Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Panna anna młoda

lepiej jak prowadzi tato czy też nie

Polecane posty

Gość Panna anna młoda

Mam pewien "dylemat". 28 września mam ślub, czyli w sumie już niedługo, wszyscy namawiają mnie, aby do ołtarza prowadził mnie tato. Moje koleżanki mówią, że one same nie wyobrażają sobie inaczej itp. Tato pewnie też by chciał. A ja w tym wszystkim sama nie wiem co mam zrobić....tak do końca nie jestem przekonana, przecież to nie jest nasza tradycja. Nie chcę robić ze ślubu przedstawienia, tak najbardziej zresztą to chcę aby część kościelna jak najszybciej się skończyła, bo baaardzo będzie mnie ona stresować. Z drugiej strony jednak, wiem że jest to jedyne takie w życiu wydarzenie, jestem jedynaczką, jedyną córką, wiem że tacie byłoby miło, nie chcę też aby zrobiło mu się przykro gdy będziemy wchodzić razem z narzeczonym....hm. Ogólnie podoba mi się jak prowadzi ojciec, ale sama co do siebie nie jestem po prostu przekonana. Jak jednak tego nie zrobię, boję się że będę żałować. Wiem, to błahy problemik, ale mimo wszystko mam trochę mętlik. Co poradzicie dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hermionaona
widziałam kilka ślubów i w moim regionie nie ma takiej tradycji, że do ołtarza prowadzi ojciec. Młodzi wchodzą razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna anna młoda
Byłam na kilkunastu chyba ślubach od początku swojego życia i widziałam tak różnie, raz z narzeczonym, raz z ojcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to piękny widok, jak ojciec prowadzi córkę do ołtarza. Sama bym tak chciała w przyszłości ale podejrzewam, że i ja i mój tato za bardzo byśmy się wzruszyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest amerykański zwyczaj, dziewczyny naoglądały się filmów i też by tak chciały. POgadajcie z fotografem, każdy wam powie że to głupota i każdy woli jak młodzi wchodzą razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie prowadził tata do ołtarza i nie dlatego, ze naoglądałam się amerykańskich filmów, ale dlatego ze od zawsze tak chciałam. Uważam , ze to mile zarówno dla mnie jak i dla taty i bardzo wzruszające. U nas w rodzinie wszystkie panie młode prowadził ojciec. Fotograf zrobił nam piękne zdjęcia, uchwycił bardzo ładne momenty. Ty zrób oczywiście tak jak czujesz. Skoro nie jesteś przekonana to idź do ołtarza z narzeczonym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna anna młoda
Jestem przekonana na 99 procent że wejdę z tatą ;)....no ale jeszcze się trochę zastanowię. Swoją drogą zarówno fotograf jak i jego żona (moja znajoma z pracy) mówią nam, że tak właśnie byłoby lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie się najbardziej podoba, jak młodzi wchodzą razem, trzymając się za ręce - jako narzeczeni. A wychodzą pod rękę - już jako małżeństwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moją córkę prowadził do ołtarza mój maż, czyli jej tata. Było to piekne i wzruszajace...Oboje bardzo to przezywali, ale jesli macie wybór, nie wahajcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miało być- więc jeśli macie wybór...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie prowadził tata,ale ja bardzo tego chciałam i byłam co do tego przekonana. Dla mnie i mojej rodziny było to bardzo wzruszające :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowadzenie przez ojca jest niekatolickim zwyczajem. Zgodnie z doktryną Kościoła Katolickiego kapłan wita obydwoje chętnych do zawarcia sakramentu małżeństwa przed wejściem do kościoła. Następnie prowadzi ich do ołtarza. Taka jest zresztą logika sakramentu, w którym Ojciec, choćby nie wiadomo jak ważną postacią był, nie gra roli, ponieważ on nie ma wpływu na wolę wolnej kobiety. W zwyczaju protestanckim natomiast kobieta jest "przekazywana" przez Ojca mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie - "przekazywana", jak przedmiot. Cóż, tatko wlokący córunię do ołtarza jak bezwolną owcę to zwyczaj anglosasko-prostestancko-purytański, w których to sferach kobieta nie ma prawa do swojego zdania czy indywidualności, i istnieje tylko jako połączenie kuchty z macicą. Odmawia