Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość pracoholiczka123

Nie lubią mnie w pracy

Polecane posty

Gość pracoholiczka123

Pracuję w tej pracy od roku, lubię ją, problem w tym, że ludzie z którymi pracuje mnie nie lubią. Nie jest to moja pierwsza praca, we wczesniejszych zawsze dobrze się dogadywałam z ludźmi, wręcz do dzis sie przyjaznimy. A tu dołączyłam do grupy ludzi w moim wieku (ja mam 30l), oni pracuja juz ze sobą po kilka lat. Nie wskoczylam na niczyje miejsce, przyjeli mnie jako dodatkowa osobe, wiec nie mieli powodu na starcie zeby mnie nie lubic. I ciągle jestem z boku, a oni zawsze razem. O ile wszystko jest w pracy ok, to nie przeszkadza mi to - rozmawiamy normalnie, a ja na siłe przeciez sie w grupe nie wepcham. Ale dzis cos mi w pracy nie poszlo, i no coż... wszyscy jakby sie odwrocili, wiem ze mnie obgadywali - po prostu slyszalam. Kurde no wiem ze to tylko praca. Ale siedzi sie tam po kilka godzin dziennie, i lepiej jak sie ludzie lubia. No a oni mnie nie.... musialam sie wygadac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doda zrob loda
Jedziemy na Bali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GenialnyUmysł
Wiesz, że to tylko praca, a jednak podpisałaś się jako pracoholiczka. A pracoholiczka z definicji nie traktuje pracy jako drobiazgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracoholiczka123
to tylko pseudonim :) nie jestem pracoholiczką :) ale spedza tam człowiek pół życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jednym miejscu nas lubią, w drugim nie. Różnicie się bardzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podstawowa zasada: w pracy nie ma przyjaźni, w pracy się pracuje! Na pewno nie warto opowiadać szczegółów z życia prywatnego, bo inni tylko czekają na takie sensacje. Im mniej wiedzą o tobie tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracoholiczka123
Nie różnimy się bardzo, te same "klimaty" no o mnie nie wiedza za wiele, bo tez nie rozmawiaja ze mna o moim zyciu prywatnym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracoholiczka123
i wlasnie siedze w tej pracy i dalej mnie nie lubia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak sie wczoraj zastanawialam
Wspolczuje Ci - praktycznie w pracy spedza sie polowe swojego zycia i z tymi ludzmi trzeba sie zmagac. Dziwnie sie zachowuja - moze to dlatego ze jak by nie bylo jestes dalej nowa , oni znaja sie juz lata. Nie masz ani jednej bliskiej kolezanki z ktora mozesz pogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracoholiczka123
W pracy nie mam, gadam niby normalnie ze wszystkimi ale i tak jestem z boku. Ale nic na siłę...mam ich gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak sie wczoraj zastanawialam
A moze wlasnie nie lubia Ciebie dlatego , ze wiele na swoj temat nie mowisz.. Ja tez jestem tego zdania ,ze im mniej wiedza na moj temat tym lepiej dla mnie :)... W pracy wielkich przyjazni tez nie mam ale zawsze staram sie zagadac to czy z ta czy z tamta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co nic na sile. Sprobuj sie zaprzyjaznic z jedna osoba, ktora jest dla Ciebie w miare nabardziej mila (tylko nie opowiadaj odrazu o swoim zyciu prywatnym zeby tylko zyskac jej zaufanie). Ogolnie tez uwazam ze w pracy nie ma przyjazni. Lepiej nie opowiadac o swoim zyciu prywantym problemach itd bo nawet nie wiesz czy ktos Ci "zyczliwy" tego nie wykorzysta. Im mniej o Tobie wiedza tym lepiej. A w ogole to dopiero przyszlas wiec moze dlatego Cie trzymaja na dystans. A nie dostales tej roboty czasem po znajmosci?? Ze specjalnie utworzyli dla Ciebie stanowisko. Bo jak ludzie takie rzeczy sie dowiedza to niestey ale nie beda Cie dobrze traktowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak sie wczoraj zastanawialam
Dokladnie oby chociaz jedna kolezanke miec, wiadomo zawsze razniej :) Rowniez nie radze opisywac swojego zycia - wykorzystaja to i beda mieli wiecej powodow do plotek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie nie lubili 4 lata az mnie zwolnili( oni byli wszyscy z jednego klanu rowniez rodzinnego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mobing w pracy
