Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Karmienie piersia potrzeba czasu i wytrwalosci

Polecane posty

Gość gość

Witam. Chcialabym opisac Wam moja sytuacje. Otoz w polowie lipca urodzilam synka poprzez cesarskie ciecie. To moje pierwsze dziecko wiec zero doswiadczenia. Nie potrafilam nawet nakarmic go piersia. Jedna z pielegniarek widzac jak maly sie meczy i placze pokazala mi jak prawidlowo przystawic dziecko do piersi. Maly poduldal i dalej plakal. Wtedy przyniosly mi butelke z mlekiem i kazaly mi dokarmiac dziecko. Okazalo sie ze spada na wadze i musze go dokarmiac. Po wyjsciu ze szpitala zaopatrzylam sie w mleko modyfikowane i podawalam je dziecku. Czasami przystawialam malego do piersi ale gdy zaczynal sie placz - lecialam po butelke. Nie moglam patrzec jak dziecko sie meczy. Piersi produkowaly mleko, bolaly mnie i piekly. W dzien podawalam malemu mm a w nocy tylko piers - nie chcialo mi sie wstawac i robic mleka. Po kilku dniach zaczelam goraczkowac, czulam sie obolala a piersi nie moglam dotknac. Schylalam sie a mleko z nich kapalo. Wkladki laktacyjne nie pomagaly. Tragedia! Caly czas tlumaczylam sobie ze mam za slaby pokarm aby wykarmic wlasne dziecko. Ze nie jem tak wartosciowych rzeczy aby on mogl sie najesc. Bardzo chcialam karmic piersia ale zadreczalam sie ze pokarm mu nie smakuje bo gdy ssa to placze i sie denerwuje. Szukalam powodu ale bylam bezradna, bezsilna. Szukalam w internecie odpowiedzi na te pytania. Szukalam pozycji karmienia bo zawsze karmilam go klasycznie. Pomyslalam - to straszne ze nie potrafie wykarmic swojego dziecka. Mialam pokarm a nie podawalam go dziecku twierdzac ze nie jest on dla niego wystarczajaco dobry. W pewnym momencie stwierdzilam ze zrobie maluchowi "dzien cycka" ze sprobuje przez caly dzien karmic go tylko od siebie. W ostatecznosci podam mu butelke. Nie chcialam aby byl glodny ale to byla ostatecznosc. Tego dnia maly mial dokladnie 4 tygodnie. Wstalismy rano i zamiast butelki podalam mu cycka. Pojadl troszke i placz, ryk i zlosc. Podalam mu druga piers - pojadl i to samo. Wiec wrocilam do poprzedbiej i tak w kolko chyba przez 2 godziny. W koncu sam wyplul i zasnal. Po jakims czasie znow to samo. I tak caly dzien. Przystawialam go na zadanie, srednio co 1-2 h. Teraz maluch ma 6 tygodni i od 2 tygodni nie podalam mu butelki z mm. Z moich obserwacji wynika ze nie potrafilam przystawic dziecka do piersi, nie lezal tak jak powinien. Po drugie gdy zloscil sie przy jednej piersi myslalam ze mu nie smakuje pokarm a go poprostu juz nie bylo na tyle wiec zlosil sie - podawalam druga piers i bylo okej. Teraz synek jest karmiony tylko moim mlekiem i jestem z tego powodu bardzo szczesliwa. Uwierzcie ze potrzeba czasu i wytrwalosci. Ten pierwszy dzien byl najgorszy. Maly siedzial na cycku co pol h. Ale to byl dzien wolny i spedzilismy go razem - to byl nasz dzien. Rozumiem ze sa kobiety ktore nie moga karmic piersia i dlatego podaja mm. Nie jestem temu przeciwna. Sama podawalam malemu i gdyby nie moj upor pewnie nadal bym to robila. Rozumiem tez ze nie kazda kobieta chce karmic piersia ale uwierzcie mi ze naprawde warto. Jesli ktoras z was boryka sie z takim samym problemem jak ja na poczatku to warto poswiecic dziecku jeden dzien abyscie mogli razem nauczyc sie karmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i to jest dowód na to że nawet po cesarce można