Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zapetlony

Zbyt radosna

Polecane posty

Gość zapetlony

Mam problem z pozoru błahy - ale jeśli go nie rozwiążę to doprowadzi to prawdopodobnie do mojego samobójstwa. Ale po kolei. Mam dziewczynę. Jesteśmy razem 10 lat. Mieszkamy razem od około 6 lat. Żyje nam się generalnie dobrze. Ja ją szanuję i cenię, ona mnie szanuje, ceni i ... kocha chyba za bardzo - ale to tutaj chyba mało istotne. Problem polega na tym, że w życiu seksualnym nie układa nam się - w ogóle cud, że do zbliżeń dochodzi. Jeszcze rok temu mieliśmy ilość zbliżeń około 8 / rok. Teraz jest lepiej - jest około 20 na rok. Tylko, że nie o seks tutaj chodzi. Chodzi o coś więcej, coś z czego seks wynika. Ale nie wiem co to jest. Po prostu nie wydaje mi się, aby to seks był źródłem problemu, wydaje mi się, że chodzi o coś bardzo "głębokiego", bardzo intymnego, bardzo emocjonalnego. Unikam zbliżeń bo Ona nie ma seksapilu. Ma świetne ciało, jest ładna, zadbana, ale nie jest kobieca. Zachowuje się jak 4-5 letnie dziecko - w pozytywnym znaczeniu tego zwrotu. Jest uśmiechnięta, radosna, wszędzie widzi coś miłego, słodkiego, fajnego. Przebywanie z nią jest na prawdę sporą frajdą. Człowiek ma wrażenie, że przebywa z aniołem. I jak łatwo się domyślić w tym wszystkim brak miejsca na seksapil. Gdy idziemy do łóżka to ona ma ochotę na żarciki, rozmowy, zabawy itp z których potrafi gładko przejść do seksu. Dla niej to zupełnie naturalne śmiać się i lizać to i owo. A dla mnie to nieporozumienie. Ona staje się "seksowna" tylko w trakcie seksu - wówczas już nie jest milusińska, jest kobieca, ale już sekundę po seksie przestaje taka być. Wydaje mi się, że to jest przyczyna tego, że unikam zbliżeń. Dla mnie seks powinien być pełen pasji, namiętności, "powagi", skupienia itd. Dla niej to kolejna fajna rzecz, którą można robić. Takie mam odczucia. Wiele razy rozmawialiśmy o tym, ale nic się nie zmienia. Ona czuje, że ja próbuję ją zmienić. A ja ... sam już nie wiem. Wydaje mi się, że ona gdzieś się zablokowała i boi się intymności. Albo to ja się zablokowałem? Sam nie wiem. Oboje wychowywaliśmy się w częściowo dysfunkcyjnych rodzinach. Oboje wynieśliśmy z dzieciństwa bagaż przykrych doświadczeń. Oboje też chodziliśmy do różnych psychoterapeutów. Ja dodatkowo walczę jeszcze z depresją, z którą - tak mi się wydaje - powoli zaczynam wygrywać. No i w tym całym kontekście ciężko się nie pogubić. Ja już się pogubiłem. Brak seksu powoduje u mnie silny emocjonalny ból, który skutkuje myślami samobójczymi. Czuję jakby jakaś siła próbowała rozerwać moje ciało, ale coś ją blokuje. Czuję jakbym miał wybuchnąć, tak bardzo chcę seksu, ale nie potrafię zbliżyć się do kobiety, która leży obok mnie w łóżku. Nie rozumiem tego. Może to problem we mnie? A może to problem w niej? A może po części to problem każdego z nas? Czy ktoś z Was miał coś podobnego, coś posobnego przechodził?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariski
napewno problem jes po wiekszej czesci w niej..masz racje ze sekss ie jest tylko jakas tam zabawa itd do niego powinna podchodzic inaczej z czuloscia czasem nawet byc diablica kusic cie a nie tylko sie smiac i zartowac ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozedrgana i nic
