Gość ememem Napisano Sierpień 3, 2013 Słuchajcie, półtora roku temu zmarła mama mojego ukochanego. Wydaje mi się, że byłyśmy bardzo blisko, to był wspaniały, ciepły człowiek... Zmarła na raka, w ogromnych cierpieniach... Dziś w nocy mi się przyśniła. Spokojna i uśmiechnięta, siedziała w pokoju na kanapie, byłam tam też ja i jej syn, a mój partner. Tylko sie przywitali i P. wyszedł, zostałyśmy same. Mocno mnie przytuliła i cały czas się uśmiechała, w taki ciepły, spokojny sposób, jak gdyby dodawała by mi otuchy. Kiedy ją zapytałam, jak jej tam jest, nic nie odpowiedziała, tylko dalej się uśmiechała, a potem sen się skończył. Nie wiem jak to interpretować, ale coraz bardziej sie denerwuje... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach