Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona 27

czy warto ratować to małżeństwo...?

Polecane posty

Gość zagubiona 27

Myśli kłębią się w głowie,szkoda że na to co się stało nie mogę spojrzeć z boku...Dlatego tu jestem... Znaliśmy się krótko,tak wyszło że szybka intensywna znajomość dała nam dziecko. Zostawiłam pracę,znajomych,rodzinę i wyprowadziłam się do mieszkaniaktóre odstąpili nam jego rodzice,100 km od mojej rodzinnej miejscowości.. Zaczęły się schody..a to mamusia chciała nam meble wybierać,przychodziła bez zapowiedzi o każdej porze,dzwoniła kilka razy dziennie, a mój luby cierpliwie opowiadał jej co kupiliśmy,co jedliśmy itd..Zaciskałam zęby..potem był ślub,cywilny,miesiąc po przedwczesny poród i wtedy zaczęlo się na dobre..Mąż się ode mnie odwrócił, czuł się zaniedbany bo poświęciłam się opiece nad córeczką,a teściowa wiedziała lepiej jak wychowywać dziecko,kiedy powiedziałam jej żeby się nie wtrącała obraziła się, a mąż razem z nią,zaczęła mu tłumaczyć żego nie kocham,że wrobiłam go w dziecko by wyciągnąć od niego pieniądze że nic w domu nie robię,co nie było prawdą,aż doszło do tego że wyjechałam do rodziców.To było przed wielkanocą,po kłótni w stylu:mama już umyła okna, a Ty nie,mama już od tygodnia gotuje a Ty?itd. Święta spędził z mamą,po 2 tygodniach przyjachał porozmawiać,wróciłam.. Było OK przez 3miesiące,przynajmniej tak mi się wydawało...Tworzyliśmy normalną rodzinę,obiady,spacery,wyjazdy czasami ,leniwe dni..a on chodził dalej do mamusi opowiadać jej o wszystkim..Zachorowaliśmy,cała trójka,wzięlam małą na noc do salonu by nie wstawać z łóżka co pół godziny,sama miałam gorączkę, mąż katar.. i rano poszedł do mamy poskarżyć się że z nim nie spałam..Teściowie przyszli i wyrzucili mnie z dzieckiem z ich mieszkania, wyzwali od najgorszych mnie i całą moją rodzinę,wykrzyczeli że nie mogą patrzeć jak marnuję życie ich dziecka,że go nie kocham bo kochająca żona jak wstanie robi dla męża śniadanie,a ja biegnę do dziecka,które nastawiam przeciwko ojcu,( mała ma tylko 10 miesięcy).. z ust teściowej padło że powinnam być jak służąca,bo w końcu jem za pieniądze ich synka..a on sam musi kanapki do pracy sobie robic i nie taką synową chciała, a po świętach niepotrzebnie wracałam! Wykrzyczanych wyzwisk i obelg wymieszanych z płaczem dziecka nie zapomnę nigdy i męża patrzącego w milczeniu jak się pakuję..Minął miesiąc on chce bym wróciła,obiecuje że nie będzie miał kontaktu z rodzicami i poszuka dla nas mieszkania,ale tak bardzo się boję że to znowu się powtórzy, że niemożliwe jest odcięcie pępowiny..Może był ktoś w podobnej sytuacji?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wedlug mnie jedynym rozwiazaniem jest jego wyprowadzka do ciebie. Tak zeby nie mogl chodzic do mamusi. Pewnie bedzie dzwonil, ale to zawsze mniejszy kontakt. Nie gwarantuje to sukcesu, jedynie nadzieja. Wydaje mi sie, ze jesli do niego wrocisz, to sytuacja sie powtorzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
absolutnie się na to nie zgadzaj jeśli on mówi poważnie o odcięciu pępowiny i znalezieniu mieszkania - pozwól mu na to i dopiero wtedy zastanów się nad powrotem nie spiesz się z decyzją, bo może się okazac, że on jest tak przyzwyczajony do rodziców, że nie da rady długo bez nich wytrzymac i sytuacja się powtórzy a tobie będzie dużo trudniej się wyprowadzic ponownie niech znajdzie mieszkanie w innymn mieście, może bliżej twojej rodziny, znajdzie pracę i udowodni ci, że dorósł do tego, żeby tworzyc rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×