Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TOnieKOLEJNEmilosnePYTANIE

CZY TO MOZE BYC MASOCHIZM martwie sie o siebie bardzo potrzebna pomoc

Polecane posty

Gość TOnieKOLEJNEmilosnePYTANIE

Czy jest to takie konieczne mieć potrzebę przekonywania się na sobie wszystkiego JESZCZE RAZ nawet pomimo znania na pamięć całego przebiegu wydarzeń, niezbyt wesoło zakańczającego się zawsze tego samego spektaklu?? Dlaczego skoro wiem, że jeśli coś już się przeżyło i było źle, to i tak muszę jednak znów tego doświadczyć?? To nie podchodzi pod masochizm? Może to się leczy a ja nawet nie wiem :( nie chodzi tu tylko o miłość bo nie o to konkretnie teraz pytam, ale o całokształt życia.. o wszystko co można przewidzieć w życiu a i tak robi się inaczej, zawsze po swojemu. Może to się jednak leczy a ja nie wiem bo się po prostu nie znam? Mam niespełna 18ście lat, wiele pomyśli "a co w tak młodym wieku człowiek może wiedzieć o życiu, co ten człowiek gada... ...pewnia ma doła... przejdzie jak zawsze" właśnie nie to nie jest dół w porównaniu do starszych ode mnie jednak jak na swój wiek to wystarczająco dużo w życiu mnie zaskoczyło i dało nieźle po tyłku Nie mówię, że żyję w ciągłej depresji bo nie jestem podatnym człowiekiem na to ale ta podchodząca trochę pod łatwowierność - pechowa niewiadoma zawsze dająca mi popalić w niedalekiej przyszłości czuję, że się niedługo wypalę i po prostu wyłączę for ever nie potrafię myśleć w tej kwestii i nawet nie słucham rad innych tylko działam z pełną świadomością przeciwko sobie wiedząc, że zaboli i nigdy nie posiadam umiejętności korzystania z życiowych nauczek... robiąc znów to samo! któryś raz z kolei nie mając nawet namiastki nadziei że tym razem będzie inaczej... zaczyna mnie to przerażać... Może ktoś chętny zjawi się i mi to wytłumaczy?? Może ten ktoś powie mi, że to normalne :( ? i może wiele ludzi tak ma i to normalne? Bo nie dam rady tak długo, ciągle poddając się tej suce zbyt często, tej podchodzącej pod łatwowierność ale jednak silniejszej dziwnej sile a wstydzę się o tym z kimkolwiek rozmawiać... Mam znajomych ale nie dam rady im powiedzieć tego wszystkiego... i dosadnie wytłumaczyć:( boję się o siebie naprawdę :( Nie chodzi tu jak pisząc wcześniej wyłącznie o miłość chociaż w tej dziedzinie też potrafię spieprzyć sprawę kilkakrotnie pod rząd tak jak wszystko inne.. ale to też osobna historia ale na tej samej zasadzie co inne sytuacje Nie chcę tak dalej bo kiedyś coś sobie zrobię, a mam tendencje to dyskretnego okaleczania się w specyficzny sposób ale nie na pokaz tylko dla jakiejś urojonej satysfakcji, dla "ulgi" ... to chore... ale ja wiem o tym :( I fizycznie i psychicznie raniąc się wiedząc o tym, że nic to do mojego życia nie wniesie to i tak robię w kółko non stop to samo :((( Jakikolwiek psycholog odpada. Oni też nie potrafią mnie zrozumieć dosadnie bo byłam nie raz i w ogóle nie znają się na takich dziwnych ludziach jak ja nie chcę takich porad, że idź pogadaj z psychologiem tylko dobrego człowieka który potrafi wysłuchać i jest anonimowy, nie zna mnie ale stara sie zrozumieć moją sytuację lub nawet napisać tu, na forum jak mam z tym żyć... a to nie jest żadna prowokacja tylko potrzeba rozmowy eh:( chociaż może.... nie wiem nazwijcie to jak chcecie.. :( Znajdzie się jakiś dobroduszny człowiek który chociaż spróbuje mi jakoś pomóc :( ? Będę cierpliwie czekać na odpowiedź do końca dnia czując się jak użalająca się chora psychicznie dziwna istota :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
depresja,nerwica natręctw? może to to ale z tym to nie tutaj,to nie jest odpowiednie miejsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TOnieKOLEJNEmilosnePYTANIE