mnie też nikt nie lubi (chyba) i właśnie z tego powodu myślę z tamtąd spierniczyć :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też nie lubią, a kilka osób nawet non stop złośliwie mi dogaduje , ja nie umiem się bronić nie umiem być chamska, jestem zawsze uczynna i uśmiechnięta i dużo osób to wykorzystuje , większość nie gada ze mną , mają mnie za głupia blondynkę, to bardzo przykre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara rara
Hmmm... Ja zawsze byłam lubianą osobą, ale odkąd przyszłam do obecnej pracy wszystko się zmieniło. Na początku byłam bardzo miła - dzień dobry, cześć , dziękuję, przepraszam - to słowa, o których zawsze pamiętałam (w przeciwieństwie do pozostałych), ale wykorzystywali to przeciwko mnie. Bardzo dobrze radzimy sobie z mężem i (dzięki Bogu) nie mamy żadnych problemów, więc nie mogę się nimi podzielić z "koleżankami", no i nie maja mnie za co lubić. Ogólnie widzę tendencję, że im brzydsza jesteś i masz więcej problemów, tym bardziej Cię lubię :D Serio, takie "biedne umysłowo" środowisko. Niektóre dziewczyny bardzo się lubią, ale mówią o sobie takie rzeczy, że ja dziękuję za takie koleżanki. Ogólnie przestałam się starać już o ich sympatię. Chodzę własnymi ścieżkami, robię swoją pracę. Przestałam pytać, czy komuś w czymś nie pomóc! Ale czasami mam dosyć tych paskudnych mordek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 12
Ja jestem straszną ofiarą, bywa nawet tak że, idę do toalety popłakać bo ktoś mi coś powiedział przykrego, bardzo mnie boli to że nie umiem sobie z tym radzić , przykro mi też jak osoby które lubię w pracy tez mnie ośmieszają, jestem atrakcyjna dosyć .Dziewczyny to prawie mnie żadna nie lubi a i żadna nie zna nawet. Nie rozumiem dlaczego ludzie są tacy wredni i fałszywi... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Was doskonale. Mi w robocie stukną za kilka miechów 2 lata stażu a dalej czuję się jak obca. Chłopak, który przyszedł pod koniec ubiegłego roku traktowany jest jak swój ziom, a ja? Szkoda gadać, ale nic już z tym nie zrobię, na siłę z nikim kumplować się nie będę, a pracować trzeba. Większość współpracowników jest w podobnym wieku, spora część to dosłownie mój rocznik i powiem szczerze, że lepiej pracowało mi się w miejscach, gdzie było większe zróżnicowanie wiekowe i więcej sporo starszych ode mnie osób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 12
dokaldnie lepiej sie pracuje ze starszymi niz rówieśnikami , u mnie jest to samo większość to moi rówiesnicy i pracownicy starsi dużo starzem i traktują mnie jak intruza, zamykaja pokoje żebym nic nie słyszała, jak próbowałam sie zaprzyjaźnić z jedna dziewczyna to o co ja nie zapytala to miala odpowiedz nie wiem nie wiem a tak naprawdę nie zrobila nic zeby jakos ze mna zagadać, poddalam sie i jestem sama :( w cholere to meczace ale co zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie . Na początku jak przyszłam do pracy to byłam miła i takie tam. Ale poszły jakieś plotki o mnie (do dziś nie wiem co) i stopniowo ludzie się oddalili. Teraz to jestem z boku i ciężko jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w ekipę wchodzi się czasem kilka lat, nie wiesz????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość 12
Ja także przyłączę się do tematu. Pracuję w jednej firmie już 11 lat. W chwili obecnej kończy mi się urlop i za kilka dni muszę wrócić do pracy. Z tego powodu pojawił się u mnie kolejny epizod depresji. Mam ochotę skończyć ze sobą,żeby nie czuć już tego bólu w środku. Wszystko przez ludzi z pracy. Widzą mnie tylko wtedy,kiedy czegoś potrzebują,liczą na przysługę. Gdy już skorzystają z mojej uczynności, szybko zapominają. Stosują wobec mnie typowe metody ostracyzmu. Nie odpowiadają na moje powitania,milkną,gdy wchodzę do pokoju,w ktorym rozmawiają, obgadują mnie za plecami. Wszelkie próby nawiązania kontaktu zbywają w dwóch słowach. Sytuacja poprawia się na chwilę,gdy znów mają jakąś potrzebę. Większość z nich