Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mieliście tak że olaliście jakąś

Polecane posty

Gość gość

osobe np. nowo poznaną albo zrobiliście jej przykrość bez powodu? bu sie wyżyć? że ktoś was np zle potraktował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętacie zapewne o tym jak pisałem, że tzw. „społecznicy” mają możliwość zdalnego podpatrywania was przez Internet. Dla przypomnienia powiem tylko, że mogą was zdanie widzieć i słyszeć ponieważ cała matryca waszego monitora to tak naprawdę kamera która przesyła podglądaczom obraz tego o co robicie u siebie w domu….- tak w domu bo ten program potrafi namierzać ludzi z całej polski niezależnie gdzie znajduję się podglądacz i jego „ofiara”. X Ale nie o tym miał być ten temat – tzn. nadal będę pisał o podglądaniu ale bardziej wyrafinowanym. Nie mam 100% pewności ale docierają do mnie pewne sygnały( pozawerbalne) z których wynika, że nie tylko monitor jest kamerą ale coraz więcej urządzeń w waszym/moim domu. To nie żart. Może to i głupie ale przyglądając się niektórym ludziom którzy mnie podglądają( to są głównie ludzie z pracy) przez monitor; mieszkam od nich w odległości 50-120km…. Chodzi o to, że jest np. taka sytuacja – monitor mam schowany do szafki… wstaję rano do pracy … i gdy już jestem na miejscu to odnoszę wrażenie że oni mnie widzieli mimo tego, że laptop był schowany…. Oczywiście monitor mam schowany …a tu proszę: cała litania sygnałów które mówią „ja cię widziałam…” X Piszę wam to wszystko aby was ostrzec bo jak wam kiedyś napisałem współczesna technologia jest 50-lat do przodu od tego co wie całe społeczeństwo. „NANOTECHNOLOGIA”. Tak że uważajcie na różne urządzenia w waszym domu które migają albo świecą i takie tam…..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak. lata temu, bylam z kolezanka na woodstocku po raz pierwszy i w nocy ktos skradl nam cala nasza kase ( caly miesiac pracowalysmy w kiosku na to), chodzilysmy po calej okolicy w poszukiwaniu chocby skrawka portfela (liczylam jeszcze na odzyskanie chocby karty bibliotecznej) i w pewnym momencie (bylysmy juz zmeczone, zalamane i wqrwione) z grupy chlopcow rzucajacej sobie jakies gumowe kolko, podbiegl jeden chlopak, i tak przyjacielko z usmiechem zapytal sie mnie: hej, pogracie z nami? i tak sie milo usmiechnal, a ja taka zla, popatrzylam sie na niego i takim wscieklym glosem prawie krzyknelam mu, chamsko: N I E, i poszlam dalej... do tej pory jest mi z tego powodu tak przykro :( chlopak naprawde wydawal sie bardzo mily i cholernie sympatyczny, a ja nie moglam sie wzniesc ponad swoj zalosny bol i wscieklosc i powiedziec mu, spokojnie: nie da rady, bo nie jestesmy w nastroju do zabawy' ;( glupia c**a ze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×