Prześladują mnie myśli samobójcze

Odczuwam potworną pustkę i smutek i wydaje mi się, że nic więcej mnie nie czeka. Z jednej strony chciałabym żyć i spełniać swoje marzenia, z drugiej moje ciało przeszywa chłód, w żołądku czuję skurcz i tworzę czarne scenariusze. Cierpię na potworną nerwicę i dręczy mnie bezsenność. Nie umiem się niczym cieszyć, ciągle popłakuję w kącie i czuję się niepotrzebna, niespełniona i ogólnie zawsze na nie.

brak seksu stwierdzam

Nawet seks mnie już nie jara, przykro mi.

Najgorsze jest, że nawet skończyć ze sobą nie umiem...

Proszę, niech ktoś mnie wyciągnie z tego bagna...

Idź do psychiatry , jak nie masz kasy to na nfz , masz depresje i bez pomocy lekarza nie dasz rady , dostaniesz leki i za 2-3 tygodnie będzie lepiej. Poproś też lekarza o skierowanie do psychologa , są również w przychodniach w ramach nfz

Potrzeba Ci kogoś bliskiego i tu zaczyna się twój problem. Ale to nie rodzice, nie mąż, kochanek czy przyjaciółka ale ktoś na prawdę oddany. Są pobyty terapeutyczne na oddziałach psychiatrycznych gdzie przebywają osoby z takim problemem jak ty. Nawet tworzą się trwałe związki. Takim już pomocy dalszej nie potrzeba. Ale jak też widziałem kompletnych p*****w którzy powinni być zamknięci w zakładach specjalnej troski chodzących pomiędzy nimi, to niestety efekty takiego pobytu są mocno ograniczone. Dobry jest taki ośrodek w Starogardzie Gdańskim, gdzie wariaci są oddzieleni i nie ma kontaktu z "kuracjuszami" ładne pawilony, stary park. Samo miejsce już daje odprężenie. A swoją drogą to nawet opieka nad psiakiem czy kotem potrafi wiele zaradzić, a na spacerze z psem można poznać swoją druga połówkę. Psu można się wyspowiadać ze wszystkiego. Podejrzewam wszystko w sobie akumulujesz. Trzeba ten gar goryczy opróżnić aż do dna i zobaczyć dlaczego.

A co jeśli nie widzi się sensu nawet w szukaniu pomocy ? A co jeśli jest się pieprzonym introwertykiem i terapia to z góry porażka?

Do psychiatra po leki. Po 3 tygodniach jak nie pomoże to po inne. Jak pomoże do psychoterapeuty.