karmić. dobrze że o tym napisałaś, bo ja się martwię czy też dam radę i dziecko będzie chciało ssać pierś. coraz więcej czytam na ten temat i przekonuję się że trzeba być wytrwałym i uparcie karmić piersią jak najczęściej. im częściej tym więcej wydziela się oksytocyny, a dzięki temu mleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przekonałaś mnie... u mnie po 2doby po porodzie piersi zrobiły się wielkie jak balony, nawet babka-laktacyjna była w szoku... cycki bolały, sutki były poranione.. karmiłam przez kapturki.. byłam 5 dób w szpitalu, bo musiałam naświetlać małego (żółtaczka).. wyłam i karmiłam.. łzy jak grochy leciały, maści nic nie dawały. Mały kiepsko przybierał (do tego dużo ulewał). 2 czy 3 nocy po powrocie do domu, gdy w nocy synek płakał, ja płakałąm.. on był głodny, nie mógł się najeśc o 7 razo wysłałąm męża po mleko. Syn zjadł i poszedł spac. Potem kilka dni dawałam mm i pierś. Ale karmienei piersią to dla mnie katorga, raz ze piersi bolały (a to były wielkie i twarde, to znów małe i miękkie, to jakiś zastój wrrr), dwa, że ciągle płakałam, byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów, wszystki mnie wytrącało z równowagi.. trzy, że karmiłam wyczekiwanego kilka lat syna i nie czułam nic.. miałam wrażenie, że ktoś mi obce dziecko położył. Pote, kilanaście dni odciągałam pokarm i dawałam trochę mojego, trochę mm. Ale powiedziałąm sobie: nie chcę karmić.. nastawiałam siebie i swój mózg na zatrzymanie laktacji, odciągałam coraz rzadziej. W końcu przestałąm odciągać mleko. Gdy podawałam tylko mm wróciłam do żywych: humor mi się poprawił, byłam w lepszym nastroju, z dnia na dzień przestałam płakać, a dziecko zaczęło troszkę lepiej przybierać na wadze. Poza tym szybko okazało się, że mleko muszę zagęszczacz nutritonem... z mm było to łatwiejsze. w każdym razie ja karmieniu piersią mówię nie, nie, nie.. Jestem zadowolona, że zaczęłam karmić mm, a nie się katowałam.. siebie i dziecko.. dziecko też.. daję dobre mleko, dziecko się świetnei rozwija, jest żywiołowe, energiczne, ruchliwe, zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda sytuacja inna, opiszę moją w skrócie Mały jest wcześniakiem-35tc i było cc Był 5 dni w inkubatorze, na butelce, ja ściągałam laktatorem. "Mleko" pojawiło się w 3 dobie po cc, dawałam radę ściągać maks 10 ml na raz i koniec. Gdy wyszedł z inkubatora, najpierw trochę ściągałam, potem przystawiałam, potem karmiłam butlą-ściągałam 15 ml, piersi WCALE nie chciał, od razu płakał, uczyli mnie przystawiać, ale jak mógł chcieć jak nic nie leciało? Potem nie ściągałam przed i co? Dalej nic!!! Wróciliśmy do domu, ja zamiast cieszyć się dzieckiem to co chwila ściągałam i co? G***O za przeproszeniem, przez dobę udawało mi się ściągać aż 20 ml, próbowałam przystawiać, miałam nakładki i z nakładkami i bez On nie chciał. Zostaliśmy na butli, jak dałam sobie spokój jestem SZCZĘŚLIWĄ mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cie i wcale nie napisalam ze jestem przeciwna temu aby karmic dziecko mm. Chcialam tylko pokazac ze mozna. Ze jesli sie bardzo chce i dazy do tego to naprawde mozna. Mnie na poczatku tez bolaly sutki ale nie do tego stopnia abym plakala. Po tym co napisalas mysle ze podjelas sluszna decyzje. Uwazam ze jesli karmienie piersia sprawialoby mi bol albo szkodzilo mi to malego chocby utrata wagi to rowniez podawalabym mu mm. Najwazniejsze aby dziecko