Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

teściowie - większy strach niż poród

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny wiem, że tu już mnóstwo tematów było ale żaden adekwatny. Mam pytanie czy mogę zdecydować kiedy przyjmę teściów po porodzie? I jeszcze czy mogę określi tą wizyte jako oglądnięcie maluszki bez brania na ręce i całowania, dotykania? Kilka słów tytułem wyjasnienia Teściowei to tacy alkoholicy na poziomie, już w ciąży zerwałam z nimi kontakt po awanturze jaką mi zrobili, bo nie spełniam ich oczekiwań jako synową, non stop są pretensje do mnie i do męża o wszytko. Nie widziałam ich kilka miesięcy i najlepiej w ogóle bym ich nie oglądała, ale wiem że się nie da. Dla obrończyń teściowych: moi rodzice już wiedzą że nie życzę sobie dotykania i całowania małej do 3 miesiąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość He he dobre
"nie życzę sobie dotykania i całowania małej do 3 miesiąca." xxx "Mamo, nie waż się ruszać swojego wnuka, bo go czymś zakazisz, a fe!" :D xxx Co do tego powyżej: jesteś głupia, przewrażliwiona, pozbawiona wiedzy (poczytaj sobie o skutkach chorej izolacji dziecka od świata zewnętrznego i wpływie tego na jego system odpornościowy) oraz także pozbawiona empatii (jaką trzeba być podłą osobą, żeby własnej mamie zabronić dotykać dziecka). Szczerze - słyszę o czymś tak chorym pierwszy raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość He he dobre
Natomiast co do pytania: oczywiście, że masz prawo decydować o tym, kiedy wizyta, jaka jej długość i tak dalej. To się rozumie samo przez się, masz prawo być zmęczona po porodzie, masz prawo chcieć się w spokoju nacieszyć tymi chwilami. Po pierwszym pytaniu, myślałam że jesteś normalna, dopiero im dalej, tym lepiej (babcia nie może dotknąć dziecka!) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość He he dobre
Tak, oczywiście pani pediatro, najlepiej nawet własnej matce zabronić wziąć wnuka na ręce. A o zdrowym rozsądku pani słyszała? Nie? To szkoda. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak,myslałam, że rzeczywiście ominie mnie nadwrażliwość "medyczna" w stosunku do własnego dziecka, ale prosze mi wierzyć, że im bliżej porodu tym bardziej się boję zwłaszcza po historii w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość (͡๏̯͡๏)
Autorko jak najbardziej, wręcz jest to wskazane w Twoim przypadku. '' Co do tego powyżej: jesteś głupia, przewrażliwiona, pozbawiona wiedzy (poczytaj sobie o skutkach chorej izolacji dziecka od świata zewnętrznego i wpływie tego na jego system odpornościowy)- bzdury gadasz, po pierwsze nikt dziecka nie izoluje, a po drugie miłoby ci było jak by Cię tak sobie ludzie z rąk do rąk przekazywali, wbrew Twojej woli i cmokali i chuchali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość He he dobre
Kto mówi o jakims dopuszczaniu tłumów ludzi i przekazywaniu sobie z rąk do rąk? Mówimy o najbliższych ludziach, o matce własnej. Nie wiem, moja mama jest mi najbliższą osobą, kulturalną, rozsądną, czystą. Gdybym zabroniła jej dotknąć jej własnego wnuka, to jakbym jej dała w twarz. Polecam znaleźć złoty środek pomiędzy dbałością o dziecko a paranoją i chamstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .҈҈҉҈҈֩ʘ֟ʘ֠҉҈҈
Ale to nie jest jej matka tylko teściowa i jak by mi przyszła do dziecka śmierdząc wódą, też bym nie dała. Na moich warunkach albo wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość He he dobre
