Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zofia Dzieduszycka

pytanie o alkoholika

Polecane posty

Mamy jak widac diametralnie inne podejscie do problemu. Piszesz, ze nie mozna przekreslac czlowieka. A niby dlaczego nie, skoro zrobil krzywde i sobie, i swoim najblizszym? Za glupote sie placi, wiec alkoholik powinien za swoja tez zaplacic......samotnoscia i brakiem rodziny, ktora skrzywdzil. Nie wmawiaj ani mi, ani innym, ze alkoholik to wartosciowy czlowiek, bo to smieszne. Piszesz, ze mozna sie nauczyc z tym zyc. Tylko pytanie, po co????? Po co uczyc sie zyc z czlowiekiem, ktory nigdy nie zapewni rodzinie czegos, co jest najwazniejsze w zyciu - poczucia bezpieczenstwa. Skoro jestes taka wyedukowana, to zapewne wiesz, ze kazdzy alkoholik w kazdej chwili moze do nalogu wrocic. I pieklo zacznie sie od poczatku. Czy nie lepiej zyc spokojnie, z dala od takiego kogos? Jak to mowia, kazdy jest kowalem wlasnego losu. I sam podejmuje wlasne decyzje. Prawda?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zinnka Mamy jak widac diametralnie inne podejscie do problemu. Piszesz, ze nie mozna przekreslac czlowieka. A niby dlaczego nie, skoro zrobil krzywde i sobie, i swoim najblizszym? Za glupote sie placi, wiec alkoholik powinien za swoja tez zaplacic......samotnoscia i brakiem rodziny, ktora skrzywdzil. Nie wmawiaj ani mi, ani innym, ze alkoholik to wartosciowy czlowiek, bo to smieszne. Piszesz, ze mozna sie nauczyc z tym zyc. Tylko pytanie, po co????? Po co uczyc sie zyc z czlowiekiem, ktory nigdy nie zapewni rodzinie czegos, co jest najwazniejsze w zyciu - poczucia bezpieczenstwa. Skoro jestes taka wyedukowana, to zapewne wiesz, ze kazdzy alkoholik w kazdej chwili moze do nalogu wrocic. I pieklo zacznie sie od poczatku. Czy nie lepiej zyc spokojnie, z dala od takiego kogos? Jak to mowia, kazdy jest kowalem wlasnego losu. I sam podejmuje wlasne decyzje. Prawda?usmiech.gif ------------------------------------------------------------------------------- Jesteś niedobrym człowiekiem. Skoro już wiesz,że alkoholizm jest chorobą to jak wcześniej zapytałam-czy gdyby był chory na cukrzycę,dostałby wylewu przez co zostałby przykuty do łóżka lub uległby wypadkowi i np byłby sparaliżowany to również głosiłabyś aby zostawić takiego człowieka w spokoju...bo po co wsiadał na motor i uległ wypadkowi,po co został cukrzykiem,po co miał wylew... Nikt nie każe tej kobiecie męczyć się z czynnym alkoholikiem-nadstawiać głowę,pozwalać na upokorzenia i chaos.Ja jej sugeruje by dowiedziała się wszystkiego na temat choroby alkoholowej i by sama zdecydowała czy chce mężowi "pomóc" czy nie. Czy chce aby jej dziecko miało ojca czy nie. Ślubując składała jakąś przysięgę. Do czegoś się zobowiązała. Więc namawianie do tego by ukarała chorego i żyła w spokoju jest bezduszne i amoralne. Nie każe się za coś na co niestety nie ma się wpływu-nikt nie chce zostać alkoholikiem. To choroba duszy i ciała. Są ludzie którzy piją i nie stają się alkoholikami ale są też tacy którzy mają predyspozycje i nimi zostają. Uwierz,że jestem tego samego zdania by alkoholik ponosił konsekwencje za swoje czyny-zawsze wzywałam policję,nie karmiłam kiedy przepił pieniądze,nie prałam gdy wpadał w ciąg. Pozwalałam mu odczuć jak to jest kiedy wóda jest ważniejsza od rodziny,od obowiązków. Ale jej mąż już odczuł skutki swojego picia. Podjął leczenie. Pragnie zmiany. Czy należy go odtrącać? Pozwól autorce zadecydować samej. I nie bądź wróżką. Nie każdy ma nawroty choroby-nie każdy wraca do nałogu,nie każdy zapija. Ale jeśli nawet leczącemu alkoholikowi zdarzy się "wpadka" nie będzie miał już komfortu picia jak przed leczeniem. Zapewniam ciebie po takiej wpadce będzie sam na