bylo najedzone. Nie twierdze tez ze karmienie mm jest zle. Nie ma reguly czy dziecko je od matki czy mm. Rozwija sie tak samo. Zadne dziecko nie jest gorsze. Opisalam swoja sytuacje poniewaz wiele osob mi mowilo ze zwlaszcza po cesarce nie jestem w stanie wykarmic swojego dziecka. A ja bardzo chcialam karmic piersia. Nie zrobilam tego aby komus cokolwiek udowodnic poniewaz nie narazalabym dziecka. Obserwowalam go i gdyby tylko byl glodny a nie moglabym go wykarmic od siebie natychmiast podalabym mu mm. Napisalam o tym poniewaz jest wiele dziewczyn ktore maja takie obawy ze ich pokarm jest zbyt malo wartosciowy - co jest nie prawda. Chodzi o to ze karmnienia piersia trzeba sie nauczyc. Nie jestem perfekcyjna w karmieniu ale z dnia na dzien idzie nam coraz lepiej. Ja sie ciesze ze udalo mi sie i mam nadzieje ze bede mogla malego nadal karmic. Jesli cos nam stanie na przeszkodzie to wrocimy do mm. Kazda kobieta ma wybor jak chce karmic, sa tez takie ktore nie moga. Najwazniejesze jest to aby i matka i dziecko czuly sie swobodnie i komfortowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoj przypadek rowniez rozumiem. Skoro nie mialas na tyle pokarmu aby wykarmic dziecko to nie mialas wyboru. Trzeba bylo dziecko nakarmic. Tez pewnie bym tak postapila gdybym byla na Twoim miejscu. U mnie bylo na odwrot. Na poczatku miala mnostwo pokarmu co sklonilo mnie do tego aby nauczyc sie jak nakarmic dziecko... Moj maly od poczatku lapal piers i ssal wiec z tym nie mielismy problemu. Niektore dzieci nie potrafia albo nawet i nie chca. Nie uwazam tez ze butelka jest pojsciem na latwizne. Jesli matka nie moze badz nie chce karmic piersia to zostaje mm. Jest ono stworzone dla dzieciaczkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znalazłam też inny plus karmienia mm.. po pierwsze dziecko mógł karmić mąż, a po drugie moje dziecko w wieku 3 miesięcy samo sobie trzymało butelkę.. Poza tym, przez wczesnie rozszerzanie diety nie mam żadnych problemów karmieniem małego.. pięknie je z łyżeczki, wcina wszystko, co dostanie.. nie wybrzydza. Czy kwaśne, czy bardziej słodkie, czy to warzywo, owoc, danie z mięsem czy z rybą, z zółtkiem, ryżem, makaronem, biszkopt czy skórka od chleba.. lubi wszystko. ;) ob y mu tak zostało... Znajomej córka, młodsza o 7 tygodni od mojego dziecka, karmiona mlekiem mamy (ale z butelki), dopiero zaczyna przygodę z rozszerzaniem diety i idzie opornie. Dziecko nei chce jesć z łyżeczki, pluje daniami.. trzeba jej mieszać warzywo z mlekiem, to trochę poje. Współczuję. Ja na prawdę cierpiałam karmiąc piersią.. podczas porodu miałam skurcze krzyżowe, które mnie wykończyły (3 razy z bólu wymiotowałam), potem ten ból piersi, pokrwawione sutki. Okropność.. Dałam dziecku tyle, ile mogłam.. teraz mleko pije raz, góra dwa dziennie.. pięknie zjada obiad i deser oraz kaszkę na kolację. W nocy nie je od 3 miesiąca (zdarzało się sporadycznie). Teraz ma przerwę w jedzeniu nawet 12 godzin. (7,5m).Gdybym miała jeszcze jedno dziecko (nei wiem, bo o te staralismy się 7 lat, i 2 ciąże straciłam), to na dzień dzisiejszy mówię tak: niech dostanie siarę, 1 doba karmienia i jakieś leki na zatrzymanie laktacji. Może się zmieni, może będzie inaczej. Dziś nie chcę pamiętać o tym bólu. Dziękuję za takie atrakcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie i można, jak przykład pokazuje. Ale jak sobie przypomnę moją walkę o to