Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój mąż to hienowata sknera

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem co mu się stalo ale już przegina. We wtorek ugotowalam zupę pomidorową. Jedliśmy ją wtorek i środa i zostala jedna miseczka na dnie garnka. Mąż wlożyl garnek do lodówki. Nie dam dzieciom starej zupy a ja jestem w ciaży i miewam problemy żolądkowe też nie będę takiej jeść więc w czwartek ugotowałam zupę z groszku ale w malym garnuszku bo liczylam ze starczy na dwa dni a mąż sobie zje pomidorową skoro ją zostawil nie wiem na co. Ale zjadł tą z groszku wiec zostało jej niewiele, tyle co dla jednej osoby. Wczoraj ugotowalam jarzynową mąż wrócil z pracy zjadl jarzynową tak samo jak my a resztkę znów wsadzil do lodówki. Wkurzylam się dzwonie do meża po co mu te stare zupy w lodówce stojące w 3 garnkach a ja nie mam w czym obiadu ugotowac. To on do mnie z pretensjami ze : 1. moglam mu dac wczoraj tą zupę z groszku. Mógl sobie wziać albo powiedzieć widział jak nalewalam i nic nie mówił. 2. Moglam nie dawać dziecku wczoraj dolewki zupy i sobie nie brać to by starczylo na dwa dni i nie musialabym gotowac. Moglam ale nie bylo 2 dania więc byliśmy glodni! A koszt ugotowania zupy to kilka zł! 3. On nie bedzie niczego wylewał bo nie bedzie marnowal pieniędzy. Odj***lo mu? Kryzys jakiś przechodzi czy jak to mam tlumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojejjejjejej
Ja tez zawsze wkladam resztki obiadu do lodowki i nastepnego dnia mozna dojesc, jak nikt nie jest chetny to zalezy jakie danie ale albo stoi do trzeciego dnia i wtedy mroze albo mroze od razu. Nic nie wywalam (no chyba ze faktycznie marne resztki z ktorych nie da sie nic zrobic ani nimi najesc) a w zamrazarce jest miejsce i zawsze moge po jakims czasie zamiast gotowania obiadu zaproponowac domownikom: sluchajcie mam to to i to, kto na co ma dzisiaj ochote? I dzielimy sie i zjadamy resztki. Natomiast jak gotuje swiezy obiad to zawsze tyle aby wystarczylo dla wszystkich. Chyba ze maz wyraznie powie ze on bedzie jadl z poprzedniego dnia i zeby jego nie brac pod uwage. Nie kazdy ma ochote jesc 2-3 dni z rzedu to samo nawet jak odlozyl zamiast wylewac. Tak wiec polecam na przyszlosc moj sposob z mrozeniem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Wy prócz zup jecie coś innego? Może trzeba ugotować mu kawał mięcha:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojejjejjejej
Ale autorka chyba nie ma problemu w tym co ma ugotowac. Chociaz te zupy codzienne tez mnie troszke zdziwily ;) kazda rodzina ma inne przyzwyczajenia i je co innego. Ale to prawda ze jak masz konkretniejszy obiad z porcja miesa to sie tym bardziej najesz niz zupa i nie trzeba juz dokladek i nikt nie czuje sie sfrustrowany ze nic nie zostalo albo ze ktos inny wzial dokladke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jemy zupę i 2 danie zazwyczaj, wyjątkowo wczoraj byla sama zupa ale za to kolacja na ciepło. Mrożić nie będę bo po co? Miseczkę zupy? W zamrażarce miejsca specjalnie nie mam bo mrozilam owoce, warzywa na zimę i mięso jak kupiliśmy takie ze wsi i nie mam gdzie upychać starej zupy. Nieraz coś się kupi i wyrzuca bo nikt nie zjadł i się przeterminowało albo okazalo się niedobre czy popsute a on robi dziś halo o resztę starej zupy :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupa u nas musi być bo dzieci nie tkną nic innego. Mają 2 i 3 lata i dla nich zupa to obiad. A z 2 dania to im może dwa kawałki mięsa wcisnę czy ryby i już są fochy. To straszne niejadki są, a taka zupa im zawsze smakuje i chętnie jedzą niezalezni od tego jaka jest czy pomidorowa czy barszczyk czy jarzynówka. No i wiem ze są najedzeni, zjedli coś zdrowego, domowego i na ciepło wiec codziennie te zupy gotuje czy tam co 2 dzień zwłaszcza dla nich. Mąż o tym wie a zachowuje się jak królewna na ziarnku grochu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojejjejjejej
Moze on widzi jak duzo jedzenia wyrzucacie i ma tego dosc? Ja tez nie lubie jak np moj maz cos kupi a od razu wiem ze tego nie zje i po jakims czasie trzeba wywalic. Pieniadze sie szanuje, jedzenie tym bardziej. Jeszcze takie pytanko, zarabiacie oboje czy tylko maz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo faceci to dobrze skrywajacy się do ślubu ściemniacze. Potem się ujawniają. Nie martw się, nie ty jedyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojejjejjejej
U mnie jest dokladnie tak samo ze zupy przewaznie dla dzieci gotuje. I wlasnie po to pozniej takie resztki zamrazam aby czasem miec ugotowana ta zupe dla nich. Czasem jak jemy cos za czym nie przapadamy to wyciagam z zamrazarki miseczke pomidorowej z piatku i druga miseczke pomidorowej sprzed trzech tygodni - i podaje dzieciom. Wlasnie po to mroze nawet male porcyjki. Dla mnie taka porcyjka nic nie znaczy ale dziecko sie taka zupa naje. No ale jak nie mozesz mrozic to szkoda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojejjejjejej
* jak jemy cos za czym dzieci nie przepadaja ;) - tak mialo byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obydwoje tylko wiadomo ze on dużo wiecej niż ja bo ja nie pracuje na pełny etat bo ktoś musi z dziećmi być. Nie kupujemy jedzenia zeby wyrzucić ale czasem cos się kupi np ostatnio wieczorem się okazało ze chleba nie ma i kupiliśmy takie krojony pakowany a w domu się okazuje ze w środku spleśniały i co bylo robić? Wyrzucić. Kupiliśmy po drodze na 2 koncu miasta wiec drozej by wyszlo jechać i reklamować niż wyrzucić. Tak samo jablka czy cebule. Tez kupił akurat mąż przekrawam a tam w srodku popsute cale. Na zewnątrz piękne a w srodku zgnilizna. Dzieci też nie zawsze wszystko dojedza. Staram się im dawać np jogurt ale malutka zje troszkę i wiecej nie chce. Ja nie dojadam po nich bo bym jak szafa 4 drzwiowa wyglądała, a maż jogurtów nie lubi więc co mam zrobić? Trzymam w tej lodówce do wieczora proponuje jeszcze, ale jak nie chce to musze wyrzucić no bo co robić? Nie będę jadla na siłę jogurtu czy tam resztki kaszki żeby tylko nie wyrzucac bo ani mi to na zdrowie nie wyjdzie ani nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raz jadłam zamrożoną zupę. Była obleśna. Wszystkie warzywa rozgotowane, fuj. Sorry ale jak można to jeść? I jeszcze dzieciom dawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aułtorrka
No ale ile taka zupa kosztuje? kawałek kości jakieś 2 zł, a najczesciej daje łyżkę oliwy czy kawałek masełka albo śmietanę to jeszcze taniej porcja warzyw 3 zł troche makaronu czy ryżu to okolo zlotówki wychodzi i nieraz na dwa dni starcza. Dla 4 osób za 6 zł. Prosze Was to nie są pieniadze za ktore można tak się zachowywać! Ja rozumiem jakbym ta zupę na truflach gotowała i podawala z kawiorem :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojejjejjejej
No to dwa wyjscia widze: 1. Nakladasz mezowi obiad osobiscie i nalewasz mu zype, ktora sobie odlozyl, 2. Nic nie mowisz a po cichu wylewasz resztki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojejjejjejej
A te osoby ktore krytykuja tak mrozenie na kafe to w praktyce chyba nigdy nic nie mrozili, mrozenie to rewelacyjny sposob na przechowywanie zywnosci! A jesli warzywa ci sie rozgotowuja to dbaj o to aby nie gotowac ich zbyt dlugo i najlepiej warzywa ktore znadasz z zupa dodawaj na sam koniec to ci sie nie rozgotuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojejjejjejej
*zjadasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aułtorrka