dokladnie cie rozumiem. wchodze w taki wiek, ze taz mam ochote na seks, ale bywa np tak ze po dwoch orgazmach czuje gleboki smutek i jakies wewnetrzne ssanie, ale nie na seks a na cos blizej nieokreslonego. jakas bliskasc, pasje, namietnosc, zatracenie. to bardzo trudne do wyjasnienia. z tego tez powodu mam nie mam checi na zblizenia bo wiem dokladnie jak sie zacznie jak sie skonczy a to cisnienie w glowie pozostanie. przy czym u mnie bylo tak od zawsze. to pat, chyba nie ma wyjscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu się nie dobraliście. W drugą stronę można na to spojrzeć tak, że nie ona nie ma seksapilu, tylko ty masz kij w d***e i jesteś strasznie sztywny. I to nie ona ma problem, tylko ty - bo które z was unika zbliżeń? No właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to z tobą jest problem. czy do seksu potrzeba podchodzić tak strasznie poważnie jak ty? dlaczego nie potrafisz zrozumieć, że ona ma prawo mieć inne podejście? dziwny jesteś. mówisz, że wygrywasz z depresją, a zaraz masz myśli samobójcze z powodu niedobrania. normalny człowiek rozmawia, rozwiązuje problem, ewentualnie zmienia partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba faktycznie glownym problemem jest u was fakt wzajemnego niedobrania sie. gdy tak sie dzieje wtedy kazde z osobna ma inne oczekiwania, ktore nie sa zaspakajane. z czasem przeradza sie to wlasnie w takie problemy o jakich piszesz. pogubiles sie w tym wszystkich. na pewno trudno jest zmienic czlowieka, gdyby to bylo takie proste to zaczelibysmy od siebie, nie uwazasz? my jednak zawsze oczekujemy zmian od drugiej strony. jedyne co moze wam pomoc, pomoc na tyle, zebys zrozumial na czym polega wasz problem widze we wspolnej (nie kazdy z osobna) terapii rodzinnej (co tez zawiera terapie zycia intymnego). ona opowiada na terapii swoje, a ty swoje. trzeba pojsc razem, zeby ktos trzeci mogl zweryfikowac wasze slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapetlony
@gość - tak się składa, że zacząłem odróżniać myśli samobójcze spowodowane depresją a tym co tutaj opisałem. nie wiem czy robię dobrze, bo może przyczyna jest wspólna, ale wydaje mi się, że przyczyny są różne. Do seksu nie trzeba podchodzić strasznie poważnie. I przyznam, że ja podchodzę śmiertelnie poważnie. Jakby to była sprawa życia i śmierci. Co nie znaczy, że podczas seksu nie zdarza mi się zażartować, zaśmiać gdy jest ku temu stosowna okazja, ale generalnie minę do tej gry robię poważną. I nie upieram się, że ona też tak powinna. Może to ja powinienem mieć więcej luzu. Ja po prostu chcę zrozumieć gdzie jest błąd? Bo może jest równowaga? Które podejście jest "lepsze" - jej czy moje? Jak dobrać kryteria w takiej ocenie? Ja nie wiem. To prawda, że normalny człowiek rozwiązuje problem, rozmawia, zmienia partnera. Ale rozmawialiśmy już wiele razy o tym. Starałem się być bardzo delikatny, ale jednak bardzo ją zraniło, że zanegowałem jej "kobiecość". Rozmowy wiele nie dały. Kupiłem wiele książek o seksie i problemach emocjonalnych i czytam je po kolei ale ... sam nie wiem czy to coś zmienia. Ona czytać za bardzo nie ma ochoty. A jeśli czyta to ... nie widzę by to coś zmieniało. Ona chyba jest naturalna i czuje, że ja chce jej przypisać jakiś scenariusz. A ja chyba próbuję odgrywać jakąś rolę i nie pozwalam sobie "odpuścić" i pozwolić by sprawy ułożyły się po swojemu. Ale to wszystko jest "chyba". Próbowałem też z nią zerwać - właściwie zerwałem. 