potrzebuje rady

odechciewa mi sie wszytskiego... z natury jestem nerwusem i jestem tego swiadoma. On jest naprawde bardzo kochany,zaj*biscie mnie kocha i wiele sytuacji dzięki niemu uległo przedawnieniu. Wspaniały człowiek.. bardzo go kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez niego ale czuje ze jest warty lepszej dziewczyny... nie chcialam go zostawiac,ale nie chcialam go dłuzej ranic moimi ciagłymi napadami agresji.. on jednak nie pozwolil mi odejsc. Jego rodzina uprzedzila sie do mnie przez to ze robie problemy z niczego.. przestali mnie akceptowac.. narobiłam sobie gnoju - wiem. dlatego zwracam sie do was o rady. Prosze nie oceniajcie mnie z góry, chce tylko zeby było dobrze. chce naprawic wiele rzeczy..

A moze terapia zachowawcza. Yoga albo inne ?

nie potrafie sie skupic.. ale mimo wszystko co z rodzina? jak mam sie teraz wkupic w ich laski,skoro juz jestem u nich skreslona..

jak on Ciebie zaj*biscie kocha to po co Tobie rodzina? :-D

po to rodzina,zeby w przyszlosci sie z nimi nie uzerac.. nie chce zeby psioczyli ciagle o mnie,,to bedzie bolalo i mnie i jego..

ile masz lat a jaki wiek

ja mam 20 lat a on 23...

Oj to naprawdę jesteś jeszcze głupiutka,pokazujesz swoją agresją jaka jesteś mądra?? co myślisz że jak prześpisz się z facetem tzn chłopakiem to możesz nim pomiatać,gdzie uczucia,gdzie mądrość i poszanowanie drugiego bliskiego mi człowieka,masz kompleksy dziewczyno,nikt z tobą nie wytrzyma,jeżeli się kogoś kocha,to inaczej się postępuje.A teraz myślę,że powinnaś sobie poszukać innego głupiego,i o takim samym charakterze i i ilorazie inteli.