Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość yoloswagyolomoney

szkoła a status społeczny i jak to się ma do rzeczywistości

Polecane posty

Gość yoloswagyolomoney

Witam, zaproponuję temat o tym jak się ma ukończona szkoła do późniejszego życia (wiadomo: praca, i wysokość zarobków). Na wstępie dodam, że nie studiowałem i nie mam zamiaru tego robić choć jestem młodym człowiekiem, ale żeby nikt źle mnie nie zrozumiał powiem, że studia to jednak dobra rzecz, i warto się podjąć tego wysiłku bo w przyszłości mogą wyjść z tego jakieś korzyści. Tak lekko mówiąc bo na sercu leżą mi całkiem inne słowa: wkurzają mnie wpisy czy też wypowiedzi ludzi w trakcie studiów jak i tych którzy je ukończyli, oczywiście NIE każdy, nie chodzi też bynajmniej o to, że mam żal do siebie, ale o to co widzę w internecie i słyszę czasem na żywo! Bardzo często zdarza się taka osoba, która mówi, że człowiek po zawodówce to śmieć, hmm jakby to powiedzieć moimi słowami chodzi o coś w rodzaju selekcji, ten kto nie zda (jakże dla nich banalnej matury) powinien być pozbawiony wszelkich praw do życia, przynajmniej ja tak to odbieram. Krótko mówiąc powinni być sami menadżerowie grzejący swoje 4 litery za biurkiem, ale z drugiej strony kto by na nich robił? Taka osoba nie jest w stanie pojąć, że chodnik po którym idzie ułożyli ludzie którymi tak pomiata, chleb który na co dzień je został zrobiony u piekarza który też w życiu się nie liczy = 0 szacunku dla szeregowego "biedaka" ale zawsze musi być ktoś "podrzędny" inaczej świat by nie istniał Nie mam słów... bo prawda jest taka, że w PL nawet osoba która już włożyła ten wysiłek i zdała studia zapierdziela jak przeciętny pracownik za +/- 1500zł, oczywiście dobre studia dają jakieś perspektywy na życie i nie każdy kto się uczył jest takim burakiem wobec innych. Ale to już nie średniowiecze, że tytuł się liczył i dużo pomagał w życiu. Teraz wszyscy są wrzuceni do jednego wora i każdy musi ciężko pracować żeby do czegoś dojść. W domu co prawda miałem wszystko jedzenie, internet, tv mój własny pokój z początku za darmo, po podjęciu pracy za "grosze". Na używki takie jak papierosy zawsze musiałem dorabiać sam. Zarabiałem 1700 bardzo ciężką pracą ale mieszkałem z rodziną, więc miałem też z czego porobić wybrane kursy jak i prawo jazdy... Niby fajnie ale na dłuższą metę nie dla mnie. 1700zł to nie są pieniądze za które mógłbym żyć samodzielnie, już nie mówiąc o założeniu rodziny. A że jestem stanowczy i raczej nie lękam się nowych wyzwań. To jakiś czas temu postanowiłem posmakować życia w UK mieszkając pierwszy miesiąc z rodziną która dużo mi pomogła, np. sprawy typu wynajem mieszkania, ale sprawy typu wyrobienie NIN konta w banku i chodzenie po agencjach musiałem "ogarniać" sam, bo nikt nie miał czasu mnie prowadzić i czasem ciężko było strawić rozmowę z kimś kto miał taki bardzo specyficzny i prawie niezrozumiały jak dla mnie akcent, na szczęście to były wyjątki i nie zniechęciłem się. Byłem tam trochę ponad 4 miesiące, i fakt faktem praca lżejsza od tej którą miałem w PL nie była :> Ale jak dostałem pierwszą tygodniówkę (żadne kokosy, chyba 6,19f/h) to się zdziwiłem, że życie za minimalną krajową może być takie łatwe i już nie tak szare. Nawet później mieszkając sam mogłem żyć godnie (co prawda kokosów do polski nie przywiozłem bo wystarczało na opłaty ubranie się, jakieś jedzenie piwo i papierosy, ale jednak coś udało się siłą rzeczy przywieźć) Swoją drogą jak nazbieram kasę na kolejny wyjazd tym razem już w 100% na własną rękę to wyjadę bez wahania na dłużej, z myślą załapania lepszej roboty niz poprzednia. I w tym momencie nawiązując do tematu po raz kolejny osoby "wielce wykształcone" jadą po Polakach próbujących się ustatkować poza granicami rodzimego kraju, wyzywając od "życiowych nieudaczników bez szkoły", bardzo nie lubię gdy ktoś się próbuje w ten sposób wywyższyć - dla mnie to sama zawiść i bezczelność choć jak wiadomo jest to śmieszne, ale ja jestem na to cięty jak cholera. Co o takich ludziach myślicie? Wszędzie się to spotyka nawet na głupim YT gdzie człowiek zrobi literówkę i jadą po nim od nieuków "szczycąc" się na siłę swoimi osiągnięciami, gdy się cokolwiek w tej sprawie odpisze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Harry Lebioda
nijak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wychodzę z założenia, że trzeba znaleźć w życiu to w czym jest się dobrym i tym się zajmować. I studia nie zawsze to ułatwiają, czy nawet umożliwiają. Nie ma większego sensu iść na studia tylko po to, żeby mieć papier z czegoś na czym się człowieka nie zna i z czego pożytku i tak nie będzie. Co do syczących i jadowitych ludzi - oni ZAWSZE znajdą powód żeby się dopieprzyć. Nie ma sensu się nimi przejmować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×