Syndrom DDRR i DDA

Witam, Jest ktoś może z takim syndromem albo z osoba ktora jest DDRR lub DDA? Pytam bo sam "jestem"/spotykma sie od wielu miesiecy z taka kobieta, na ktorej bardzo mi zalezy ale ciagle jest cos nie tak i brakuje mi czegos zeby ja "w 100% zdobyc" jesli tak moze to okreslic. Pzodrawiam

nie znam nikogo takiego,ale nad zachowaniami mozna panowac, isc na psychoterapie jesli to mozliwe

no tak, oczywiscie ale to i tak nie zmienia mojej sytuacji zbytnio :)

bądź prawdziwy....i spraw by czuła się bezpieczna...i nigdy..przenigdy nie zawiedź jej zaufania.

DDR to były Niemcy wschodnie za komuny . . .

jestes blyskotliwy/a ...chcialo Ci sie wejsc i cos takiego napisac ?

najgorzej jest zranić DDA...robisz wtedy tej osobie największą w życiu krzywdę..

tak, wiem to i to prawda. chodzi mi o to jak zrobic zeby zaufala mi w 100%? Jest naprawde super...ale ostatnio miala maly 'atak' stwierdzila ze to bez sensu ze nie pasjemy do siebie itd...po 2 dniach przepraszala ze sama sie oklamuje itd bo jej zalezy itd.

te wszystkie zachowania wynikają z obawy, że ją zranisz. Możesz pokazać swoimi czynami, ze jest najważniejsza. Zrobić coś wyłącznie dla Niej..jeżeli była miedzy Wami kłótnia..po prostu idź do Niej...nie pytaj o zgodę..stań w jej drzwiach i nawet jak powie, ze to bez sensu...powiedz, że mimo tego, że tak myśli i tak ją kochasz (oczywiście jeżeli to prawda)....

tak tak, siebie jetem pewien na 100%. chodzi bardziej o nia. jak zrywala to wszystko to stwierdziala ze nie daje jej wlasciwych emocji (no tak, jej wczesniejsze zwiazi to znecania sie itd.) a ja jej staram sie pokazac czym jest "normalnosc"

to nie poddawaj się...niech ona zobaczy, ze zawsze jesteś...

jestem jestem..walcze z tym wiele msc juz...wbrew wszystkiemu w tym mojej rodzinie i znajomym ktorzy mowia ze nic z tego nie bedzie i tylko marnuje swoje zycie, no ale ja jestem siebie pewien i wiem to dorbze ze ona chce ale sie boi wielu rzeczy.

i to mnie najbardziej w*****a i denerwuje... poznaje inne kobiety (bez zadnego celu wiekszego) caly czas bo nigdy z tym nie mialem problemu ale to nigdy nie jest to co mam z Nią.

byłes z Nią szczery? rozmawiałeś na ten temat?

tak tak. to jest bardzo rozbudowana kwestia serio. ona ma milion planow na minute itp. itd.

w kazdej sprawie sie mnie radzi w kazdej (nawet najprostszej) dzwoni, pisze itd.

dda mają problem z podejmowaniem decyzji i korzystają ze wsparcia u osób, które są dla nich ważne..

tak to wyglada...bo ze wszsytkim (naprawde blahostki) sie mnei radzi. najgorsze jest to ze na zewnatrz ona pokazuje jak jest super, jaka jest twarda i ze ze wszystkim sobie daje rade ...jest oczywiscie calkowicei inaczej.

tak mamy..niestety...

wiem. przyrko mi. zalezy mi na niej strasznie - nie poddaje sie w ogole, szkoda mi jej bo wiem ze cierpi, a nie hcce tego. Głowa do góry! :)

wierzę, że Wam się może udać! trzymam za Ciebie kciuki:)

musi :) Pozdrawiam Cie serdeczenie, dzieki za uwagi - i szczescia zycze :)

ja się z moim szczęściem minęłam...ale dziękuję :)

to spotkasz inne! :)

to tylko tak się mówi...może i tak bedzie. Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że był moim szczęściem, które powędrowało z inną..:(

my mielismy tez dlugi okres prerwy...wszystko wrocilo do "normy"

ale pewnie powodem nie było to, ze byłes z inna...?

eh nie;/ przykro mi. onadostala furii i mnie ruzcila...honor nie pozwolil mi sie do niej odzywac i to ona odbudowywala wszystko.

to jest duża szansa, że dacie radę:) u mnie jest tak, że On jest z inną...a ja nie będę umiała już zaufać..:(

oby oby. jest dla mnie bardzo wazna, bardzo. Przykro mi ...najgorsze jest to ze zapewne za jakis czas jest duze prawdopodobienstwo ze zacznie tego zalowac itd...to co nowe tez z czasem powszednieje i wcale nie znaczy ze jest lepsze.