czasem nie warto pomagac

W domu sasiadow,2,3razy w tyg jest awantura,krzyki,wyzwiska,i chyba nawet bicie.Facet(nadmuchany,lysy kinkong)podobno bierze narkotyki i do tego alkohol.Pewnego dnia zaoferowalam pomoc,ze jesli sie boi,ma przyjsc,zadzwonimy po policje i draba zabiora,bo slysze,ze sie zle dzieje.Ona na mnie z pyskiem,ze mam swoj ryj wpychac w swoje gowno,no i mi szczena opadala..i badz tu czlowieku wrazliwy na krzywde:-o

pilnuj swojego koryta bo jeszcze ci ryja obiją albo twoim domownikom.

mimo wszystko pomagać trzeba w tym wypadku Twoja pomoc została odrzucona a w innym być może przyjęta będzie z wdzięcznoscią

prowo 0/10

zawsze mnie uczono,ze trzeba byc wrazliwym na krzywde

warto, natomiast to niestety nie jest takie proste Bardzo często jest tak,ze ofiara przemocy nawet jeśli przystaje na pomoc potem sie rozmysla ,bo np: sie boi, bo chce poczekać, bo sie poprawiło.. :) Żal dzieci tylko i tu co by sie nie okazało warto interweniować

dzieci nie ma na stale,sa na week i to nie zawsze

do takich kutew co to siedza z lysymi bandziorami nie warto reki wyciagac bo to glupie i puste i bedzie sie trzymalo takieog leszcza z powodu kasy i oczywiscie poaszenia sie

Taka kobieta musi sama chcieć sobie pomóc, innej drogi nie ma. Jedna po pierwszym siniaku szuka pomocy, a druga będzie lojalna nawet jeśli facet miałby ją zatłuc na śmierć. Sam fakt, że dzieci są mniej ważne niż facet, pewnie im odebrali, a ona nic sobie z tego nie robi, bo facet najważniejszy. To współuzależnienie, czyli coś z czego nie da się wyciągnąć, jeśli współuzależniona sama nie będzie chcieć.

tyle,ze ja raczej nigdy nie widzialam siniakow na twarzy,chyba ze leje w niewidoczne miejsca.