Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Porozmawia ktoś

Polecane posty

to zes sie drogi gosciu rozpial..Powiedzial co wiedzial. Dobrze rozumujesz, ale to zupelnie nie w temacie. Nikt nikogo do niczego nie zmusza.. Jak juz mowilam wczesniej, kazdy ma prawo do swojego charakteru, zainteresowan, sposobu spedzenia wolnego czasu i do bycia soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka0987
Gość.. Dzieci nie zawsze cementują bo przecież ileż rozwodów gdzie są dzieci... Ale uważam, że często dziecko jest swoistym hamulcem przed popełnieniem jakiegoś głupstwa typu np. ktoś inny pojawia się w związku... Moja znajoma będąc w związku poznała kogoś, zauroczyła się, kto wie może nawet zakochała...... i w pewnym momencie kubeł zimnej wody... Uświadomiłam jej...... w skrócie napisze .. mąż dzieci rodzina i oprzytomniała...... ja tylko podejrzewam ze gdyby nie miała dzieci poszłaby w to bez zawahania, ale dzieci jednak i nastąpiła blokada... Dlatego uważam ze często dzieci sa tym hamulcem.. Oczywiście nie chce sprowadzać dzieci marionetek służących powstrzymywaniu zdrad czy tym podobne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka0987
A na sport znajduję czas po pracy :) Przesadziłam z tym do wieczora... pracuje do 17, później siłownia, więc do domu wracam około 19... W domu zawsze masz cos do zrobienia, potem toaleta i spanie i tak w kółko, poza niedziela gdzie sobie leniuchuje dłużej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brandi27 to chyba nie masz pretensji do mnie o moje postrzeganie życia w małżeństwie? Albo akceptujemy, albo próbujemy coś zmienić. Albo... ale lepiej nie!:-) Każdy z nas chce tu coś zostawić od siebie więc i ja mam taką potrzebę. A, że jestem już po trzydziestoletnim doświadczeniu... mądrością nie grzeszę, ale jak się czyta o problemach innych... nie jest to pocieszające, ale chciałoby się mieć lepiej i lepiej;-) Proszę o niewyobrażalnie się:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja przyjaciolka, odlad pojawilo sie dziecko, mowi: teraz rodzina jest w komplecie.. :) No dzieci na pewno wprowadzaja duzo do zwiazku.. Ale uwazam, ze tak samo bledne jest myslenie: jestem sama-jestem nieszczesliwa, wyjde za maz, bede szczesliwa, tak samo nie mamy dzieci, jest zle, zrobmy sobie dziecko, uratujemy nasze malzenstwo.. Nie mowie tu konkretnie o Tobie, Olka.. Tak po prostu, ogolne gadanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka0987
Brandi Zgadza się nie ma reguły.. Ludzie maja dzieci i je maltretują, zabijają..... Ja mam potrzebę bycia matką, niestety wiem ze to nie możliwe, muszę się pogodzić z tym........... Ale też nie wiem czy dziecko byłoby uzdrowieniem mojego związku.. Skad mam wiedzieć ... tylko przypuszczam ze tak by było..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale gdyby nie dzieci... czy mężczyźni chcą być nie kochani, ale Być? Czy to różni nasze płci duchowe? Jestem z nim/nią dla dzieci. To nie dla mnie. Albo kocham i jestem, albo nie! Chyba, że kocham, a mimo wszystko odchodzę:-D Tak przecież też można:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to straszne.. Jedni maja fajnie dzieciaki i traktuja je gorzej jak psy, a kobiety, ktore by kochaly swoje dzieci nie moga ich miec.. Chory system. Mysle, ze bardzo sie kochacie i jestescie za soba.. Byc tyle czasu razem to tych czasach to na prawde cos! Jak czytam tu jak ludzie pchaja sie z radoscia w zdrady to krew sie burzy! Na prawde mozesz byc z was dumna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka0987
