ROZWOD Z ORZECZENIEM O WINIE MĘŻA

Mąz przyznal sie zdrady(sam mi o tym powiedzial)wyslala mi smsa ze zdjeciem jak byl z kochanka na wakacjach.Probowalam ratowac ten zwiazek,poszlismy razem do psychologa(tam tez sie przyznal ze mnie zdradzil)mam nagranie w telefonie jak pytam meza ile to trwa spytalam czy 3 miesiace odp tylko myhy...mamy 2 dzieci(nieletnich).Maz gdy przyjezdza po starszego syna zabiera go do swojej kochanki,caluje sie przy nim.Wiem to od syna poniewaz go wypytalam po powrocie.Wnioslam pozew do sadu z orzeczeniem o winie meza.Maz twierdzi ze to ja jestem winna ze on mnie zdradzil poniewaz nie chcialam z nim wspolzyc(pracowal w delegacji wracal na weekendy)a ja bylam zmeczona zajmowaniem sie 2 dzieci i domem i tylko to bylo przyczyna ze odmawialam.Gdy maz przyznal sie mi sie do zdrady wyprowadzilam sie z dziecmi do mamy.Po paru tyg zaczelam pisac z kolega smsy...boje sie ze maz bedzie chcial moj biling z smsa i bede tez winna.Jakie mam szanse na wygranie takiej sprawy?Czy jesli sie wyprowadzilam z domu i wtedy zaczelam z kims pisac to tez to sad bedzie bral pod uwage?

Przecież to ty jesteś winna rozpadu małżeństwa. Mąż pracował daleko na ciebie i dzieci. A jak przyjechał na weekend - to nawet nie miał kogo poroochać (że o obiedzie nie wspomnę). A jak sobie znalazł obiekt do roochania - to i tobie zachciało sie roochać. Tyle że z kolegą. TWOJA WINA!!!

Widac,ze ktos kto to napisal chyba nie wie nic o zyciu wiec niepowinien sie wypowiadac!

Może i nie wie nic o życiu, ale sporo wie o roochaniu. I o piramidzie Masłowa ;):)