Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jest ze mną niby mnie kocha, ale jej chyba nie przestał

Polecane posty

Gość gość

Pomóżcie. Poznałam faceta, który niby jest ideałem,ale nie wiem czy przestał kochać pewną kobietę, starszą od niego, która ma syna. gdy go zagadnęłam o nią powiedział,że lepiej być z kimś bez przeszłości. Niby tak, ale na facbooku odkryłam,że w koncu kwietnia załozył konto pan... i był u niej na profilu. Kliknął w" lubię to"-milość jest piękna. Wtedy nie znaliśmy się jeszcze, ale czuje,że w jego serduchu ona jeszcze jest. Kobiety, poradźcie jak to zbadać. Ja jestem zazdrosna, odejdę jeśli moje przypuszczenia się potwierdzą.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doradzi ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bungiorno principesso!
rozliczanie kogos za to co robil przed zwiazkiem z nami to dopiero problem umyslowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problemem jest to ,że teraz on ja jeszcze chyba kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to musisz być czujna,nie wypytywać zbyt często o byłą,spokój i obserwacja,tyle mogę ci doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
Doradzić? Myślisz, że miłość się ulatnia tak szybko? Czasami trwa całe życie. Jeśli nie potrafisz sobie z tym poradzić to może nie powinnaś z nim być. Musisz dać mu czas. Z czasem może o niej nie zapomni ale schowa ją głęboka w sercu tam gdzie już sam nie będzie zaglądał. Więc albo ci na nim bardzo zależy i jesteś gotowa dać mu trochę czasu albo daj sobie spokój. A teraz zastanów się - chciałabyś być z automatem, który dziś kocha a jutro się wyresetowuje i już o tej miłości nie pamięta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda co mówicie. Ale kurcze, ta moja zazdrość. I nawet nasze zawody się zgadzają na domiar złego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No a jeśli się okaże ,że i ją kocha. czyli darzy nas uczuciem obie, na swój sposób każdą. To wtedy co zrobiłybyście na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
Nie jestem na twoim miejscu, ale jeszcze raz powtarzam - wszystko zależy od tego jak tobie na nim zależy. Myślę, że do tamtej zawsze będzie coś czuł. Jeśli ci to przeszkadza bardzo i nie możesz sobie z tym poradzić to daj sobie spokój. Ale jeśli dasz wam szansę a ona nie będzie już nawiązywała z nim prób kontaktu to w końcu tak jak mówiłem - nie zapomni o niej ale najważniejszą będziesz dla niego ty. A dla tamtej pozostanie jedynie sentyment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K.
Ale czym się martwisz, przecież to nie wina kobiety tylko kolesia. Miej trochę honoru skoro mu zależy na innej. Kopnie go to może się opamięta, chociaż to nie jest pewne. Moi byli tez długo szukali ze mną kontaktów mimo, że byli z kimś innym, ale ich olewałam. Mój jeden eks od 2 lat ciągle dzwoni, nagabuje na mieście, zaprasza na kolacyjki i obiadki, baa proponuje abym wróciła do niego albo chociaż gdy będę miała ochotę na seks to dala mu znać, a przybędzie ;) Skończony idiota, ale bawi mnie niesamowicie. 2m-ce temu orzekł, że jest sam (nie chce mi się w to wierzyć) i zaproponował kolejny raz powrót. Jego była/obecna? kobietka podobno rozpacza. Gonię dziada od 2 lat, a nadal ciężko mu to pojąć, że nawet jak jestem sama to go nie chcę i już. Jakoś mi się nie chce wierzyć, aby mężczyzna był taki zakochany od 5 lat, mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