4 razy. Trzy razy powróciliśmy do siebie z jej inicjatywy - tego samego dnia. (Tak rozdzierającego serce szlochu nie słyszałem w życiu). Za czwartym razem to była moja inicjatywa. Po lekturze "Czy musimy być doskonali" zmieniłem zdanie, co do zerwania. Ale stare problemy wracają. Nie chcę jej ranić. Jest świetnym człowiekiem, a ja jestem dla niej całym światem. Tylko ... tylko nie wiem co się dzieje w tym wszystkim. Jakbym żył w matryksie. Jakby każdego dnia rzeczywistość była inna. Jeśli dla Ciebie wszystko jest tak proste to Ci zazdroszczę. Szczerze. Chciałbym mieć takie proste podejście. Staram się takie mieć, ale życie, ludzie i uczucia to nie zabawki, nie można robić raz tak, raz inaczej nie bacząc na ich uczucia. A ja nie wiem jak zrobić by było właściwie. To jest problem. @Moorland - tak ja piszesz. Można patrzeć z obu stron. Ja na prawdę nie wiem które podejście jest prawdziwsze i które z nas powinno popracować więcej nad swoimi problemami. Nie wiem. Wierz mi, wiele razy już podchodziliśmy do tematu, sami, razem i z psychoterapeutami i .... jak widać niewiele to dało. @mariski - tak, chciałbym by była diablicą i by mnie kusiła. Ona też ma taką potrzebę, bo czasami o tym mówi, że nie patrzę na nią jak na kobietę. Ale delikatne sugestie, że ona nie zachowuje się jak kobieta są dla niej bardzo bolesne - staram się tego unikać. Nie chcę by zrezygnowała z bycia radosną, chcę by znalazła umiar. Ale może jest tak, że ja powinienem móc mimo wszystko zobaczyć w niej kobietę? Nie wiem. Starałem się, ale nie potrafię. @rozedrgana i nic - DOKŁADNIE TAK JAK PISZESZ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze - nie ma czegoś takiego jak "właściwie podejście" w tym temacie. Po prostu się nie dobraliście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapetlony
@laVita - może rzeczywiście taka terapia jest rozwiązaniem. nie wiem. oboje już trochę straciliśmy zaufanie do terapeutów po naszych doświadczeniach. Ale może trzeba je odbudować. często razem rozmawiamy o problemach emocjonalnych ludzi i naszych własnych, zaczynamy się w tym odnajdywać i wiele się nauczyliśmy ostatnimi czasy, ale z seksem wciąż jest problem. Może nie tylko z seksem. Ja jestem za mało wylewny jeśli chodzi o uczucia. Z tym zawsze miałem problem. W moim rodzinnym domu nie było uczuć, więc teraz w dorosłym życiu w każdej sytuacji staram się "wykreować" odpowiednie uczucie do danej sytuacji - i jak łatwo się domyślić wygląda to śmiesznie i dziwacznie. Naturalnie - sam z siebie - niewiele czuję. A jeśli coś czuję to o tym nie mówię. A ona to wszystko znosi ... nie wiem które z nas cierpi bardziej. Chociaż taka licytacja jest chyba trochę nie na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze cie moje pytanie zdziwi ale z pod jakich znakow zodiakow jestescie oboje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinnitus woman
a ja myślę, że jej nie kochasz. seks bez miłości, która z gruntu w związku powinna być powoduje dysonans emocji->uczuć i biologii->pożądania i stąd ten ból wewnętrzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinnitus woman
* emocje = uczucie < biologia = pożądanie - o tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinnitus woman
*sfera nie awers :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myśl ze problem jest w Tobie Ja też jestem taka radosna, pewnie coś na wzór Twojej dziewczyny Tylko ze dla mojego mężczyzny to nie jest problem, wręcz przeciwnie, uwielbia we mnie tą cechę Po prostu się nie dobraliście ale obawiam się, że możesz z żadną się nie dobrać i wciąż szukać problemów Takie właśnie odnoszę wrażenie, że za dużo kombinujesz, nie mogłabym być z człowiekiem szukającym dziury w całym Mogę się mylić ale takie właśnie odniosłam wrażenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapetlony
@gość 2013-08-30 15:49:34 Obawiam się, że masz rację. Ale nie wiem jak mam to zmienić. Powiedz mi jeszcze proszę jak zachowujesz się przed seksem lub w trakcie? Też jesteś taka wesolutka, rozgadana, rozbawiona? Tak, kombinowanie i szukanie dziury w całym to mój problem. Od jakiegoś czasu z tym walczę. Rzuciłem nawet pracę (teraz żyję z oszczędności) by wyjść na prostą z sobą. Z tego kombinowania zrodziła się solidna depresja z którą mam nadzieję sobie poradzić. Bardzo ciężko przychodzi mi "otwarcie się". Na cokolwiek. Zwłaszcza emocjonalne. A ona ma to tak naturalne, że ja się tylko dziwię, że tak można. Piszesz, że nie mogłabyś być z takim człowiekiem. Ona jest ze mną 10 lat. Większość tego czasu trwałem w silnej depresji. 4 razy z nią zerwałem. 3 razy wróciła sama do mnie. Jestem jej całym światem. Nie wiem dlaczego. Czasami wydaje mi się, że walczy o moje uczucia tak jak walczyła o uczucia swojego ojca, który chyba nigdy jej nie akceptował. Ten wzorzec się z niej wyrył. Tak mi się wydaje. Rozmawialiśmy o tym, dawałem jej odpowiednie książki pod nos, z których wynikało, że najlepiej będzie dla niej, jeśli mnie zostawi i znajdzie normalnego kochającego mężczyznę ... wciąż jesteśmy razem. Właściwie to nie wiem co we mnie widzi. - Jeszcze jedno - takie szukanie dziury w całym i kombinowanie jest częste u ludzi którzy nie mają swoich emocji. Ja mam wszystko zablokowane i tym samym muszę wszystkie swoje emocje "wymyślić" - i wówczas się kombinuje. Ciężko z tym żyć i ciężko z tym skończyć, wierz mi. Sama wiedza o tym, że wszystko jest w mojej głowie niczego nie zmienia. Nie wiem jak to zmienić. ---- @tinnitus woman Obawiam się, że i Ty masz rację. Ja nie wiem co to znaczy kochać. Nie pamiętam bym kochał kiedykolwiek. Sam nie czułem się nigdy kochany. W moim rodzinnym domu nie było uczuć, tylko alkohol, brak pieniędzy, pogarda, nienawiść, zawiść, zupełny brak zrozumienia. Podejrzewam, że przez to zamknąłem się na świat cały. Ale staram się być dobrym człowiekiem, ze wszystkich sił. Ona zresztą mówi, że jestem dobry. Czuły, troskliwy, opiekuńczy itp. Nie kłóciliśmy się nigdy - przez 10 lat. Ale nie czy to przypadkiem nie jest oznaka, że coś jest nie tak. - Piszesz "dysonans emocji" - nie wiem co masz na myśli, ale czegoś takiego doświadczam. Bardzo potrzebuję seksu - bardzo. Czuję jakbym miał wybuchnąć, czuję, że mam tyle energii, że mógłbym biegać przez cały dzień i się nie zmęczyć, ale gdy leżę przy niej to nie mogę się zabrać za pieszczenie jej. Nie wiem dlaczego. Moja głowa wybucha z tak silnej potrzeby odbycia aktu seksualnego i nie mogę się za nią zabrać. Coś mnie wewnętrznie trzyma. Coś mnie blokuje. To jest tak fatalne uczucie, że kilka razy zdarzyło mi się nie spać w ogóle przez to. Leżę i czuję przeogromną potrzebę seksualną i jednocześnie niesłychanie silną blokadę. Czasami gdy zasypiałem z takim uczuciem to budziłem się w środku nocy i nie do końca świadomy tego co się dzieje brałem ją "siłą" (oczywiście gdyby nie wyrażała zgody to do niczego by nie dochodziło). Ale w takich chwilach nie potrafiłem tego kontrolować. Nie rozumiem tego wszystkiego. Chcę zrozumieć, ale nie rozumiem. ---- @laVita Znaki zodiaku - ja strzelec, ona byk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinnitus woman
nie wypominajcie mu, że jest jaki jest. każdy chce być sobą. że się nie dobrali, to fakt oczywisty, ale zauważcie proszę, iż facet nie obwinia jej w czambuł. nie grozi też, że od niej odejdzie, nie opisuje nawet takiego wariantu[raczej samobójstwo a nad tym się nie pochylacie]. dla niego seks ma charakter mistyczny, metafizyczny, namiętne połączenie nie tylko penisa i waginy a przenikanie dusz i wewnętrznych energii. mężczyźni dodatkowo, mają seksualność->pociąg mocno powiązany ze wzrokiem, więc gdy patrzy na nią a ona chichocze w grze wstępnej, nic dziwnego że ma wrażenie jakby dobierał się do dziecka. to może być zabawne od czasu do czasu, rok, dwa, ale nie dziesięć. wątkodawca pisze ponadto, że partnerka zaczyna być kobieca dopiero w głębokim uniesieniu seksualnym, stąd łatwy wniosek, że to ona ma blokadę. znam ludzi, którzy chichotem, wręcz ostentacyjnym reagują na sytuacje z którymi ich psychika sobie nie radzi. ja cię rozumiem i uważam, że jesteś jak najbardziej normalny. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łona jest Aniołem