się jej nawet tożsamości - najpierw jest własnością ojca, potem staje się "Mrs John Smith", nie ma nawet prawa przedstawiać się własnym imieniem... Takiej dziewczynie tatko wybierał męża, zawierał stosowną umowę HANDLOWĄ i oddawał im córkę jak towar. A żeby towar nie czmychnął, to brał ją za rączkę i wlókł do ołtarza pilnując, by trafiła prosto w łapki pana i władcy - męża. Smacznego - jak ktoś chce nawiązywać do niepolskiej i niekatolickiej tradycji, gdzie kobieta jest traktowana jak śmieć, to jego(a raczej - jej ;) ) wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odezwała się wielce oświecona feministka z Koziej Wólki. Skoro uważasz się za przedmiot to może Ci to przeszkadzać, ja się nie uważam za towar i mi nie przeszkadza , że tata poprowadzi mnie do ołtarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to jest "tato"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Co to jest "tato"? xxxxx:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby tak było jak piszecie, to ksiądz nie zgodziłby się aby córke prowadził ojciec. Nasz nie miał nic przeciwko temu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Straszne głupoty piszecie o tym przekazywaniu jak przedmiot. Ja też mam niedługo ślub i też najprawdopodobniej tato będzie mnie prowadził z tego względu, że od zawsze bardzo mi się to podobało. Piszę najprawdopodobniej, bo jeszcze nie wiemy czy zgodzi się na to nasz ksiądz, ale mamy nadzieję że tak. Musicie mieć straszne kompleksy, że z takiego powodu czułybyście się jak "śmiecie" toż to jest komiczne. Wiadomym jest, że sami zdecydowaliśmy o małżeństwie, że nikt nikomu niczego nie aranżował i tym podobne....po prostu ładnie to wg mnie wygląda i tyle w temacie. Jak laska ma kompleksy i za wszelką cenę chce udowodnić jaka to ona jest wyzwolona, feministyczna i światowa to nawet jakby wpadła do kościoła z gołym tyłkiem i tak niczego by to nie zmieniło w jej głowie. Ja znam swoją wartość, wiem jak jest i w życiu by mi nie przyszło do glowy, że tata "oddaje" mnie mężowi. Zastanówcie się czasem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm... argument o tym, że córka jest w takim wypadku przedmiotem jest oczywiście przesadzony. I obraźliwy dla innych religii. Nawet jeśli historycznie prowadzący ojciec "przekazywał" przedmiot bez praw, to wiadomo, że dziś nie o to chodzi. Są jednak inne argumenty przeciwko prowadzeniu przez Ojca, jak choćby trzymanie się katolickiej tradycji. Uważam, że jeśli się na poważnie podchodzi do ceremoniału religijnego, to należy go uszanować. W katolicyzmie małżonkowie udzielają sobie sakramentu na wzajem jako dwa pełnoprawne podmioty. Kapłan wita ich w świątyni i wprowadza do ołtarza. Jasne, że są księża, którzy się zgadzają na to, żeby Ojciec prowadził córkę, ale nie zmienia to faktu, że nie jest to katolickie. Niektórzy księża łamią tradycje katolickie i pozwalają na rzeczy takie jak: rozwieszanie girland w kościołach (absolutnie niedopuszczalne), rozkładanie sztucznych kwiatów w Kościele, zabieranie kwiatów żywych po ceremonii, które zostały rozwieszone w Kościele, granie przez skrzypaczkę popowej muzyki świeckiej w trakcie ceremonii, rzucanie ryżem lub pieniędzmi pod świątynią itd. itd. To wszystko są zachowania, na które ksiądz nie powinien się zgadzać, jeśli chce pozostać w zgodzie z Duchem Liturgii KK. Pomijając już kwestie religijne, jest także kwestia psychologiczna. Sądzę, że Pan Młody czuje się po prostu fatalnie stojąc sam jak palec na oczach wszystkich i czekając aż przyszła małżonka zostanie przyprowadzona do ołtarza. Młodzi powinni się w tym stresującym dniu wspierać i od samego początku do końca być razem. To też ma związek z błogosławieństwem. Młody przychodzi do domu Młodej, żeby ją stamtąd zabrać. Na zawsze. A Rodzice im błogosławią i puszczają na wspólne życie (i wspólne zawarcie sakramentu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż nie czuł się z tym fatalnie, bo go pytałam o zdanie i powiedział, że dla niego to naturalne, że ojciec prowadzi córkę do ołtarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bartłomiej888