Przeczytaj uważnie jej post, napisała, że rodzicom też powiedziała, że nie życzy sobie dotykania dziecka :O Dla mnie to jest chore. Jeśli teściowie są patolami i alkoholikami, to jest zrozumiałe. Natomiast właśni rodzice, jeśli to są normalni ludzie... Mnie się to w głowie nie mieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .҈҈҉҈҈֩ʘ֟ʘ֠҉҈҈
'' moi rodzice już wiedzą że nie życzę sobie dotykania i całowania małej do 3 miesiąca.'' Ale czy to się ich również tyczy, czy jest to tylko informacja dla rodziców, a dotycząca tylko teściów- wyjaśnij Autorko. Tak czy siak ona jest matką i jak sobie nie życzy, to ma takie prawo. Ja też nie jestem zwolenniczką pielgrzymek po porodzie nawet najbliższej rodziny i obcałowywania mi dziecka, przynajmniej przez parę tygodni po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak przyjdzie co do czego, to będziesz się cieszyć, że matka[czy ktokolwiek- choćby pani Zocha z warzywniaka] wzięła na ręce, zmieniła pieluchę i zajęła się tym dzieciorem, a ty mogłaś usiąść na tyłku. i w ogóle często pielęgniarki, lekarki są strasznie przewrażliwione i wychowują takie wychuchane chorowite mameje, a jak dziecko wbrew wysiłkom matki zdrowe, to i tak będzie się doszukiwać chorób, badać krew, odchody i martwić się, że za chude, za niskie, za wysokie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście to nie będzie Twój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem tej fali krytyki. Branie na ręce i całowanie dotyczy wszystkich oprócz mnie i męża. Do Pani, która twierdzi, że wychowam mameję, czytałaś pierwszy post? Widziałam tego dzieciaczka jak męczyło się przez miesiąc i zmarło bo ktoś z odwiedzających wycałował mu finalnie sepsę, dzieci do 3 miesiąca są JAŁOWE - są w trakcie kolonizacji i po 3 miesiącu już można mówić o posiadaniu odporności. Poza tym na co dzień mam do czynienia z podobnymi przypadkami, z moimi rodzicami to nie był problem, rozmawialiśmy o tym i akceptują moje stanowisko. Do: He he dobre no dla mnie najbliższą osobą jest mąż, nie rozumiem dlaczego miałoby obrazić moją matkę to, że proszę o zachowanie bezpieczeństwa mojego dziecka? Ona to rozumie sama jest lekarzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie rozumiem jak pelnoletnia osoba moze zadawac tak infantylne pytania;/ "gość Dziewczyny wiem, że tu już mnóstwo tematów było ale żaden adekwatny. Mam pytanie czy mogę zdecydować kiedy przyjmę teściów po porodzie? I jeszcze czy mogę określi tą wizyte jako oglądnięcie maluszki bez brania na ręce i całowania, dotykania?" x nie, nie mozesz zdecydowac - niech sasiadka za ciebie zdecyduje;-) x Kilka słów tytułem wyjasnienia Teściowei to tacy alkoholicy na poziomie, " x alkoholicy sa zwazse na tym samym poziomie - wszyscy bez wyjatku;/ x już w ciąży zerwałam z nimi kontakt po awanturze jaką mi zrobili, bo nie spełniam ich oczekiwań jako synową, non stop są pretensje do mnie i do męża o wszytko" x pytanie dlaczego ty sie tym przejmujesz - jakie aspiracje ma para jakichs tam sobie alkoholikow, hm? x Nie widziałam ich kilka miesięcy i najlepiej w ogóle bym ich nie oglądała, ale wiem że się nie da" x da sie - osoba dorosla sama decyduje z kim chce spedzac czas - nie musisz z nimi, ale jesli jednak tak wybierasz to wypadaloby nie narzekac na swoej wybory, co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina8323
