Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nighthunter191919

jestem otyła przez jedzenie matki

Polecane posty

Gość nighthunter191919

mam 19 lat w dzieciństwie był zakaz niezdrowego jedzenia. Moja mama przygotowywała posiłki zdrowe. Praktycznie nie jadłam slodyczy, tylko wtedy gdy np byłam u babci i mi dawała lizaka, cukierka itp napojów gazowanych nie znałam. Nie chodziłam na urodziny, imprezy dla dzieci żeby nie jeść słodyczy itp Myslałam że jestem inna gdy w podstawówce dzieci wyciągaly batoniki, chipsy a ja tylko kanapki na śniadanie. Gdy mnie częstowały mówiłam że ja nie moge tego jeść. Dzieci myslały że jestem na coś chora. To trwalo do czasów gimnazjum. Zaczęlam dostawać kieszonkowe. Oczywiście w szkole był sklepik, automat na napoje. Dzieci na długiej przerwie leciały tam od razu. ja z koleżankami też. pamiętam moją pierwszą puszkę coca coli. Byłam zachwycona, intensywny smak nie przypominal mi niczego co wcześniej piłam. I tak się zaczęło... Potem pierwszy hamburger, czekolada pochłonięta cala tabliczka. Mamie mówiłam że kupuję jabłka, banany, wode mineralną w szkole itd Pamiętam też pierwsze wyjście na pizze z koleżankami. Na drugi dzień poszłam sama do pizzeri, wziełam na wynos i zjadłam sama całą pizze dużą w ukryciu. Poprostu rzucałam się na jedzenie. W domu posiłki nie miały smaku. Zaczęłam mysleć o mamie że jest dziwna, zazdrościłam koleżankom gdy ich matki same kupowały im coś słodkiego, robiły desery. W liceum zamieszkałam na stancji , wtedy to już jadłam co chciałam, glównie fast food. Od gimnazjum zaczęłam tyć. Na poczatku rodzice mysleli że kilogramy przybyły z powodu dojrzewania. W licemum stawałam się coraz grubsza. Przestałam ukrywać co jem, u rodziców nie jadłam, wolałam zjeść na mieście w mc donaldzie lub kfc. Matka robiła mi wyrzuty ale nie słuchalam, przestała mieć wpływ na mnie. Ocknełam się teraz gdy mam 19 lat, waże 92 kg, jestem niska. Popadam w depresje. Koleżanki z podstawówki mimo że od dzieciństwa jadly niezdrowo ale bez przesady są szczuplutkie. Zazdroszcze im, chodzą na randki a ja zajadam smutek bo nikt nie spojrzy na mnie. Wiem że gdyby takie jedzenie nie było zabraniane w domu nigdy nie rzucilabym sie tak na nie i nie pochłaniała coraz to nowe smaki których nie znałam wcześniej. Póki co ograniczyłam jedzenie. Ale nie mogę się powstrzymać. Chce też zacząć treningi w siłowni. Napisalam to żeby aby matki które robia podobnie jak moja mama przemyslały co robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tam...napisałaś to bo chcesz wywołać niepotrzebną dyskusję o tym czy dawać dzieciom słodycze i jedzenie z Mc czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tłumaczenie własnej głupoty i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wakacje z moja siostra
znalam na studiach taka dziewczyne. Matka ja karmila zdrowo cale 19 lat, a jak sie wyrwala z domu i sprobowala niezdrowego jedzenia to po roku juz byla dwa razy wieksza:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Schudniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nighthunter191919
nie obchodzi mnie wasza dyskusja, napisałam ku przestrodze bo mnie takie jedzenie zaprowadziło do nadwagi. Mam nadzieję że uda mi się schudnąć :) Najgorsze jak widzę szczuplutkie osoby jedzące w kfc aż mnie skręca z zazdrości. ja przestałam już tam jeść dawno tylko wszystko na wynos. Żeby mnie nikt nie oglądał jak pochłanialam. Teraz ograniczam jedzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm w sumie jak tak myślę, to u mnie w domu też nie było niezdrowego jedzenia. Mama zawsze gotowała pyszny domowy obiad, dużo warzyw, na deser owoce, co najwyżej budyń albo domowe ciasto. I jakoś do hamburgerów nigdy mnie nie ciągnęło...zjadłam może z 5 w życiu (a mam 29lat) i zawsze było mi po nich niedobrze :) kurczaki z kfc są jak dla mnie okropne, coca cola za słodka :O jedynie dobrą pizzą nie pogardzę :) i nie zgodzę się z autorką, że przyczyną jej tycia jest fakt, że w domu jej zabraniali tego jeść. Bzdura...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nighthunter191919
