Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a ja się boję sama spać

ON NIE CHCE ZE MNĄ MIESZKAĆ sama na pustkowiu

Polecane posty

Gość a ja się boję sama spać

To wieś "pod" średniej wielkości miastem(5 km), okolica przemysłowa. Dotąd mieszkałam w tym mieście ale sytuacja mieszkaniowo-rodzinna zmusza mnie do przeprowadzki na odludzie. Dom. Dom jest stary. Ma potencjał, aczkolwiek mnóstwo rzeczy jest w nim do zrobienia. Muszę zamieszkać tu (bo aktualnie tu jestem, sprzątam) mimo, że niestety nie jest wiele koniecznych remontów przeprowadzone. Póki co jest to niski standard. Co więcej, nie stać mnie na razie na spektakularne pierestrojki, we własnym zakresie sukcesywnie będę modernizowała. Mimo, że okolica "całkiem całkiem", to dom nie ma sąsiadów. Ogromna działka, sąsiad pół kilometra dalej, z drugiej strony trasa, z trzeciej bezkres łąk i fabryka gdzieś w oddali. Nocowałam tu czasami. Kilka razy sama. Nie czułam się ani bezpiecznie, ani komfortowo mimo że okolica uchodzi za bezpieczną. Jestem młodą kobietą, 22-letnią, podobno atrakcyjną... Niestety zaczepił mnie juz kilkakrotnie mieszkaniec tej wsi, składał niemoralne propozycje. Nie wyglada groźnie, aczkolwiek nie wiadomo do czego np. będąc pijanym mógłby się posunąć. Niezbyt pocieszające. I teraz zmierzając do sedna - boję się całkowicie sama zamieszkać, a mój partner woli swoje miasto - Warszawę. Mieszka tam z matką i babcią. Razem ze mną nie chce niczego wynajmować - bo go niby nie stać jak utrzymuje, w co jestem skłonna uwierzyć. Skoro nie stać go na samodzielne życie w Warszawie to dlaczego nie chce zamieszkać ze mną, zacząć wszystko od początku, pójść do pracy? Dokładnie tak jak ja. Ma prawie 30 lat. Uwielbia wieś. Zakochał się w tym domu. W Warszawie prowadzi swój niedochodowy i nieambitny small business. Warszawy nie cierpi a mimo to chce tam na razie pozostać. Może to nieuczciwe z mojej strony - ale postawię sprawę jasno. Jesteśmy razem 4 lata. Albo albo. Nie mam sił dalej wikłać się w takie nie wiadomo co. Kocha nie kocha, lubi nie lubi......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się boję sama spać
Akurat mam dwa psy - to będzie również ich dom. Może przesadzam, jestem dość odważna i nie mam wyjścia, nie wynajmę sama mieszkania a sprzedać nie mogę. W zasadzie nie mam wyjścia. Bardziej dobija mnie jego postawa. W swoim życiu nie chce nic zmienić... Niby chce być ze mną a jednak do mieszkania się nie spieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwóchdziewczynek
jeżeli dom jest Twój to zainwestuj w jakiś system ochrony - chociaż rolety antywłamaniowe i porządne drzwi na początek. Pies na podwórku też super pomysł. Wiem jak się czujesz sama na pustkowiu - ja też tak mieszkałam do tego blisko lasu, gdzie wieczorem czarno ... wychodziłam na taras to tylko w oddali oczy świeciły jakiegoś zwierzaka ;-) pierwsza inwestycja to rolety antywłamaniowe, domofon z kamerą, drzwi antywłamaniowe... i pies. Może to nie zabezpiecza w 100% ale na pewno utrudnia nieproszonym gościom wejście i psychicznie lepiej się czułam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie alarmy i zapraszaj ludzi, niech ludzei widza, ze tam sie ktos kreci ciagle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się boję sama spać
OK, dobre pomysły. Tylko na razie nie stać mnie na realizację. Dobrze, że psy chociaż mam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
maminsynek, dla niego jesteś zbyt samodzielna :D, u ciebie musiałby zap***alać a tak mamusia wszystko zrobi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XPMaximus
Militaria.pl i zaopatrz się np. w paralizator albo jakąś broń i sprawa załatwiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się boję sama spać
