nic mnie nie cieszy

wszystko mi jedno od dłuższego czasu jak spędzę wolny czas, mało co mnie cieszy teraz będę miała urlop i dołuje się pogodą, że już zimno, chłopak nie chce jechać nigdzie na wczasy bo szkoda kasy w pokoju mam na bałaganione, nie mogę się zmusić do porządku - jasne poodkurzam, zetrę kurze ale rzeczy mam w nieładzie

zwykłe przemęczenie i brak satysfakcji z seksu, ot co :)

zauważyłam że trwa to już z pół roku taki stan z naprzemiennymi wzlotami co jakiś czas

pojechalabym sama gdzies na urlop gdzie cieplo slonko morze nie rezygnuj z takiej przyjemnosci bo chlopak nie chce ne chce...niech siedzi a ty nie rezygnuj z zycia dla niego

myślałam na wycieczką objazdową do włoch ale sama bym miała jechać? chyba bym się źle czuła w tym autokarze, nie jestem wygadaną osobą więc nawiązywanie kontaktów z innymi odpada