Uważam, ze wzięcie kredytu na mieszkanie to największa głupota

na nieruchomości nigdy nie stracisz to po pierwsze...po drugie jeśli mam płacić komuś 1000 za wynajem i opłaty czynszowe to wole ten 1000 dac na rate..po trzecie jak stracę prace to i w jednym i w drugim przypadku mogę pozbyć sie lokalu,bo albo bank łapę na nim położy albo wynajmujący mnie wywali,jednak z bankiem sie dogadam bo mogę sprzedać te mieszkanie spłacić reszte zaległości i jeszcze mi zostanie,wynajmujący mnie wywali i nie mam nic.. co do wzrostu rat...jeśli ktos sie łasi na kredyt we frankach to musi sie liczyc ze zmianą raty po zmianach kursu,dlatego zdrowo myślący człowiek wezmie kredyt w walucie jakiej zarabia.. reszta zelży od tego co chcemy w życiu osiągnąć i czy myślimy na przyszłość czy żyjemy z dnia na dzień..

zeby sprzedac i zeby zostalo to tylko jak juz calosc splacisz wczesniej

"...jeśli ktos sie łasi na kredyt we frankach to musi sie liczyc ze zmianą raty po zmianach kursu" ja się połasiłam 5 lat temu pechowo, akurat w momencie od którego frank tylko rósł koleżanka połasiła się na kredyt w złotówkach płaciła za takie samo mieszkanie 500 zł więcej dzisiaj, po 5 latach (60 rat) wciąż płaci więcej chociaż fakt już nie o 500 a o 400 zł Ludzie jak nie macie o czymś pojęcia to nie piszcie, bo pieprzycie głupoty. Reakcją na wzrost kursu franka było obniżanie LIBORu. Kilka razy zdarzyło mi się zapłacić o kilkadziesiąt a nawet kilkaset (raz +300) zł wiekszą ratę niż na początku. Koleżanka płaciła już dużo więcej. Te tylko 400 zł miesięcznie w plecy to ostatni dość krótki jeszcze okres.

Zgadzam sie z tym wpisem: "gość na nieruchomości nigdy nie stracisz to po pierwsze...po drugie jeśli mam płacić komuś 1000 za wynajem i opłaty czynszowe to wole ten 1000 dac na rate..po trzecie jak stracę prace to i w jednym i w drugim przypadku mogę pozbyć sie lokalu,bo albo bank łapę na nim położy albo wynajmujący mnie wywali,jednak z bankiem sie dogadam bo mogę sprzedać te mieszkanie spłacić reszte zaległości i jeszcze mi zostanie,wynajmujący mnie wywali i nie mam nic.." Zreszta jak wieksze mieszkanie i kogos przycisnie, to moze na jakis czas podnajac pokoj. Nie ma zadnych wydatkow (tylko czynsz jak ktos pomyslal wczesniej, to niewysoki), a na wynajmie caly czas wyrzuca sie kase w bloto.

ja sie połasiłam... jeśli ja mam ustalona rate w banku w złotówkach 1000 zł to mi sie to nie zmienia...jeśli ty masz we frankach to ci sie waha raz w góre raz w dół...kolezanka płaciła wiecej bo widocznie miała zdeklarowana większą ratę..

16.07.13 [zgłoś do usunięcia] gość zeby sprzedac i zeby zostalo to tylko jak juz calosc splacisz wczesniej nie koniecznie...sprzedaje lokal za gotówke i przyszły właściciel daje mi przedpłate (zaliczke)tyle ile mam jeszcze do spłaty w banku,spłacam,jestem właścicielem a reszte kasy gościu mi daje przy podpisaniu umowy u notariusza..proste

mam kredyt na mieszkanie, kupione w 2000 r. na 20 lat, mieszkanie było w stanie do zamieszkania, jest wynajęte od prawie samego początku. Para która wynajmuję płaci za wszystko ok. 1800 zł, z tego 1200 idzie na kredyt, 400 zł czynsz do wspólnoty i opłaty, a ja jeszcze mam drobne na kino 200 zł. Rzeczywiście przegrałam życie biorąc kredyt :)

a ja sie ciesze, ze istnieja jeszcze tacy naiwni ludzie, ktorzy wola wynajmowac zamiast wziac kredyt na cos swojego, dzieki temu i moim rodzicom, ktorzy z okazji urodzin kupili mi mieszkanie, w wieku 24 lat mam spory zastrzyk gotowki co miesiac bez zadnego wysilku :)

ty to masz szczeście ze ci sie tak udało:-)) a tej parze współczuje braku rozumu zeby dawać 1800 za wynajmowanie...

tobie ze na tym zarabiasz gratuluje pomysłu,ale ludziom którzy wynajmują je od ciebie i płacą 1800 współczuje braku rozumu...