to nie zadna depresja to mnie nie napada jakos i nie wprowadza w stan w ktorym chce nagle zejsc ze swiata tylko to ze w kazdej mozliwej glupiej najmniejszej i najbardziej znanej mi sytuacji wiedzac ze np. kochajac sie z 40stym juz facetem w swoim zyciu znowu sie zawiode to i tak znowu wole poleciec na grubo. Wiedzac tez o narkotykach ze bylam bliska smierci wiele razy to i tak mnie to nie rusza i robie dalej w tym swinstwie . Wiedzac ze moj ojciec pograzyl sie w zyciu i glownie przyczyna smierci byl alkohol tez wale do siebie jak on moze nawet jeszcze gorzej. Zadajac sie z ludzmi ktorzy nie sa warci ani jednego mojego slowa tak na prawde, niekorzystnie wyjawiajac im jakies moje sekrety wiedzac ze opowiedza o tym innym ludzia to ja i tak im o tym mowie. Majac tylko garstke niemieszczaca sie w trzypalcowej dłoni na prawde garstke przyjaciol na ktorych mniej wiecej moge polegac i ciagle robiac ktoregos z nich w bambuko a potem łaszę się jak pieseczek i mowie ze przeciez "ej tyle sie znamy", dostajac ponownie szanse znowu bezmyslnie samemu psuc sobie glowe robiac tak a nie inaczej, postepujac tak w milionach sytuacji ktorych moge tu wymienic i napisac ksiazke . Ciezko mi naprawde oj ciezko... nie wiem czy nazwanie tego nerwica natrectw lub jakimis innymi chorobami to usprawiedliwiac czy depresja bo ja nie popadam w stany depresyjne jak mowilam. po prostu jakby to nazwac robie sie jak taki zombie bardzo czesto, bezmozgie zombie ktore nie ma uczuc i nie trafia do niego co mowia inni w zyciu realnym ale za to w glowie dzieje sie wrecz przeciwnie..... bylam u psychologa to powiedzial ze to cos w stylu dorastania to go wysmialam. bylam u drugiego to tez patrzal na mnie jakby chcial wyslac mnie do toszka wiec nie mam zamiaru prosic sie i jezdzic po polsce w poszukiwaniu porzadnego psychologa bo pewnie tylko ci co dostaja za to pieniadze to w jakims tam stopniu chociaz troche stara sie pomoc.... ja nie wiem.... ja nic nie wiem................. :( widzisz ciezko to komus zrozumiec co ja przezywam od dluzszego czasu, ciezko sie wczuc dokladnie i jakos potrafić pomoc .... co mi pozostaje w takiej sytuacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga19
Masochizm to napewno nie jest nie wiem skad ci to przyszlo do glowy albo naprawde poczytaj co to slowo znaczy. Weszlam z ciekawosci i powiem ci ze twoj post wzbudzil we mnie pewne uczucia, bo tez mam wielki problem ze soba, choc rozni sie wiele od twojego to dostrzegam tez te same zachowania, to ze ciagle robisz zle i nie uczysz sie na bledach, ja takze tak ciagle robie i nie chce wymieniac tu tych wszystkich sytuacji, ja naprawde jestem dziwnym czlowiekiem i mam gleboko takie uczucia ktorych tez nikt nie rozumie i nikt nie potrafi mi pomoc, ktos kto pozna mnie lepiej powie ze wariatka ze nie wie czego chce, zmienna i znerwicowana wybuchowa, czasem strasznie mila dla innych czasem poprostu wyzywam od najgorszych, sama siebie nie rozumiem i nie wiem dlaczego tak mam. Jestem trudnym czlowiekiem i to mi ciazy okropnie bo tez nie wiem jak dlugo tak wytrzymam, okaleczylam sie tez juz jakis czas temu choc blizny nauczyly mnie czegos i juz tego nie robie choc czasem mam straszna ochote, w napadzie furii mam ochote sie zabic a gd jestem spokojna i szczesliwa wiem ze nie moge nigdy tego zrobic, mam dwa oblicza i to moj najwiekszy problem mysle autorko ze mozemy troche porozmawiac o swoich problemach razem, i choc po czesci rozumiem jak sie czujesz to nie wiem czy bede mogla ci pomoc bo chyba nikt nie jest w stanie nam pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaaa
wiem dokladnie co przezywasz. dokladnie. mamy podobnie bardzo..... przeraza mnie nic nie robienie w kwestii zmieniania czegokolwiek ... raz na rok dostrzegę błędy w sobie a pozniej te przemyslenia gdzies znikaja w czasoprzetrzeni bo to przejecie sytuacja to takie chwilowe. chcialabym wiele zmienic i zeby to co mnie dreczy to wybieranie tych samych drog prowadzacych do przepasci. strasznie, strasznie to poprostu przeżywać, ktoś jak nie wie to nie zrozumie... ciężko znaleźć bratnią duszę w tym temacie a ja tak pozno odpisuje ... sama juz napewno tez gdzies zniklas w czasoprzestrzeni... :( wydaje sie to dla kogos z zewnatrz moze jakas błachą nie szkodliwą psychozą ale jeżeli ja potrafilam odreagowywac wyrywajac sobie wlosy z glowy doslownie.. wbijanie szpilek w rozne miejsca, wyzywanie sie na rodzinie slowne, kiedys posunelam sie do uderzenia pewnej osoby z rodziny ale to nastapila tylko raz. naj smieszniejsze jest to ze jak wpadnie w taki diabelski gniew i rozpindrole cala atmosfere kazdemu nastroj zepsuje jak wydre morde a za piec minut czuje sie jak gdyby nigdy nic.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×