Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Krooopka83

czy dac mu kolejna szanse

Polecane posty

Gość Krooopka83

hej ludki, pisze tu bo juz nie wiem co mam robic a rozmowy z przyjaciolkkami i mama mysle ze sa nie do konca obiektywne, wolalabym uslyszec opinie zupenie obcych ludzi z zewnatrz... Moja historia w skrócie- bo moglabym sie rozpisywac bez konca: 12- letni zwiazek z facetem, ktory zmaga sie z jaraniem niechlubnej substancji znaczy marysi, on lat 33 ja 30....historia w ktorej byly chyba z 4 rozstania na pare miesiecy, w tym czasie on mial jakies krotkotrwale epizody ja rowniez NIe moze sie ogarnac zawodowo, ma pomysl na niznes ktory juz realizuje w jakim stopniu, ale ciagle zmaganie sie z nalogiem powoduje ze nie rozwija swojej dzialalnosci, wiekszosc czasu spedzana z kumplami, ktorzy rowniez maja ten sam problem choc i tak w jakis sposob udaje im sie funkjonowac i cos robic, miec pieniadze, w miare normalnie zyc Wiele roznych negatywnych wydarzen spowodowalo wn koncu, ze w zeszlym roku ja kogos poznalam, zaczelam sie spotykav z tym gosciem a w tym samym czasie a wlasciwie juz wczesniej zaczal sie kolejny kryzys u mnie w zwiazku . Tym bardziej nie mialam skrupulow aby nie sprobowac z kim innym, potem miala miejsce sytuacja gdzie ja wyprowadzilam sie z domu od mojego stalego jeszcze wtedy partnera bo byla ostra klotnia (teraz po roku czasu dowiedzialam sie ze On spotykal sie z jakas kolejna d**ą, takze obydwoje wlasciwie nie bylismy fair wobec siebie) i wyprowadzilam sie od Niego z domu. Spotykalam sie nadal z tamtym poznanym chlopakiem, ale standardowo moj Byly zaczal znowu robic podchody i po jakichs 2 m-cach znowu Mu uleglam i zaczelismy byc razem. Urwalam kontakt z tamtym chlopakiem, potem znowu kolejne jazdy sie zaczely z tym ju nie Bylym (wiem wiem zagmatwane to wszystko) i od poczatku tegho roku znowu jakos nawiazalismy z tamtym chlopakiem kontakt, ktory trwa do dzis... Przez pol roku prowadzilam podwoujne zycie choc tak naprawde to nie raz mowilam temu swojemu partnerowi 12-ltniemu ze nie chce juz z nim byc, ze ja juz nie umiem tak zyc, ze to juz ponad moje sily bo my nic razem nie osiagamy jako para a wrecz przeciwnie, ciagle sa jakies problemy, zero jakiejkolwiek stabilizacji planow juz nie mowie dalekosieznych ale nawet malych typu wakacje czy wspolne zaplanowanioe weekendu....my nigdzie praktycznie przez ostatnie 9 lat nie chodzilismy, nie jezdzilismy,, wakacje wpsolne byly tylko raz.... Partner w koncu dowiedzial sie ze ja sie z Kims spotykam , myslalam ze odpusci i da mi spokoj, ale on stwierdzil ze tak mu zalezy na mnie ze chce wszystko naprawic , zmienic i ze bedzie walczyc... Na pocztaku sie opieralam Mu, walczylam sama ze soba, chcialam dac szanse sobie i temu Nowemu chlopakowi, jednak i tak w konsekwencji znowu zaczelam sie wdawac w stara relacje To co pisalam wyzej to tylko namiastka sytuacji i problmow jakie mielismy , ale do rzeczy o co mi chodzi w tym kontekscie powyzszego: 12 letni partner podjal decyzje ze wyjezdza z rodzinnego miasta do innego miejsca, gdzie mieszka tez jego rodzina i jego zamiarem jest ogarniecie sie;) to znaczy: zero kontaktu z kolesiami, wziecie sie za siebie czyli sport, praca nad soba i rozwijanie biznesu.... Jest tam juz tydzien i owszem, wstaje sobie chlopina o 8-9 rano, raz nawet o 10, idzie biegac, potem je sniadanie, potem sie chilloutuje, pozniej znowu jakis rower lub koszykowka, potem znowu jedzonko, jakies spotkanie z mlodszym bratem ciotecznym, znowu jedzonko i sen :)))) i tak juz 7 dni;) Glowne zalozenie wyjazdu bylo takie, ze ma sie na powaznie zajac praca, uregulowac sobie tryb dnia i pracy i wziac sie do ogarniania biznesu zeby w koncu stworzyc normalny dom, rodzine razem ze mna . Ja pracuje normalnie w firmie min.8 godz dziennie wiec teoretycznie jestem samodzielna i daje sobie rade, sama wynajmuje mieszkanie. Ale juz nie wiem jak traktowac ta nasza relacje bo w tym momencie procz jakiegos tam kontaktu telefonicznego to nie wynosze nic z niej- ani w formie bycia razem bo przeciez go tu przy mnie fizycznie nie ma, ani w postaci wsparcia duchowego bo to jego problemy sa na piedestale, ani wsparcia finansowego pod jakakolwiek postacia.. wyjechal a ja radze sobie sama w kazdym tego slowa znaczeniu Czy wogole warto nadal sie ludzic i czekac ze sie faktycznie tam na tym wyjezdzie Mu cos zmieni???? Czekac kolejne miesiace, lata tylko w imie milosci????? Tego drugiego chlopaka duzym stopniu olałam i zle mi z tym, moze mialabym szanse jakos to naprawic ale sie motam co mam robic i co wybrac..... Jakies opinie :)???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krooopka83
zdaje sobie sprawe ze moj temat jest pewnie dosc podobny do innych typu czy byc z nim itd.... ale ja juz naprawde nie wiem kogo sie poradzic w mojej sytuacji a sama jestem po prostu w ogromnej rozterce i nie umiem sie z tego ogarnac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj mu szanse. Widac ze sie chlopak zmienia i zmieni, wiec to na prewno. Daj mu 3 miesiace i zobczysz zmiane, jesli nie to daj sobie spokoj. Szkoda twojego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ludzie się nie zmieniaja i to jest fakt niezaprzeczalny, więc się nie łudź! Zacznij układać sobie życie bez niego bo nic z tego nie będzie, sam fakt że mieliście tyle przerw w związku nie wróży nic dobrego.Zacznij od nowa bez niego a na pewno nie pożałujesz.....tym bardziej że nie masz już nastu lat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 letni zwiazek??? nie, to nie jest zwiazek. to jest proteza. on przy tobie czeka na lepsza, majac w tym czasie zarcie, sprzatanie i seks za darmo, pod reka. po prostu jestescie ze soba z braku laku. zwiazek to jest 1,2 lata, potem malzenstwo. a nie taka hybryda, konkubinat :D gdyby on widzial w tobie zone, docelowa kobiete, juz daaaaaaaaaawno by sie oswiadczyl, staral, pracowal. jestes skrajnie durna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropkaaa83
pewnie jestem skrajnie durna, sama nie raz tak juz o sobie mysle...;/ ale np co do seksu to tu sie mylisz bo u nas ta sfera przez wzglada na nasze problemy mocno kuleje, ja nie raz nie chcialam chodzi z nim do lozka bo negatywne sytuacje zle na mnie wplywaly i nie umialam po np wielkiej klotni i wyzwiskach isc i sie z nim kochac.... on z tego powodu w koncu zaczal sobie szukac innych kobiet i tez stad nasze rozstania mialy miejsce bo dochodzilo do oszukiwania drugiej strony, ja nie mowie ze bylam lepsza w tym temacie bo rowniez potrafilam sie odwdzieczyc.... On uwaza ze jestem jego jedyna, tylko ze mna chcialby zyc i tworzyc rodzine, miec dziecko ..ale rownoczesnie nie potrafimy sie dogadac:/ Czasami z tego wszystkiego tez sobie mysle ze jestem dla niego jakos tam wazna tylko dlatego , ze jako jedyna znosze jego zachowania i ciezki charakter, problemy z nalogiem i nieogarnieciem.... bo z tymi innymi kobietami podobno byly krotkie pilki- byla jakas jazda , ona to konczyla i tyle a ja potrafilam taka jazde olac suma sumarum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym sobie dala z nim spokoj, sama niedawno zakonczylam związek z ćpunem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krooopka83
