Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mlodazona82

corobicodejsc

Polecane posty

Potrzebuję Waszej Pomocy.. Jestem młodą mężatką - 14 mcy po ślubie, mamy 3 miesięcznego wspaniałego synka.Nasz syn był bardzo wyczekany, dwie poprzednie ciaze straciłam. W ciąży z synkiem od 10 tyg ciąży leżałam w domu a od 16 tygodnia leżałam w szpitalu - do 38 tygodnia ciąży kiedy to urodził się nasz Skarb. Mój mąż to dobry człowiek , tak przynajmniej myślałam... Nigdy Go w niczym nie ograniczałam, nawet jak leżałam w szpitalu robił to na co miał ochtę, jedził z kumplami na weekend majowy imprezy itp. Po powrocie do domu z synkiem przez kilka dni wszystko bylo ok ale po jakims tygodniu zaczely sie problemy.... W ciązy bardzo dużo przytyłam - 34 kg!!!!! nie było to jednak spowodowane obżarstwem tylko w dużej mierze lekami - przyjmowałam sterydy na podtrzymanie ciąży i szybszy rozwój płuc maluszka ponieważ rwał się na świat juz w 15 tyg. Mój mąż myślał chyba ze tydzien po porodzie bede wygladac jak w dniu slubu. # mce po porodzie zgubiłam juz 22 kg wiec zostało jeszcze 12kg. Myślę że to niezły wynik ale Jemu to nie wystarczy... Kilka razy wsród znajomych wytykał mi wage... pomimo jej staram sie wygladac dobrze - mam zrobione paznokcie u rak i nog, ufarbowane ułożone włosy,staram sie nie chodzic w dresie, kupilam nowa bielizne i nowe koszulki do spania. Sama również widzę nadwyżkę kg - bo musiałabym być slepa żeby nie widzieć 12 kg wiecej ale nie czuję sie fatalnie sama ze sobą. Mój mąż stracił całkowite zainteresowanie żoną.Wraca po pracy do domu - nie ma o czym ze mna rozmawiac,jest wiecznie zmeczony i zalega przed TV i komputerem. Rozmowy nie przynoszą zadnych efektów. Próbowałam rozmawiać srednio raz w tyg ale nic sie nie zmienilo. Ostatnio ponownie poruszyłam temat naszego małżeństwa, powiedziałam że jest mi źle, że potrzebuję jego wsparcia, że sama naszego małżeństwa nie uratuję a on skwitował to : ''nie bedziemy dzisiaj rozmawiać bo mi się nie chce ''. Nie wytrzymałam.... Zabrałam pościel z naszej sypialni i przeniosłam się do pokoju Małego. Wiem że nie powinno się wyprowadzać z sypialni ale czułam taki żal że nie wyobrażałam położyć się koło niego.... Od tego czasu mamy ciche dni.... Nie rozmawiamy ze sobą wogóle - ja czekam aż wkońcu On zauważy problem i zachce mu sie rozmawiać, ale chyba sie nie doczekam... Jestem z Małym w domu zajmuję się ponadto domem - mamy 200 metrowy dom, sprzątam piorę gotuję - myślę że nie powinien mieć do tego zastrzeżeń ponieważ w domu jest czysto chociaż mąż jest pedantem i wiadomo jak to z takim maluszkiem bywają dni kiedy nie zdążę odkurzyć czy zetrzeć kurzy. Rano wstawałam zawsze przed nim nawet jak Mały dawał czadu w nocy żeby zrobic mu kanapki do pracy i śniadanie a po pracy zawsze czekał na niego obiad. Jeśli dla Niego to za mało to nie wiem co więcej mogłabym jeszcze robić. Od ostatniej sytuacji - przestałam mu wszystko podtykać pod nos, zakupy są zrobione a obiad również ale juz nie nałożony na talerz i podetknięty pod nos tylko czeka na kuchence bądź w lodówce żeby sobie tylko odgrzał. Mąż przejął taktykę że to ja jestem wszystkiemu winna - ignoruje mnie i dużo mniej interesuje sie Małym, rzeczy które robił dla nas np wyprowadzanie samochodu, pakowanie wóźka itp przestał. Interesuje sie tylko czubkiem własnego nosa. Ja już nie mam siły i nie chcę zaczynać kolejnej rozmowy i usłyszeć że mu się nie chce rozmawiać... Nie chcę by Mały dorastał w takiej atmosferze..... Ta cisza jest okropnie męcząca Myśle o odejściu.... nie wiem czy coś jeszcze mogę zrobić żeby było dobrze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz. jesli rozmowy nie pomagaja nie spedzacie razem wolnych chwil a tobie do głowy przychpdzi myci jest jeszcze sposob wiem ze jest on trudny do wykonania.. moze sprobuj ratowac małzenstwo zazdroscia? jego własna? na twoim miejscu zrobiła bym obiad zostawiła kartke gdzie jest obiadek i wgl ubrała bym maluszka i zaczeła czesciej z nim wychodzic zmien ubior makijaz takie tam stan sie bardziej seksowna niz do tej pory udawaj zadowolona zyciem ciesz sie i smiej. jesli to go nie ruszy i nie opamieta bedzie wiadomo ze wasza miłosc z jego strony wygasa. wiem to smutne zostac sama z dzieckiem malutkim tuz po slubie.. ale mieszkanie z osoba ktora cie nie kocha i nie interesuje sie z toba bedzie bardziej bolec. bo dojdzie do tego ze zacznie cie jawnie zdradzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem takiego zachowania Twojego męża, ale w Twojej sytuacji chyba nie zdecydowałabym się odejść. Jeżeli już bierzesz to pod uwagę to dobrze przemyśl co zrobisz jeżeli on nie przyjdzie do Ciebie, nie będzie próbował tego naprawiać. Czasami odejście może wstrząsnąć partnerem, dać mu do myślenia, ale nie zawsze. Może uzna, że tak mu wygodniej i będzie sobie wygodnie żył a Ty gdzieś kątem z dzieckiem. Co wtedy? Podasz o rozwód? Nie wiem, czy problem jest tylko z Twoją wagą... może coś się wydarzyło pod Twoją nieobecność w domu, poczuł wolność, uczucie wygasło... trudno oceniać, ale to dziwne, że 12 kg mogłoby zburzyć związek dwojga kochających się ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do dziecka to uważam, że powinien się włączyć w opiekę, może pomysł o wychodzeniu jest dobry, ale nie z dzieckiem a samej - zostaw mu dziecko i wyskocz do fryzjerki czy na zakupy. Ubierz się fajnie, on nie musi wiedzieć dokąd i z kim idziesz. Ty trochę odreagujesz a on może zobaczy jaką fajną kobietkę może stracić. Może to tylko przejściowy kryzys, szkoda się rozstawać, szkoda dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×