Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Takajednalaseczka

Chce zostawic chlopaka ale mieszkamy razem za granica

Polecane posty

Gość Po studiach a pusta jak but
Powiem Ci tylko tyle ze Ty te studia napewno nie zdalas przez inteligencje, bo do inteligentnej osoby jest Ci BAAAAARDZO daleko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc gosc gosc
Szkoda mi Twojej matki ze takiego debila na swiat wydala i widac ze kariera tez byla jej priorytetem w zyciu bo niczego ciebie nie nauczyla , ani kultury, ani skromnisci niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc gosc gosc
A przede wszystkim nie nauczyla Ciebie SZACUNKU !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość La Florinetti
Hey, niedawno milam podobna sytuacje. Skonczylam licencjat, pare kursów po agnielsku w Polsce przed wyjazdem i tez mi rodzina obiecywala prace, mialam niby nagrana prace jako opiekunka do dzieci Au Pair, ale niestety gwiazda przede mną jednak nie zrezygnowała . I musialam czegos szukac sama, na poczatku sprzatalam u Angielskich Madam ...Potem wykladalam towar i sprzedawalam wedline, tak !!! Moim szefem byl koles po zawodówce. Niestety , jadac do UK wyobrazamy sobie zbyt wiele. Znam agielski komunikatywnie, ale rodowici Anglicy ( szok ) .Ciezko ich zrozumiec. Ja wrocilam do Polski, moze i skromniej zyje, ale na innym stanowisku ;) i u siebie. 3-maj sie dzielnie i zmykam do Job Center ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po studiach a pusta jak but
La Florinetti To wrocials do Pl czy idziesz do Job Centre bo sie chyba pomyslilas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotknieta przez rasizm
Po studiach a pusta ja but- masz duzo racji ... a autorka to tepak niesamowity.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie rozumiem czepialstwa. przeciez po to ludzie sie ucza aby miec wygodna prace. dlaczego autorka ma robic rzeczy jaki robi czlowiek nawet bez matury? sama uczylam sie po to aby robic to co robie i nie wyobrazam sobie takiego finalu jak praca na najnizszym poziomie. czlowiek niewyksztalcony nieceniacy siebie, bo pewnie i nie majacy za co cenic, tego nie zrozumie. jezyk za granica jest bardzo wazny, to prawda i to jest punktem dyskwalifikujacym ale od tego ma tam chlopaka. co mialo na celu tego chlopaka oderwanie jej od dobrej dla niej pracy w polsce i posadzeniu przy robieniu kanapek? nie wiem ktory chlopak swojej dziewczynie by cos takiego proponowal. a obiecywal cuda. typowy facet niestety...........................................................................................................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To był jej wybór i miej pretensje do systemu, że nie uznaje wykształcenia z innego kraju przy braku języka i jakichkolwiek angielskich kwalifikacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje po to sie uczyla aby miec lepsze zycie i prace - ale jezeli jest w obcym kraju to z systemem czy bez to bez jezyka gowno moze pod siebie zrobic. Nie zna jezyka to niech za ten czas czepi sie byle jakiej pracy albo niech wraca do Polski i nie narzeka, bo tylko d*pe temu chlopakowi zawraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście że uznają kwalifikacje z polski chyba że ktoś studiował w wyższej szkole lansu i baunsu. politechniki są uznawane jak najbardziej i wiem, bo tak dostałem tu pracę - przeniesiono mnie z filii w polsce tylko bo mam dyplom, a o szkołach technicznych tu była