tekst powyżej to ja pisałam, cos mi sie poprzestawiało w literówce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latkaa
powiem Ci że to nie jest nawet namiastka związku tylko jakieś dziecinne przepychanki z ćpunem... nie patrz na to co on gada tylko co robi i zrobił przez te ostatnie 12 lat... miał wystarczająco dużo czasu żeby się ogarnąć... jak mu na to pozwolisz to będzie Ci tak ściemniał do śmierci... olej go i znajdź sobie kogoś kto pokaże Ci co to znaczy być w związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj facet tez palil przez 17 lat.po 5-6 dziennie. Dalam mu szansę ..dla mnie rzucil.Teraz wogole nie pali marychy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krooopka83
najgorsze w tym wszystkim jest to , ze znowu brne z tym moim dlugoletnim partnerem w cos, co nie wiadomo czy w koncu przyniesie upragniony efekt a z drugiej strony pozostaje chlopak , ktorego chyba po trochu krzywdze swoim zachowaniem ... Ten nowo poznany powiedzial mi ze trzyma juz dystans bo widzi ze sie powtarza sytuacja sprzed roku, kiedy to olałam go na korzysc tego z ktorym mam takie problemy:/ Nie umiem podjac zadnej decyzji, motam sie strasznie...teraz na przyklad ide z "Nowym" na wesele a "Stary" jeszczer niczego nie wie, no coz skoro sam mi kiedys powiedzial jak sie go zapytalam czy pojdzi ze na na wesele to mi odparl zebym sobie szla z kolega (bo przypominam ze On wie ze kogos poznalam ) , potrem jeszcze ze 2 razy podejmowalam temat wesela to powiedzial mi ze on na zadne wesele nie pojdzie bo nie ma ochoty chodzic na zadne wesela do nikogo wiec trudno, skoro tak postanowil to podjelam decyzje ze ide z Kolega, On byl przynajmniej chetny Teraz mojj "Stary" partner chyba coz przeczuwa i nagle przyjezdza na weekend z tego pobytu swojego poza domem (wyjazd na ogarniecie sie) i juz mi komunikuje ze w sobote chce ze mna byc i spedzic ze mna czas, wogole cos mi przebąkuje o powrocie, bo uwaza ze jednak tam nic wiecej nie osiagnie niz tylko to , ze nie pali i ze nie ma przy nim jego kolesi Masakra to jest jakas wielka jedna dla mnie:( juz nie wiem co mam robic ze soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA Z MOIM FACETEM MIALAM
Podobnie, klotnie nawet o drobiazgi, o to kto ma racje, obydwoje uparci.. on od 13 roku zycia pali marihuane ! Odkad zamieszkalismy razem powiedzial ze nie bedzie palil, owszem nie palil po kilka tygodni, ale zdarzalo sie ze go zlapalam na klamstwie Jak mowilam ze chce odejsc bo nie szanowal mnie, to wpadal w histerie ze on mnie kocha, ze sie zmieni. Owszem zmienial sie ale te zmiany trwaly po dwa trzy tygodnie. Druga sprawa to pieniadze, zauwazylam ze jest chciwy na kase i ciagnie do siebie.. Nie mieszkamy razem, spotykamy sie ale nie wiem czy to ma sens..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie Twoj pseudo chlopak sie NIGDY nie zmieni, nie trac zycia!! znajdz sobie prawdziwefo mezczyzne i zacznij naprwde zyc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krooopka83
raz nawet zdarzylo mu sie nie palic przez rok czasu, jednak potem kolesie i chyba brak silnej woli spowodowaly ze znowu zaczal w tym sie babrać.... wiec ie mam zadnej pewnosci , ze teraz jak przestanie to bedzie inacxzej... ze to juz bedzie na stale i ze w koncu uda nam sie stworzyc normalny , powazny zwiazek.... Boje sie z kiedys znowu mnie skrzywdzi, ze przyjdzie na swiat dziecko a On i tak sie nie wymiksuje z nalogu na stale i przyjfdzie taka chwila, ze znowu zacznie sie miedzy nami dziac zle, On zacznie sobie szukac pocieszenia w ramionach innej kobiety, znowu zacznie sie lawina zlych wydarzen...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×