Gość Landrunner Napisano Sierpień 20, 2013 Cześć, ciekaw jestem, czy ktoś był w podobnej sytuacji/ma doświadczenie albo wie o co chodzi... Do rzeczy:poznałem dziewczynę, zostaliśmy parą, ale po roku mnie zostawiła bo "nie kochała mnie tak jak trzeba, a bardziej jak brata". Ale wróciliśmy do siebie po roku przerwy i od tej pory byliśmy razem przez 4 lata, wszystko super fajnie, widywaliśmy się codziennie, wszędzie razem, wyjazdy za granicę, restauracje, znajomi.. więc zapomniałem o tamtej zadrze.. Zdecydowaliśmy się, że chcemy razem spędzić życie, więc zaczęliśmy myśleć o ślubie, mieszkaniu itp. I akurat trafiliśmy bardzo szybko na super mieszkanie do wykończenia. Ona mnie namawiała, żeby szybko kupować, bo lepszego nie znajdziemy, że damy radę itp. Zapytałem ją czy jest pewna na 100%, jej rodzice też o to pytali. Bo to w końcu już decyzja na całe życie. Odpowiadała, że tak. Kupiliśmy na pół to mieszkanie. Chwilkę później (ok 2 tygodnie) przyszedł też czas na zaręczyny. Wszystko fajnie , rozmawialiśmy o dzieciach, wielkie plany, marzenia, ciągłe wydzwanianie do siebie, mówiła że czuje się już jak moja żona itd. Oświadczyłem się u niej w domu z zaskoczenia. A następnego dnia ona przyszła do mnie i ni z tego ni z owego oznajmiła, że chyba to nie to, nie jest pewna, nie wie sama czego chce i co ma robić. Próbowałem rozmawiać, ale ona stwierdziła, że potrzebuje czasu aby stwierdzić, czy boi się małżeństwa, czy nie nie kocha. Ok nie naciskałem, spotkaliśmy się raz czy 2 a poza tym kontakt był prawie zerowy. Ona musiała się z tym udać do lekarza i lekarz stwierdził, że ma początki depresji (sam ją zawiozłem do niego)... Jak tylko pojawiał się nasz temat, to był koniec rozmowy:/ Jej rodzice też próbowali, kończyło się tak samo. Wiem, że też próbowali przemówić jej do rozumu, po co ten pierścionek, po co to mieszkanie a jej odpowiedzią był tylko płacz i zamykanie się w samotności w pokoju. 2 tygodnie później oddała mi pierścionek (podobno po ostrej rozmowie z ojcem, który się wściekł i kazał albo w jedną albo w drugą stronę). Zapytałem tylko o powód: podobno nie czuła między nami tej więzi,czułości... Że niby zaczęliśmy się traktować jak stare dobre małżeństwo i czuła się bardziej jak mój kumpel a nie czuła się dla mnie ważna... Może nie byłem dla niej pieskiem, jak to niektórzy czynią, ale czy jej wyjaśnienie to faktycznie po 4 latach naszego związku powód aby zniszczyć to wszystko? A najgorsze jest to że stało się tak z dnia na dzień. Nie jesteśmy w szczenięcym wieku, ja mam 26, ona 28.. Jej ojciec teraz stwierdził, że może trzeba było jej dać ze 2 lub 3 miesiące, może by ochłonęła i byłoby inaczej... Czekać 2 miesiące po zaręczynach na odpowiedź a w międzyczasie się nie widywać i żyć nadzieją, że może się w tym czasie namyśli??? Ciekaw jestem co Wy na to? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach