Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wojtkowamama

Rządzący trzylatek

Polecane posty

Gość Wojtkowamama

witam, szukam porady tutaj, w nadziei, że któraś mama mi pomoże. Jestem mamą 3,5 rocznego Wojtka. Razem z mężem tworzymy ciepły, fajny dom. Uchodzimy za super parę, nie kłócimy się, oboje jesteśmy spokojni. Wojtek od zawsze był uparciuchem. Daleko mi do wychowywania dziecka w sposób bezstresowy, więc egzekwuję zasady. Wojtek po sobie sprząta, sam się ubiera, je samodzielnie posiłki. To fajny chłopak, ale.. Wydaje się cichy, spokojny. Chodzi do przedszkola. Od zawsze był ulubieńcem pań, bo to ten grzeczny, ten który umie się sam zabawić, cichy i spokojny. W nowym towarzystwie jest wycofany, zawstydzony. Chowa się za mnie, nie nawiązuje kontaktu. W domu, przy mnie i przy mężu - nie zamyka mu się buzia. Gada i gada, od rana do wieczora. Jest mądry, umie liczyć, zna literki, piosenki, wierszyki. NIestety.. Jeśli jest w towarzystwie, które zna, na silę próbuje je zdominować. Walczy, próbuje ustalić swoje zasady, narzuca swój sposób zabawy. Od zawsze woli bawić się sam. Jego kuzyni, wiecznie mu przeszkadzają. Bo nie chcą bawić się tak jak on chce, bo akurat ingerują w rzeczy, którymi on się bawi. Nami też próbuje rządzić. Trafił na silnych przeciwnikow, jesteśmy konsekwentni, nie odpuszczamy. Probuje na nas wymóc wiele rzeczy krzykiem, tupaniem, marudzeniem, wrzaskami. Najlepiej żeby wszystko było po jego myśli. Kiedy wpada w szał, zamykam się z nim w pokoju i czekam aż mu przejdzie, nie rozmawiam z nim w czasie jego krzyków, nie krzyczę, czekam aż przejdzie. Kiedy się uspokaja zawsze rozmawiamy, mówię mu co zrobił źle, on przeprasza, obiecuje poprawę.. do następnego razu. Karzę go, wcześniej go ostrzegam, że jeśli coś zrobi, to np. nie będzie bajek, mimo to, jakby celowo, brnie w swoim zachowaniu. POtem mnie prosi żeby były bajki, nie ustępuję. Mimo to, następnego dnia sytuacja się powtarza. Nie mam czasami siły, czytam książki, poradniki. Staram się wszystko zalatwić spokojnie, rozmową. Skąd z nim tyle złości? dodam, ze nie podnosi ręki na nikogo, nie bije, nie pluje, nie szczypie, ale jest złośliwy, pyskuje, robi na przekór. Trzylatek????? to jest wręcz niemożliwe! co mogę zrobić? gdzie popełniam bląd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dwa szybkie na tylek i humor sie poprawi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bunt trzylatka może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój jest identyczny. Jedyna różnica to taka że jak coś jest nie po jego myśli to płacze lub mówi że jestem głupia i brzydka. Wie jakie są granice, NIGDY nie ustępujemy. Dziadkowie mają z nim kontakt raz na tydzień lub dwa tygodnie i przestrzegają naszych zasad. Nie wiem czemu on taki jest. Czasem kochany-jak np uderzę się to biegnie i całuje, jak idziemy ulicą bez chodnika i jedzie auto to ciągnie mnie za rękę i mówi żebym uważała,żeby mnie samochód nie rozjechał. Ale jak coś jest nie po jego myśli to jest zły, nawet potrafi rzucić zabawką o podłogę. A jak mu mówię,że jak nie podniesie to wyrzucę,to mówi żebym wyrzuciła wszystkie :O i idzie w zaparte. Mój nie ma jeszcze 3lat,a też zna cyfry, liczy, zna trochę liter. Jest bardzo inteligentny. Aż za bardzo. Też nie wiem jak mu tłumaczyć. Po prostu MUSI być po jego myśli. On musi wejść pierwszy, on musi sam otworzyć drzwi itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale to już Taki Charakter. Twój syn jest z natury dominujący ale w pewnym gronie czyli tak zwany tchórz który dużo gdacze kiedy poczuje się pewniej. Nic nie zrobisz poza tłumaczeniem stale tego samego. Musi się nauczyć szanować czyjąś wolę i zdanie , musi wiedzieć że w grupie królują inne zasady niż te które chce narzucić. On zapewne nie potrafi zaistnieć w grupie tak by nie było zwady gdyż z góry narzuca swoje ja i zanim nauczy się tego by dobrze wszystko funkcjonowało musi zaakceptować że w grupie każdy ma coś do powiedzenia. Dobrze postępujecie że nie uginacie się pod jego wolą ale niech ma też w domu swoją rację, swoje zdanie i ustalcie co by to mogło być, niech się uczy że szanujecie jego wolę jeżeli tylko on uszanuje waszą, w ten sposób dostrzeże że przyjemnie kiedy każdy ma coś swojego w zabawie . Czy to nie mały zodiakalny raczek? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tacy są najczęściej chłopcy, pracują już teraz nad dominacją ale to i pewna cecha która mają tak małe dzieci bo własnie w tym wieku wyrabia się poczucie wartości, samodzielności a to bardzo ważne . Moja córka ma 2,5 roku i potrafi policzyć ile przedmiotów jest na obrazku (do pięciu), zna cały alfabet i potrafi połączyć niektóre litery (dwie) i może nie egzekwuje tak swojej woli jak wasze maluchy ale jest po babsku dośc cwana, analizuje sobie co by dostała gdyby dała mamie buzi, przytuliła się :D Widzicie, wasi panowie próbują po męsku a moja jak przystało na kobietę :D. Myślę że to Taki wiek i że nasze dzieci będą kiedyś mądrymi i fajnymi ludźmi tylko w naszej gestii by pilnować prostej drogi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojtkowamama
dzięki dziewczyny! naprawdę! dziś spojrzałam na sprawę troszkę inaczej, że może jego zachowanie nie jest wypadkową mojego wychowania tylko i wyłącznie.. :) Gosciu, tak tak, skąd ja to znam. POtrafi być bardzo kochany, empatyczny, zbiera pieniążki na pieski ze schroniska, przytula się jak mam gorszy nastrój, jest uczynny, dobry, ciepły.. Dopóki nie wstąpi w niego diabeł.. BO TAK :) dziś zrobiłam eksperyment. Bawiłam się z nim i znowu narzucił mi swoje zasady, że będzie tak i tak. Powiedziałam mu - w porządku, ja ci ustąpię w tej kwestii, ale kiedy poproszę cię o coś - ty spełnisz moją prośbę. "nie ma sprawy mamusiu, to się przecież nazywa kompromis.." Teoretyk mądrala :) Ale faktycznie, do konca dnia byl do rany przyłóż, bawił się z młodszą sąsiadką, nie było awantur... nie wiem, ktoś podsunął ten pomysł - żeby czasem ustąpić. MOze w tym szaleństwie jest metoda... bo ja mam wrażenie, że czasem nie robimy nic poza walką.. na argumenty. I że on nie spocznie, póki jego będzie na wierzchu. A, jeszcze miałam powiedzieć, że u nas jest podobnie, on MUSI pierwszy wyjsc, otworzyć drzwi, wlączyć wodę w czajniku. ON ON ON. Kazałam mu się przyjrzeć psycholog z przedszkola, myślałam, że ma jakieś cechy autystyczne. Ale dowiedziałam się, że jedyny co on ma - to FOCHA czasami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojtkowamama
masło maślane... poprosiłam panią psycholog żeby przyjrzała się mojemu dziecku - nie na odwrót - Broń Boże :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam to samo.prawie.nie chce sprzątać.wtedy bolą go włosy paluszki itp.z dziećmiu bardzo ładnie się bawi.z siostrą gorzej.ona go zaczepia,pacnie raz ,drugi aż w końcu jaą uderzy...i meksikana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co robisz źle? Już ci uzmysławiam, choć pewnie nie dotrze... TY SIĘ ZACHOWUJESZ jak osoba niedorozwinięta, dopraszająca się o uwagę dziecka i przepraszająca je za jego ataki. Dziecko jest taką nienaturalną postawą rodzica zdezorientowane i wypróbowuje ciebie oraz stara się wywrzeć presję ŻEBYŚ WRESZCIE ZACHOWAŁA SIĘ jak ktoś kto wyznacza kierunek i daje poczucie bezpieczeństwa. Nawet twój gniew i klaps pokazałyby dziecku że wiesz co robić i że ono może tobie zaufać i zdać się na ciebie. Bez tego, dziecko czuje się jak porzucone lub jakby miało kierować wszystkimi a to za duża odpowiedzialność dla dziecka i źródło frustracji. Dorośnij wreszcie. Na początek wywal w cholerę poradniki dot. bezstresowego wychowania, wyłącznie pozytywnych metod i inne szkodliwe bajki. To jest twoje dziecko, ono się domaga uwagi i adekwatnych reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojtkowamama
a daj spokój :) myślisz, że jestem jakąś cholerną matką teresą, która nigdy na swoje dziecko nie podniosła głosu? wyprowadził cię kiedyś z równowagi taki mały czort? więc dobrze wiesz, że nie da się zachować zimnej krwi i głaskać go po głowie. Napisałam, że nie krzyczę na niego, jak on krzyczy - bo dla mnie przekrzykiwanie się z dzieciakiem, to nie jest metoda. Może dla Ciebie - owszem. Krzyknę, wścieknę się albo jak próbuje tupać i się wściekać, albo po jego 'pokazówie' Ale jak biega i jest w 'swoim żywiole', bo krzyczy na całe gardło, to dla mnie średnio wychowawcze przekrzykiwać się z trzylatkiem. Bo co niby miałabym osiągnać? pokazać mu, że mam większą skalę głosu, ale stosuję dokladnie jego metody, tak? Nie wkładaj mnie do worka z matkami hołdującymi bezstresowemu wychowaniu, bo bardzo mi do tego daleko. Wymagam, oczekuję, egzekwuję, stawiam granice. NIe odpuszczam, bo wiem - że ma taki charakter, że jeśli raz zmięknę, to bankowo będzie do konca życia próbował - żeby akurat trafić na moment mojej słabości po raz drugi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety, taki egzemplarz zatwardziały ci się chyba trafił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój też podobny, musi być na jego i koniec, ale ja się nie daję, ma 3,5 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zacznij podawać magnez - u nas działa bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
magnez? ale tak sama z siebie dajesz czy po konsultacji z lekarzem? i myślisz, że magnez może wpłynąć na jego bujczuczność? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ma magnez do rzeczy? charakter łagodzi? :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×