żeby karmić naturalnie, i te nieszczęsne, niedokarmione, niewyspane, zestresowane maleństwo, to mam do siebie żal że byłam tak głupia i dałam sobie wmówić że karmienie naturalne jest tak ważne. Nie jest! Karmienie naturalne nie jest warte zaburzania rytmu snu i jedzenia, nie jest warte stresu dziecka i stresu matki. A wierzcie mi, mam czteroletnią córę, okaz zdrowia, świetnie się rozwijającą. Gdybym wiedziała to co teraz to gdyby nie powiodło się od razu, olałabym karmienie naturalne po całości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Duzym plusem jest to ze dziecko moze karmic inna osoba. Czasami tez mam ochote zrobic butelke aby maz karmil a ja mogla zajac sie czyms co akurat robie. Ja bardzo chcialam karmic i nie mialam jakis duzych przeszkod do tego. Gdybym cierpiala podczas karmienia to pewnie tez bym zdecydowala sie na butelke ale udalo mi sie bez takich przezyc jak piszecie. Niemozliwe :) W nocy nie je od 3 miesiaca - gratuluje :) Nie mam nic przeciwko mm jesli dziecko sie dobrze rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie w 100% Cie popieram. Nie bylam do konca przekonana czy jestem w stanie wykarmic dziecko dlatego tak jak juz pisalam poswiecilam na to 1 dzien - aby sprawdzic czy sie nam uda. Mi sie udalo. Ale jesli byloby to dla mnie badz dziecka meczarnia to bylibysmy od tamtego dnia na mm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko to brak pomocy. Miałam cesarke kilka dni temu. Od razu dziecko dostałam gole do przytulania, żeby piersi się uruchomily. Po mniej więcej godzinie polozna pomogła mi przystąpić dziecko. Początkowo pokarmu było niewiele ale polozna powiedziała że liczy się jakość a nie ilość bo dziecka żołądek jest malutki więc te 15ml co godzinę wystarczy. Później mleka zaczęło przybywać i zmieniło się z początkowej siary w mleko. Teraz mam dużo mleka. Karmie na przemian. Dziecko spi ladnid. Potrafi przespać nawet 4-5 godzin w nocy mimo że ma zaledwie tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialam szczescie ze moje male zaraz po urodzeniu (naturalnie) sie pieknie przyssalo i tak juz zostalo ;) Malenka ma teraz 14 mcy i caly czas jest na piersi mam zamiar karmic ja do 24 mcy o ile sie nie poddam bo czasami mam juz dosyc ale z drugiej strony widzac te blogosc kiedy moje ziecko pije mleko nic sie nie liczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lori_
Ja też miałam szczęście z karmieniem. Poród zakończył się cc, przynieśli mi córkę po 15 minutach i ładnie się przyssała, pojadła 15 minut i ją lekarka wzięła. Śmiała się do niej że mały ssak bo cały czas odruch ssania miała. No i problemów nie miałam, rano następnego dnia ja wzięłam do siebie do sali i przystawiłam do piersi. Nie miałam poranionych brodawek, nawału, kryzysów laktacyjnych ani zatkanych kanalikow. Mała pomimo że dużo ulewała to przybierała pięknie - 1,5 kg na miesiąc. Karmimy się już 6 miesięcy i tez chce karmić do 2 lat może dłużej jak będzie chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Poza tym, przez wczesnie rozszerzanie diety nie mam żadnych problemów karmieniem małego.. pięknie je z łyżeczki, wcina wszystko, co dostanie.. nie wybrzydza. Czy kwaśne, czy bardziej słodkie, czy to warzywo, owoc, danie z mięsem czy z rybą, z zółtkiem, ryżem, makaronem, biszkopt czy skórka od chleba.. lubi wszystko. oczko.gif ob y mu tak zostało... Znajomej córka, młodsza o 7 tygodni