skrzydłach leciał do poradni i szukał błędu który go doprowadził do zapicia. Nie każdemu alkoholikowi jest dane wytrzeźwienie.Są tacy którzy nigdy nie trafią do poradni i nie trzeźwieją. Choroba ta nie jest głupotą!! I nie utwierdzaj się w przekonaniu,że alkoholik to zawsze ma czerwony nos,osrane gacie,jest bezdomny i bez pracy. Osobiście znam wielu księży alkoholików,byłą wojewodę alkoholiczkę,wielu dyrektorów, prezesów,kierowników wielkich firm. Wy po prostu uważacie,że alkoholik to ten z rynsztoka i takiemu nie powinno się dawać żadnej szansy. U tych wykształconych,bogatych,zadbanych tego nie widzicie a w wielu przypadkach za fakt ich istnienia odpowiada żona lub rodzina która mając pieniądze takiego alkoholika dba o jego nienaganny wizerunek. Kiedy mówimy o chorobie alkoholowej nie ma mowy o przysłowiu które tu przetoczyłaś-niestety alkoholik nie jest kowalem swojego losu-jego kowalem jest alkohol i to nie jest kwestia jego wyboru i panowania nad nałogiem a właśnie przymus picia który ty jak twierdzisz nie ma. Proponuje tobie-nie zabieraj głosu kiedy nie masz bladego pojęcia w tematach których w ogóle nie znasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIAŁ WYBÓR
''jego kowalem jest alkohol i to nie jest kwestia jego wyboru i panowania nad nałogiem a właśnie przymus picia który ty jak twierdzisz nie ma.'' może i tak, ale MIAŁ WYBÓR i to była jego wola, kiedy sięgnął po alkohol i pierwszy raz przedawkował. SAM WYBRAŁ, by alkoholem " leczyć swoje problemy. WYBRAŁ SAM. NIE, NIE będę " uzalała'' się nad alkoholikiem, który postanowił, zamiast faktycznie rozwiązywać swoje problemy, zniszczyć życie sobie, własnej żonie i własnemu dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem niedobrym czlowiekiem? Dlaczego? Bo nie mam duszy Matki Teresy i nie chce zyc z alkoholikiem? Manipulujesz informacjami, niestety. Tak, alkoholizm jest choroba, ale w ta chorobe nie wpada sie z dnia na dzien, na to potrzeba wielu lat. Zdajesz sie o tym zapominac. A to sa lata, kiedy alkoholik niszczy i siebie i swoich bliskich, chociaz NIE MUSI, ma wybor. I swiadomie wybiera alkohol. Z cukrzykiem jest troche inaczej, prawda? Mozna byc chorym i tworzyc cieply, przytulny dom, a mozna byc pijanym i robic w domu pieklo. Nie widzisz roznicy? Piszesz, ze kobieta skladala przysiege i w zwiazku z nia ma obowazki. A jej maz nie? Dlaczego tylko ona winna tej przysiedze byc wiera ? W przysiedze nic nie ma o piciu, stwarzaniu zagrozenia, niedotrzymywaniu obietnic, agresji. Jest tam cos calkim innego przeciez. Piszesz, ze nie kazdy alkoholik wraca do nalogu. Statystyki mowia wyraznie, ze na 10 leczacych sie alkoholikow tylko 1 zachowuje abstynencje. I pozostawie to bez komentarza. Gdzie ja niby utwierdzam autorke w przekonaniu, ze alkoholik to tylko menel? A co do tego, ze kazdy jest kowalem wlasnego losu, odnioslam to do kobiety, nie do alkoholika. A co do twojej propozycji, zebym nie zabierala glosu w sprawach na ktorych sie nie znam, powiem ci jedno. Kolo mnie w promieniu 1000 km nie ma zadnego alkoholika. Juz nie. Wiec chyba jednak cos na ten temat wiem. Podsumowujac, zeby juz zakonczyc te dyskusje, bardzo w skrocie. Sa rozne postawy kobiet wobec tego problemu. Jedne chca ratowac alkoholika, a inne siebie i dzieci. Kazdy ma wybor. Nie mawiaj tylko nikomu prosze, ze twoja postawa jest jedynie sluszna, a kazda inna jest be. Ty chcesz ratowac rodzine, i masz do tego prawo. Ja wybralam spokojne zycie z daleka od alkoholika. I tez mam do tego prawo. A moje dzieci sa mi za to bardzo wdzieczne. Co powiedza twoje, dowiesz sie zapewne za jakis czas, jak dorosna. Wszystkiego dobrego ci zycze. I tylko jeszcze mala uwaga. Nie obrazaj ludzi tylko dlatego, ze mysla inaczej niz ty, ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądrale-ciemniaki!!! Najpierw po wiedzę do źródła a później się wymądrzać!! Podano wam na tacy źródła i materiały.Poczytajcie ,bo w temacie uzależnień nie wiele macie do powiedzenia konkretnego. Nikt kto się raz upije nie ma świadomości,że właśnie został alkoholikiem. Nie ma widocznej granicy między piciem kontrolowanym a piciem nałogowym. I tak jak wam tu napisano-nie wam udzielać rad (i to głupich)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Berecik z antenką