mowa więc laska nie reprezentuje sobą takie "nic" a napisała wyraźnie że z językiem ma problem tylko w kwestii rozumienia mowy. zależy jeszcze od regionu Anglii, jest tak samo jak u nas ze ślązakami czy góralami - inny polak ma problem z ich zrozumieniem a co dopiero obcokrajowiec. poza tym chyba mało kto z przyjezdnych do anglii od razu ich rozumie. ja nie zaczynałem w anglii tylko kontynuowałem w niej pracę podjętą w polsce. ale wcale aż tak nie trzeba spikać żeby mieć fajną pracę. chyba że ktos chce pracowac w call centre ale zwyczajna praca wymaga zwyczajnej komunikacji więc ktoś kto zaczyna od zera musiał rzeczywiście być tym zerem. nie doradzajcie lasce pokory bo ona odstaje od was i to pozytywnie. wiem co mowie bo wielu polakow w anglii spotkalem to nieuki albo ludzie z dyplomami poziomem z hogwartu dziwiacy sie ze po politologii jeszcze prezydentami nie sa. inzynieria to co innego. laska ucz sie jezyka i bedzie ok. z kazdym dniem lepiej bedziesz go rozumiec ale nie rezygnuj pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość - myślę, że zostać przeniesionym to inna bajka niż przyjechać i szukać pracy. Z prostej przyczyny, ludzie czytający CV wolą mieć jakie takie pojęcie co mają przed oczami. Wtedy dyplom wsparty jakimiś angielskimi kwalifikacjami jak najbardziej się liczy, ale pomyśl tylko. Widzisz na papierze, że ktoś kończył jakieś studia techniczne w jakimś dalekim kraju. Tak naprawdę nie masz pojęcia jak wyglądają studia w tamtym kraju i co ta osoba potrafi. Weź pod uwagę, że CV czyta zwykły człowiek który będzie wolał kogoś kto ma studia angielskie, kursy angielskie i historię pracy w Anglii. Laska ma podobną sytuację jak mój ojciec kiedy tu przyjechał. Zaczynał za minimalną w małej firmie graficznej i nie bał się zaakceptować faktu, że jego inż. sam w sobie nie posadzi go na wysokim stołku, że trzeba próbować wypełnić CV angielskimi papierami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moorland ale twoj tato probowal i nie wymyslal a ona tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona też by mogła, ale z tego co widzę to jest po prostu leniwa. Najłatwiej jest nic nie robić i zwalać winę na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko Chyba myslisz,ze posiadlas wiedze absolutna i wszystkie dostepne tytuly.jestes inz jednym z miliona, do tego bez sily przebicia, nieudacznikiem. Kompletnie nie potrafisz sie odnalezc na nowym terenie. Co do twojego jezyka, to smiem podejrzewac, ze znajomosc jego jest znikoma. Bo po pierwszym osluchu osoba znajaca go, rozroznia i zaczyna rozumiec akcent i przekaz. Jestes tam pare tyg i nic tylko biadolisz,nawet ogloszen nie rozumiesz,sama nie wysylasz nic. Pojechalas jak glupek,bo nim jestes. Twoja wina, nie faceta,bo moglas chociaz, wiedzac,iz wyjezdzac przygotowac super cv angielskie, juz bedac w polsce rozsylac..a noz widelec. Ale ty tylko siedzisz i pachniesz i czekasz,az ci bedzie podane na tacy. Ludzie maja wspaniale zawody, znaja jezyk, ale i tak zaczynaja od niskich stanowisk, trzeba zdobyc doswiadczenie, miec referencje z uk, nieprzygotowanej do zycia glizny nikt nie przyjmie. I zgadzam sie,ze prezentujesz postawe roszczeniowa. Pozjadalas rozum, ktorego chyba nie masz :) Gdybys miala, nie rzucilabys tak dobrej pracy i poleciala jak pierwsza naiwna do bajki funtami plynacej. Jak na inzyniera zupelny brak logiki i umiejetnosci analizowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czym tu zajmuje