od mojego dziecka, karmiona mlekiem mamy (ale z butelki), dopiero zaczyna przygodę z rozszerzaniem diety i idzie opornie. Dziecko nei chce jesć z łyżeczki, pluje daniami.. trzeba jej mieszać warzywo z mlekiem, to trochę poje.'' Nie dziwię się że tak chętnie je prawdziwe jedzenie, jak miałby jechać dłużej na tych sztucznych komponentach, a córce znajomych to do szczęścia nie potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kółko wzajemnej adoracji :O nie sen ani regularne jedzenie nie jest ważniejsze od naturalnego pokarmu. Ty też jedz zupki chińskie 5 razy dziennie i do tego łyknij witaminy z apteki. Na jedzenie stałych posiłków nie ma reguły, moje pierwsze dziecko karmione piersią tylko 3 miesiące jest całe życie niejadkiem, który do 5 roku życia nie chciał jeść obiadu w kawałkach, drugie dziecko karmione piersią jadło od 8 miesiąca ręką i samo gryzło, nigdy nie mieliśmy etapu jedzenia potraw gniecionych widelcem, mało tego zje wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mm jest produktem sztucznym,mleko matki jest produktem żywym i naturalnym ale tego takie jełopy nie zrozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja szybko rezygnowałam z kp przy obu córkach. Karmienie mnie bardzo bolało, w dodatku czułam się dziwnie... mnie to nie fascynowało i czułam się odarta z godności jakby, bo wszystko się kręciło wokól MOICH DO CHOLERY cycków. W obu przypadkach przeszłam na mm po ok miesiącu. A najbardziej wkurzają mnie pytania "karmisz?"- za każdym razem odpowiadam, ze oczywiście, że karmie! Moje dziecko nie jest tak genialne żeby samo w tym wieku umiało jeść ;) Pozdrawiam wszystkie tolerancyjne mamy :) i te kp i te mm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo czasem warto wykazać trochę cierpliwosci . Też pierwsze dni były dlanie bardzo trudne. Choć młoda od razu ssala bardzo ładnie. Ale mam bardzo duży biust i trudno było mi ją przystawiac . Ale pomogła doradca laktacyjny . Potem ból sutkow . Pomogła masc Maltan. Minął tydzień i było super! Obie nauczyliśmy się siebie i karmienie było przyjemnością. Jadła wszystko nawet piwko bezalkoholowe czasem. Dziecko pięknie rosło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z kamieniem często są problemy na początku. Organizm mamy musi się dostroić. To taka fabryka, która po uregulowaniu produkuje dokładnie tyle mleka ile jest potrzebne. Na początku są nawały, wtedy piersi bolą i są pełne. Trzeba szybko odciągnąć sobie nadmiar laktatorem i przystawić dziecko. Nie można doprowadzić do zastoju, bo wtedy można mieć zapalenie piersi a to jest bardzo przykra sprawa. Ja miałam już prawie taką sytuację. Uratował mnie laktator. Nadmiar mleka odciągałam przez kilka dni, a potem wszystko się unormowało:) potem przydał się, jak chcialam gdzieś wychodzić albo po prostu wróciłam do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jakoś w ciąży nie widziałam się w karmieniu piersią, czasem człowiek ma na zapas takie odczucia ;) Po urodzeniu małego pokarm zaraz się pojawił, ale nie potrafiłam go przystawić, bo i on jeszcze niezbyt umiał chwytać brodawkę. Pierwszą dobę było ciężko w szpitalu, płakał, ale przy pomocy położnych mogłam go dostawić, już od drugiej doby było coraz lepiej. Po wyjściu ze szpitala luz, karmienie na żądanie, ładnie przybierał, nie wiem co znaczy nawał, czy poranione brodawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×