Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak przestac sie bac prowadzic samochod???

Polecane posty

Gość PaniAutko
Nieźle... a myślałam, że jestem sama! Ja też tak miałam jeszcze z pół roku temu. Jak myślałam, że mam gdzieś jechać to aż mnie brzuch bolał ze stresu. W końcu nie miałam wyjścia bo musiałam wozić córkę do przedszkola. Wzięłam się za siebie i zaczęłam jeździć. Na początku ciągle myślałam, że coś mi się stanie, ale to mija... musisz tylko się przemóc i jechać, jechać, jechać... Na koncentrację polecam Ci też Formentor Plus, który daje do myślenia :) Uwierz w siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wypij kilka glebszych i wsiadz, odrazu przejdzie strach ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej odpuść sobie w ogóle prowadzenie pojazdu. Właśnie m.in. przez takie id|otki codziennie na drogach giną ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, ja mam podobnie i powiem wam że to mi nie mija sam nwm w czym jest problem a mam tak.Zawsze kiedy mam gdzieś jechać autem sam czy z kimś to się boję.Ten strach jest wywołany nwm czym, może tym że boje się wypadku albo coś w ten deseń. W każdym razie wsiądę do auta i pojadę. To wygląda na coś w zasadzie ,,Boję się ale robię co do mnie należy''. zobaczymy może to minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrobiłam prawko w PL. Oczywiście sama bałam się jeździć i tak się złożyło, że autko kupowalam w DE i właśnie tam musiałam odwazyc się wyjechać na miasto. Po pół roku odwazylam się jechać do Polski i z powrotem Dzis minęło osiem miesięcy, za każdym razem trochę się boję wsiadajac za kierownicę ale walczę i mam nadzieję że to w koncu minie. Dodam jeszcze że po Polsce jeździ mi się o wiele gorzej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam lek. I brak pewności siebie Prawko zdałam jakimś cudem za 7 razem ale to mniejsza z tym. Wyjechałam za granicę zrobiłam kupiłam auto pierwsze☺renault megane1. Wsiadam i jechałam ale ze mieszkam na wiosce to nie było trudne. Ojciec zachorował i trzeba było jeździć do miasta miałam taki paraliż ze zawsze kogoś prosiłam żeby z nami pojechać. Byłam w ciąży i sciemnial am poprostu ze się źle czuje. Po wiocha dalej jeździłam. W 2010 urodził się mój syn jechałam do matki trasa ok 4 km była zima zazucilo mnie wylądowała na barierce bokiem udezajac w znak. Po tym auto stało jakieś 6 msc zanim wogle wzięłam się za naprawę. Byłam przerażona ze mogę moje dziecko narazić na utratę zdrowi lub życia. Długo nie jeździłam ,nigdy sama potem mąż mnie przekonał jeździłam ale tylko z nim jako pasażerem a ze wyjeżdża za granicę,to wyglądało to tak mąż wyjeżdża auto stoi. Jest coś jeszcze mąż zawsze mnie poucza mówi ze źle biegi zmieniam itd ogólnie czepia się mojej techniki jazdy co wcale mnie nie motywoje.Zawzięłam się po jakimś czasie sama wsiadam w auto i pojechałam do urzędu jakieś 30 km. Ale auto się po drodze rozkraczylo. Nikt nie chciał mi pomudz czekalam 4 godz na pomoc a w portfelu miałam 200 zł katastrofa.I znowu zaczęłam się bać ze auto się zepsuje. Bo psulo sie ale to z przyczyny ze w kolko stalo.Kolejna wymówka tak naprawdę i to aż na 4 lata.teraz kupiliśmy nowe auto audi a 6 ale w kombi. I zgadnijcie co???? Boje się bo auto jest za długie. Po zakupie trochę musieliśmy w nie włożyć wiec mój mozg mówi stan techniczny nie do końca wiadomy. Dziś musze jechać z mama do lekarza jakieś 30 km jest