Wiesz co kiedyś czytałam tu o zdradach i wyczytałam taki wpis ze ąz sobie skopiowałam... zaraz znajdę i wrzucę .... przeczytaj i napisz co o tym myślisz ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka0987
To smutne ale prawdziwe że wiele małżeństw tak właśnie żyje. W domu pozory, do kościoła na mszę razem i to za rączkę a w tajemnicy związek z tym/tą inną osobą. To sposób na nie zadowalające życie w stadle małżeńskim. Głównie z powodu dzieci i spraw ekonomicznych nie decydują sie na rozwody. Taka jest rzeczywistość- czy to się komu podoba czy nie. Żadna to tajemnica, że w 99% małżeństw uczucia bledną lub wogóle zanikają. Budzą się dopiero w momencie zagrożenia. Jak pojawi się ta trzecia bądź trzeci. Ja nie wierzę, że to miłość sie budzi i myślę, że strach przed utratą warunków życia i wszystkiego co z tym związane. Dowodem na to są rozjuszone żony ścigające kochanki. Przyznam też, że zdradzani mężowie zazwyczaj zachowują się bardziej po ludzku- no, chociaż są i wśród nich rozszlałe wyjątki. To sprawa zagrożenia tytułu własności do żony lub męża jest głowną przyczyną wściekłości- Tak naprawdę to nie uważam, że jest to spieprzenie sobie życia. Jeśli chroni to dzieci to jest to mniejsze zło - chociaż też nie do końca zło. Przez wiele lat byłam w tym temacie bardzo ortodoksyjna: małżeństwo i wierność do grobowej deski to była świętość! Pierwsze wątpliwości pojawiły mi się w głowie kiedy usłyszałam treść spowiedzi (tak głośna była rozmowa, ze nie sposób było nie słyszeć). Kobieta płakała, mówiła, że musi odejść od męża bo on ją zdradza, bije, g****i a ona już nie chce nawet żyć. Ksiądz spokojnie jej tłumaczył, że takiej próby żąda od niej Bóg, że gorszym grzechem będzie jej odejście od niego bo ojca dzieciom zabierze i że ma z nim być do grobowej deski bo tak mu przysięgała, A za pokutę zadał jej urodzenie jeszcze jednego dziecka- jako symbolu jej miłości do Boga, pogodzenia sie z Boskimi wyrokami i być może zmiany zachowania męża.... Stałam jak zaczarowana, nie wierzyłam, że słysze co słyszę. Tak mimowoli podsłuchana spowiedź nie dawała mi spokoju a w konsekwencji moja ortodoksyjna postawa zmieniła się radykalnie. Teraz już nie osądzam ludzi szukajacych swojego własnego szczęścia. Nie akceptuję prostytucji, k******a i alfonsostwa ale też nie traktuję już tak śmiertelnie poważnie przysięgi małżeńskiejo o miłości tu mówić to śmiech na sali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Księża... :-D Jednak dla mnie miłość musi być. Przyszła po 6 miesiącach i jak złapała:-) Myślę, wydaje mnie się, że dorosłe dzieci wiedząc o przeszłości swoich rodziców nie chcieliby, aż takiego poświęcenia. Olka, adopcja wchodzi w rozwarzania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No coz.. ludzie rozczarowuja sie, autorka tego wpisu tez sie rozczarowala i powiem ci, ze gdybym ja uslyszala cos takiego to chyba by to wstrzasnelo moim poczuciem jakis wartosci moralnych. Tyle, ze widzisz.. Powiem tak, a propo tego wpisu.. Jestem religijna osoba. Nie fanatyczka, nie jakas zacofana i plawiaca sie w tradycjach. Po prostu.. wierze w Boga, czytam Biblie. Mniejsza z tym. Chodzi mi o to, ze to co powiedzial ten pseudo-pasterz to bzdura. Z tego co wiem, Biblia mowi, zeby w miare mozliwosci ratowac swoje malzenstwa, zdrada jest powodem do rozwodu, to oczywiste, ale w takim wypadku, w tym co mowila ta kobieta.. Bog nie jest tyranem, ktory nakazuje babrac sie po uszy w cierpieniu.. Tak wiec ja patrze na ten temat w taki sposob.. Ratuj malzenstwo, rob co mozesz, ale jesli sprawy ida juz tak daleko (zneczanie fizyczne, psychiczne, zaniedbywanie..)- odejdz. Ale zrob co mozesz, zeby z czystym sumieniem moc powiedziec: dalam swoje 100%. Nie udalo sie. A nie pchac sie od razu w ramiona innego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka0987