Zinnka - Jeden alkoholik zaraża aż 6 osób których potocznie nazywamy współuzależnionymi-ty najwyraźniej jesteś jedną z nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zofia Dzieduszycka
Dziewczyny nie kloccie sie, Wasze wypowiedzi sa dla mnie bardzo cenne i wiele mozna sie dowiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Berecik z antenką
Wpadłaś Zinnka w skrajność-ty nienawidzisz alkoholików nawet jeśli oni już od roku nie piją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zofia Dzieduszycka
do goscia od madrali i ciemniakow - to daj madra rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zofio Nie pozwól wracac za nic !!! jesli rownie mocno prosi o wizyty z dzieckiem jak o mieszkanie, to niech sie widuje z dzieckiem tylko raz na 2-3 tyg. Zobacz czy sie znudzi, czy bedzie Ciebie manipulował-bo tak robi teraz-zbywaj go, ze o wspolnym zamieniszkaniu porozmawiacie za minimum 2 lata. Jam on sie pozbiera. Obserwuj ale nie daj sie zastraszyc. Znów pewno chodzisz i ciagle mysli skupiasz na nim ,a opd tego juz sie powinnas uwolnic! Jak poprzedniczki, mówie idz na terapie , nie czekaj, ratuj siebie i dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uzależnienie alkoholowe dotyka coraz większej liczby osób. Profesor Jerzy Mellibruda szacuje, że różne szkody związane z nadużywaniem alkoholu mogą dotyczyć nawet 10 procent populacji. Choć alkoholik często kojarzy się z osobą „na dnie”, początki nałogu mogą wyglądać całkiem niewinnie. Jak rozpoznać, że picie przestało być formą rekreacji, a staje się niebezpiecznym uzależnieniem? On regularnie po pracy siada przed telewizorem i wypija piwo. Z czasem dwa, trzy, cztery czy nawet więcej butelek. Tłumaczy, że to sposób na odreagowanie stresu, poza tym lubi smak alkoholu. Zaniepokojona żona zaczyna zwracać mu uwagę. W takich wypadkach mężczyzna unosi się, denerwuje, próbuje udowodnić, że to typowy sposób spędzania wolnego czasu po pracy. Kobieta zastanawia się, czy faktycznie wyolbrzymia, a może to mąż nie widzi problemu? Znajomy scenariusz? Coraz częściej spotykamy się z tzw. alkoholikami „na pół etatu”, którzy stosunkowo dobrze funkcjonują w życiu zawodowym, a piją tylko wieczorami. Z jednej strony w naszej kulturze panuje stereotyp mężczyzny, który „lubi sobie wypić”. Z drugiej, coraz więcej osób wpada w nałóg, a granica między spożywaniem alkoholu dla przyjemności a uzależnieniem jest bardzo cienka. Żony, które „przesadzają” Choć odsetek uzależnionych kobiet wzrasta, alkoholizm wciąż częściej dotyczy mężczyzn. Historie żon borykających się z nadmiernym piciem partnera można by przytaczać w nieskończoność. Renata długo walczyła z alkoholizmem męża. Chociaż małżonek deklaruje, że skończył z piciem, kobieta nie jest w stanie mu zaufać. - Nie jestem pewna, czy mój mąż nie pije jakiejś małej ilości alkoholu przed przyjściem do domu. Zwykle robił tak, że po pracy szedł do sklepu. Wypijał coś po drodze, a oficjalnie do domu przynosił jedno piwo. Czasem wychodził po drugie, jednak zdarzało się, że wracał tak pijany, iż nie był już w stanie nawet rozmawiać – mówi. Renata długo starała się tłumaczyć mężowi, że jego picie jest