zima pada śnieg i jest -3. Wiem ze musze jechać ale cholernie się boje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej wszystkim właśnie minął mi rok jak zdałam prawko i jeździła raptem kilka razy ostatnio w październiku przed swoim weselem z tata A po tem już nie jeździłam A teraz muszę jechać bo nie mam się czym dostać do pracy bo mi busy nie jeżdżą wcześniej i co zrobić żeby jechać sama autem które kiedyś rozwalilam jak się uczyłam jeździć i nie wiem co zrobić proszę o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej. no ja zdałam 2 tygodnie temu. jeszcze nie odebrałam ale już się boje trochę będę tatę do pracy raczej wozić i tata dobrze jedźi i boje się że będzie mnie puczał i krzyczał. zdałam z pierwszym więc jak źle pojade to taki przypał co mam robić??/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawko zdalam w grudniu nadal boje sie jezdzic. i moja kolezanka tez tak ma. kazdy mowi ze trzeba jezdzic i jeszcze raz jezdzic a w koncu strach minie, ale to nie takie latwe. boje sie ze komus zrobie krzywde, albo ze po prostu zablokuje ruch. wiem ze to problem z moja glowa, bo nigdy nie wierzylam we wlasne sily, umiejetnosci, wiec zakladam z gory ze jezdzic tez nie potrafie i cos sknoce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej ja mam prawko od roku teraz mój mąż kuoił i auto i mam jeździć, żeby się uczyć tylko jak jadę z nim to on co chwila coś mówi a to jak wyjadę pod gorke a to zmień bieg i takie tak a mnie to raczej strzesuje niz pomaga bo jak się nie odzywa to idzie mi lepiej tylko mam taką obawe , ze jak wjade troche pod górkę to nie wyjadę i zablokuje innych i to jest mój problem i co z tym zrobić mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Posiadam prawko od 2 miesiecy.Auto kupilam miesiac temu.I klops.... boje sie wsiąść za kierownicę.Na kursie i egzaminie nie bylo problemu.Wiedzialam ze siedzi obok mnie spec ktory w razie czego zareaguje.Teraz gdy mam zupelnie sama tam jechac to mam taki strach ze nie mam odwagi.Wsiadam po kilka razy i wysiadam.Pierwsze moje jazdy nie byly w strachu,uwazalam ze bedzie ok.Ale zaraz na poczatku auto mi gaslo,noga latala,na skrzyżowaniu gaslo i nie moglam ruszyc.Inni kierowcy trabili,wysiadali,wyzywali ze kto mi dal prawko skoro ruszyc nie potrafie.Ja spanikowana ,zdana kompletnie na siebie,chcialam wysiasc z auta zostawic na drodze i uciekac jak najdalej.Zrobilam potworny korek bo to wąska droga byla i nie bylo jak mnie wyminąc.Wkoncu kierowca za mna kazal mi wysiadac i ze zloscia ruszyl ,byle jak zaparkowal na trawniku i wsiadl do swojego.Ja płakalam z beznadziejnosci.On tak mi zaprkowal na tym trawniku ze wujechac nie mogłam bo jakas dziura blotna byla.....bujalam sie w tyl i przód i wyjechac nie moglam.Trauma niesamowita.Kolejnego faceta poprosilam by mi wyjechal,smial sie ze mnie ale pomogl.Dotelepalam sie cala trzesąca do parkowania.Udalo sie ,odechnelam z ulga. Kolejne podejscie bylo duzo gorsze.Minęlo 2 tyg.zanim po raz kolejny wsiadlam.Wiedzialam ze musze ćwiczyc.Jazda szla mi nawet dobrze ,jeździlam w kólko po osiedlowych uliczkach,auto czasem gaslo ,odpalalam i tak to trwalo.Jeżdzilam dlugo w kółko bo zaprkowac nie bylo gdzie.Wkoncu zadowolona zuważylam ze pod moim blokiem jest miejsce po lewej czyli idealnie do zaprkowania.Jak na złośc wężyk aut za mną .Wjechalam w miejsce ale trochę krzywo,postanowilam zrobic poprawke do tylu i do przodu .Po bokach auta stoją,więc musze uwazac.Ręce sie trzęsą.Ale jak wrzucilam 1 to auto moje zaczelo mi sie staczac.Nie wiedzialam dlaczego ,znalazlam sie na połowie jezdni.Kierowcy znowu trąbią na mnie bo przejechac nie mogą.Kolejny korek,ja zestresowana,łzy w oczach zero pomocy.Zaciągnęlam reczny i powoli chce ruszyc jak pod górke a auto sie buja bo był krawężnik.Kierowca za mną krzyczy-babo gazu dodaj i nie bądź zawalidrogą.Wiec dodalam gazu i kola byly skrecone i rąbnelam w auto obok ale wjechalam.Tamtem roześmial sie i pojechal.A ja zaplakana ,trzęsąca sie co teraz.... Zostawilam dane na wycieraczce i poszlam do domu.Na szczescie tamten wlasciciel okazal sie wyrozumialy.Zaplacilam za szkode i balam sie dalej wsiadac. Po kolejnych 2 tyg.postanowil pomoc mi znajomy,kolega.Umówilismy sie na konkretny dzien,byl podjarany ze bedzie mnie uczyl jazdy ,bym byla zwyczajnym kierowcą jakich wielu.Ale ............ właśnie bylo ale, w dzien nauki wypisywal mi smsy ze oczekuje rekompensaty za naukę,ze pragnie mnie itp.Ze nie jest frajerem i nie bedzie mnie uczyl za friko.Skończylo sie na posłaniu mu kilkudziesieciu jobów i dalej auto stalo na tym nieszczesnym parkingu. Wkoncu poprosilam mego instruktora by mnie pouczyl jazdy,zaplace itp.Zgodzil sie .Wyjechal i potem ja wsiadlam.Jak wiedzialm ze siedzi obok mnie specjalista to poczulam sie tak pewnie ze jechalam idealnie,auto czasem na swiatlach gaslo ,odpalam i bylo ok. Ale po moich traumatycznych przygodach boje sie dalej sama wsiąść ,boje sie ze znowu kogos walnę ,że zatarasuję drogę,że wezwą policję ,ze dostanę mandat .A ja nie śpie na forsie. No i puki co zima,a moje auto stoi sobie gdzies samotne na dworzu a ja tylko na nie patrze i sie go boję. Nie ma kto mi pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koleżanko nie ma co się stresować -odpalaj samochód i do przodu.Początki są trudne-nie wspomnę swoich: wjechałam pod prąd na baardzo dużym skrzyżowaniu,zgubiłam 2kołpaki,facet na skrzyżowaniu chciał mi zabrać kluczyki,bo mu zajechałam drogę,inny mi szybę opluł,bo za wolno wyjechałam z podporządkowanej itd..Zlej to wszystko i przestań się bać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam prawo jazdy od 8 miesięcy, sama jeżdżę od września bo ktoś musi zawieść córkę do przedszkola a syna do szkoły, mąż niestety nie może bo ma taką pracę że musi już w niej być o 6 rano, mieszkamy na wsi. Za każdym razem boję się jak diabli, ale niestety muszę i innej opcji nie ma bo mąż z pracy nie ucieknie aby zawieść dzieciaki i to mnie w jakiś sposób mobilizuje. Pamiętam jak pierwszy raz wiozłam do miasta dzieciaki jak zaparkowałam i wysiadłam do pod rząd aż 2 papierosy spaliłam tak mną talepało ze stresu. Teraz już nieco mniej się boję ale nadal mam ucisk w gardle. Jeżdżę ,ale wiadomo błędów się nie uniknie a i sytuacja na drodze też jest za każdym razem inna, czasem mi zgaśnie na światłach przy ruszaniu to moja największa bolączka ale staram się nie wpadać w panikę bo wtedy to już by była kaplica. Jak na razie nikt na mnie nie trąbił więc raczej jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mialam, po zdaniu prawka ogarnal mnie taki strach ze nie jezdzilam przez 7 lat! Potem sytuacja mnie zmusila... jezdze juz 3 rok i uwaga... uwielbiam prowadzic! Uwielbiam codziennie wsiadac do samochodu i jezdze nim wszedzie gdzie sie da, w kazdy zakatek miasta. Nie stresuje juz mnie to czy znajde miejsce do parkowania w centrum albo czy poradze sobie na duzych skrzyzowaniach. Pisze to dla innych, zeby wiedzieli ze mimo strachu, mozna pozniej naprawde to polubic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2018