to kobiety (tylko 2 facetów o babskich charaktetach, lubiacych ploty i intrygujących razem z kobietami).Odizolowałam się od "koleżanek"po tym,gdy zaczęły jawnie okazywać mi niechęć i gdy głośno plotkowały o mnie. I tak już zostało. Chodzę własnymi drogami,jestem samowystarczalna.Nikogo nie proszę o pomoc,bo i tak jej nie otrzymam. W pierwszym roku nie było tak źle. Powoli nawiązywałam znajomości i z czasem czułam sie akceptowana. Jedynie żona naszego zwierzchnika,która pracowała z nami aż do 2017 roku, zanim przeszła na emeryturę,miała do mnie ciągle jakieś żale i podjudzała wszystkich. Nie bardzo jej to jednak wychodziło,bo ludzie znali jej charakter i wiedzieli,na co ją stać. W drugim roku do pracy przyjęto dwoje nowych pracowników - sekretarkę i faceta,który bardzo szybko zaczął jątrzyć. Od początku wziął mnie "na ząb". Asystował wszystkim kobitom i żalił się na mnie,że niby go prześladuję,co oczywiście było nieprawdą. Jedynym moim przewinieniem wobec niego był dystans. Z czasem facet stał się przydupasem szefa i sprzymierzył się przeciw mnie z jego żoną. Zniszczył mnie towarzysko intrygami i plotkami. Próbował pogrążyć mnie zawodowo,ale dzięki mojej sumienności i pracowitości w końcu nie udało mu się to. Sam jest leserem i obibokiem. Ma już na koncie wiele wpadek,na które szef patrzy przez palce. Daruje mu wszystko jako swojemu przyjacielowi. Miałam tam jedną bliską koleżankę,która dodawała mi otuchy. Niestety,odeszła stamtąd po kilku latach na inną posadę. Miałam z nią kontakt dość długo po jej odejściu. Z czasem przyznała,że pozostałe babki strasznie na mnie do niej psioczyły i zniechęcały ją do przyjaźni ze mną. Facet -przydupas szefa w tym przodował wraz z nową sekretarką. Co jakiś czas zatrudniają się w naszej firmie nowe osoby,z reguły młode kobiety. Zanim jednak nawiąże z nimi kontakt,"stara gwardia"obsamorowuje mnie oszczerstwami za plecami. W efekcie te nowe pracownice uprzedzają się do mnie już na początku i nie chcą mieć ze mną do czynienia. Dołączają do kliki. W sumie nie dziwię im się. W grupie zawsze łatwiej przetrwać. Czuję się okropnie samotna. Moja praca jest bardzo wymagająca,pochłania mnóstwo czasu i energii. Muszę zabierać ją do domu i ślęczeć nad nią w czasie wolnym. Nie mam więc zbyt dużo czasu na życie towarzyskie i hobby poza pracą. To mnie dodatkowo wypala wewnętrznie. Samą pracą nie da się żyć. Szczerze mówiąc, po latach niesprawiedliwości i niewdzięczności doświadczonej od współpracowników straciłam wiarę w ludzi i nie chcę już nawiązywać kontaktów. Boję sie odrzucenia. Ostatnio coraz częściej myślę,jak skończyć to wszystko... Przepraszam za tak długi post. Musiałam się wygadać :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość 12
Gość 12 i gość 12 to zupełnie inne osoby. Dopiero po wysłaniu posta zauważyłam,że ktoś ma prawie identyczny pseudonim. Dodam jeszcze tylko,uprzedzając odpowiedzi,że myślałam już o zmianie miejsca pracy,ale w moim zawodzie nie jest to takie łatwe. Ja sama moją posadę zdobyłam praktycznie cudem,ale bez użycia koneksji,jako ktoś "z ulicy". Po prostu skorzystałam z momentu,gdy ludzie masowo emigrowali za granicę i na to miejsce pracy nie było innych wykwalifikowanych kandydatów. Zresztą mój "drogi" szef nie omieszkał wytknąć mi tego parokrotnie. Dla niego głównym argumentem przemawiającym za zatrudnieniem kogoś są koneksje w gminie, np. w magistracie. Teraz,gdy jego żonka znikła z horyzontu,odchodząc na emeryturę,złagodniał trochę i zaczął okazywać mi należny szacunek. Jednak przez lata ,będąc pod wpływem połowicy, podsycał ostracyzm wobec mnie,krytykując publicznie i wyśmiewając mnie w rozmowach z przydupasem. Myślałam,że jestem na tyle silna,że przetrzymam to wszystko. Chciałam zrobić im na złość i nie poddać się. W pracy staram się nie okazywać,że się przejmuję ich traktowaniem. Ale po powrocie do domu mam migrenę i czuję ogólną niechęć do życia. Czuję się jak przebita dentka,z której uleciało powietrze. Chyba zabrakło mi już sił do walki o przetrwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc *

ja mam to samo co wy tutaj wypisujecie, jetem zdołowana jak mam tam isc to mi sie nie dobrze robi na samą myśl, ludzie myślą, że jestem jakąś ...ką... potem j.w. napisano mam również migreny i codziennie musze brać tabletki, jak dalej mam żyć? co robić? a zwolnić się nie mogę...bo.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmm

Pracujecie z Polakami potomkami Polaków sprzedawczyków którzy zniszczyli nasz kraj 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość 23

Nie można dać satysfakcji ludziom, którzy nas głębią, że Was to boli jak Was obgadują. Najlepsze wyjście z takowej sytuacji? Śmiać im się prosto w twarz . Mnie też chcieli zgnebic, ale ja się nie daje ! I teraz Ci co mieli zostać ze mną to zostali, a reszta gwiazd wymienia co do mojej osoby złowrogie spojrzenie lecz ja się do nich bardzo szeroko uśmiecham i już na mój widok odwracają wzrok 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuz

Sluchajcie skoro jest nas az tyle to powinnismy probowac w pracy zakladac swoje "grupki". Znajdowac ludzi, ktorzy tez sa na uboczu i trzymac sie razem z nimi zamiast liczyc na to, ze ci "popularni" nas polubia i przyjma do swojej grupy. Trzymajcie sie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość phk

Wlasnie wrocilam z pracy i zalamana probuje znalesc odpowiedz, dlaczego nie lubia mnie w pracy. Mam prawie identyczna sytuacje jak Gość Gość 12. Pracuje w firmie 7 lat i za kazdym razem kiedy dowiaduje sie, ze znowu mowia na moj temat mam ochote wyjsc i nie wracac. Przestalam rozmawiac, z malymi wyjatkami kiedy musze i to chyba jeszcze bardziej ich denerwuje. Juz nie wiem jak sie zachowywac aby nie draznic swoja osoba. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×