Testy owulacyjne... Jak to ogarnąćl;/

hey, jakiś czas temu kupiłam testy owulacyjne paskowe. I robię je wg wskazań ale kompletnie nie umiem rozczytać kiedy ta owulacja ma nastąpić... kreski wszędzie odbarwiają się podobnie i wg mnie słabo rozróżnić kiedy zbliża się dzień owulacji. Myslicie ze lepiej zainwestować w mikroskop owulacyjny? Jest bardziej czytelny? Podzielcie się swoimi doświadczeniami. :)

Mikroskop jest przede wszystkim bardziej wiarygodny. Testy owulacyjne to tylko zabawka.

No chciałam się generalnie przekonać jak to właśnie wychodzi ale widzę że nie dość że trzeba się męczyć z paskami to jeszcze wyniki są niejasne...

CHYBA ŻE MACIE JAKIEŚ INNE SPRAWDZONE METODY ustalania nadchodzącej owulacji, bo te nieregularne miesiączki są dość wkurzające.. ;/

ja zastosowałam testy owulacyjne i zaszłam w ciążę, więc to nie zabawka...po prostu kreska testowa musi byc ciemniejsza od kontrolnej i wtedy w ciągu 24-48h następuje owulacja...u mnie było tak ,że kochaliśmy się w dniu kiedy była ciemniejsza i ..udało się ;)

Hm to ja chyba nie umiemm tego rozczytać... dla mnie te odcienie się wcale nie zmieniają;/ a już na pewno nieznacząco...

Na mnie z kolei testy nie podziałały. Robiłam je 3 cykle. Przez 3 dni były pozytywne, ale jednego dnia tylko mega mocna kreska i wtedy się kochaliśmy. Nie skończyło się to ciążą. Poszłam więc na monitoring cyklu i okazało się, że testy wychodza pozytywne w 12dc a owulację mam dopiero w 19dc gdzie testy są już negatywne. I bądź tu człowieku mądry. ;)

ja planuje teraz kupic mikroskop owulacyjny ale czy warto?