patologiczne. Ten jednak kłócił się i twierdził, że to normalne i każdy mężczyzna po pracy lubi się zrelaksować „przy piwku”. W końcu stwierdził, że dla dobra relacji małżeńskiej przestanie pić, nie przyznał jednak otwarcie, że ma problem. Właśnie dlatego Renata do końca nie ufa mężowi. Co jakiś czas zachęca go do czytania artykułów i ulotek dotyczących alkoholizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do poczytania Leczenie choroby alkoholowej – zmiana tożsamości MESZUGE - ALKOHOLIK Jerzy Mellibruda-życiorys,wszystkie artykuły,książki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była żona alkoholika
Witam serdecznie. Jestem byłą żoną alkoholika, który nigdy się do tego nie przyznał, ale to fakt. Życie z nim było katorgą, odeszłam, wychowuje od ponad 6 lat samotnie troje dzieci. Przez ten okres nigdy nie związałam się z innym mężczyzną, aż do momentu poznania Andrzeja, od 7 lat trzeżwego alkoholika !!. Już na pierwszym spotkaniu wiele, szczerze mi o sobie opowiedział, czym bardzo mnie ujął, bo ja nie potrafię tak z mety opowiadać o sobie wszystkiego, najpierw muszę nabrac zaufania do osoby. Wprowadził mnie w świat swoich znajomych z AA. Był... i jest bardzo wyrozumiały, opiekuńczy, naturalny.. praktycznie od chwili poznania spedzamy ze soba każdy weekend. Jest cudowny, czuły.... jest na bardzo dobrze ze sobą w kontaktach intymnych, dominuje w nich wiele ciepła i czułości, troski, dbania o wzajemne zaspokojenie itd Ale... no własnie zawsze jest jakieś ale Zacznę od poczatku! Andrzej odszedł od żony w momencie rozpoczęcia terapii ( ona nadal pije, jest czynną alkoholiczką) do kobiety, którą poznał w trakcie terapii. Z tego związku maja córkę.... który rozpadł sie w momencie, kiedy zabrał on swoje dwoje dzieci z małżeństwa pod wspólny dach. Wiem, że po tym okresie Andrzej wiązał sie jeszcze kilkakrotnie z innymi kobietami... również mającymi problem z alkoholem. Jak tłumaczy,wszystkie one rozpadały się w momencie kiedy partnerki nalegały na to, aby zostawił on swoje dzieci i zamieszkał tylko z nimi. Jest bardzo opiekuńczym, troskliwym ojcem, czym bardzo mi imponuje.... taki sam jest w stosunku do moich dzieci. Planujemy wspólne wakacje.... ale tylko wakacje. Andrzej, nie chce wiazać sie na stałe z nikim, chociaz twierdzi, że mnie kocha. Mówi, że nie jest stworzony do zycia w związku, że ma ogromne ze sobą problemy, że ma bardzo zły charakter itd. A ja uważam, żę jego najwiekszym problemem jest niska samoocena,a nie niezdolność do budowania partnerskich relacji... chociaz mozliwe, że sie mylę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Zofio Nie pozwól wracac za nic !!! jesli rownie mocno prosi o wizyty z dzieckiem jak o mieszkanie, to niech sie widuje z dzieckiem tylko raz na 2-3 tyg. Zobacz czy sie znudzi, czy bedzie Ciebie manipulował-bo tak robi teraz-zbywaj go, ze o wspolnym zamieniszkaniu porozmawiacie za minimum 2 lata. Jam on sie pozbiera. Obserwuj ale nie daj sie zastraszyc. Znów pewno chodzisz i ciagle mysli skupiasz na nim ,a opd tego juz sie powinnas uwolnic! Jak poprzedniczki, mówie idz na terapie , nie czekaj, ratuj siebie i dziecko! Kolejna wróżka. A ty co robisz jak nie manipulujesz. Przewidujesz co może się stać a tak naprawdę niby skąd to wiesz? Radzisz,każesz by ograniczyć widzenia się z dzieckiem.. Po co to robisz? Skąd wiesz co myśli jej mąż który od roku nie pije,skąd wiesz co myśli autorka (może go jeszcze kocha),skąd wiesz co myśli dziecko. A przede wszystkim - SKĄD WIESZ CZEGO ONI WSZYSCY CHCĄ? A może byś zostawiła decyzję autorce. Niech sama zdecyduje. W tym temacie powinny się wypowiadać tylko osoby które same przeszły to co przechodzi autorka a nie osoby które w temacie niewiele wiedzą lub wiedzą ze słyszenia. Dobre rady to taka gazeta-tam się udzielajcie. Autorko-wysłałam do ciebie maila-przeczytaj,dowiedz się wszystkiego w temacie który ciebie dotknął,zdecyduj sama. Jak już wspomniałam nie namawiam ciebie do powrotu ale do tego byś sama zdecydowała co dalej. Nikt nie może tobie wmawiać abyś zrobiła tak czy inaczej. To twoje życie i tylko ty sama powinnaś o nim decydować. