Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zainspirowanaaa

Czy macierzynstwo odebralo wam rozum?

Polecane posty

Gość zainspirowanaaa

Hej, oczywiscie zainspirowal mnie ten temat o wolnosci po macierzynstwie, ale wczoraj zauwazylam, ze nie mam kolezanek. Dlaczego? Bo wszystkim po ciazy odebralo rozum. Jedyna kolezanka, z ktora pogadac moglam wyprowadzila sie. reszta kolezanek/sasiadek: -nie ma juz innych tematow do rozmow jak tylko dziecko i ewentualnie obowiazki domowe, narzekanie na meza -zadna bez dziecka ruszyc sie nie chce. Umowilam sie na obiad w knajpie z dawnymi kolezankami i na 5 trzy przyszly z dziecmi, jedna nie przyszla bo nie ma dzieci. - na placu zabaw kazda kazda by udusila za krzywe spojrzenie na jej cudne dziecko. - gdy chcialam pogadac raz na temat seksu z kolezanka (luzna, zartobliwa rozmowa) to uslyszalam, ze normalni ludzie nie maja do tego glowy:D a potem sie dowiedzialam jaka kupe walnelo jej dziecko i czy ... (nie chce nikogo obrzydzac) to przypadkiem nie robaczki:O - dzis chcialam z sasiadka pogadac o ksiazkach bo kiedys sie wymienialysmy czesto, ale zagadala mnie slowotokiem o swoim eko obiadku. Bo kazda mama musi byc eko i podniecac sie zdrowa zywnoscia. To tak w skrocie. Coraz czesciej siedze na kafe i czuje, ze pozostaje mi albo zamienic sie w zaprogramowana mamuske albo przez kolejne lata jedyna osoba, z ktora bede rozmowiac bedzie moj maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjdź z kafe, mam te same obserwacje. Ale siedze też czasem na wizaz.pl i tam jest wiele ciekawych watków i rozmówczyń - z tym że tam nie siedzę na macierzyńskim i uczuciowym, bo tam najwięcej zjebów :) A, i uważaj na watki PM planujących śluby -przerabiałam to jakiś czas temu i też była masa wariatek - dlatego tam nie pisałam, tylko podczytywałam. Natomiast polecam wątki zdrowotne, dietetyczne, kosmetyczne, lajfstajlowe itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamaist calymi dniami siedziec na necie, wyjdziecie czasem do reala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, nie ogarniasz, więc musisz doświadczyć, żeby zrozumieć. Dziecko jest przez pierwsze lata nieomal przykute do matki. Można je czasem komuś podrzucić ale i tak odpowiedzialność spoczywa na matce (tak, na matce a nie ojcu, bo nawet najlepszemu brakuje wyczucia, cierpliwości, podzielności uwagi, oceny priorytetów). Można się bronić bardziej czy mniej ale i tak w końcu myślenie zaczyna oscylować wokól podstawowych spraw: żeby dziecko odchować całe i zdrowe, więc żeby się najadło, wypróżniło, wyspało, nie chorowało, rozwijało prawidłowo i tak codziennie. To rzutuje na wszystko, czy się chce, czy nie chce. Te zjawisko mija wraz z okresem gdy dziecko jest najbardziej zagrożone. Ten okres, trwanie i wychodzenie z niego wyczuwany jest instynktownie. Z czasem kobiety znów z większą lekkością traktują czas, siebie, dziecko... Ot, czysta biologia. Trochę wlałam do rozumku? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zainspirowanaaa
musza zajrzec na wizaz, kiedys zagladalam, ale dawno. Moim jednak powazniejszym problemem jest brak realnych znajomych:O nawet z zonami kolegow meza, z ktorymi kiedys sie dogadywalam teraz nie umiem sie wpasowac- oczywiscie mowa o tych, ktore zostaly matkami. Mam wrazenie, ze wiekszosc kobiet po urodzeniu zdjecia zmienia sie w typowe wysmiewane czasem mamuski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(tak, na matce a nie ojcu, bo nawet najlepszemu brakuje wyczucia, cierpliwości, podzielności uwagi, oceny priorytetów) xxx Bzdura, to wmawiają sobie "niezastąpione" mamuśki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zainspirowanaaa
ale co ty mi tu o doswiadczeniu i wlewaniu? Mam 3 letnia corke, wiec nie do mnie z takimi tekstami:O I moj maz jakos jako ojciec mial niekiedy wiecej cierpliwosci niz ja:P Ty wlasnie prezentujesz taka mamuske jaka opisalam. Dzieki tobie przypomnialam sobie, ze do listy nalezy dodac: - matka jest najwazniejszym rodzicem, ojciec jest na doczepke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedy wy Polki przestaniecie sie wpierdalac w zycie innych?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można się bronić bardziej czy mniej ale i tak w końcu myślenie zaczyna oscylować wokól podstawowych spraw: żeby dziecko odchować całe i zdrowe, więc żeby się najadło, wypróżniło, wyspało, nie chorowało, rozwijało prawidłowo i tak codziennie. To rzutuje na wszystko, czy się chce, czy nie chce. Te zjawisko mija wraz z okresem gdy dziecko jest najbardziej zagrożone. Ten okres, trwanie i wychodzenie z niego wyczuwany jest instynktownie. Z czasem kobiety znów z większą lekkością traktują czas, siebie, dziecko... Ot, czysta biologia. Trochę wlałam do rozumku? usmiech.gif xxx Współczuję takiego myślenia. W moim środowisku nie ma takich opętanych matek, jak tu na kafe. Moja własna siostra nawet nie katowała mnie opisami kupek czy kolek. Ja dopiero jestem w ciąży, ale tez nie zamierzam nikogo tym katować. Jedyne czym "męczyły" matki to zdjęcia dzieci - no ale jak ładne, to nawet bez kłamania się je chwali. Moim problemem są raczej niewychowane dzieci jednej koleżanki, z która musiałam uciąć kontakty, bo te dzieci nie znają żadnych granic. Ale ona tez nigdy nie rozmawiała ze mną o kupkach czy innych tego typu rzeczach. Widocznie takie mam kobiety w otoczeniu :) I dziękuję Bogu za to!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbamamma
tak to już jest, że rozum matkom odbiera. Choc ja też jestem matką uważam że jednak trochę jestem inna :) Lubię bardzo pogadać o zupkach i kupkach, ale tylko z osobami które tego chcą i też na krótko, bo całego wieczoru nie dam rady nawijać o wyższości pieluch jednej marki nad drugą :) Może to wynika z tego że przed macierzyństwem miałam dosyc bogate życie - tak ogólnie, rozwojowo-kulturalno-podrózniczo...do dzisiaj wiele pasji kontynuuję i staram się wdrożyc w to moje dziecko, więc nie tylko mam na głowie te kupki..dzięki temu chyba nie jestem tą matką przed którą uciekają bezdzietne osoby :) Ale Autorko masz rację, bo mam super paczkę znajomych i akurat wszystkim nam porodziły się dzieci przez ostatnie 5 lat - i jak się spotykamy to jest inny swiat niż przed macierzyństwem. mój mąż mnie pociesza i mówi że to się zmieni jak już dzieciaki będą trochę odchowane, teraz to po prostu nimi się zyje bo potrzebują tak wiele naszej uwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam koleżankę, która pomimo posiadania dziecka w dalszym ciągu prowadzi normalne życie towarzyskie, nie gada ciągle o dziecku, ja z grzeczności pytam po prostu jak tam jej dziecko i ona po prostu odpowiada na pytanie, ale sama z siebie nie gada ciągle o dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zainspirowanaaa
wszystkie wiemy, ze po pojawieniu sie dziecka zycie sie zmienia, ale zatracac siebie? ja nie potrafilam, moze powinnam, bo wtedy latwiej byloby mi sie odnalezc w dzungli zwanej macierzynstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nawet tak nie myśl :) Po prostu bądź sobą, znajdź nowe towarzystwo - choćby wirtualne. Adaptacja do pustogłowych mamusiek to kiepski pomysł. A jak im przejdzie, odświezysz kontakty :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem po co uogólniać. Jeżeli taka mama nie chodzi do przy czy nie wychodzi nigdzie to rozmawia tlyko o dzieciach bo to jej życie. Sa tez ludzie, którzy tlyko o swojej pracy by ciągle rozmawiali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czytałaś "Macierzyństwo bez lukru"? Dla relaksu polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zainspirowanaaa
nie uogolniam, a pisze na pods wlasnych obserwacji:) Ktos moze miec inne. Owszem sa osoby, ktore gadaja tylko o swojej pracy czy nawet o kotach (znam takowa), ale temat jest na dziale macierzynstwo i dotyczy matek, a nie pracoholikow:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie masz innych problemow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zainspirowanaaa
nie, nie czytalam, ale dziekuje za propozycje:) Poczytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam - chodziło mi o "macierzyństwo non-fiction" - "macierzyństwo bez lukru" nie jest tak zabawne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kartka z kalendarza
Jeżeli chodzi o ten dział forum na kafe, to cóż... tutaj tylko o dzieciach, jeśli chcesz poczytać i podyskutować o czymś innym, to przenieś się na inny dział forum albo na inne forum. Natomiast w realu to prawda, że wiele kobiet głupieje po urodzeniu, albo jeszcze przed, i jedyny temat, na który można razem pogadać, to dzieci, dzieci, dzieci. Też je trochę rozumiem, bo gdy cały dzień przepada na zajmowanie się niemowlakiem, to ciężko o rozwijanie w tym samym czasie innych zainteresowań czy chodzenie na imprezy kulturalne. Ze swojej strony staram się nikomu nie narzucać tematu dzieci, dopiero gdy ktoś zapyta, to wtedy opowiadam trochę, ale zawsze rewanżuję się pytaniem o dzieci w rodzinie rozmówcy, żeby ten nie czuł się jak na tureckim kazaniu. Chodzi głównie o kulturę konwersacji, żeby nie uczepić się desperacko jednego tematu, tylko poruszyć wiele tematów, również tych bardziej interesujących dla naszego rozmówcy, a mniej dla nas. Każdy chce się wygadać o tym, co go interesuje. A oglądania setek zdjęć dzieci, rodziny i znajomych, których nie znam, też nie cierpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet

Jeśli kobieta przed macierzyństwem jest pusta intelektualnie a jej życie to  koleżanki i losy bohaterek seriali to czym ma żyć i o czym rozmawiać po urodzeniu dzieci? Kobiety niezdefiniowane definiują się dziećmi. PS. maluch przez pierwszy rok zdany jest na rodziców to logiczne że nie mozna się bez niego ruszyć. No ale trzeba użyć czegoś między uszami żeby coś tak "skomplikowanego" zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×