Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość naiwnie kochająca

jak mężczyna widzi zdradę

Polecane posty

Gość znawca obrzydliwości kobiet
"Poza tym kto powiedzial ze ulozony facet nie doposci sie zdrady??" właśnie dlatego bo jest ułożony są o wieeeeeeeele większe szanse że nie zdradzi usprawiedliwiasz swojego ponieważ dla ciebie podświadomie facet który lubi sex i ma wiele kobiet to ktoś atrakcyjny. co z tego że będzie miał inne oprócz ciebie, przecież nie roztroi się i kilkunastu dzieci nie utrzyma, ty bedziesz matka jego dzieci tak się kręci ten świat, on dodatkowo otwarcie mówi jaki jest nie rób z niego aniołka po to żebyś TY przed sobą myślała że TY lubisz wiernych facetów bo tak nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znawco a jesli moj facet lubi seks i mial kilka partnerek a zadnej nie zdradzil to co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwnie kochająca
lubię wiernych facetów, jakby bylo inaczej to bym nie zdawałą tutaj zadnych pytań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwnie kochająca
mój facet lubi seks ale niczego mu w związku ze mną nie brakuje. Poza tym bierze ze mną slub zeby legalnie mnie zdradzac i krzywdzić?? bo nie rozumiem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawca obrzydliwości kobiet
"lubię wiernych facetów, jakby bylo inaczej to bym nie zdawałą tutaj zadnych pytań." hehe. wiesz... to jakiego faceta wybrałaś świadczy o czymś innym. ponieważ TY myślisz i mówisz jedno ale robisz coś innego. jest tu zderzenie podświadomego wyboru faceta a tego jak cię wychowano. każdej kobiecie mówi się żeby wzięła sobie dobrego męża. ponieważ wychowuje się kobiety niezgodnie z ich podświadomością. no przynajmniej w Polsce jest taka kultura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AchTak34
autorko pytasz caly zcas cos powiinas zrobic. Po pierowsze to bardzo ci wspolczuje, bo wydaje mis ie ze to jest w porzadku facet (nie wiem dlaczego, mam czuja do ludzi nawet na odleglosc:):) i wyobrazam sobie jak mus cie bolec ta niepewnosc. Moim zdaniem powinnas byc z nim szczera. Nie powinnas absolutniezagluszac swoich zmartwien , ''dla dobra zwiazku'' ''by nie robic problemow tam gzie ich nie ma''. Nie! ten zwiazek rowniez jest twoj i ty masz swiete prawo a anwet obowiazek czuc sie w tym zwiazku beszpiecznie. Jesli ejst cos co temu zagraza nalezy nad tym popracowac. Powinnas powiedziec mu wprost, cos wrodzaju: wiesz..nie chce i nie chcialam robic afery, kocham cie, wiesz o tymm, jest mi z toba dobzre, ale jednak jest cos co mnie niepokoi i pomimo moich staran ja nie potrafie byc w pelni spokojna. Chodzi o twoje podejscie do zdrady, widzisz-baaardzo roznimy sie w tej kwestii, dla mnie zdraad jest niedposzczalna, ty masz inne zdanie. to sprawilo, ze zaczelam czuc sie niepewnie w naszym zwiqazk. jest t jedyna kwestia ktora stoi na przeszkodzie do pelnego sczescia. Ja sie po rpostu boje ze kiedys zdradzisz i mnie i newyobrazam sobie zycia w ciaglym napieciu i stresie.'' Zobaczysz jak zareaguje. Powinno dam mu to do myslenia. Autorko to zaden zwiazek jezeli cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AchTak34
(sory za literowki) w ktorym nie ma miejsca na szczesrosc. szczerosc to przeciez podstawa!!!!. w sumie powiem ci ze na tej podstawie mozna by tutaj kwestionowac jego prawdomownosc rowneiz w innych sferach zycia. Jezeli wm kwestii zdrady on dopuszcza klamstwo dlaczego mialby nie dopuszczac go w incy sprawach tez. I nie sugeruj sie etz tym, ze on dla ciebie ejst taki kochany , zeplanujeice slub. Jestescie i do okresu 2 lat nadal bedziecie w tzw fazie zakochania gdzie dziala chemia, hormony. Ludzie patrza na siebie przez rozowe okulary. przyjdzie proza zycia, obowiazki, problemy, rutyna - gdzie coraz mniej miejsca bedzie na uczucia i milosc. A to jest grunt idealny do zdrady. No i fakt ze taki przyklad wyniosl z domu tez na pewno nie dziala tu na korzysc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwnie kochająca