A może po prostu nie maja zdolności kredytowej i muszą wynajmować ! Co z tego ze chcialABym kupić mieszkanie i stać mnie na to żeby je splacac ale nie mam umowy w pracy na stałe i koniec żaden bank nie bierze mnie pod uwagę w celu przyznania kredytu! Jestem zmuszona wynajmowac , smutne dla mnie ale to Polska wlasnie!

jest glupota i nawet nie dlatego,ze cale albo wiekszosc zycia z Toba ale trzeba miec niezle narabane w glowie aby za cos wartego 200 tys placic 400 tys:O Ale takich jest na peczki mam na sprzedaz auto warte 20 tys chetnie za 40 tys oddam:-D

nie k***a wynajmowanie za tyle samo czy więcej to czysta mądrość.

a wynajmowanie nie jest takie zle,przynajmniej nikt mnie nie oszukuje. Poza tym ludzie, dzis mieszkam w Krakowie jutro Lodzi za miesiac w Gdansku wiec co mam brac kredyt w kazdym miescie?:-D

jest jeszcze jedno ale,jak mi sie noga powinie i nie bede mial 2 tys na wynajem to wynajme takie za 1 tys albo garaz:-D A jak nie bede mial na rate to mnie wykoncza:-D

a mieszkaj u obcych nawet i do śmierci , co komu do tego komu kieszenie nabijasz ?

w ogole nie ma sie co oszukiwac ludzie zestresowani chodza bo nie bedzie na rate.Trzesa sie i drza bo stres o kase ich wykancza. A jak straca prace to w ogole lament. A wyjechac tam gdzie praca sie nie da bo przeciez kredyt jest i dom "tu"

niczego nie jesteś właśćicielem ,nawet durengo gwoździa bez pozwolenia wbić nie możesz a jak przyjdzie ktoś kto da więcej - wylatujesz ... też mi mądrość.

rzeczywiście , tysiace polaków isediz za granicą , tam pracuje i mieskza ale mieszkania tutaj ma ale przecież dom jest tuaj ...

wole placic komus niz bankowi, nie rozuniem czemu was ludzie boli,ze ktos sobie dzieki mnie zarabia? On zarabia na mnie ja na innych i tak sie gospodarka kreci. A banki kapital zagraniczny maja czesto:-P

najmądrzej jest po prostu mieszkać z mamusią :) bo przecież na ratę was nie stać ani zdolności kredytowej nie macie . Taka prawda :D

jak wylatuje to w dwie h mam nowe :-P poza tym umowa mnie wiaze mam miesiac wypowiedzenia:-P

tyle tylko ,ze płacąc bankowi kiedyś mieszkanie jest twoje , płacąc najemcy - płacisz najemcy :)

wynajmowanie jest dobre dla mlodych , bez dzieci . Jak ise ma dzieci , stała pracę to głupotą jest przeprowadzanie sie co rok .

zgadza sie to mieszkanie nie bedzie moje. Ale za to pomieszkam przez zycie w tylu miejscach ze ooohooo:-D Aktualnie mieszkam w obecnym miescie z zona juz 6 lat ale juz wiemy,ze pod koniec roku wyjezdzamy dalej. Co roku to w skrajnych sytuacjach jak np koniunktura spada jak np kilka lat temu trzeba bylo z Lodzi wiac bo bida by byla:-D

Mam 40 tys. ( no wiem to niedużo) gotówki i pomyślałam sobie, że mogłabym kupić jakieś mieszkanie do remontu, przypuśćmy - mocno zaniedbane. Wyremontowałabym sama, może nie od razu, ale dałabym radę. Jak myślicie , czy gdzieś na obrzeżach większego miasta ew. na jakiejś wiosce za takie pieniądze można by coś już kupić? Po dłuższym czasie , po wyremontowaniu chciałabym wynająć. Ktoś coś podpowie? Swoje własnościowe mam oczywiście.

To zależy pewnie, gdzie mieszkasz. Ale może niech się wypowiedzą eksperci.

Kurcze, ludziska to mają szczęście!. Ja nie dość, że nie mam żadnego mieszkania to już o żadnych zaskórniakach mowy nie ma. Bida aż piszczy.

Podnoszę.

Jeśli ktoś ma możliwość wzięcia kredytu ale decyduje się wynajmować lub co gorsza mieszkać u mamusi to dla mnie jest debilem. . Wynajmowanie to ciągłe życie na walizkach. Nic nie jest twoje. Nawet meble są właściciela. Bez jego zgody nie ma mowy o wbiciu gwoździa na obrazek, już nie wspominając o jakiś większych przeróbkach pod siebie. . Kredyt kiedyś spłacisz i jest to twoje. Całe życie było twoje. Potem możesz zapisać taki dom dzieciom czy wnukom i coś jest. A po tobie co zostanie? Osrane gacie i walizki.