Hmm... bez obrazy, ale "naturalne" może się to wydawać na podstawie filmów amerykańskich, albo innych seriali spoza naszego kręgu kulturowego. W polskiej i katolickiej tradycji "naturalne" jest wejście przyszłych małżonków razem do świątyni. Popytajcie swoich rodziców i dziadków jak wyglądały ich śluby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna anna młoda
No właśnie ja PYTAŁAM. Rodzice owszem wchodzili razem, ale tato mówi, że on zawsze chciał swoją córkę poprowadzić, ale oczywiście że absoltnie ani się nie obrazi, ani nic i że zrobimy jak będziemy chcieli. Kurcze ja juz sama nie wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To idź z narzeczonym do Ołtarza, ksiądz Was poprowadzi, a niech Rodzice Twoi i Jego zrobią za Wami procesję. Przed ślubem poprosicie na kolanach o błogosławieństwo, w trakcie mszy przekażecie znak pokoju Rodzicom (podchodząc do nich), a potem na weselu przygotujecie dla Nich specjalne podziękowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy macie jakąś manię filmów amerykańskich. Dla mnie amerykanie to naród zwykłych głąbów i na pewno nie wzorowałam się na nich idąc do ołtarza z tatą. Dla mnie po prostu fajnie to wygląda, jest wzruszające, miłe , a skoro mój mąż nie miał nic przeciwko to dlaczego miałabym się z tym źle czuć. Rzadko kiedy oglądamy tv, zazwyczaj wtedy jak ściągniemy film do oglądania, ale jakiekolwiek programy odmóżdżające nie są u nas mile widziane, dlatego nie zaczerpnęłam tych " wzorców' od amerykanów, którzy są dla mnie wątpliwym autorytetem. Było to naturalne dlatego, że zarówno w mojej jak i męża rodzinie są pary które szły razem/ osobno do ołtarza i każdy robi tak jak chce, jak się mu podoba. Nie dorabiajcie sobie do tego ideologii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest kwestia manii filmów amerykańskich, czy czegoś takiego. Do Polski ten zwyczaj prowadzenia przez Ojca przyszedł właśnie stamtąd. Czy tego chcesz, czy nie, to NIE JEST część tradycji katolickiej i polskiej. To jest importowane z zagranicy i takie są fakty. Przez filmy, telenowele i książki itd. W Kościele Katolickim się tak nie robiło. A Kościół Katolicki to nie powinno być "zrobię jak im się podoba", tylko "wypada uszanować ceremoniał i tradycję".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak założę szpilki, to mój tata sięga mi mniej więcej do brody - wyglądałoby komicznie, gdyby miał mnie prowadzić do ołtarza :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Same musicie przezyć prowadzenie przez ojca do ołtarza żeby móc sie na ten temat wypowiedziec. Ślubu udzielał nam proboszcz i nie miał nic przeciwko temu aby tata mnie przyprowadził pod ołtarz. narzeczony nie stał sam tylko w otoczeniu świadków. O błogosławienstwo nie musielismy prosic na kolanach bo nasi rodzice już dawno wyrazili zgode na małżeństwo, więc to, że tata mnie odprowadził było swoistym błogosławieństwem dla mnie. Jest to cudowne przeżycie i przeciwko wypowiadaja się tylko takie osoby które stereotypowo nawiązują do amerykańskich filmów, o których nawet nie myslałam, gdy prosiłam tate by odprowadfził mnie do ołtarzaalbo nie lubia swoich ojców lub sie ich wstydzą,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubią lub wstydzą? Bądźmy poważni. Tak jak mówienie, że prowadzenie przez Ojca jest uprzedmiotowieniem kobiety to przesada, tak samo nie przesadzajmy w drugą stronę. Nieprowadzenie przez Ojca to świadomy wybór polskiej, a przede wszystkim katolickiej tradycji. Para wchodzi do Kościoła RAZEM. W kółko powtarzam ten argument o tradycji i religii, który widzę jest uparcie ignorowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nam ksiadz powiedzial, ze zbedny zwyczaj zaciagniety z filmow. U nas tradyzja jest blogoslawienstwo w domu, a to odprowadzanie panny mlodej to zwyczaj ze stanow, gdzie wlasnie to symboliczne "przekazanie" panny mlodej to jest rodzajem blogoslawienstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest prawdą, że jest to zwyczaj amerykański, zaciągnięty z filmów. Zwyczaj prowadzenia panny młodej przez ojca i oddawania jej czekającemu przed ołtarzem młodemu był znany i praktykowany w Polsce szlacheckiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×