Powiem szczerze, że prawko zdałem 7 lat temu. Po otrzymaniu dokumentu przejechałem może dwa razy. Po pierwsze nie miałem i w sumie dalej nie mam swojego auta. Tata nie chciał abym kierował jego samochodem, bo bał się, że go zarysuję, czy rozwalę. Z tego w sumie wynikł tak długi okres mojej nieaktywności w roli kierowcy. Po drugie mieszkam w niewielkiej miejscowości gdzie wszystko jest na miejscu, pracuję na miejscu 5 min od domu i samochód nie jest w niczym potrzebny. Wolałem wybierać albo spacer, albo rower. Natomiast do miasta jest dobre połączenie komunikacją zbiorową i wysiada się w centrum. Jednak myślę nad zmianą pracy oraz kupieniu sobie samochodu. Da on większą swobodę poruszania się z jednego punktu do drugiego, gdzie komunikacja, przesiadki zwyczajnie będą na dłuższą metę kłopotliwe. Poczytałem na forach internetowych wasze historie związane z długą przerwą jako kierowca i jakoś zrobiło mi się lżej, że jednak nie tylko ja nie mam jakiś takich specjalnych ciągutek do kierowania. Poczytałem, przypomniałem sobie w teorii co i jak, bo jednak po takim czasie mogło coś ulecieć i dziś powiedziałem bratu, że chcę się przejechać, bo przecież w końcu muszę jeździć. :) Na szczęście zgodził się bez wahania i ja zupełnie na luzie, bez stresu wsiadłem do auta (kombi). Dziś jest ślisko (w podobnych warunkach zdawałem egzamin państwowy) ale pojechaliśmy na pustą drogę pod lasem. Tam "na sucho" przypomniałem sobie cofanie i ruszanie i po 3 minutach pojechałem przed siebie. Był mały ruch więc jechało mi się naprawdę dobrze po takiej przerwie. Miałem jednak wpadkę, że przy zawracaniu rozkraczył mi się samochód na środku drogi oraz wbiłem zły bieg, a także przy-gazowałem na jednym z ostrych zakrętów. To wszystko przez to że nie wyczuwam tego samochodu, nie ma wprawy jak brat kierowca od blisko 15 lat. Jednak w głowie miałem wasze historie, że jak się zdało prawko to jest to jak jazda na rowerze i ma się to we krwi. I z uśmiechem na twarzy jechałem spokojnie. Zrobiłem taką odświeżającą rundkę po okolicy (jakieś 30 min) głównie chodziło mi o wyczucie auta i jestem z siebie zadowolony, bo za kółkiem jestem czujny rozglądam się, patrzę w lusterka, zmieniam biegi z wyczuciem i bez patrzenia zupełnie jakbym nie miał tej przerwy. Więc coś w tym jest że tego tak się nie zapomina. Teraz tylko kolejne jazdy odświeżające i będzie ok. Najważniejsze że przełamałem jakoś tę barierę, że nie muszę jeździć. A wcale że muszę bo to głupio nie jeździć gdy ma się prawko. Ostatnio sąsiadka po 50 zrobiła prawko, początkowo jeździła z mężem jako pasażerem a teraz jeździ sama. Więc ja młody "chłop" aż wstyd żebym nie jeździł. Moja ciocia mieszkająca w Wawie również miała długą przerwę jako kierowca, pewnie coś około 30 lat. Zawsze prowadził wujek, ale gdy go zabrakło z dnia na dzień a samochód stał pod blokiem musiała wziąć się przełamać i zacząć jeździć. Nie przejmuje się że na nią trąbią. Dziś jeździ do rodziny oddalonej o 200 km w jedną stronę i daje radę. :) Tak więc może być tylko lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże też tak mam, zdałam 5 marca i do tej pory prowadziłam auto tylko jak mąż jest w domu (pracuje za