Nie czytam przydługich gniotów co do zasady ale za 1) Dla mnie seks powinien być pełen pasji, namiętności, "powagi", skupienia itd. i 2) Mam problem z pozoru błahy - ale jeśli go nie rozwiążę to doprowadzi to prawdopodobnie do mojego samobójstwa. należy się 10/10 :D 20/rok... Wasze pożycie to Ferrari :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinnitus woman
spadaj zazdrośniku ! :P nie możesz ścierpieć że cała uwaga nie kręci się wokół ciebie ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak się zastanawiam czy oni się po prostu siebie nawzajem nie wstydzą. On unika seksu, ona chichocze przy grze wstępnej. Może problem rozwiązałby się sam gdyby trochę się ze sobą "obyli", bo przy tak rzadkich kontaktach seksualnych to nic dziwnego, że ona jest nerwowa, a on nie bardzo wie, czego od seksu oczekiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz wiem więcej. Wychowywałeś się w toksycznej rodzinie, jesteś neurotykiem, nadwrażliwcem. Z twoich wypowiedzi, aż kapie pesymizm. Ja też jestem bardzo wesołą osobą, pozytywnie nastawioną do życia. Co prawda, w łóżku jestem o wiele bardziej zboczona ale bywa, jak niedawno, że zaczęliśmy się śmiać z jakiejś głupoty. To niczemu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Zastanawiam się, dlaczego wmawiasz jej, że nie jest kobietą? To napewno jej nie zachęca. Uważam, że to poniżające dla niej, że z ust kochanej osoby słyszy takie coś. Dlaczego jestes tak nietolerancyjny? A co byłoby, gdyby ona powiedziała, że nie jesteś dla niej prawdziwym facetem z tą grobową miną... ONA PRAWO TAKA BYĆ. Trzyma się ciebie, bo ma deficyt uczuć (brak uczuć od ojca). To nie jest normalna relacja ale cóż... Może seksuolog mógłby wam pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łona jest Aniołem
Aaaa o to biega ;) Napiszę tak , bycie pępkiem wszechświata przestało mnie rajcować chyba wtedy gdy zaczęli przychodzić do mojej pracy skandując "czeba go zastrzelić" :D do tego forum ku mojej czci i inne ołtarzyki ...;) Wtedy do mnie dotarło że chętnie podzieliłbym się z kimś tą popularnością a może po prostu wolę chyba bardziej kameralne gwiazdorstwo :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli chodzi o te znaki to dysonans, poruszacie się w innych wszechświatach ;-) piszesz, ze juz tyle terapii i rozmow macie za soba i co na temat waszego problemu mowia fachowcy? jakie rady wam daja i gdzie widza glowny problem? juz samo uprzytomnienie sobie gdzie jest pies pogrzebany jest polowa sukcesu, inaczej poruszasz sie jak slepy wsrod kolorow i nie wiesz co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różnica temperamentów.Ty wolałbyś, żeby cię uwodziła, prowokowała, a jej wystarczy raz w miesiącu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"poruszacie się w innych wszechświatach ;) " to jest ten fragment gdzie nawet autorka nie udźwignęła ładunku humorystycznego związanego z określoną konwencją i sobie pobrechtała ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinnitus woman
patrz. uciekłeś tu od "wielbicieli" a tu ja :classic_cool: :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×