Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

toksyczny zwiaek jak sie uwolnic

Polecane posty

Gość gość

Witam, może Wy napiszecie mi coś nowego, aczkolwiek spodziewam się opinii jakie słyszałam już mnóstwo razy. Jestem z facetem 5 lat (jutro minie). Od początku związku bardzo często się spóźniał, czasem nawet nie przychodził na umówione spotkania, lubił zabalować, miał duży kontakt z alkoholem i narkotykami. Z dnia na dzień spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu, przestał się spóźniać i nieprzychodzić bez zapowiedzi, zaczęliśmy balować razem, ja z początku tylko piłam, później zaczęłam też mieć kontakt z lekkimi narkotykami. Po jego wybrykach zamknęli go na 1,5 roku, w tym czasie ja czekałam na niego. Miałam 2 miesiące załamki, w czasie której balowałam bez niego na maksa, wdałam się w romans, on wszystko mi wybaczył. Od tego czasu mało piję, nie ćpam w ogóle, nawet nie jaram już zielska. Wszystko byłoby ok, tylko on ciągle nie może znaleźć pracy. Od czterech misięcy po jego wyjściu wynajmujemy małe mieszkanie, on cały czas nie może znaleźć pracy. Ja go utrzymuje. Pracował w dwóch firmach budowlanych, w obu musiał się szarpać o wypłatę, w obu jej nie dostał. Kłócimy się ciągle, naprawdę ostro, czasem dochodziło do szarpanin, wyzwiska są na porządku dziennym. Nigdy nie traktowałąm nikogo tak paskudnie jak jego, od niego nauczyłąm się ranić słowami tak, żeby naprawdę zabolało. Znalazłam się w totalnym impasie - dziś poraz kolejny mam już spakowane torby i chcę się wynieść do rodziców. Tam z kolei mam dwie siory na jednym pokoju, rodziców na drugim pokoju, zero spokoju, ciągle znajomi na głowie, bo siory mają "bogate życie towarzyskie". Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie. 6 sierpnia idę do psychologa. Może ona mi pomoże. Ł. potrafi być naprawdę kochany - posprząta mi całe mieszkanie (pranie, kurze, łązienka, odkurzacz), ja muszę tylko gotować. Uwielbiałąm z nim oglądać filmy, grać na kompie, spędzać czas. Tylko dobijają mnie awantury, wyzywanie się nawzajem od najgorszych. Już kilka razy odchodziłam, by po dwóch tygodniach wracać. Rodzina ma mnie już za idiotkę, ciągle żyję na walizkach wożąc je tam i spowrotem. Psychicznie jestem kłębkiem nerwów. Do tego wszystkiego dochodzi jego patologiczna rodzina, gdybyśmy się rozeszli, jego matka już zapowiedziała mu że nie ma powrotu do jej mieszkania (teść nie ma nic do gadania). Dobija mnie że nie mam na nic kasy, tylko cała wypłata idzie na miszkanie, jedzenie, opłaty... Miałąm tyle planów, tatuaże czekają na mnie od 3 lat, chciałam się uczyć języków, tyle miałąm planów :( Jak się wyrwać? Jak obrócić serce w kamień, żeby mnie nie obchodziło co się z nim stanie? Zawsze z litości wracam do niego, bo beze mnie to chyba skończy w rurach :/ Jak straszę go że odejdę, to dzwoni, pisze że tęskni, kocha... jeszcze w niedzielę byłam pewna, że chcę wrócić do rodziców na stałe i na zawsze, dziś jak pomyślę, że będę zasypiać bez niego, łzy stają mi w oczach... nie wiem co robić, jestem emocjonalnym wrakiem, mam dosyć huśtawki uczuć, coraz częściej się upijam, coraz częściej przychodzą mi do głowy tabletki uspokajające w połączeniu z piwem. Mam wrażenie że się topię. Czy któraś z Was wyrwała się z takiego związku i stanęła na nogi?Po jakim czasie? Czy komuś udało się samemu stanąć na nogi, czy warto mieć wsparcie znajomych i rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyrwanie się z takiego związku wymaga wiele silnej woli i samozaparcia.Przeczytaj jednak jeszcze raz lub kilka razy to co napisałaś i spójrz na to obiektywnie.Czy tak ma wyglądać Twoje życie i miłość?Związek to coś pięknego,to relacja,która daje poczucie bezpieczeństwa,zaufanie,uśmiech na twarzy i łzy ale tylko radości.U Ciebie tego nie ma.Są awantury,szarpanina i brak uczuć.Facet,który kocha swoja kobietę nigdy nie zafunduje jej takiego piekła.Wiem sama coś o tym.Mówię Ci to z własnego doświadczenia jako(prawdopodobnie)starsza babeczka.Jest ciężko zwłaszcza na początku(facet wbija Cię w poczucie winy,obniża całkowicie Twoją samoocenę,czujesz się jak śmieć)ale to mija.Jeśli chodzi o wsparcie to oczywiście,że warto je zawsze mieć ale tak naprawdę Ty sama musisz dojrzeć do decyzji o rozstaniu i przede wszystkim nie zawracać z wybranej drogi mimo jego smsów,telefonów i tak dalej.W drodze do szczęścia pomoże Ci zmiana gg,numeru telefonu czy maili.Ja tak zrobiłam i to pomaga.Usuń całkowicie jego osobę ze swojego życie,nie rozmyślaj.Wykasuj jego numery,dane,fotki-wszystko.Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, poczucie wini i obniżona samoocena (praktycznie do zera) to mój chleb codzienny... Dzięki za słowa wsparcia, jest mi strasznie ciężko, ale chyba lepiej nie mieć nic, niż mieć coś na niby :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam to samo, skoro tyle kobiet potrafiło, ty tez możesz, potrzebujesz tylko wewnętrznej siły, będzie tylko gorzej, tez przez to przechodziłam, koleżanka powyżej dobrze ci radzi, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×