K. ,,,,, może się mylisz? Strasznie cyniczna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K.
Cyniczna? A niby czemu tak sądzisz? Jeszcze jak byliśmy razem to jego 2 byłe mnie prześladowały. Jedna męczyła telefonami, płakała, że dziecko ma z nim (to dziecko akurat nie było jego, inne jego dzieci znałam), że bez środków do życia została, aż w końcu mu powiedziałam o wszystkim, gdy chciałam go zostawić po raz pierwszy. Zadzwonił do niej przy mnie (czego ja nie chciałam) i tak ją zbluzgał, upokorzył, że mi jej prawie szkoda było. Potem mnie przepraszała za kłamstwa i...chciała się zaprzyjaźnić - idiotka, po co miałabym się zadawać z takim kimś jak ona, nie mój level. Druga pragnęła się z nim spotkać w jakiś tam jej sprawach/interesach, to jej powiedział, że nie maja o czym rozmawiać beze mnie, a ja miałam gdzieś jej sprawy, czy się spotkali czy nie, g. mnie to obchodziło. Podobno się nie spotkali i coś jej się tam nie udało. Staram się tylko pokazać, że wszystko zależy, w tego typu sytuacjach, od danego mężczyzny. Kobietki - nie wyrzucicie z serca faceta byłych, jeżeli on tego nie zrobi, ani to nie jest tak, że byłe zawsze pragną powrotu. Na pewno nie w moim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goście goście
Lekka zazdrość nie zaszkodzi, ale taka prawdziwa może rozwalić najlepszy związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
Do K.- Dlaczego cyniczna? Już mówię - twierdzisz, że facet nie ma serca ponieważ nie potrafi kochać. A ty potrafisz? Jesteś bardzo pewna siebie - ile masz lat? Nie poznałaś życia albo też zgrywasz nie wiadomo co. Ja twierdzę, że jej facet ma prawo na uczucia i ma prawo na to, aby traktować jego oraz to co czuje z szacunkiem. Natomiast z twoich wynurzeń stwierdzić można, że traktujesz mężczyzn jak zwierzęta co to myślą tylko o jednym. Mylisz się ... potrafimy równie mocno i silnie kochać jak wy. Jesteśmy ludźmi, którzy czują ból po stracie ukochanej osoby. Oczywiście czasami popełniamy błędy ale też później je bardzo mocno żałujemy. Natomiast to, że ty utrzymywałaś kontakty z nieodpowiednimi egzemplarzami (ponieważ takie też się znajdują jak i u kobiet) to zastanów się czy do takiego tanga nie trzeba dwojga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K.
-> tomm5 - "Już mówię - twierdzisz, że facet nie ma serca ponieważ nie potrafi kochać." - a gdzie ja napisałam/stwierdziłam, że nie ma serca, że nie kocha? Kochał (na swój sposób) i chyba nadal mu zależy, ale nie chce mi się w to wierzyć, chociaż to osoba, która więcej czyni niż mówi i to jest chyba ważniejsze, jednak nie do końca do mnie jego poczynania przekonują, ponieważ dla mnie teraz nie ma to znaczenia - oddział zamknięty, aczkolwiek był bardzo przyjemny. -"A ty potrafisz?" - kochać tak, ale przede wszystkim siebie, nie zrezygnuje ze swojego życia dla nikogo; inna osobę pokocham, jeżeli będzie tego warta, zbyt często się zawiodłam na innych. - "ile masz lat?"- jestem po 30, więc ani dużo, ani mało. Spotkało mnie wiele nieszczęść, z którymi do tej pory niełatwo mi się uporać - zdrowia nie odzyskam, ani straconego czasu. Wiem tylko, że osoby po 50, po 60ce wiedzące co mi się przytrafiło, współczują mi i to szczerze. -"Jesteś bardzo pewna siebie" - tak, ponieważ znam swoją wartość, sama wszystko zdobywałam, sama się uczyłam i kształciłam, z własnej woli i dla swojej przyjemności,wiem gdzie bywałam, kto mnie docenia i co zdobyłam, a do tego dochodzi świadomość posiadania ponad przeciętnej powierzchowności ;), o uroku osobistym nie wspominając. -"traktujesz mężczyzn jak zwierzęta" - ja bardzo lubię mężczyzn, moi najlepsi przyjaciele to mężczyźni, nie mam koleżanek,; ja po prostu nie lubię facetów i facecików, ani innych popierdółek. Nigdy nie traktowałam nikogo jak zwierzę. -"utrzymywałaś kontakty z nieodpowiednimi egzemplarzami" - egzemplarze zawsze sobie sama, w pełni świadomości wybierałam, liczyło się dla mnie bezpieczeństwo i to, że mnie nikt nie wmanewruje w pieluchy i słodki domek, w okresie kiedy mam ochotę na co innego. Na wszystko jest czas, najpierw ja potem rodzina, ja nie chce na nikogo liczyć. Muszę najpierw mieć soje i tylko swoje. Każda znajomość mnie czegoś nauczyła i niczego nie żałuje. Czekam na kolejną analizę, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
No to może jednak mam trochę więcej na liczniku niż ty. Ale już się tymi metrykami nie licytujmy. Jesteś pewna siebie? Może właśnie za bardzo? Mężczyźni lubią takie, które są lub też udają niezaradne. Mężczyzna to takie stworzenie (szczególnie kiedy wyrósł już z krótkich spodenek), że lubi się opiekować. Mądra kobieta owinie sobie mężczyznę wokół palca a niemądra będzie chciała z nim ciągle rywalizować pokazując jak to ona sobie świetnie w życiu radzi. I może wtedy sobie i będzie radziła, ale zazwyczaj sama. Nie wiem o jakiej przyjaźni mówisz, gdyż generalnie nie ma przyjaźni między kobietą a mężczyzną bez podtekstu erotycznego. Tylko czasami jedna ze stron udaje, że o tym nic nie wie. Jeśli chcesz znaleźć mężczyznę kierującego się w życiu sercem to sama też nie możesz kierować się tylko rozumem. Jeśli natomiast zgrywasz w kontaktach międzyludzkich cyniczną i wszystkowiedzącą to i też takie same egzemplarze będziesz do siebie przyciągała. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
ps. "inną osobę pokocham jeśli będzie tego warta" - szczyt cynizmu. Jeśli się kogoś kocha naprawdę to bezwarunkowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
ps2 - doradzasz: "kopnij faceta" ... psa się nie kopie a co dopiero człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K.
