczego w domu i przy dziecku zrobić? albo uważacie ze nie powinien?albo że i tak się nie nauczy? Ja tam sobie wybrałam faceta zaradnego który potrafi w domu zrobić wszystko i posprząta i zrobi zakupy i ugotuje, zajmował się też od początku dziećmi a mamy dwójkę rok po roku. Wiadomo że często robi coś inaczej niż ja, co nie znaczy, że gorzej. Nie zawsze też zna wszystkie nasze rytuały codzienne bo nie siedzi z nami od rana do wieczora.

Mój akurat jeżeli chodzi o gotowanie to gotuje lepiej ode mnie a raczej nie ma porównania , do moich talentów kulinarnych ,więc nie było problemu jak został z małym jak byłam w szpitalu a byłam 11 dni ,to sobie poradzili w tym czasie mąź miał wolne bo pracuje na kontakcie więc gotowali ,sprzątali ,jeździli gdzieś razem ,tak że poradzili sobie doskonale syn miał wtedy 6 lat .

jak ja szlam rodzic to corka akurat do przedszkola chodzila i tam zjadala obiady,a maz ma stolowke w pracy.poza tym dawal rade,tylko naszykowalam mu trzy kombinacje ubran do przedszkola,bo ubral by ja,ze pozal sie boze:)

cały czas mnie zadziwia robienie przez kobiety z facetów kalek życiowych niezdolnych do egzystencji no nie mogę tego pojąć

Ale to kobiety ich Matki zrobiły z facetów kaleków .