Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ewwka668

dylemat weselny

Polecane posty

Gość ewwka668

Za miesiąc kuzyn ma wesele. Nie mamy szczególnie bliskich kontaktów, widzimy się raz na parę lat. Teraz dostałam zaproszenei na ślub i wesele. Mam 34 lata, i tak się poukładało, że jestem sama. Kuzyn parę lat młodszy, goście to albo 60 plus, albo właśne ok. 25 lat, rówieśnicy państwa młodych. Tak więc nikłe szanse na sptkanie kogoś niesparowanego. Kolegów, znajomych z pracy których bym mogła zaprosić - absolutne brak, niestety :( I pytanie, co robić? Ogólnie takich imprez nie lubię, więc w sumie rozważam tylko pójście do kościoła.Z drugiej strony, jak bym miała z kim, to raczej poszłabym na wesele... Tylko że nie mam, i żadnych widoków na to że kogoś znajdę... Co robić, droga redakcjo? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym nie poszla w ogole, albo tylko do Kosciola. I tak on pewnie nawet nie zauwazy że cie nie bylo, skoro macie takie luźne kontakty raz na pare lat. Tez nie znosze wesel, jestem starą panna, 29l.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziwię się, że jesteś sama, skoro unikasz potencjalnych sytuacji, gdzie możesz kogoś poznać. Nie możesz wiedzieć, kto tam będzie i w jakim wieku, a tym bardziej, co z tego wyniknie, jęsli nie pójdziesz. Zawsze się mozesz zerwać wcześniej, jak będzie klapa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam bym poszła sama i jeszcze bym się dobrze bawiła. Zjesz sobie coś dobrego, a towarzystwo 60+ czasem - ze starszymi ludźmi też można ciekawie pogadać (a jeszcze przy wódeczce). Nie każde spotkanie i wyjście z domu musi owocować w znalezienie męża. a jeżeli nie pójdziesz na to wesele to co będziesz w tym czasie robiła? Masz lepsze plany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewwka668
Zerwać się nie będzie jak, bo wesele na odludziu ... Chyba jednak nie pójdę, choć z żalem... Wypada mi w tym czasie szkolenie zawodowe, co prawda nieobowiązkowe, ale zawsze jakaś wymówka jest.. Życie w świecie sparowanych ludzi nie jest fajne, gdy jest się samemu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym poszła na sam ślub. Na przyjęciu weselnym będą pewnie same pary, będziesz sie czuła niekomfortowo. Kup dobre, eleganckie wino, albo zestaw upominkowy i złóż kuzynowi szczere życzenia. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja swojego narezconego poznałam na weselu, a moja przyjaciółka poznała swojego męża na sylwestrez, gdziee on był zatrudniony jako fotograf. trzeba korzystać z każdej okazji aby kogoś poznać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym poszedl sam. ostatnio na wesele brata na sile szukalem partnerki i powiem tak ... z*****a mi cale wesele ;/ normalnie na krok jej nie moglem odstapic bo fochem zaraz strzelala ;/ wiem, ze trzeba sie opiekowac zaproszonymi , ale bez przesady ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tydzień temu byłam sama na weselu kuzynki i bawiłam się przednio! Mam 32 lata, na upartego znalazłby się ktoś, kogo mogłabym zabrać, ale uznałam, że wolę iść sama i nie narażać się np. na takie przypadki jak kolega powyżej oraz na pytanie: "A wy kiedyyy...?" - bo dla wszystkich jasnym by było, że to mój "narzeczony" :p Świadomie wybrałam, że pójdę sama i już. Nie mam nikogo, to nie będę udawać, że jest inaczej. Pan młody starszy ode mnie o 4 lata, kuzynka młodsza również o 4, uznałam, że samotnych tam raczej nie będzie... I się zdziwiłam ilością mężczyzn "bez pary". Inna sprawa, że ja mam fantastyczną rodzinę, rozrywkową, lubiącą się bawić, śpiewać, więc z parkietu niemal nie schodziłam - moi wujkowie to znakomici tancerze ;) A i z kuzynkami w kółeczku się pobawiłam, no i właśnie z niektórymi "mężczyznami bez pary" :D A ze starszym pokoleniem pośpiewałam przy stole kultywując dawne tradycje rodzinne :) No...ale to u mnie w rodzinie tak wygląda, ja też jestem dość otwartą osobą i mocno zdystansowaną, u Ciebie może być zupełnie inaczej, więc sama musisz to przeanalizować i podjąć decyzję :) Jesli postanowisz iść, to życzę dobrej zabawy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×