AchTak, bardzo dobrze napisane. Powiedziałam mu mniej więcej cos takiego ,że czuję sie niepewnie,że to wzbudza mój niepokój i otrzymałam odpowiedz,że stwarzam problem ktorego nie ma i nie bedzie. Zreszta on sam mi kiedys powiedzial,ze jesli by mnie kiedykolwiek zdradził, to tak naprawde nigdy mnie nie kochał. Ja wiem ze to dobry facet i ze bardzo się stara zatrzec to wrazenie ktore mialam na poczatku, wlasnie takiego babiarza, faceta ktoremu zalezy tylko na tym by dziewczyne zaliczyc. W zwiazku nigdy nie pozowlil mi odczuc bym czuła ze cos jest nie tak. nie wiem czy mnie okłamuje, mysle ze nie, bo wlasciwie nie wiem w jakiej kwestii i w jakiej sprawie mialby to robic. zachwouje sie normalnie, tak jak napisałam ani nie ukrywa niczego, ani nie dostaje zadnych tajemniczych smsów, spotyka sie z kolegami na piwie, czesto zabiera mnie ze soba, choc czasem nie chce bo mysle ze czasem wcale nie ejstm tam potrzebna i wole czas spedzic inaczej. Nie mozna chyba uogolniac ze jak kiedys tak postepował i mial taki a nie inny wzor w rodzinie to sam bedzie tak ciągle postępował. Nie tłumacze go ani nie usprawiedliwiam. Nie pytam co mam zrobić bo wiem co powinnam zrobić, ufać. Jesli sama wpedze sie w niepewnosc to z tego zwiazku nic nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co autorko ? Kiedyś przez krótki ( na całe szczęście ) czas byłam z facetem, który zachowywał się jak kretyn, jak widział jakąś ładną w miarę dziewczynę to gwizdał, wzdychał przy mnie, mimo że razem już byliśmy, oglądaliśmy sobie tv a tam jakaś w miarę ładna laska pokazywała kawałek ciała i ten już sapał, strasznie mi się to nie podobało i w końcu ( po jakichś 3 miesiącach bycia razem ) przyznał mi się, że był kiedyś w burdelu i to w taki jeszcze sposób jakby się tym chwalił, był dumny z tego, co on myślał że mi zaimponuje tym ? I tego samego dnia skończyłam tą znajomość. Uznałam, że z k***ą się nie będę zadawać. I tyle, nigdy nie żałowałam swojej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwnie kochająca
ale róznica polega na tym,że mój facet nie wzdycha do innych, nie ślini sie na ich widok, nie utrzymuje znajomosci z jakimis kolezankami itp. Daje mi odczuć i nie wstydzi się okazywać mi uczuć, zawsze czuje sie przy nim kochana, czy to w domu czy wsrod znajomych. Kiedys slyszałąm jego rozmowe z kolegą,że jest mnie pewien ze to wlasnie ja ze ze mną chce spedzic zycie, ze zdązył się juz wyszumiec, teraz chce i potrzebuje stabilizacji. Mam mu nie wierzyc w to wszystko?? Przecież za sposobem myslenia o zdradzie wcale nie muszą iść czyny?? Nie chce skreslac kogos kto mnie nie skrzywdził, tylko dlatego ze moze ale wcale nie musi tego zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzubzu
skad Wy sie urywacie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwnie kochająca
ciekawa jestem ilu facetów ma podobne myslenie jak mój, tylko ukrywa je bo albo kobieta suszyłaby im głowę i nie dawała zyć, albo wolą zachowawczo ukrywać prawdę mając wolną rekę do zdrady;p no bo jak są przeciwni, to przecież nikt ich podejrzewał nie będzie. Więc moze lepiej jak wiem jakie zdanie ma mój facet,że uważa ze facetom się to zdarza, ale nigdy nie powiedział ze ma zamiar tak postępwoać. Jak pisałam bardziej liberalnie podchodzi do tego tematu bo był zdradzany i sam kiedys też zdradził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AchTak34
Autorko, dlatego, troche twoj =facet jakby zaprzeczal sam sobie. Mowi raz, ze zdrada soe zdarza, to normalne i ze nalezy to ukryc, a zaraz mowi, ze gdyby cie zradzil to znaczylo by to ze cienie kocha....troche nie trzyma sie to kupy. wiesz co ja uwazam,? on bez watpienia kocha cie bardzo mocno i cholernie mu na tobie zalezy i nie darowalby sobie nigdy gdtybys ze wzgledu na jego pzreszlosc zrezygnowala z tego zwiazku, Widac ze walczy o ciebie i ze jestes kims wyjatkowym dla niego. Wierze w jego inetncje (tak jak wspominalam mam to moje tzw trzecie oko i duzo rzeczy wyczuwam) iw tym wypadku naparwde bardzo mocno to czuje. Jedyny rpbnlem polega na tym, ze