ja się z Tobą autorko zgadzam. PO porodzie gdy leżałam z synem w szpitalu pediatra wyraźnie młodym mamą powiedziała, żeby nie pozwalać obcałowywać noworodka dziadkom. Teście nawiedzili mnie pierwszego dnia w domu, wyraźnie powiedziałam teściowej, żeby nie całowała synka, oczywiście ta ukradkiem musiała go pocałować :O myślałam, że jej przywale... głupio się tłumaczyła, że nie mogła się powstrzymać.. ja piernicze. Od tego czasu jej wizyty były pod moim ścisłym nadzorem. Jak ktoś nie potrafi się dostosować do wytycznych to jest traktowany później jak małe ułomne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violka_fiolka****
Ja tez nie pozwalam calowac córki i do tej pory nie pozwalam w usta chociaz ma 5 lat,w policzek tylko. Kolezanki córke babcia zarazila meningokokiem w wieku 9 m-cy i musieli jej amputowac dwie nozki i ma pelno blizn po wycieciu martwej skory.Juz nie wspomne o opryszczce bo tez mam kolezanki ktore zarazily swoje dziei prezez takie cmokanie.Na ręce pozwalalam brac jak ktos przyszedl w odwiedziny ale sami myli rece przed ,zreszta ja tez tak robie jak wpadam do kolezanek zobaczyc dzidziusia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest lato, nie ma wirusa grypy i jeżeli tylko teściowie nie cierpią na żadną wirusową chorobę :D to babcia czy dziadek może wziąć na ręce wnuka, pogłaskać po głowie. Nikt nie musi zaraz całować bo tu trzeba przyznać rację że to wcale niepotrzebne . Moi rodzice też nie całowali, wystarczyło im że wezmą na chwilę na ręce, pokołyszą, pogłaszczą po główce i tyle. Autorko pamiętaj że to ty jesteś mamą , to ty decydujesz w którym momencie dasz dziecko na ręce i na jak długo a jak uznasz że chcesz mieć malca przy sobie to taktownie wyciągasz po niego ręce i odbierasz dziadkom z ramion i przecież nie oznacza to dla dziadków że tracą wnuka, ono jedynie przechodzi tam gdzie jego miejsce , zwłaszcza przez pierwsze miesiące to uczucie chronienia dziecka jest silne , tak działa instynkt i nie trzeba mieć poczucia winy z tego powodu. Dziadkom nie rób przykrości chowając przed nimi wnuka ale całowania masz prawo stanowczo zabronić ale to tak z kulturą by nie odczuli że masz ich za trędowatych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poprosze o nazwisko Pani pediatro i miaso w jakim Pani przyjmuje - tak na wszelka okolicznosc zebym wiedziala, ktora omijac szerokim lukiem! Jesli naprawde jestes pediatra do chyba ukonczylas kurs wysylkowy eskk a nie studia medyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do terminu, czasu trwania itd. wizyty, to oczywiście że masz prawo wszystko wcześniej ustalić. I niech mąż tego pilnuje, bo możlwe że ty wymeczona porodem nie będziesz w stanie walczyć o swoje. Co do całowania dziecka przez inne niż ty i mąż osoby - rozumiem i nawet popieram. Co do dotykania już niekoniecznie - naprawdę uważasz, że jeśli twoja matka weźmie dziecko zawinięte w rożek na chwilę na ręce i "polula" to to dziecko od razu umrze? Od zacałowywania i przekazywania z rąk do rąk 20stu osobom w rodzinie po zakaz dotknięcia najbliższym jest naprawdę długa droga. Zadbaj o zachowanie podstawowych zasad higieny i jeśli dziecko urodzi się zdrowe - nie wpadaj w paranoje. Oczywiście jeśli przyszliby do ciebie brudni, "zawiani" teściowe, to wara im od dziecka. Tylko nie wiem czemu normalnych ludzi (twoi rodzice) stawiasz na równi z patologią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a niech to ror wrocila
