Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JestemGłupiąBabą

Pomóżcie

Polecane posty

Gość JestemGłupiąBabą

Dobry wieczór. Mam idiotyczny problem. Jestem z moim ukochanym już kilka lat. Mieszkamy ze sobą i żyjemy razem. Nie ma między nami spięć. Za kilka miesięcy zawieszę swoje życie w kraju i pojadę z nim na pół roku za granicę, naprawdę daleko, przełamując swoje lęki... Nie stracę pracy bo mogę pracować na odległość więc cały czas będę niezależna. Choć podobno nie byłoby problemu gdybym była na jego utrzymaniu przez ten czas. Nieważne. Kwestia jest taka, że kilka razy mówiłam mu, że chciałabym żebyśmy zostali małżeństwem. Teraz temat ucichł ale szczerze trochę czuję się sfrustrowana... Pojadę za nim, nie będę znała tam nikogo oprócz niego (bo on w pracy ludzi pozna...) a on kurde nie jest w stanie szarpnąć się na gest i czegoś ze mną postanowić? I nie mówię, że chodzi mi o oświadczyny bo pierścionek mi do szczęścia potrzebny nie jest. Ile razy mam słyszeć "kiedyś". Tak - jesteśmy dosyć młodzi... mamy po 25 lat ale kurde jesteśmy razem 5 lat! Nie chcę już więcej "się prosić". Wyraziłam swoje zdanie kilka razy, on twierdzi, że chce żebym była jego żoną ale jakoś... nawet przybliżonego "terminu" (roku choćby!) nie ma. Co ja mam zrobić? Nie postawię ultimatum bo nie o to chodzi. Na co dzień jest świetnie i to doceniam. Kochamy się po prostu. Nie chcę też niczego wymuszać bo to nie o to chodzi. Ale jestem dla niego w stanie zatrzymać swoje życie na chwilę (beze mnie nie pojedzie, a to naprawdę niesamowita propozycja), a on... a on nie jest w stanie porozmawiać KONKRETNIE na temat przyszłości. Źle mi. Nie jestem desperatką i zostanie żoną nie jest moim celem życiowym. Pracuję zawodowo i bardzo się w tym spełniam, mam wspaniałych przyjaciół... ale kocham go i chcę jakoś to przypieczętować. Niby nic to nie zmieni ale podświadomie dla mnie to coś znaczy. Czuję się idiotką, że mi na tym zależy bo sama nie do końca rozumiem dlaczego... ale tak czuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JestemGłupiąBabą
już sama nie wiem... normalnie rozmawiamy o wszystkim ale ten temat jest jakiś "przemilczany". Ja nie chcę go wałkować (a tak czuję kiedy tylko ja chcę o tym rozmawiać) bo nie chcę czuć, że jego decyzja była jakoś "wymęczona".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde, kiedyś faceci żenili się żeby zamieszkać z ukochaną i mieć z nią seks i taki tam. teraz wszystko jest na odwrót. Po co ma się zenić??? Co to mu zmieni??? Przeiceż wszystko będzie tak samo. Wiec po co całe zamieszanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś głupią babą. Napisałaś - jest świetnie :) Nie psuj tego i daj sobie spokój z tym ślubem. Do czego Ci jego deklaracje ? Przyjdzie czas to się zdeklaruje a takim myśleniem zwłaszcza głośno tylko wprowadzasz nie potrzebne napięcie. Daj mu być facetem. Niech to wyjdzie od niego. Teraz ciesz się tym co masz a widzę, że masz dużo. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JestemGłupiąBabą
Wiesz... ja ogólnie też nie chciałabym żeby ktoś mi się oświadczył żeby zamieszkać czy móc uprawiać seks - w końcu to też jakiś "przymus". Zresztą na seksie sama korzystam, razem mieszka nam się cudownie. W życiu nie wzięłabym ślubu z kimś kogo znam "z widywania się" a nie z codziennego życia. A zamieszanie? Jakie tam zamieszanie. Wie, że wesela nie chcę, kościelnego nie chcę. Tylko zwykły cywilny ślub z małym przyjęciem dla najbliższych. No ja bym tego zamieszaniem nie nazwała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JestemGłupiąBabą
No jest świetnie... tylko kurde! Tyle lat razem. Ja naprawdę go wspieram bo wiem, że to bardzo dobra propozycja i duża szansa. Ale nie umiem zdusić w sobie tego uczucia, że chciałabym być żoną. I najgorsze jest to, że jestem chyba zbyt głupia żeby zrozumieć dlaczego tego chcę ;/ Bo ani nikt nie naciska z rodzin, ani jakiś wysypów ślubów nie ma ;/ Nie rozumiem siebie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JestemGłupiąBabą
Ale tak sobie myślę, że jak tu się "wypisze" to jakoś rozładuje to swoje wewnętrzne ciśnienie na ten temat :) I facetowi dam spokój, poczekam cierpliwie aż "dorośnie" ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×