jakkolwiek silne jest jego uczucie i jego zapewnienia o milsoci do ciebie tak kiedys jego przekonania moga wziac gore...powtarzam ci: nie teraz jest czas na ocene jego wiernosci, nie teraz gdy on za toba szaleje. przyjdzie na to zcas gdy uczucia ochlodza sie ( a dzieje sie to zawsze w kazdym zdrowym normalnym zwiazku po pewnym zcasie) kiedy przyjdzie proza zycia, klotnie i neiporozumienia. O jego wiernosci dopero wtedy bedzie mozna mowic kiedy w tych ciezkich czasach on nie ulegnie slabosciom. Teraz to inna historia. Nie zamierzam absolutnie odradzac ci tego zwiazku. moim celem jest jedynie proba iswiadomienia sobie, ze wchodzac w to ponosisz pewne ryzykio i musisz sie liczyc z tym ze do zdrady byc moze kiedys dojdzie, oczywiscie!! kazdy zwiazek jes narazony na to ryzyko, ale w tym przypadku moim zdaniem jest ono wieksze. Powiem ci ze moj maz tez zdradzal kiedys. Mial stala partnerke. Powodem bylo to z enie czul sie wystarczajaco kochany, szanowany, mial kompleksy, leczyl w ten sposob swoje ego a odejsc nie potrafil cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AchTak34
(jejku pisze strasznie, przepraszam, ale mysli mi uciekaja...:):) mala poprwka : uswiadomienie tobie a nie sobie tam mialo byc. Wracajac do tematu, tak wiec maz nie potrafil odejsc tez z jakichs tam powodow. (nie ukrywa tez ze na zdrade mial wplyw tez fakt z ejego ojciez zdradzal). Po latach przyznal sie swojej ex do tegoz ena przestrzeni 8 lat bezusytannie ja zdradzal, ok ona soiweta tez nie byla, bpo byla bardzo arogancka,zimna i malo wylewna, ale ok, nie o niej psize. Przyznaje ze wchodzac w zwiazek z nim balam sie...jak to sie mowi, kto zdradzil raz zrobi to ponownie,. On oczywiscie zalowal tego, twierdzil ze zle zrobil i ze to sie nie powtorzy, ze zdrada sie brzydzi. pieknym byl tez sam gest przyznania sie do zdrady swojej ex. Kogo byloby na cos takiego stac? Tak wiec zaufalam mu. Moj maz byl i jest zapatrzony we mnie jak w obrazek, nie widzi kobiet poza mna. tzn oczywiscie ze zwraca uwage na inne, tak jak ja zwracam uwage na mezczyzn to normalne i ludzkie. Poza tym moj maz ma taka prace ze non stop dostaje propozycje od kobiet, jest nagabywany przez nie bezustannie. opowiada mi o tym, mowi ze nawet jak pokazuje obraczke to laski jeszcze barziej do niego lgnal, nie raz pokazywal im moje zdjecie by sie odczepily. wiem to tez o d znajomych. Nigdy powodu nie mialam by mu nie ufac. a jednak ..pewnego ranka moj maz po przyjezdzie z delegacji poplakal mi sie jak dziecko, nie mogl wydusic z siebie slowa. Przyznal sie ze doszlo do pocalunku. jakas laska pocalowala i polyneli. to trwalo jakies 20 sekund poczym on odepchnal ja i na tym sie skonczylo. Kiedy emocje opadly (bo ja bylam w histerii pzrez dobrych pare dni) zaczelismy rozmawiac, okazalo sie ze moj maz w pewnym momencie byl tak wykonczony naszymi klotniami, czuk sie tak fatalnie, ze nie mogl sobie z tym poradzic...sam tego nie rozumial, to nie bylo wytlumaczenie a raczej proba zrozumienia dlaczego pozwolil sobie na ten pocalunek (chec zdystansowania sie?, zemsta??, zlosc??) od tego zcsu minely trzy lata nigdy wiecej nic takiego nie mialo iejsca, ale widzisz, pomimom wszelkich checi zdarzylo sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwnie kochająca
bardzo mądre jest to co napisałas. Ja czuje jak mój narzeczony mnie kocha i wiem ze on tego nie udaje. Naprawde znam historię tego jak starał się o mnie , jak to wyglądało z jego perspektywy. Ja bardzo długo nie dawałam mu żadnych szans, bo wiedziałąm o przygodach ktore miał. To też w pewnym sensie mozna wytłumaczyc tym co napisałas,że mógł tak leczyć kompleksy. Jego osatatni ziwazek trwał 10 lat, z niego ma córezczkę, jego była go zdradziła, odeszłą do innego. On pozniej zaczal się bawić, korzystać z życia, szaleć. Jest ze mną ponad rok, bardzo się zminil, nie ma już tamtego faceta. Jasne ze lubi wyjsc z kolegami, ale nie zabronie mu tego, ani też nie bede go kontrolować. Wydaje mi sie ze jesli dwojka ludzi dba o związek to zdrada ma tu małe szanse, ze człowiek nawet nie bierze tego pod uwagę, bo wie jakie ma już szczescie. Nie wiem, bardzo mozliwe ze zwykla codziennosc zweryfikuje to myslenie. W sumie my mieszkamy juz od w sumie roku ze sobą, gdzies tam pojawilo sie to codzienne zycie, pewna rutyna, bo oboje pracujemy, widujemy sie zazwyczaj wieczorami, ale mimo to nie znudzilismy sie sobą. Mamy jakies swoje małe rytuały, czujemy sie ze sobą dobvrze, swobodnie, dopasowalismy się, choc oczywiscie są i kótnie i sprzeczki, jak w prawie kazdym związku. Nie zakładam ze nie pojawią się kryzysy,a le też zastanawiam się co ja mogę zrobić zeby ich nie było. Jestem czasem nerowowa, wybuchowa, on też ma podobny charakter wiec czasem się scieramy, ale to chwilowe i za moment jest okej. Racja,że tym co mowi w pewien sposob zaprzecza sam sobie, ale on nie powiedział,że jak przyjdzie kryzys to mnie zdradzi, nie uzył takiego sformulowania. Na moje obawy, jesli mozna tak to nazwac, odpowiedział,że martwie sie czyms co sie nie zdarzylo i nigdy sie nie zdarzy. Treaz jak patrze na to to jest tu dysonans pomiedzy jego sposobem myslenia-ze wierność, czy zdrada są dopuszczalne, ale on wcale nie chce i nie musi tego robic, tak postepowac. Chyba bardziej chodzi o przestawienie tego,że niestety ale takie rzeczy mają miejsce po prostu. Tak jak napisałąs mam nadzieje ze nigdy nie bede musiala weryfikować jego postepowania i nie okaze sie ze obudzę sie z ręką w nocniku, bo jednak za słowami poszły i czyny, ale chcę mu wierzyć, bo na samych przesłąnkach ktore jak narazie nie mają uzasadnienia nie warto burzyc związku. Nie wiem co się wydarzy za rok czy dwa...narazie tak jak napisałam jestesmy w trakcie przygotowań do slubu, niedawno kupilismy mieszkanie, planujemy dziecko... Mam na tyle rozumu,że gdbymn cokolwiek niepokojącego zauważyła, albo miala jakies watpliwosci to pewnie nie potrafiłabym tkwić w takiej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwnie kochająca
poza tym moze zwyczajnie dać szanse?? zdrady jesli by sie takowa pojawila nie wybacze nigdy. i niech to bedzie dla niego wystarczającym argumentem, bo o tym wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj dla wielu taki argument powinien byc wystarczajace bo nie tylko Ty uwazasz, ze zdray nie wybaczysz. a jakos zdradzaja. wydaje mi sie, ze nie powinnas myslec, co bedzie jak zdradzi gdyz chyba jasne jest juz dla ciebie, ze jeżeli to zrobi, to sie do tego nie przyzna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwnie kochająca
no tak, ale należałoby zacząc od tego,że ja wcale nie zamierzam myśleć ze w ogóle zdradzi..ot tak po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdgdgdd
No tak tak, skoro on zakłada że w razie zdrady będzie Cie okłamywał i sie z tym nie kryje, to Ty zakładaj, że on jest uczciwy :) Jezu, a potem płacze i lamenty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AchTak34
wiesz co autorko? ja mysle, ze wtej kwestii juz zostalo powiedziane wszystko co powiedziane byc powinno, masz swoje obawy-te obawy maja podstawy, i ja bym czula to samo co ty. Ale nie rezygnowalabymz tego zwiazku bo widac, ze jest to autentyczne i mocne uczucie. Z jdnej strony jakjuz pisalam -szansa na zdrade jest tu wieksza niz normalnie ale z drugiej strony, sa tez pzreciez ''idealne''zwiazki, ''idealni''ludzie a i tak i tam dochodzi do dramatycznych sytuacji. I mysle, ze jego swiadomosc tego ze dla ciebie zdrada jest niewybaczalna moze byc silnym argumentem pzreciw temu by sie slabosci poddac. I tak jak sama napisalas, masz na tyle zdrowego rozsadku ze gdybys czula ze cos jest nie tak, to bys zareagowala...tak wiec tego sie trzymaj. zycze cie wszystkiego dobrego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwnie kochajaca
Dziękuję,tego będę sie trzymać. jesli okaże sie,ze popełniłam błąd to sama za to zapłacę. Gdybym zrezygnowała teraz mogłabym żałować,że nie dałam szansy. Dobrego rozwiązania brak. Może i lepiej,bo to życie napisze własny scenariusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×