Do podobnego wniosku doszłam - wygodnie mu tam. Doskonale wie, że mieszkając ze mną, musiałby normalnie pracować, pomagać, również w remontach - bo wtedy nie wypadałoby nic nie robić. Nie czuję się w tym układzie bezpiecznie - on przyjedzie raz na jakiś czas, tyle ile mu pasuje, i co? Skorzysta, odpocznie, i wróci do mamusi. Dla mnie to dziecinada. Nie w jego wieku. Nie rozumiem JAK tak można:( Potrząsnę nim. Nie ma wyjścia. Nie będe czuła się dobrze w takim układzie. On w tej Warszawie niczego wielkiego nie osiąga. A ja sama. Samiusieńka z dala od ludzi, bo on nie chce zostawić mamusi. Świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć A ja się boję:) Też mieszkam na wygnajewie. Mam co prawda sąsiadów za płotem (którzy przyjeżdżają od czasu do czasu, na stałe mieszkają w mieście), ale oprócz naszych dwóch chałupek tylko pola, las:) Mnie się bardzo podoba na odludziu, 6km do miasteczka, cisza, spokój. Tylko samochodu nie mam. Póki ciepło, daję radę rowerem, ale nie wiem, co będzie, jak przyjdzie jesień i deszcz. Nie boję się samotnych nocy. Od wczoraj mam psa, ale nie wiem czy zechce u mnie zostać, albo czy ktoś się po niego nie zgłosi. Przybłąkał się i wyłudza żarcie:D Jest tak zapchlony, że boję się go do domu wpuścić. Pozdrawiam Cię i głowa do góry! Samemu na odludziu też może być przyjemnie, naprawdę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do magdy : fajnie że przygrnęłaś psa. Z czasem pozwoli Tobie podczas głaskaniawkropić mu srodek narobale i bedziecie żyli w zgodzie. Nie wierzę że ma właściciela bo zazwyczaj takie sy nie mają pcheł wię pies est Twój;-) pozdrawiam serdecznie i dzikękuję ze go nie przegoniłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chwal mnie, bo wcale nie jestem pewna, czy go zatrzymam. Czasami muszę wyjechać i co wtedy z nim będzie? Druga sprawa, nie tak sobie wyobrażałam swojego psa. Ten jest tak brzydki, że litość bierze. Pasuje do domu i do nowej właścicielki, nie ma co:D W sumie już go polubiłam. Widać, że to mądra psina. Dużo nie zje i jest niewybredny, nawet jablkiem nie pogardzi. Dałam mu na imię Bezik. Wiesz , że od razu wiedział, że to jego nowe imię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do autorki, czemu nie mozesz domu sprzedac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale taki brzydki Bezik moze byc najwierniejszym przyjacielem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się boję sama spać
Kolejny dzień tam spędziłam. Padam na pyszczek:) Prałam zestaw wypoczynkowy - wymagał tego niestety. Szorowałam co się dało. Na razie skupiam się na domu. Ogródek to oddzielna, ogromna problematyka. jedyne co dam radę zrobić , to skosic trawę w tym roku, zrobić kojec psiakom. Nic więcej. Skupiam się na domu. Oczywiście sama. Wszystko robię sama. Nikt mi nie pomaga. Jak zawsze moge liczyć tylko na siebie. No przepraszam - chłopak mnie wspomoże dobrym SŁOWEM. Powiedziałam sobie, że dam rade mieszkać sama. Poradze sobie nawet z psychicznym osamotnieniem. Mam pracę, hobby, zaczynam kolejne studia... Będzie dobrze. Nie mogę sprzedać przez najbliższe 5 lat. Zresztą, mam sentyment. Nie chciałabym sprzedawać. Zawsze chciałam mieszkać na wsi. A co do psiaków, sama mam takiego brzydkiego burka, którego dostałam w spadku po tutejszych sąsiadach. Kochany psiak:) W ogóle się mnie nie słucha, ale cudowne uczucie widziec jak z każdym dniem ufa mi coraz bardziej. A drugi pies - owczarek - kochana sunia, też przybłęda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zobaczysz, jak Cię wciągnie remontowanie chałupki:) Fakt, że jest to bardzo męczące i wydaje się nie mieć końca ( domki mają to do siebie, że zawsze, ale to zawsze jest coś do zrobienia ), ale satysfakcja z własnej pracy jest ogromna. I nikt nie będzie Ci mówił, jak i kiedy masz robić (chociaż czasem dobra rada jest przydatna), robisz po swojemu, w swoim tempie. Życzę Ci dużo samozaparcia i energii. Walcz, bo warto:) A facetem się nie przejmuj. Nie, to nie. Poradzisz sobie bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do Bezika, to już jest przyjacielem. Nie wiem tylko, czy może ze mną do lasu chodzić bez smyczy. Ktoś wie, jak to jest? Wiem, że w tych lasach polują, jakiś myśliwy mógłby go przypadkiem zastrzelić. Ktoś coś wie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się boję sama spać