granica) a pozatym sama jeszcze nigdy sie nie odważyłam!! Przeraża mnie to na samą myśl a zwłaszcza teraz jeszcze pojowili sie rowerzyści, motocykliści!! Boje sie że komuś zrobie krzywdę! Ciągnie mnie do tego ale paniczny strach wygrywa. Zdałam za 3x u największej "kosy" w naszym wordzie cieszę sie że zdałam bo ciężko u niej zdać- udało się ale mimo tego nie usłyszałam ani jednego słowa pozytywnego całą moją trasę coś komentowała każdy manewr każdą sytuacje krytykowała- i chyba w tym czasie straciłam zupełnie pewność siebie :( mimo iż mam upragniony plastik i że zdałam właśnie u niej to już komplepnie nie wieże w siebie boje sie wyjechać sama choćby na kilka metrów!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdałam prawko 7 lat temu,teraz jestem zmuszona jeździć. Wzięłam lekcje doszkalajace super mi się jeździło, ale jak wsiadlam do swojego to strach, zaczęłam jeździć z drugą osobą z boku i jakoś się rozjezdzilam, ale muszę w końcu zacząć sama jeździć bez drugiej osoby na miejscu pasażera i znów pojawia się paraliż jakbym pierwszy raz jechała samochodem. Boję się że auto z nad przeciwka we mnie wjedzie już nie mówię o tym że panicznie boję się ciężarówek i tego że zablokuje ruch gdy mi zgaśnie samochód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natka-890

Witam. Zdałam prawko prawie rok temu. Po odebraniu plastiku jeździłam moze 5 razy. Jak wsiadam to mam strach. Nie czuje się pewnie. Robię błędy i to dużo. Zawsze prowadzę jak chłopak siedzi obok. Jeszcze nie odważyłam się sama. Wiem że praktyka czyni mistrza. I czeka mnie dużo dużo nauki. Motywuje mnie to bo do pracy mam 12 km muszę całe miasto przejechać. Ale ja zdaje sobie sprawy z czym mam problem A szczególnie przy zmiany pasa ruchu oraz parkowanie leży. I tego się najbardziej obawiam że jak będę jechała I zmieniała pas że porostu kogoś pukne I będzie stłuczka. Oraz przy parkowaniu.  Po za tym mam problem żeby się skoncentrować I bardzo się rozpraszam. Mam auto swoje i muszę zacząć sama jeździć. Jak ja mam to zrobić . 😫😫

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kup kilka jazd doszkalających, najpierw ćwicz L-ką, potem twoim samochodem. 

Następnie potrenuj sama na jakiejś prostej trasie, np. żeby skręcać tylko w prawo.

Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alf

Posiadałem prawo jazdy przez 20 lat i przez ten czas tylko kilka razy prowadziłem samochód-poza miastem. Gdy miałem już w końcu swoje auto 20 lat po zrobieniu prawka, nie umiałem jeździć. Musiałem uczyć się wszystkiego od nowa. Początkowo jeździłem  z kumplem jako pasażerem. Na początku na wiejskich drogach. Potem w mieście. Sam zacząłem jeździć po mieście nocą gdy był mały ruch. Trenowałem zwłaszcza ruszanie pod górkę z ręcznego. To bardzo ważna umiejętność,a ja na kursie miałem z tym problem. Powoli nabierałem wprawy. Jeżdżę już 12 lat. Nigdy nie miałem stłuczki z mojej winy. Były dwie drobne stłuczki  z winy innych kierowców. Jedyną szkodę, którą spowodowałem  to uszkodzenie lusterka w moim i  cudzym aucie. Gdy uczyłem się na nowo jeździć, nie miałem wyczucia odległości. Za blisko zbliżyłem się do prawej krawędzi jezdni, gdzie stały zaparkowane auta wzdłuż krawężnika. Zachaczyłem moim prawem lusterkiem o lusterko auto stojącego przy krawężniku. Kolega, który siedział na miejscu pasażera nie zdążył odbić mi kierownicy w lewo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×