sie twoj chlopak? Co robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała o sobie autorko :) Moorland nie masz racji. Anglicy często wykorzystują fakt, że Polacy to będą pracować za każdą kasę i na każdym stanowisku więc często proponuje im się gorsze stawki i stanowiska za taką samą pracę jak Anglicy za adekwatną pracę. Papiery przegląda rekruter, który wie co i jak, zna realia, wie co się dzieje poza granicami Anglii. Mój mąż swoje CV zamieścił 2,5 roku temu na odpowiedniej stronie dla inżynierów i nie zgadniesz! Sami zaczęli do niego wydzwaniać z job centrów a cudów w CV nie miał, wszystko z Polski, żadnych dodatkowych kwalifikacji i doświadczenie w jednej firmie ale popularnej na świecie, żadnym wyjątkowym specjalistą też nie był, przyjechał na rozmowę do Anglii i... nie dostał pracy ale dostał kolejną :). Przylecieliśmy razem. Ja przez jakiś czas szukałam pracy bo jedyne jakie były to właśnie zmywak, praca w opiece nad starszymi lub niepełnosprawnymi ludźmi, sprzątanie. Serce mi się krajało bo nie uczyłam się w Polsce 5 lat aby taką mieć pracę a podobnie jak autorka zostawiliśmy pracę w Polsce, sprzedaliśmy dom i wszystko postawiliśmy na jedną kartę. Myślałam, że jak jemu się udało to i mi się uda. Na szczęście mój mąż był podobnego zdania co do pracy dla mnie a że wyjechaliśmy głównie z jego powodu mi, niedoświadczonej i średnio znającej angielski cały czas pomagał w szukaniu. Moja pierwsza praca to była praca biurowa, sortowałam dokumenty, wykonywałam drobne administracyjne prace w excelu i powoli uczyłam się angielskiego a nigdy przenigdy w swojej pracy w Polsce go nie używałam, a autorka owszem, więc znała go lepiej niż ja. Uważam, że podobnie jak w moim przypadku i Tobie autorko też chłopak, który Cię tam ściągnął powinien pomóc nie tylko dając dach nad głową ale powinien zadbać o Twoje poczucie bezpieczeństwa w obcym dla Ciebie kraju gdzie ciężko Ci się odnaleźć i załatwić Ci jakąś pracę. Uważam, że to źle o nim świadczy, że w ogóle Ci jeszcze żadnej godnej pracy nie załatwił. Wydaje mi się, że ludzie sądzą, że każdy powinien zaczynać tak samo czyli od zmywaka, lecz nie każdy jedzie tam z takim samym zapleczem intelektualnym, doświadczeniem, znajomościami i czymkolwiek, co może się przydać w szukaniu pracy. Nie każdy jedzie na zarobek z planem powrotu do kraju. Niektórzy chcą tu żyć i nie muszą albo nie chcą zaczynać od zera. Rozumiem autorkę doskonale bo mogło mnie spotkać to samo tylko że mój mąż nigdy by nie pozwolił abym podjęła taką pracę i podkreślam, że wcale dobrze angielskiego nie znałam a wręcz kaleczyłam na zasadzie kali pić, kali spać. I to wystarczyło. Osoby, które wyjechały aby zarobić a nie pracować w swoim zawodzie mogą tego nie zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michalas anty anglikas
ja nie ogarniam innej rzecyz, że Autorko twój facet pracuje za biurkiem, a tobie każe pracować w jakimś barze gdzie robić masz kanapki. mi jako facetowi wstyd by się było przyznać, że sciągnąłem za granicę swoją kobietę gdzie odpowiadało jej życie w polsce a teraz ma robić kanapki. coś tu nie gra. jak sobie nie radzisz to on jakoże cię tam ściągnął (na pewno nie dosłownie ale pojechałaś tam za nim przecież) powinien ci zapewnić życie co najmniej na poziomie jak w polsce a nie gorsze bo inaczej po co wyjeżdżać za granicę? żeby było gorzej niż wcześniej? z tego co widzę on właśnie to ci oferuje. spaliłbym się ze wstydu na jego miejscu jakby mnie