Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość leniwczyk9234

Opłaca się być leniwym:)

Polecane posty

Gość leniwczyk9234

Taka prawda:P Ja nigdy nie lubiłam się przemęczać, a już najmniej interesowały mnie tzw. "prace domowe". Efekt? Już w dzieciństwie miałam mniej obowiązków niz moja siostra, bo ona była bardziej sumienna, a po mnie wiecznie trzeba było poprawiać i prosić.Teraz jestem dorosła, mam męża i dziecko i nadal bardzo mało robię. Mąż zauważyła, że "nie radzę sobie" z obowiązkami i najął panią do sprzatania. Ja tylko gotuję, bo to akurat lubię, ale bałagan w kuchni sprząta on - ja nigdy nie sprzątam. Śpię do 9.00, pracuję na pół etatu i czuję, że żyję:) Dla mnie to jakaś abstrakcja być sumiennym i obowiązkowym - koleżanki spędzają wieczory na pieczeniu ciast, robieniu przetworów, czy sprzątaniu mieszkania, a ja gram na kompie, bawię się z dzieckiem albo czytam:P Polecam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też polecam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 92 qq 21
jeśli chodzi o obowiązki domowe to jest oczywiste ;) x natomiast jeśli chodzi o prace zawodową to leniwa nie jestem, bo ją lubię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniwczyk9234
Prawda? Z tymi ciastami mam tak, że moja mama i teściowa dawno zauważyły, że mam dwie lewe ręce do tego typu rzeczy i dostaję od nich:P Także dziecko smak świeżo upieczonego ciasta znają, a moja spiżarka jest pełna domowych przetworów:) Dostaję nawet od siostry, która potrafi pół weekendu spędzić na robieniu jakiś słoików, a jej nikt nie daje, bo po co, jak sama sobie robi. Opłaca się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniwczyk9234
Pracę zawodową też lubię, ale pełny etat jednak mnie obciążał, bo byłam w domu wieczorem. Poza tym spędzanie 8 godz. w pracy to jednak za długo. Pół etatu to ideał, robię to co lubię, wychdozę do ludzi, a nie przemęczam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 92 qq 21
ale w sumie nie jest powiedziane, ze Twoja siostra tego nie lubi robić, może ona to traktuje hobbistycznie a nie jako obowiązek ? Niektóre osoby czerpią przyjemność z robienia przetworów etc (chyba :)) wydaje mi się, że moja mama taka była

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniwczyk9234
Moja teściowa tak ma. Siostra niekoniecznie, bo narzeka, że np. spędziła dwa dni w kuchni i jest zmęczona jak pies. Bo jeszcze sprzatanie, itp. A ja tylko przytakuję ze współczuciem, dziękuję za przyniesione dobra i cieszę się, że sama nie musiałam tego robić:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 92 qq 21
ja zawodowo to potrafię pracować i 14 godzin albo więcej jak się nakręcę, ale zmycie po sobie jednego kubka po kawie jest czasem zadaniem ponad moje siły :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniwczyk9234
Ja mam to samo z kubkiem. A już dobija mnie wczesne wstawanie. Z zasady nie wstaję przed 9.00, a w weekendy śpię do 11.00.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 92 qq 21
a jak to się stało, że jesteś taka leniwa ? u mnie to była kwestia wychowania, mama mnie rozpieszczała, jestem jedynaczką, zawsze wszystko za mnie robiła i nie wymagała niczego oprócz tego, żebym się z***biście uczyła - bo jeśli chodzi szkołę o to akurat czułam zawsze mega presję, ale nic więcej, w związku z czym nie mam w sobie żadnego wewnętrznego poczucia obowiązku jeśli chodzi o prace domowe, ale w sumie bardzo to sobie chwalę, bo jakoś nic na tym nie straciłam wręcz przeciwnie, bo nie muszę narzekać, że zapieprzam za czterech a mój facet tego nie docenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie luksus
ja mam to samo, jestem nawet nazywana przez moja mame "hrabianka" bo tez nie wstaje wczesniej niz o 9 :D gotowac lubie wiec to robie chociaz tez nie zawsze, amm fajnego meza ktory nie narzeka jesli nei ma obiadu i zamawiamy pizze. Dzieciaki na podworku same sie bawia. Zyc nie umierac. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez tak mam, ale stwierdzilam, ze trzeba sobie postawic minimum. Nie robię generalnych porządków po całej rodzinie, ale każdy kulturalny człowiek powinien "po sobie umieć ogarnąć". To taka podstawa kultury. Ja umycie kubka po sobei traktuję jak podcieranie sobie tyłka. Takie minimum konieczne, żeby człowiek nie zezwierzęcał. No i po sobie syfu nie zostawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ułom jesteś.
Współczuję mężowi. prostych prac nie możesz robić,bo to dla Ciebie wyczyn :D Jeszcze tego samego dziecko nauczysz,masakra :O Czym Ty się chwalisz? Że nic nie potrafisz,że wykorzystujesz męża jak siostrę kiedyś? Że masz dwie lewe ręce? Tu nic do podziwiania nie ma. Ja mam męża,pracę. Obowiązku domowe są wspólne. Żyję. Twój mąż pracuje na pełen etat i jeszcze musi z*********ć po kuchni z miotłą,albo pracowac na gosposie bo ta d*pe grzeje na kanapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie luiksus
ulom jestes, ale ci sie jad wylewa, zazdrosc i tyle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×