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doradzam , bo przeszłam przez to samo i moja terapia nauczyła mnie na co zwracac uwage i jak postepowac !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na terapii nie uczyli,że nikomu się nie doradza a sugeruje swoim własnym doświadczeniem?! Ni uczono,że mówi się tylko i wyłącznie o sobie i swoje własne doświadczenia (konkretne!!) są sugestiami dla innych? Wpadasz na forum i obcej osobie o której nic nie wiesz mówisz co ma robić. Nic nie wiesz o "jej alkoholiku" a przekreślasz go jakbyś go znała od zawsze. Nic nie wiesz o ich dziecku. Nie wiesz jakim był ojcem. Nie wiesz czy czasem to dziecko nie chciałby mieć swojego tatę jakim by on nie był. Może ten alkoholik nie był w 4 fazie swojego alkoholizmu i w końcu zrozumiał swoją chorobę i swoje postępowanie. Przecież on od roku nie pije!! Skoro przeszłaś przez podobną historię to chyba wiesz,że po roku abstynencji człowiek całkowicie się zmienia. Jego strona emocjonalna nie jest już huśtawką nastrojów. Podejrzewam,że jesteś jedną z tych zranionych żon,córek które za wszystko obwiniają samych alkoholików a nigdy nie zmieniły samych siebie i swoich zachowań. Zostaw cudze życie w spokoju!! I przestań radzić. Wskaż drogę i pozwól każdemu decydować o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zofia Dzieduszycka
dziecko nie chce widziec ojca juz od pol roku, nie pozwala na spotkanie. za to co nam zrobil (przemoc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ale Ty sama nie wiesz co masz zrobić skoro pytasz na forum obce osoby.Dostałaś sugestie-sama zdecyduj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostrasiostra
zycie z czlowiekiem ktory ma chorobe alkoholowa to tak jak zycie z chorym na AIDS... czyli zycie z niewypalem. nigdy nie wiadomo kiedy cos moze sie stac. Jak najdalej od takiego czlowieka. Pomoc mozna tylko trzymajac sie z daleka i nie dajac mu powodow do wybuchu. Alkoholik ma zniszcona czesc mozgu i NIGDY nie powroci do stanu w jakim byl przedtem. Nawet ta jego czulosc i opiekunczosc na trzezwo, nie jest normalna, tak jak nie jest normalne potworne okrucienstwo do ktorego jest zdolny w czasie ciagu picia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyszłoby Wam do głowy, że bliscy alkoholika - Ci, którzy są przekonani o tym, że swoją "pomocą" mogą go zmienić - są tak naprawdę do niego podobni? Najprościej wyjaśnia to teoria, że współuzależnienie inaczej nazywa się koalkoholizmem - alkoholik uzależniony jest od alkoholu, a rodzina od niego. Władają nimi podobne mechanizmy, choć objawiają się zupełnie inaczej. Może takie spojrzenie to klucz do wyjścia z pułapki współuzależnienia? Różne interpretacje koalkoholizmu opisuje dr med. Bohdan T. Woronowicz. #współuzależnienie #koalkoholizm #alkoholizm Lustrzane odbicie alkoholizmu uzaleznienie.com.pl Niestety zdarza się, że osoby najbliższe, a więc te, którym najbardziej zależy na alkoholiku, stają się nieświadomymi pomocnikami w piciu. ZACZĄĆ OD TEGO BY POMÓC NAJPIERW SOBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś niedobrym człowiekiem. Skoro już wiesz,że alkoholizm jest chorobą to jak wcześniej zapytałam-czy gdyby był chory na cukrzycę,dostałby wylewu przez co zostałby przykuty do łóżka lub uległby wypadkowi i np byłby sparaliżowany to również głosiłabyś aby zostawić takiego człowieka w spokoju...bo po co wsiadał na motor i uległ wypadkowi,po co został cukrzykiem,po co miał wylew... Jak można w ogóle porównywać alkoholizm i cukrzycę czy inne choroby? Alkoholikiem zostaje się na własne, podkreślam-na WŁASNE życzenie. Nikt nie zostaje alkoholikiem z dnia na dzień-kieliszek wódki - i nagle jestem alkoholikiem, taki wypadek....