rodzina pytała, co robi i gdzie pracuje moja kobieta i wszyscy by wiedzieli, ze robi to z mojego powodu. człowiek ma się rozwijać a nie cofać w rozwoju, patologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama przyznałaś - pierwszej pracy nie dostał, ale dostał kolejną. I nie, wcale nie wiedzą co i jak. Nawet nie wiesz ile osób na "ważnych" stanowiskach skończyło szkołę w wieku 15-16 lat i po prostu wypracowali sobie pozycje. Bladego pojęcia nie mają co znaczą takie kwalifikacje, Można mieć szczęście, ale jak się go nie ma to nie można rąk rozkładać i na faceta narzekać. Jak on jej ma tą pracę załatwić, wyczarować? Jak jest tak samo obrotny jak ona to najlepsze co może zrobić to te ogłoszenia czytać. I nie, nie każdy musi zaczynać od zmywaka. Moi rodzice nie zaczynali, ale też nie oczekiwali od razu pracy związanej z ich wykształceniem (chociaż przyznam, że z perspektywy czasu nieźle zaczynali), tylko, że to było kupę lat temu kiedy o pracę mimo wszystko było dużo łatwiej niż teraz. Ludzie po angielskich studiach mają czasem problem z pracą, a co dopiero Polka z kiepskim angielskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moorland, mój mąż nie dostał pracy bo przyjęto kandydata z 25-letnim doświadczeniem, mąż miał tylko 5-letnie :) To był jedyny powód. I nie zgodzę się, rekruter dobrze wiedział kogo zapraszał na rozmowę (a właściwie pracownik job centra). To, że ktoś kończy edukację w wieku 15 czy 16 lat świadczy tylko o tym, że ci ludzie się tu nie uczą, nie kształcą więc osoby z wyższym wykształceniem są bardziej cenione, wręcz ściągane zza granicy jak mój mąż. Ciągle jest tu mowa o wykształceniu, ale wykształcenia jednego człowieka z wykształceniem innego często nie ma sensu porównywać. Nie ma tu bezrobotnego inżyniera czy lekarza za to całe mnóstwo innych absolwentów z Polski którzy jak to określacie "zaczynają od zera" bo ich wykształcenie nic nie znaczy. Mąż by nie został zaproszony na żadną rozmowę gdyby nie tytuł mgr inż. Ja skończyłam Resocjalizację i do dziś nie pracuję w swoim zawodzie, moje wykształcenie okazało się tu kompletnie zbędne i takich osób jest całe mnóstwo i właśnie tacy zaczynają od zera (choć mnie to ominęło :) ) ale inżynierowie do tej grupy osób nie należą. Sama bez męża też bym sobie nie poradziła z szukaniem pracy tutaj, wręcz czułam, że ma mi obowiązek ją zapewnić skoro przyleciałam tu z nim wspierać jego karierę. Dziecko mi płacze więc dziękuję za rozmowę i życzę miłego wieczoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Paniusie kuzwa :O zenujace, partner ma to, tamto, a wy od czego jetescie? Sila cie sciagnal? A ty wyzej, jestes mega zalosna w tym co piszesz, widac malo znasz uk, skoro takie poglady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasy sie zmienily, nie potrzebuja juz jak kiedys. Jest pelno innych nacji a nie byle polka bez english

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze jest powód dla którego pracy się nie dostało. I tak, są bezrobotni inżynierowie. Miałam okazję poznać kilku co się bez pracy (albo z pracami dorywczymi) kręciło przez parę lat zanim coś znaleźli. Jeżeli masz obrotnego męża który umie przekonać do siebie pracodawcę to super, naprawdę mu gratuluję, ale przykład autorki pokazuje, że nie każdy ma ten dar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAth777
