Czy wszyscy starsi mężczyzni postępują tak z młodszymi kobietami

Zostałam wykorzystana,przez kogoś kto wydawał mi się "księciem z bajki"...Jestem kilka miesięcy po osiemnastych urodzinach,ponad rok temu poznałam wspaniałego mężczyznę (jak mi się niegdyś wydawało),poznaliśmy się w dodatku w niezwykłych okolicznościach,od początku znaleźliśmy wspólny język,mimo iż on jest starszy ode mnie o 14 lat.Zupełnie nie zwracałam uwagi na tę różnicę wieku,bo jak mi się wydawało połączyły nas niezwykle silne uczucia,zakochałam się i zaangażowałam w ten związek bez reszty... Nie byłam w stanie nawet nic zjeśc,gdy nie było go przy mnie,tak jakbym nie mogła normalnie egzystowac gdy mi go brakowało. Fabian(tak go nazwę),pracuje w Strazy Granicznej,często ma służby ...I właśnie podczas jego pobytu w pracy,dowiedziałam się od kogoś bliskiego,co naprawdę robił za plecami mój "książe"... Okazało się,że poznawał przez ten cały rok inne młode dziewczyny,naiwne i głupie jak ja...A najgorsze jest to,że niektóre z nich jak się dowiedziałam,są dużo młodsze ode mnie.Dopiero teraz zaczęło do mnie docierac jak spaczoną psychikę ma ten mężczyzna,którego wciąż tak bardzo kocham. Nie wiem czy jego zachowanie wynika z natury,czy wszyscy starsi mężczyzni postępują tak z młodszymi kobietami,czy chodzi o jakieś wzorce wyniesione z domu... Zastanawiałam się,dlaczego tak robi,przecież nie brakowało mu ani czułości,ani miłości,ani rozmowy...Miał wszystko,oddałam się mu bez reszty,duszą i ciałem... Najgorsze jest to,że ja nie jestem zła...Nie dociera do mnie to co się stało,czuje się wciąż zszokowana i nie dowierzam...Nie chcę zmarnowac sobie życia,a jednocześnie nie wyobrażam sobie życia bez niego... Jestem bezradna...