-nie, alkoholik konsekwentnie się zapija i w koncu rzeczywiście jest chory-ale jeżeli nie ma alkoholu w organizmie. Wiem co mówię, były mąż był alkoholikiem. Najpierw zaczęło się niewinnie-piko, dwa po pracy. Później było coraz więcej picia. Na żadną imprezę, typu wesele, sylwester nie można było z nim pójść, bo urżnął się jak świnia i wstydu tylko narobił. Mówiłam, tłumaczyłam, groziłam, prosiłam. Nic nie pomagało. Każdy ma wolny wybór. On wybrał wódkę, ja życie bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Także autorko nie pozwalaj na powrót absolutnie! Szczególnie jeżeli dziecko nie chce i się go boi. Może jak minie trochę czasu i dalej nie będzie pił, umówcie się gdzieś wspólnie, żeby dziecko czuło się bezpiecznie. Tylko absolutnie nie pozwól mu wracać. Ilu tak naprawdę znacie trzeźwych alkoholików? 1 na 100? Dlaczego mamy całe życie żyć w niepewności? Ja chcę żyć normalnie, może kiedyś spotkam kogoś i nie będę się bała wypić drinka na weselu, bo on "zaskoczy" i się upije....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz pomóc mężowi poprzez wspieranie go w chodzeniu na terapie. Ty i Wasze dziecko szukajcie pomocy w grupach AL-Anon (sa też grupy dla dzieci młodszych oraz DDA - dla dorosłych dzieci) Alkoholikiem zostaje się juz na całe życie - tylko co niektórzy są trzeźwymi alkoholikami. To bardzo trudne dla każdej ze stron. Dopóki Ty sama nie zrozumiesz dokładnie czym jest ta choroba moim zdaniem nie wracaj do wspólnego życia z mężem. Mówi się że człowiek trzeźwieje tyle lat ile pił. Przed Twoim mężem długa droga do normalności. Zyczę aby mu się udało. Równocześnie Ty i Twoj syn macie prawo do spokojnego i trzeźwego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiecie,ze alkoholizm to choroba zaprzeczeń? Istotnie nikt z dnia na dzień nie zostaje alkoholikiem ale czy wy w ogóle wiecie,że alkoholizm to nie samo picie? Przeciez ludzie piją-i wszyscy sa alkoholikami? Nie!! Nie myl picia alkoholu z choroba alkoholową. To nie tylko samo upijanie się. Jest cienka granica miedzy piciem kontrolowanym a alkoholizmem. Póki ktos tego nie zrozumie,nie dowie sie czym jest choroba alkoholowa nie ma prawa sie wypowiadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Byłam 33lata w związku z inteligentnym alkoholikiem. Oczywiście nie był on alkoholikiem od samego początku , ale pewne sygnały ( dla mnie wówczas niedostrzegalne ) pojawiały się już przed naszym małżeństwem. To był...to jest nadal , mam nadzieje, mądry człowiek. Żyłam na wiecznej huśtawce - raz jak w niebie , raz jak w piekle . Nigdy nie doszło do rękoczynów , kulturalny , pracujący , udzielający się społecznie PAN. Tak jak napisałam PAN- było dobrze gdy było tak jak powiedział, zaplanował, postanowił. Sięgał po alkohol bo....bo....bo...bo... wszystko nie tak , wszyscy przeciwko niemu. I tak trwałam rozdarta między miłością , chęcią pomocy, pomocą ( w moim mniemaniu) szukaniem winy w sobie w środowisku itp . Wieczna manipulacja z,jego strony, że przecież pracuje, że czepiam się jak to baba , że mam fobie itp. Aż przyszła chwila gdy przeraziłam się sama siebie .....w trakcie kolejnej " akcji " byłam gotowa dźgnąć go nożem , nie w obronie własnej, ale , żeby to się wreszcie skończyło , miałam wówczas 53 lata. Natychmiast otrzeźwiałam - poszukałam pomocy DLA