"tłumaczenie własnej głupoty i tyle..." racja to była glupota, ale jeszcze kilka lat temu jak zaczełam jeść fast foody i slodycze to były dla mnie jak narkotyk, czułam euforie jak jadłam. Nie znałam NIGDY takich smaków i stalo sie to wręcz obsesją żeby jeść inne posiłki niz te w domu u mamy które nie miały smaku. Cukru w domu nie było. Mama soliła bardzo malo. Smażone bardzo rzadko jadłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nighthunter191919
gość a jadłaś w dzieciństwie czekoladę, batonika? ja nie pamietam... Pamietam że inne dzieci jadly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo zakazany owoc zawsze kusi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce cię dodatkowo stresować nighthunter191919, ale gratuluje głupoty na 101% po schudnięciu będziesz miała rozstępy to jest już nie uniknione wszystko zależy od ciebie jak szybko schudniesz i używaj jakiś kremów na większa cześć ciała ja coś o tym wiem niestety :(/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jadłam, ale bardzo sporadycznie. Rodzice raczej biedę klepali i nie było kasy na smakołyki :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na dwoje babka wróżyła moja droga. Jedni przytyją o sorry, roztyją się, a innym nic się nie stanie. To co opisujesz to objadanie się kompulsywne, znam historię bardzo podobną do Twojej, z tym że osoba ta nie jadła słodyczy, bo ich w dzieciństwie nie było na to zwyczajnie stać (lata 70-te). Ja np. mam tak, że zjadając cokolwiek słodkiego mam gigantyczne poczucie winy, czuję wstręt do samej siebie, ale nie umiem przestać. Jedzenie słodkiego nie sprawia mi frajdy. Dołuje raczej. Niestety jako dziecko byłam normalna, ale moja mama pochodzi z rodziny osób bardzo otyłych, wiec wszyscy chuchali na zimne i zakazywali mi słodyczy, pod pretekstem, że będę gruba, bo mam skłonność. Słodycz to był grzech i zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewielkkaa
Zakazany owoc smakuje najlepiej, mi w domu zabraniano jedzenia zupek chińskich i chipsów. Oczywiście robiłam to w szkole czy na podwórku, tak żeby rodzice nie widzieli. Zupki chińskie na koloniach były dla mnie rajem. Rzucałam się na nie. Bezwzględny zakaz jedzenia czegoś nie jest dobry, bo potem przy pierwszej okazji osoba która zawsze miała zakaz nie zna umiaru. Autorko, trzymam kciuki za schudnięcie. Polecam ćwiczenia z Ewą Chodakowską, dają super efekty, sama też za 5 minut zabieram się za trening :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak jest z dziećmio eko mamusiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kolezanka z dziecinstwa
miala taki sam zakaz, ja probowalam coli, fanty a ona mogla tylko wode. Ja na wycieczce zjadlam pierwszego hamburgera z maca ona jadla tylko swoje kanapki, a mama stala nad nia, bo zawsze byla opiekunem chetnym na takie wypady. Gdy raz zjadla u nas cwiartke doslownie pizzy (kilka kesow) to byla awantura, bo w trakcie wpadla jej matka i powiedziala, ze ona jesc tego nie moze. Byla wychowywana na samej zdrowej zywnosci, a dzis ja sie napije czasem szklanki coli a ona pochlania ja jak wode i jej dzieci takze. Ja raz na jakis czas zjem cos niezdrowego, a ona codziennie w pracy na przerwie hamburgery, zapiekanki hot dogi. Ona wazy 105kg przynajmniej tyle wazyla tydzien temu bo mi sie zwierzala, ja 52kg. Jej corka w wieku 7 lat ma juz 12kg nadwagi! Nie jestem przeciwniczka zdrowego zywienia ani zwolenniczka niezdrowego. Jestem natomiast za umiarem. We wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z nazwy tematu wynika że jadłaś matkę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też miałam koleżankę która jak rodzice nie widzieli całą kasę wydawała na słodycze, bo w domu słodki był tylko miód, ewentualnie jakieś ciasto. i sama zdrowa żywność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes gruba i głupia
