chyba jednak zostanę sama?

Czy znacie kogoś,komu nie udało się być w z związku/założyć rodziny mimo usilnych starań ?Nie chodzi mi o młode osoby np 20paro letnie ale takie po 30stce,blizej40 taki,po 40stce i starsze?Mówi się ,ze miłości się nie szuka,sama przyjdzie,ale jak widać nie zawsze przychodzi. Ode mnie:mam w rodzinie ciotkę ,tzw stara pannę juz po60 tce.Faktycznie jest sama,za maz nigdy nie wyszła ,nie wiem dlaczego.Aha,nie jest złośliwa,czy zgryzliwa czy brzydka.Bardzo mila ,inteligentna osoba,może po prostu brak szczęścia.. Boje się,ze mnie tez to spotka.

Właśnie te usilne starania i strach przekreślaja wszystko.

dlaczego brak szczescia? sadzisz ze najwiekszym szczesciem w zyciu jest podpisanie cyrografu malzenskiego? moze ona sadzi inaczej?

wprawdzie nie można generalizować, ale związki ludzkie tak z grubsza można podzielić na: te do +- 25 roku życia, zbudowane na żywiole hormonalnym w tym porywach młodości czasem mające mało związku ze zdrowym, rozsądkiem a co za tym idzie właściwym wyborem partnera. i te od 25 roku życia, najczęściej powodowane/zawierane z rozsądkiem, presją otoczenia i obawą przed samotnością, często nie mające nic wspólnego z - że tak powiem - okolicami około sercowymi. ;) być może twoja ciotka najpierw miała inne priorytety a potem albo bała się już ryzykować albo nie chciała wychodzić za mąż bez miłości. :)

Nie chodzi o cyrograf małżeński. Dlaczego chęć poznania ukochanej osoby a następnie małżeństwo z nią to cos złego?Sama juz byłam tyle lat ,potem w związku,potem znów sama i mam już powyżej uszu samotności.

podziwiam samotnych ludzi... (mimo ze sam jestem samotny...)

A to ciekawe czemu? Widzę,ze ktoś odkopał temat.