SIEBIE , przeszłam terapię. Myślicie , że było łatwo dla wykształconej kobiety po 50 przepracowywać swoje życie?? i to co się zgotowało własnym dzieciom?? bolało wręcz fizycznie ale ja walczyłam o siebie i o moje dorosłe już dzieci ( dziś żałuję , że tak późno). Dzisiaj jestem po rozwodzie , jestem spokojna, nie mam żalu do ex - szkoda człowieka ale ....można wielbłąda doprowadzić do wodopoju ale nie można go zmusić by zaczął pić. Tak czasami i z nami jest ...niby wiemy , niby jesteśmy świadomi i mądrzy ale co z tym zrobimy........???? Wiem jedno TERAPIA mnie ocaliła. Taka to historia starszej samotnej , spokojnej ,pani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie czytałam wszytkich wypowiedzi tylko pierwsze autorki nie wracaj do niego on się nie zmieni mam przykład w rodzinie facet przestal pic w wiezieniu , wszyscy myśleli ze się zmieni, przysiegal obiecywal, miał takie plany na zycie wszyscy d dali się nabrać, a jak wyszedł to jzu po kilku dniach zaczol pic na nowo, nie pracował i ogolnie masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zofia Dzieduszycka
Dzieki dziewczyny za Wasze madre slowa, ja wiem ze nie chce mu pozowlic na powrot, zapisalam sie do terapeuty, czesto w Waszych wypowiedziach pojawia sie slowo manipulacja, teraz wiem jak bardzo mna manipulowal. Ktos pisze ze to choroba, czyli to ze mnie pobil, ze tydzien mialam siniaki to nie jego wina tylko choroby? Czy gdyby mial cukrzyce to rowniez normalnie moze mnie pobic i usprawiedliwiasz to choroba? Nie pozwola mu wrocic, niech s*******a. No way.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Zrobisz co zechcesz. Pytałas-uzyskałas różne odpowiedzi. Watpisz w chorobe alkoholowa i jej skutki. Niestety to ze Ciebie pobił bedąc alkoholikiem jest wynikiem choroby. Póki jej nie poznasz i nie zaakceptujesz zawsze bedziesz miał poczucie krzywdy. Nigdy nie wybaczsz mężowi pobicia przez co samej bedzie tobie źle.Wybaczanie to podstawa spokojnego życia. I nie chodzi tu o wybaczanie tylko alkoholikowi a szystkim ludziom. A teraz wlepie Tobie coś o dzieciach autystycznych - one sa chore i bywaja agresywne. Potrafisz zaakceptować ich chorobe i im wybaczyć? Jest to do przyjęcia prawda? Ale jakoś choroby alkoholowej nie potrafisz zaakceptować. Nie chcesz jej poznać i wolisz przyjąć to za jego winę. Nie namawiam Ciebie do powrotu do męża ale uwierz jesli tej choroby nie poznasz kolejnym Twoim partnerem bedzie równiez alkoholik. Masz cos w sobie co przyciaga do Ciebie takich ludzi. Dlatego warto dowiedziec się "dlaczego"-pił,bił,wybrałas jego Agresja dzieci autystycznych Dziecko autystyczne odbiera bodźce ze świata zewnętrznego zupełnie inaczej niż jego zdrowi rówieśnicy. Do tego często ma problemy z komunikacją. Wszystko to sprawia, że często zamyka się ono w swoim własnym świecie, do którego dorosłym bardzo trudno jest dotrzeć. To zaburzenie rozwojowe wywołuje także agresję wobec otoczenia lub siebie samego i szereg innych negatywnych zachowań. Wpływa to więc na całe funkcjonowanie takiego dziecka. Warto wiedzieć, że takie pierwsze objawy autyzmu nie pojawiają się bez powodu. Dziecko cierpiące na to zaburzenie jest często lękliwe. Do tego nie lubi zmian, które wywołują u niego gniew. Aby więc nawiązać lepszy kontakt z dzieckiem należy podjąć wszelkie starania zmierzające do lepszego poznania jego świata i widzenia rzeczywistości. Jego sposób pojmowania tego, co go otacza może być bowiem diametralnie inny od tego, co widzą osoby zdrowe. Dlatego by zapewnić dziecku bezpieczeństwo i komfort należy wcześniej zgłębić wiedzę na temat czynników, które mogą wywoływać agresję. Pozwoli to osiągnąć kontrolę nad jego zachowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koolos