Właśnie się dowiedziałam ze wcale nie chodzi o te resztki zupy tylko ze królewiczowi się garów po obiedzie nie chce myć więc woli je chować do lodówki. No to będą sobie stały bo ja też ich myć nie zamierzam. Ja obiad szykuje i podstawiam pod nos a on ma wsadzić po jedzeniu naczynia do zmywarki i umyć to czego się w zmywarce umyć nie da, a jak mu się nie chce to trudno. Będziemy mieli garnki w lodówce :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jest kiepska kucharka
A nie potrafisz tak gotować aby w garku nie zostawało? Zupa na kości ??!! :O ble! Zupę gotuje się na wywarze z mięsa lub warzyw. Moja zupa pomidorowa- 1.5-2kg pomidorów włoszczyzna-2 średnie marchewki, pietruszka, seler, cebula, por. Wołowinka wołowinę kroję w cienkie paski i lekko obsmażam z cebulą, pomidory blenderuję, dodaję warzywa i wszystko razem gotuję. Podaję z grzankami z masłem czosnkowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aułtorrka
od kiedy pamietam gotowalo się na wywarze z kości albo na skrzydelkach z kurczaka i wcale nie jest ble. Bardzo smaczna jest. Nie potrafię tak zrobić zeby nic nie zostawało bo czasem dzieci zjedzą jedną łyżkę wazową i nie chcą ani odrobiny więcej a czasem sobie zazyczą dokladkę. Nie będe dolewać wody bo nie w tym rzecz zeby samą wodę jadły, chce żeby byla treściwa bo to dla nich cały obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jest kiepska kucharka
Ja do pomidorowej nawet ml wody nie daje! A Ty chłopa pogoń i nakładaj tak,żeby było pełno na miskach a gar był pusty. Jak nawet w nim coś zostanie to włóż na miseczke do lodówki. Ja jak gotuję zupę to tak aby były 3 porcje-bez dokładek. A jak komuś mało to dojada grzanką, serkiem, kabanosem, jakimiś owocami czy na co tam kto ma ochotę. Ale na ogół-średnio 9 na 10 razy zupa wystarcza,bo robię gęste z dużą ilością warzyw i często z mięsem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama sobie zaprzeczasz , najpierw piszesz ze gotujesz na wywarze, wobec tego jak ten wywar robisz bez wody. To ze robisz taka pomidorowa nie znaczy ze ty jestes lepsza kucharka niz autorka, moj przepis na pomidorowa jest inny i gotuje na kosciach i skrzydelkach i wsYscy w rodzinie sie zachwycaja moja pomidorowka a zupe podaje z makaronem i po mojej aupoe nikt nie musi dojadac serkiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jest kiepska kucharka
Z Ciebie gościu też kucharka jak z koziej dopy trąba :D Otóż zrób kiedyś zupę ze świeżych pomidorów to będziesz wiedziała jak można mieć wywar nie dając wody, a nie ta twoja pyszna zupka woda+kość+koncentrat+kluchy. A fe! Od razu mi się jeść odechciało. że ktoś takie gowno w ogóle ruszy?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wypominaj
Kobity, bez przesady, kazdy gotuje wedlug wlasnych upodoban, po co zaraz po kims jechac ze zupa na kosci lub na miechu czy na same wodzie :-O. Autorko o co masz pretensje, zrobilas zupe na obiad i maz ten obiad zjadl. Co z tego? Masz kilkuosobowa rodzine to nagotuj tyle zeby dla wszystkich starczylo. A jak ktos zje dokladke, to na zdrowie, ciesz sie ze mu smakowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gowno to moze ty gotujesz. Myslisz ze tylko ty masz racje i ty tylko umiesz gotowac zupe pomidorowa? Jaka musisz byc niepewna swojej wartosci skoro tak stajesz w obronie swojej ZUPY POmIDOROWEJ jakby to bylo dzielo twojego zycia... Cos poza ta zupa POMiDOROWA z POMIDOROW (ja myslalam ze pomidorowa robi sie kurde z ogorkow :O:P)jeszcze potrafisz?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joó
mój maz nigdy nawet talerza ani szklanki po sobie nigdy ni e umył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mu się nie dziwie ,macie dwoje dzieci rok po roku i następne w drodze .to nic dziwnego że chce oszczędzać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie to ona jest sknera. Uwaza talez zupy za obiad i wylicza ile kosztuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×