Skoro jestem w miarę zaradna oraz posiadam inne cechy, nie widzę powodu, aby robić z siebie marnej memej, to nie w moim stylu. Oczywiście łatwiej się uczepić kogoś i żerować, ale ja tak nie potrafię, mimo, że widzę jak niektórym wile przychodzi łatwiej, no cóż. Przyjaźń d-m jak najbardziej istnieje, ale budowana latami, o jasno wytyczonych granicach, z ludźmi na odpowiednim poziomie, a co oni tam sobie myślą w serduszku szczerze i czy o mnie marzą, to ich sprawa. Wszechwiedzącą na pewno nie jestem i nikogo nie zgrywam, jestem sobą, ale w zależności od dnia, humoru i mojej ochoty. Nie ma miłości bezwarunkowej, nie ma i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoje przypuszczenie nie ma podstawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K.
nie napisałam "kopnij" tylko " Kopnie go to może się opamięta". Chodziło, mi aby autorka przeczekała, bo tak naprawdę nie zna do końca relacji między nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
nie ma miłości bezwarunkowej? Jest, tylko ty nie potrafisz na nią się zdobyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
ps. ponieważ miłość bezwarunkowa jest ryzykowna, ona nie kalkuluje. Można na niej wygrać ale i przegrać. Ale za taką warto nawet spłonąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K.
Dokładnie - ja nie potrafię się na nią zdobyć, ani nie wierzę, że ktoś mnie pokocha ot tak, bezwarunkowo. Trochę się naoglądałam tego wszystkiego i wiele nasłucham gorzkich zali, więc nie widzę powodu, abym miała ryzykować. Dlatego w takie rzeczy nie wierzę i już, to moja sprawa. To nie miejsce, ani czas, abym miała pisać szczegółowo o co mi chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
do K. - No to cieszę się że przynajmniej tu doszliśmy do porozumienia dlaczego tak to wszystko widzisz (mówię o mężczyznach), Przecież ja nie naciskam na żadne wynurzenia z twojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K.
spłonąć?!? Ja bym paluszkiem nie kiwnęła. Prawisz jak jakiś stęskniony za nie wiadomo czym romantyk. Pewnie kogoś utraciłeś, wierząc, że to było wspaniałe i niepowtarzalne. Sentymenty na bok, trzeba żyć dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
i znów cyniczka wylazła jak szydło z worka. No to sobie żyj tylko jakoś mało w tym twoim poukładanym życiu szczerej radości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomm5
życie to nie biuro rachunkowe, które da się zamknąć w słupkach zysków i strat. A widzę, że tylko tak podchodzisz do życia. to szczerze współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K.
Ależ oczywiście, że jestem cyniczną hedonistką. Liczę się tylko ja i moje przyjemności, moja rodzina i moi bliscy, reszta mnie nie interesuje. Proszę mi nie współczuć, ponieważ doskonale wiem że w życiu liczą się tylko wpływy i korzyści, sama się tego nauczyłam, dzięki "miłym ludziom", "szczerym romantykom" oraz innym głupotom. Wiem jedno - sama muszę o siebie dbać, bo nikt tego za mnie nie zrobi. Nie raz, nie dziesięciokrotność się o tym przekonałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mua78
trochę się wtrace ,milosc bezinteresowna jak najbardziej istnieje :-) a pomijając już milosc pary ,sa np. osoby których nie obchodzą tylko najbliżsi osoby dzialajace na rzecz dobra wielu nieznanych nawet osob ale to sa ludzie którzy widza i czuja więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×