w dodatku chora psychicznie niestety:O zwalasz wszystko na matkę, całe swoje beznadziejne życie a prawda jest taka że jesteś śmierdzący i gruby leń! Co Ty myślisz, że masz najgorzej czy co??? bo matka Ci nie dawała słodyczy ooooo ja p*****le tragedia:O a gdzie był ojciec?? u mnie w domu był CAŁKOWITY zakaz picia alkoholu, palenia papierosów i jakoś nie rzuciłam się na to wszystko jak głupia wiesz dlaczego? bo rodzice to był dla mnie autorytet i wierzyłam im, że to trucizna i ani koleżanki ani koledzy nie zdołali mnie sprawadzić na złą drogę, to się nazywa silny charakter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie jest glupia,ma racje
U mnie w domu rodzice palili(ja nie palę,bo wiem że to nie zdrowe i drogie),pili czasami(piwo wieczorem),ja także skosztuję czasami wieczorem piwo czy do obiadu wino. Słodycze były(cukierki,czekolada,ciasto,zdarzyło się wyjść na pizzę) chociaż mama zawsze woli obiad zdrowy a nie jedzenie nie zdrowe :) Ale nie zabraniała. Jak miałam iść do mcdonalda ze szkoły to mama nie zabraniała,dawała kasę. Wszystkko z głową. Dziś jestem mężatką i matką. Nie palę(mąż tak,ale nie w domu),piję ale jedno wieczorem i to nie codziennie. Wyskoczę czzasami z rodziną na maca czy kfc,ale mowię synkowi że zdrowszy jest obiad w domu,ale czasami zjeść można takie coś,i on powtarza :) Można? Można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młoda mamaaaaa
Autorka ma rację - pozwólmy czasem naszym dzieciom na "śmieciowe jedzenie" i słodycze. Nie mówię, że mamy co tydzień jadać fast foody, czy codziennie pochłaniać czekoladę, ale od czasu do czasu, czemu nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś po prostu łakomą świnią i tyle... a z resztą to i tak prowo i to marne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z 21.36 : ale się uśmiałam no nie mogę...jeszcze mnie skręca ze śmiechu :D ale spostrzeżenie trafne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat dowodzi tylko siły determinizmu, że jeśli masz mieć głupie dziecko, to ono będzie głupie choćbyś się nad nim zesrał, rodzicu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też od razu to zauważyłam, jeśli ważyła normalnie niech będzie te 55- 60 kg matka tak samo to już waży ok. 120 kg :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zjadła matkę ja p*****le,kanibal normalnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż z rodzeństwem byli od dzieciństwa wychowywani w rodzinie wegetariańskiej, co w latach 70' było dziwactwem. Mama gotowała im kasze z warzywami czy ryż z owocami, jedli dużo nabiału, zdrowego, często domowego pieczywa, rzadziej domowe ciasta, w ramach deseru owoce, orzechy i inne bakalie. Słodycze wyjątkowo od święta, chyba tylko u babci. Teraz są dorośli i dalej nie jedzą mięsa. Tyle że zaczęli jeść sporo ryb. Nie jedzą smażonego syfu, pewnie by się pochorowali po McDonald's ale żadnemu z nich nie przychodzi do głowy spróbować, masa serów, warzyw, Mój mąż w ramach słodyczy czasem zje czekoladę, ale głównie gorzką a i to umiarkowanie. Dzieci każde z nich stara się chować zdrowo, ze słodyczy prędzej galaretka z owocami niż Danonek. Wszyscy szczupli, zdrowi... Tyle teorii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie tylko to-masz tendencję do tycia. Ja odkąd pamiętam-uwielbiałam słodycze i je dostawałam. Zawsze w lecie miała złotówkę na loda. Mojemu dziecku też nie zamierzam odmawiać, ale mam 163 cm wz i 93 kg. Mam tylko syna (6 mcy) ale już zna smak lodów. A to czy będzie otyły, czy nie, tego nie wiem. Jak pójdzie w geny po ojcu to będzie szczupły, przed 30stką przytyje. A jak po mnie to zawsze będzie z grubszych. To będzie jego życie. Ja ciągle pozwalam mu na to na co ma ochotę, powtarzając, że zrobi jak uważa. Uczę go własnego zdania od 1go dnia. Teraz je co chce i w jakich ilościach chce. I nie zamierzam tego zmieniać. Jest nam wszystkim razem dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×