Nie, nie może do lasu bez smyczy. Psy do bardzo pocieszne zwierzęta. Prócz dwóch czworonogów mam też kota, stety i niestety... Nigdy nie lubiłam kotów. Nie mam wyjścia jednak. Myszy by mnie tam zjadły. Remontowanie faktycznie wciągnęło mnie BARDZO. Uwielbiam. Czekam na efekt końcowy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny podziwiam Was, jestem pewna że w zyciu dacie sobie radę bo to już widać , Wasze charaktery są skazane na sukces.Brawo za wszystko, za postawę, za przygarnięcie zwierzaków za haryzmę.Jesteście cudne , facet który na Was trafi ma wygraną dlatego nie oglądać się za gamoniami bo to będzie kolejny balast.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się boję sama spać
Dziękujemy ślicznie za miłe słowa:-) Niestety takie właśnie walczne dziewczyny najczęściej mają przeogromne szczęście do leni i nierobów, bo wyczuwając że kobieta jest zaradna próbują na wszelkie sposoby uwikłać taką w związek i wymagają, gdy taka juz się zaangażuje, akceptowania ich takimi jakimi sa w rzeczywistości - bo ten typ się nie zmienia. Miłego dnia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty, Bojazliwa, jesteś kurde wspaniala :) Daj jakies fotki domkum a To Brzydactwo przygarnij proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyta Zytkowska
Jak ja Ciebie rozumiem autorko, byłam w podobnej sytuacji. Byłam, zmieniło się tylko otoczenie, teraz na moim pustkowiu budują 2 domy, nawet ludzie w nich już mieszkają, doprowadziwszy do stanu "używalności" jeden pokój, kuchnię i łazienkę. Kilka kilometrów za miastem, wśród lasów, jezior i pól - pięknie! Reszta podobnie jak u Ciebie -ukochany człowiek, ojciec dziecka nie miał ochoty zamieszkać ze mną, powód - nie będę inwestował w coś, co zawsze będzie tylko twoje.Na wszelki wypadek nawet wycofał się ze ślubu. Nie będę inwestował w twoją "posiadłość". Na Nie naciskałam, jeżeli nie chce, siłą nie zmuszę. Długo był sam, [nasz syn ma już 12 lat]. Od niedawna ma dziewczynę, planują ślub - życzę im szczęścia. Przez ten okres poznałam kilku 2 panów, niestety również nie byli zainteresowani zamieszkaniem w moim domu. Sprzedaj, kupimy, albo wybudujemy coś. Kusiła mnie sprzedaż, ale... kupno czegoś innego już wspólnie, za moje pieniądze... Moi rodzice nie mieli tych problemów - obydwoje z dobytkiem mieszczącym się w jednej walizce razem wyruszali na podbój Świata, to nic, że biedni, bez dachu nad głową - szczęśliwi, bo biedni. Ja "bogata" - odziedziczyłam po dziadkach dom i prawie hektar przyległości - brzozowy - sosnowy zagajnik, staw, niewielki sad i cudowny dom - niezbyt nowoczesny, ale przesycony ciepłem, miłością i cudowną atmosferą, a przy tym wygodny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrrr
Ja do założycielki wątku... Jeśli się boisz, zamieszkam chętnie z Tobą :-) Jestem w tym samym wieku i również mieszkam sam. Tyle, że narazie wynajmuje mieszkanie ale z chęcią przeniósłbym się do takiego domku... Oczywiście moja propozycja jest jak najbardziej poważna i bez żadnych podtekstów. Myślę, że facet się przyda podczas remontu, prawda? :-) Czekam na odp. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tak nieśmiało w imieniu autorki - a do kosztów utrzymania też się dołożysz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrrr
Obowiązkowo, ale to chyba normalne, prawda? Poza tym, wolałbym kontakt bezpośrednio z autorką aniżeli z jej(?) adwokatem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście, rozumiem, nie jestem adwokatem autorki, ale doświadczona życiem czasami zadaję takie dziwne pytania:D Nie było to złośliwe, ale czasami tak mam - życie mnie nauczyło. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrrr
Spoko luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skąd jesteś Piotrze? też mam dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo, halo:) Czy u Ciebie Autorko też jest tyle kleszczy? Nie zgadniesz, skąd wyciągnęłam wczoraj jednego krwiopijcę:D Biedny Bezik, z niego wymontowałam chyba z 10sztuk opitych dzyndzelków. Obrzydliwe stworzenia. Muszę jechać odebrać dachówki. Nie wiem, jak je przytacham na rowerze do mojej dziupli. To tylko kilka sztuk i sprzedawca nie ma ochoty dostarczyć mi ich na miejsce. A są naprawdę cieżkie:( ps Bezik odmawia chodzenia na smyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrrr
Hej, Autorko czekam na odp :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×