Oczywiście są różne przyczyny alkoholizmu, być może one ujawniają się przed ślubem lub po. Ja tutaj napiszę o jednej z przyczyn alkoholizmu, nie odnosząc jej do nikogo na tym forum. Fragmenty książki: "Warto być ojcem" dr Jacek Pulikowski Widzimy, co się często współcześnie dzieje: Przecież ona zarabia więcej ode mnie. A jak mąż poszedł na bezrobocie? Kobiety nie rozumieją, jak to jest trudna sytuacja dla mężczyzny. To nie jest tylko sprawa tych pieniędzy, których nie dostał, to jest sprawa zawalenia się całego jego świata. Ogromnej mądrości od żony wymaga sytuacja, gdy mąż jest wyrzucony z pracy i staje się bezrobotnym. Żona właśnie wtedy ma mu powtarzać: Kochany! Ty w tej chwili nie zarabiasz pieniędzy, ale ja wiem, że na ciebie mogę zawsze liczyć, że jakby coś się waliło w naszym domu, to ty nasz dom obronisz, ty nie dasz nam zginąć. Wiem, że pracę z twoimi kwalifikacjami na pewno znajdziesz. Ja w to wierzę, ja to wiem, jestem o tym przekonana, jestem ci za to wdzięczna. Ile żon w takiej chwili potrafi mężowi coś podobnego powiedzieć? Mężczyzna ma się czuć odpowiedzialny za podstawy bytu rodziny, a żona w delikatności swojej nigdy nie powinna mężowi powiedzieć: No widzisz, zarabiam więcej od ciebie; jak przepijesz pensję, to ja i tak dzieciaki wyżywię. Niech ona się nie dziwi, jeżeli on tę pensję naprawdę przepije, bo on się czuje niepotrzebny w tym wszystkim. Mężczyzna jest również bardzo wrażliwy na przeżycia w sferze płciowości. Powszechnie się uważa, że dla mężczyzny najważniejsze są doznania seksualne. One są bardzo silne, ale powiedzmy od razu, one bardzo łatwo przychodzą, jeśli chodzi o mężczyznę, i nie są wcale najważniejsze. Najważniejsza i bardzo potrzebna żonatemu mężczyźnie jest świadomość: moja żona mnie chce, moja żona pragnie współżycia ze mną. Poznaje to po sytuacjach, które ona stwarza, po zachęcie z jej strony do współżycia. Zauważmy, że nie powiedziałem: moja żona przeżywa orgazm w każdym współżyciu, jak większość odbiorców naszej kultury chciałaby to odczytać. Moja żona pragnie zbliżeń ze mną. Widocznie jestem dostatecznie męski, skoro ona tego pragnie. To jest największa potrzeba żonatego mężczyzny, potwierdzenie wartości w tej subtelnej dziedzinie. Natomiast nieznośne jest dla mężczyzny spostrzeżenie, że: moja żona mnie nie chce, moja żona mnie odpycha, moja żona wymyśla, dlaczego dzisiaj "nie może", co ją dzisiaj boli - ząb, głowa, czy nie wiadomo jeszcze co. Taki mężczyzna nie chce się z tą rzeczywistością pogodzić i nie godzi się. Ucieka od tej koszmarnej rzeczywistości w różny sposób. Czasem ucieka do pracy zawodowej. Czasem ucieka do innej kobiety, chociaż to już jest drastyczna ucieczka; na szczęście nie każdego na to stać, trzeba dużo w sobie złamać. Dużo prostsza, niemal akceptowana w naszej obyczajowości, jest ucieczka w alkohol. I wraca mąż do domu choćby lekko podpity, bo nie mógł znieść tej rzeczywistości. A żona oddycha z ulgą, bo dzisiaj nie musi ją głowa boleć. I popołudnie jest w domu spokojne, bo ona się nie boi, czym się wymówi wieczorem. Ona wie, co wieczorem powie, ona wie to zaraz po powrocie męża do domu, wie dlaczego dzisiaj nie będą współżyć. Bywa czasami, że żona panicznie się boi współżycia z własnym mężem. Przerażająca sytuacja mężczyzny i rodziny. Mąż jest w pewnym sensie wpędzany w alkoholizm. Jest to spostrzeżenie przekazane przez osobę, która zajmuje się terapią małżeństw i ma ogromne w tym względzie doświadczenie. Mówi on, że według jego oceny, ponad 90% alkoholizmu, który się zaczął w małżeństwie, jest skojarzony właśnie z faktem, że żona odrzucała męża, unikała współżycia. To ku zastanowieniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×