Masz prawo powiedziec tesciom,ze nie zyczysz sobie calowania dziecka. Moi rodzice takze wiedzieli,ze na poczatku tego sie nie robi,ze flore bakteryjna dziecko"uczy sie"od rodzicow. Na poczatku moj maz to im powiedzial. Ale wiem,ze trudno tak samemu. moi sa na tyle rozgarnieci,ze widza ze teraz dziecko pcha rece do buzi i by go po lapkach nie calowac. A tesciowa chodzi i slimaczy dlonie malemu,a mi az niedobrze sie robi. Niech w glowke go lepiej pocaluje a nie w reke ktora zaraz maly wlozy do buzi. Ale nie potrafie uwagi jej zwrocic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie pozwole aby mi norworodka obcalowywano. Co więcej po twarzy WOGÓLE nie pozwole calowac mi dziecka. Twarz nie jest od całowania przez babcie ciocie i wujki! Mogą sobie w stopke cmoknąć kilkumiesięczne jak chcą. W ogóle obrzydza mnie stara baba śliniąca mi się gorzej od niemowlaka. Moja tesciowa nie myje rak, paznokcie ma jakby ziemniaki przekopywała, śmierdzi i jest ogólnie niehigieniczna. Utlukłabym jakby mi co dopiero urodzone dziecko dotykala i całowała. Wcale ci się nie dziwie autorko i tez mam takie zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Moja tesciowa nie myje rak, paznokcie ma jakby ziemniaki przekopywała, śmierdzi i jest ogólnie niehigieniczna. Utlukłabym jakby mi co dopiero urodzone dziecko dotykala i całowała." ... Twój mąz to tez taki brudas? Przecież wiesz, w jaką rodzinę wchodziłąs?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie odwiedziny po porodzie na szczęście odbywały się spokojnie, bez tłumów i pocałunków. Nawet sama chciałam żeby ktoś do nas przyszedł, bo siedziałam z dzieckiem sama i miałam ochotę pokazać ją całemu światu, pochwalić swoim szczęściem ;-) Ale mam inny problem, chciałam się z Wami nim podzielić i poprosić o radę. Kilka razy w roku spotykamy się z dalszą rodziną męża. To są ludzie ze wsi, przyjeżdżają kilkaset km na rodzinne uroczystości, odwiedzają groby bliskich i zawsze chcą się spotkać. A na tych spotkaniach ściskanie, całowanie, przytulanie ;-( Ja byłam wychowana raczej chłodno, nie czuję się komfortowo w takiej bliskości z obcymi jeszcze ludźmi. Radzę sobie jakoś, chociaż na prawdę szczerze tego nienawidzę. A moja córka w tym roku przeżyła to strasznie i już zapowiedziała, że więcej nie chce tych "babć" widzieć. Całują w usta, po twarzy ... Nie wiem jak to rozwiązać, w tamtym roku raz jakoś się wymignęłam od spotkania, ale czasami nie ma jak, bo są to np. świąteczne spotkania. Kiedyś wymyśliłam, że zajdziemy później to już powitania nie będzie, ale byłam w błędzie, bo te kobiety wystartowały zza stołu i dopiero nas serdecznie powitały ;-( Z boku może się to wydawać śmieszne, sama wiem że to chore że przez nadmierną wylewność obcych w sumie kobiet przeżywam każde spotkanie wigilijne i mam dylemat - iść czy nie iść i jak z tego wybrnąć ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ciezko z tego wybrnac....Ja tez nie cierpie jak jestem obsciskiwana przez cala rodzine. Draznilo mnie tez, ze po jakims czasie musialam calowac babcie mego meza, jego ciotke, jego wujka, jego kuzynostwo ,draznilo mnie jak tesciowa calowala moje nowonarodzone dziecko.U mnie w rodzinie wszystko bylo inaczej, z wieksza kultura, wyczuciem, jak usciski i calowanie to bardzo delikatne tak jak w powietrzu,zero nadskakiwania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I przyznam racje, ze to jest bardzo niekomfortowe dla osob ,ktore nie lubia jak ktos narusza ich mala prywatnosc. To samo dotykanie, ogladanie brzucha