Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bluevelvet24

Czy powinnam zaprosic moja matke

Polecane posty

Moi rodzice nigdy do siebie nie pasowali, czasami naprawdę łapię się na tym, że nie mogę pojąć jak w ogóle oni ze sobą wytrzymali 11 lat. Matka odeszła jak mialam 10 lat. z dnia na dzień, nie poinformowała nawet ojca, rozwód odbył się bez jej obecności. Nie widziałam jej przez ponad 12 lat. Nigdy nie mialyśmy dobrego kontaktu, oprócz tego, że byłam typową córeczką tatusia, moja matka była dla mnie wredna. Dosłownie wredna. Skłócała mnie z moimi znajomymi, wyciągała od nich perfidnie rózne informacje na mój temat (to było chore, miałam 10 lat, a ona traktowała mnie jak wroga, w ogóle nie jak córkę). Byłam dobra uczennicą, wszyscy mnie lubili, pod publiczkę chwaliła mnie, a raczej chwaliła się mną, ale w domu ciągle słyszałam, ze za mało się staram, często miałam kary za nic. Nigdy tez nie wybaczyłam jej, że gdy ojciec leżał w domu miesiącami dochodząc do siebie po wypadku samochodowym, wychodziła non stop na imprezy i nie dbała o niego, zostawiała mnie znim samą. Mimo tego wszystkiego było mi przykro gdy odeszła, brakowąło mi matki, zwłaszcza w głupim wieku 15-16 lat, wiem, ze gdyby była z nami albo chciaż miała z nami kontakt (nie odzywała się do nas) to nie zrobiłabym paru durnych rzeczy jako nastolatka. Matka pojawila się w moim życiu ze względu na mojego młodszego brata (długa historia, powiem tylko, że ma charakterek po mamusi - leń, wybitny kłamca itd.). Nawiązałyśmy kontakt, okazalo się że ma nową rodiznę i 2 dzieci... Niczego nie krytykowałam, cieszyłam się ze nic jej nie jest i ze znalazła swoje miejsce. Zaczełyśmy więcej rozmawiać, planowałysmy spotkanie. Raz poprosiła żebym pomogla jej koleżance praucjącej w Niemczech z dokumentami do pracy (jestem tłumaczem). Zrobiłam to, bardzo fajna kolezanka od słowa do słowa i okazało się że moja matka powiedziała jej, ze jestem jej siostrzenicą... I znowu nie chciałam oceniać matki z góry negatywnie, bo przecież zaczynając w nowym miejscu nie chciała żeby ludzie znali jej przesżłośc itd itd (skąd ja biorę tę wyrozumiałość?). Postanowiłam jednak pogadać o tym z moją ciocią, chrzestną a jej starszą siostrą. Jakiez bylo moje zdziwienie gdy ciocia dała mi doz rozumienia, ze matka dzwoniła do niej i .. nagadała na mnie różnych rzeczy!!! Poprzekręcała wszystko co powiedziałam jej o sobie, obgadała mojego narzeczonego którego nei zna, krytykowała moje wykształcenie, decyzje, nawet włosy (wysłałam jej zdjęcia!). Planujemy ślub, zaprosze na pewno ojca, bo jest dla mnie ważny (mimo ze tez jest trudny i to co matka mu zrobiła odbilo się na jego charakterze, ale szanuję go za poświęcenie się całkowicie mi i bratu, chcę żeby poprowadził mnie do ołtarza). Nie chcę zapraszać matki, bo ojciec chyba by się ze smutku zalał w trupa widząc ja radosną i beztroską, mogloby dojśc do kłótni. Ale przede wszystkim chodzi o to, ze zaprosze jej 2 siostry, które są mi naprawde bliskie. Boję się, ze będą mnie namawiały na jej zaproszenie - to bardzo wierzący, dobrzy ludzie, boję się ze mogą nie przyjść jesli jej nie zaproszę. Moj młodszy brat, który aktualnie u niej meiszka (sprzedawczyk zasmarkany) już powiedział, ze on bez mamy nei przyjdzie. Co ja mam zrobić? Ja jej tam nie chcę. Mam ją zapraszać żeby potem usłyszeć : suknia brzydka, jedzenie zimne, alkohol ciepły, a i tak się rozwiedziesz? Mój narzeczony mówi, że nie musze jej zapraszać, ale męczy mnie sprawa innych gości którzy mają inne zdanie i nie omieszkaja mi tego wygarnać. Ech.. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że jak z niej taka krowa jak opisujesz to i tak przylezie. Nawet nie zaproszona. A obsmaruje Cię od góry do dołu przed kazdym kto zechce słuchać niezaleznie od tego czy ją zaprosisz czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kategorycznie nie zapraszaj i urwij ten kontakt definitywnie! Takie osoby nazywaja się toksycznymi i nigdy nic dobrego z tgo nie bedziesz miala, a mało tego same problemy wokół siebie bedziesz miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety macie rację, moja matka wpisuje się idealnie w definicję nie tylko toksycznego rodzica, ale w ogóle człowieka. No wlaśnie tak się obawiam, że może się pojawić nieproszona. I nie wiem, czy to jest gorsze, czy to, ze bez względu na to, czy się pojawi czy nie, to i tak mi obsmaruje tyłek. Koleżanka mi ostatnio powiedziała, ze przecież mam takie argumenty, że moge ja szybko sprowadzić do parteru, bo ma dużo na sumieniu, ale ja nie umiem tak się zniżyć do jej poziomu i wytykać jej te wszystkich przykrości jakie mi zgotowała. A może powinnam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Koleżanka mi ostatnio powiedziała, ze przecież mam takie argumenty, że moge ja szybko sprowadzić do parteru." Na takiego człowieka nie działają argumenty. Daruj sobie dyskusje. Możesz ją też zaprosić na sam ślub. I w takim wypadku nie przejmuj się opinią gości. Nie po to się płaci ciężką forsę za przyjęcie zeby brać na powaznie kazdego kto ma ochotę machać ozorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie po to się płaci ciężką forsę za przyjęcie zeby brać na powaznie kazdego kto ma ochotę machać ozorem." Tylko, że ja nie chcę takich ludzi na weselu. A poza tym to nie jest "każdy" tylko moja własna matka. I niestety nie dość że boli mnie sam fakt, że ona taka jest, to jeszcze inni wykorzystują to, że mnie urodziła i wmawiają mi, ze juz za samo to mam ją szanowac i znosić! Kurde, to ma być mój ślub, a mnie się stawia pod ścianą i "albo zaprosisz mamę, albo my nie przyjdziemy, bo jak to" "pogódź się z mamą" "ona cię kocha" "ale jestes obrażalska" Szlag Mnie Trafia Coraz częściej myślę o weselu w ojczyźnie mojego narzeczonego. Wybraliśmy Polskę bo ja mam większą rodzinę i więcej znajomych, ale .. Czy to już uciekanie od kłopotów? 2000 kilometrów matka nie przemierzyłaby raczje tylko po to, żeby mi dokuczać. No, ale marzyłam o imprezie ze wszystkimi moimi ludźmi.. Co za życie. Rodzina to czasami największa słabość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wypisz wymaluj mój ojciec. Ta sama sytuacja z tym, że ja miałam 14 lat a mój brat rok jak nas zostawił nie zapomniał zabrać jednak pieniędzy, które mama nam zostawiła na jedzenie bo pracowała w innej miejscowości. Dziś ojciec ma inną kobietę i dzieci dzwonił do mnie parę razy, że chce się spotkać i w ogóle. Odmówiłam. Za rok biorę ślub nie jest zaproszony po co zapraszać kogoś dla kogo jestem zwykłym śmieciem. To ma być najważniejszy dzień w moim życiu i chce by w tym dniu byli ze mną moi bliscy a nie jakiś obcy facet.. tobie radze to samo. Pomijając fakt, że dla twojego taty nie byłaby to komfortowa sytuacja a i mógłby być konflikt z rodziną partnera. Jednym słowem twoja matka może za dużo zniszczyć niż zbuduje swoją obecnością..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ Nelma25 O tym, ze matka zabrała pieniądze i zostawiła nas z kilkoma niespodziankami w postaci długów już nawet nie wspominałam, bo aż wstyd. Nigdy nie pracowała, zabrała całą wypłatę taty tuz przed rozpoczęciem roku szkolnego. Co za ludzie. A potem jeszcze tupet mają i szukają kontaktu, moja matka bardzo nalegała na spotkanie z jej dziećmi. Mimo że to moje przyrodnie rodzeństwo to nie chcę ich poznawać, jeszcze by mnie polubiły i potem byłby płacz bo przeciez jest jasne jak słońce że spotkania z nimi = spotkania z matką, a tego nie przezyję. A szkoda, bo zawsze chciałam mieć siostrę, sypałaby mi kwiatki na ślubie :) No, ale cóż... Takie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×