jestem facetem i nie kumam podejscia kobiet tutaj. jak ktoras wyjechala sama to niech sobie sama radzi ale jak ludzie maja to szczescie ze sa w zwiazku i jedna osoba wyjezdza ze wzgledu na druga rzucajac w miare stabilne zycie to raczej ciezko wymagac rownouprawnienia i totalnej samodzielnosci od osoby slabszej zwlaszcza jak jezykiem operuja na skrajnie roznych poziomach. facet sobie dobrze radzi, ustawil sie, zwerbowal tam swoja dziewczyne bo mu jej do kompletu zycia w sielance brakowalo i jeszcze od niej wymaga ze sama sie tam ustawi? piz*a a nie facet, buc jakis. mogl jej to powiedziec jak byla jeszcze w polsce a nie oczy mydlil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzabufka
Mnie glownie przeraza Twoj kompletny brak szacunku, czy wrecz pogarda, dla ludzi, ktorzy pracuja na nizszych fizycznych stanowiskach i nie maja wyksztalcenia. No i okropny rasizm. To dlatego nie chcesz z tymi ludzmi pracowac. Bo czujesz sie lepsza. Ale jak kiedys bedziesz stara i samotna osoba i ktos Ci bedzie musial d*pe podcierac to moze wtedy cos do Ciebie dojdzie, ale tez niekoniecznie. I zeby nie bylo - mam doktorat i pracuje na jednym z najleprzych uniwersytetow w UK (i tak - czasami w przerwie od pracy czytam kafeterie), ale nie czuje sie przez to lepsze i, gdybym musiala to bym nie miala problemow z podjeciem pracy fizycznej, bo by mi korona z glowy nie spadla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On źle zrobił, że nie przyznał na czym będzie polegać jego pomoc w szukaniu pracy, ona źle zrobiła, że pojechała kompletnie zielona w temacie i zamiast ruszyć d**ę to narzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie zastanawia inny fakt. Otóż zrób sobie koleżanko test z angielskiego, bo skoro jesteś na poziomie B2 i nie radzisz sobie w prostych rozmowach to chyba poziomy ci się pomylily albo masz duże braki. Śmiesza mnie osoby, które maja w miarę jako taka prace w Pl (ale oczywiście KARIERY robią) jako tako znają język i oczywiście maja mgr/ inz. I myślą, ze są super kąskiem dla pracodawców w Polsce i ofc na świecie, a tak naprawdę po skończeniu średnich w poziomie studiów nie robią ze sobą nic. Zrozum dziewczyno, ze studia miałas wykorzystać maksymalnie - zrobić dyplom i kursy, które bedą się liczyły chociaż w UE, opanować język i zdobyć doświadczenie - zawodowe, językowe i życiowe. Bylas w ogóle kiedyś za granica? Musiałas sobie kiedyś sama radzić? Podrozowalas gdzieś poza wycieczki ale inclusive? Ja tu widzę dwie opcje: albo chłopak cię wspomoże, da trochę pieniędzy i wracaj do Pl, znajdź prace i ułożyć sobie życie raz jeszcze, albo zapisz się na konserwacje przez skype, żebyś nie musiała dojeżdżać jeśli masz z tym taki problem, daj sobie miesiąc, dwa i idź do jakiiejsc pracy np.kelnerka. Poznasz ludzi, język a w tym samym czasie szukaj pracy w swoim zawodOe, albo odwiedź się chociaż o jakieś kursy, ratyfikację dyplomu itp. Pamiętaj, ze żeby coś osiągnąć u nas w kraju trzeba duuuuzo pracy a za granica dwa albo trzy razy tyle. Ale głowa do góry -pomysl tylko co teraz i do działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podaj email, postaram ci sie coś doradzic, bez pustej gadaniny i dziwnych obietnic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marrrrrrr0
Tak czytam ten watek. Przeciez ona pisala ze nie chce pracowac jako inzynier a moze np na pracowac na poczatku w jakims sklepie czy na zapleczu. Nie dziwie sie ze nie chce przekrawac bagietek na akord po kilkanascie godzin dziennie czy jezdzic po domach i sprzatac. Jak ktos musi to tak pracuje, ale ona nie musi. Tez kiedy wyjechalam do Anglii bo przerwalam studia, ale wrocilam bo mialam podobne perspektywy jak autorka, tylko ze ja popracowalam przez 3 miesiace, zarobilam i na tym sie moja przygoda z Anglia skonczyla. Moj angielski byl podobny, dogadywalam sie gdzies tam w Polsce bez problemu, pelen luz czy to w szkole czy na maturze (rozszerzona ustna zdalam na 100% bez pierdniecia a to jest poziom wlasnie B2). A w Anglii szok. Nie rozumialam nic, te ich tzw kluchy w ustach to byl szok, wiec rozumiem autorke. No ale po kilku tygodniach jakis przelom byl, mmowili troche wolniej i prostszymi slowami jak widzieli ze jestem obcokrajowcem. tylko nie siedz autorko w mieszkaniu bo tak to nie podlapiesz jezyka. A pani doktor tez zaczynala od zmywaka jak tu autorce ludzie polecaja i jeszcze ja szykanuja ze ma czelnosc gardzic zmywakiem? Zaloze sie, ze nie i ze na pewno by cie pania doktor serce zakulo gdyby w zyciu byl taki zwrot akcji ze nagle bys musiala kopac rowy bo tez pierwsza mysl jaka by przyszla ci do glowy to "po co ja sie tyle uczylam?". Podobnie jak ludzie tu uwazam ze inzynier to jest cos prestizowego i lepiej byc inzynierem czy mgr inz niz doktorem filologii czy tanca egzotycznego. Pracujesz na uniwersytcie to good for you ale na pewno nie zaczynalas od zmywaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była emigrantka...
Twoj facet to zwykły palant. Bo skoro chciał, żebyś do niego przyjechała, to powinien teraz zasponsorować ci kurs językowy, a nawet przez kilka miesięcy Cię utrzymywać, żebyś spokojnie się poduczyła języka i np. poszukała jakiegoś bezpłatnego stazu w zawodzie. A tak ściągnął sobie darmowa d*pe, kucharę i sprzątaczkę i jeszcze każe ci zapierniczać fizycznie. Myślisz, że on by zrobił to samo dla ciebie? Otóż NIE kochana, bo żadne facet nie jest taki głupi, jak my kobiety. Zacznij myslec o sobie, a na facet się wypnij. I oto masz dwa wyjscie: ale niech ten d*pek daje ci kase na samolot do Polski i szukaj pracy od nowa w PL, albo drugie wyjscie daj sobie kilka miesięcy w tej Anglii i skup się przede wszystkim na nauce języka i wtedy zdecydujesz czy tam zostajesz czy wracasz. Nawet jak wrocisz to jedyną dobrą rzeczą będzie to, że podszkolisz język i dzieki temu w Polsce będzie też łatwiej coś Ci znależć. Powodzenia i nie poswiecaj juz się nigdy wiecej w ten sposob dla żadnego gada ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałem tego całego bełkotu bo nie warto, dla wszystkich jednak co są zainteresowani podam że w Anglii colege jezykowy czyli kursy ESOL dla osób niepracujacych są bezpłatne a dla pracujacych z prawem do świadczeń socjalnych typu working tax tredit płatny tylko połowe! Sa takze przeróżne kursy majace nacelu nauczyc zawodu! Dla dudowlanców, kierowców , pielegniarek skonczywszy na fryzjerce i kazda ambicja nawet zawiedzionej licencjatki moze byc zaspokojona jesli chce sie oczywiscie spelniac zawodowo! Na wyspach Brytyjskich pomoc jest naprawde ogromna dla każdego co sam cos robi! Dla kogos co nie robi nic takze ale tylko finansowa! hehe Mozna mieć żal do partnera , mozna byc rozczarowanym i tesknić za krajem ale nie powinno oszukiwać sie samej siebie bo to boli najbardziej! Pogadajcie i rozejdzcie sie skoro Wam źle a nie z kazdym dniem zatruwacie sobie życie! A wszystkim innym chłonnym wiedzy polecam strony LadekZdrój lub Londynczycy. Poza tym mozna wpisać czym jest ESOL .Kiedys sam z tego korzystałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×