ciazowego,calowanie w szpitalu po porodzie, calowanie w domu po porodzie. Nie cierpie czegos takiego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a niech to ror wrocila" x a ta tylko o jednym;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku, jak ja Ciebie rozumiem! Sama mam trochę taką "niedotykalską" naturę i przełamywanie przez innych pewnej bariery jest dla mnie strasznie nieprzyjemne. Mam tu na myśli nie tylko obcałowywanie, ale też np. g***towne przytulanie znienacka (takie "przygarnianie do piersi", które dla mnie nie jest przytuleniem, tylko szarpnięciem). W takich sytuacjach ciężko mi pokonać odruch obronny, nie wyrwać się z takich objęć :P Ja miałam tyle szczęścia, że udało mi się kiedyś wytłumaczyć w miarę delikatnie, że rozumiem serdeczne intencje, ale tak wylewnie witana czy przytulana czuję się wybitnie niekomfortowo, po prostu stłamszona. Spotkało się to ze zrozumieniem. Teraz nadal jestem przy tego typu spotkaniach przytulana, ale nie osaczana :) Na pewno z takich powodów nie unikałabym spotkania. poszłabym z nastawieniem, że cale to obściskiwanie i obcałowywanie potrwa tylko chwilę i że można to przecierpieć dla dobra ogółu i dobrej atmosfery. Ewentualnie podszepnęłabym komuś "zaufanemu", żeby dyskretnie i delikatnie dał znać, jak sięw takich sytuacjach czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam rozumiem mama
Autorko ja Cię rozumiem. Wiele osób niestety bardzo lekceważy a wręcz wyśmiewa jak ktoś zabrania całowania noworodków, niemowląt, ale najczęściej z niewiedzy jakie zagrożenia może to powodować. Np. taka opryszczka, jak tylko widzę, że ktoś ma coś na wardze to drżę i myślę tylko o tym by dziecko jak najdalej od takiej osoby trzymać. Ktoś powie przesadzam, ale niech poczyta sobie o wirusie opryszczki. Sama miałam ją jak córeczka miała 5 tyg, ale zrobiłam chyba wszystko by jej nie zarazić: ręce myłam dosłownie co chwilę, nosiłam specjalny plaster, smarowałam maścią, nie dopuszczałam by malutka dotykała mojej buzi, ale przede wszystkim chodziłam przy niej w maseczce !! Niestety wiele ludzi olewa takie coś a szczególnie mężczyźni, oni to w ogóle nie mają pojęcia o takich rzeczach. Jednak wydaje mi się, że jeżeli wcześniej miewałam już opryszczki to dziecko w jakiś sposób otrzymało ode mnie odporność, ale co gdy kobieta nigdy nie miała a przyjdzie jej taki gość z opryszczką nieświadomy... Dla mnie to w ogóle nieporozumienie, że ludzie przychodząc do noworodka nie idą najpierw umyć rąk. I ja mam dorosłych ludzi upominać? Mój ojciec rzadko myje ręce i jak przychodził do córeczki to go upominałam, raz się nawet obraził, ale trudno, to moje dziecko i ja dbam o nie. Tak samo nie rozumiem jak ktoś przychodzi w odwiedziny z dziećmi do malutkiego dziecka i nie nakaże im najpierw umyć rąk! A wiadomo dzieci to dopiero nanoszą zarazków. Na początku nie dopuszczałam małych dzieci do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam rozumiem mama
Denerwuje mnie także to, że ktoś całuje sobie moje dziecko w policzek czy rączkę. A zdarzało się tak, gdy poszłam z córką np. do koleżanki i jej mama sobie dała cmoka w jej policzek. Dla mnie to przesada bo często dorośli ludzie a nie pomyślą kompletnie. W dodatku obca dla mnie a tym bardziej dziecka osoba. Ja sama po twarzy nie bardzo całuję swoje dziecko ani w rączki bo daje je ciągle do buzi a ktoś inny sobie pozwala. Czy ja całuję cudze dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×