Niestety mój mąż nie chce.... może inaczej kładzie na to lachę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka0987
Wiesz To jest tak, już mu tak dobrze, przyzwyczaił się do tego takiego zycia, Po prostu swego czasu miał gdzies moje potrzeby.... a teraz w wieku 42 lat już mu się nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie mysle... Gdybysmy potrafili rozmaiwac tak szczerze ze swoimi mezami..zonami.. matkami.. chlopakami.. Tak jak np tutaj. Ale nie z pretesjami i zloscia.. Ale normlanie.. czasem nawet ze lzami w oczach.. O tym co nas boli, o tym, ze rozpaczliwie potrzebujemy opomocy.. Tak jak jasno potrafimy przedstawic tu problem, tak zebysmy robili ze swoimi najblizszymi. Kochanie, potrzebuje zmiany.. Masz jakies pomysly..Co mozemy zrobic.. Tak sie czuje, ale chcialabym tego i tego.. Kocham Cie, zrobmy cos razem.. postanowmy cos.. potrzebuje tego.. Mysle, ze rozwiazaloby to wiele problemow. Zwykla szczera przyjacielska rozmowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, 42 czas spokoju, a tu pieluchy...:-) Trzeba chcieć! Na starość nowe życie. Ale trzeba chcieć! Co ja piszę, pieluchy. Przecież można starsze. Moi znajomi wzięli 14 latka na jasnych zasadach. Chłopak z problemami, ale tak się zmienił z tej (chyba) radości, że szkoła stała się jego ulubioną instytucją:-D Panie w ośrodku mówiły, że nigdy takiej metamorfozy nie widziały! A już w tym trudnym okresie dla dziecka. Dzisiaj jest na studiach i Sam im zaproponował... że z cioci będzie mama, a z wujka, wujek lub... zostało po imieniu. On także nie chciał, ale dzisiaj jak wyjeżdża do miasta przygotować miejsce do spania przed następnym rokiem, ostatnim to widać jak przeżywa rozłąkę. A mówi się, że facet tylko za córką tęskni i o nią tylko potrafi się martwić.;-) Filozof? Mogę być gościówką, czyli filozofką:-D Niech i tak będzie.;-) Zrozumialstwo to moje drugie imię:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Filozofko droga, to bylo w pozytywnym tego slowa znaczeniu! Bo fajnie sie ciebie czyta.. To opowiedz cos o sobie.. my sie tu wynurzamy .. Juz wiemy, ze milosc spadla jak grom :) Wiec sie zarozumiewalczo chwal ta swoja miloscia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
;-) Spadła jak grom, ale celował ok. 6 miesięcy. Trzyma jak diabli. Miłość pierwsza i ostatnia. Każda następna to tylko mistyfikacja. Okruchy, odpady tej pierwszej. Ale to jeszcze nie teraz! Na szczęście:-D Cóż pisać, kiedy forum dla wszystkich, a potrzeby większej nie mam, aby odkrywać swoje Ja? Jedno dziecko, NIESTETY!!!! Uwielbiam filmy, ale tylko tak na jeden lub trzy dni takiego mitngu, naoglądać się i wynocha z domu. Dosłownie! ''?ot wszystko, mile babki. A! Teraz na starość zacznę uczęszczać na angielski. :-D Nie chciało się za młodu nosić teczki... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka0987
Hahahah:0 angielski na starość.. to tak jak ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka0987
Dziewczyny Muszę Was zostawić na jakiś czas bo mam prace ale odezwię się obiecuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha, a ja hiszpanski.. Gwadelupa mi sie marzy, hahahaha! Ale to inna bajka.. Moze na emeryturze sie uda. Na razie mam odlozone na.. hmm.. Kapelusz zeby slonce nie grzalo. Filozofko, no to jako jedyna z nas Matka Polka jestes :) Nie kazdy moze miec ten przywilej.. A ty Olka pracuj, pracuj.. W koncu trza na silownie zarobic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wow! To już mamy zainteresowania wspólne. Bestia naprawi orbitrek to zacznę biegać.:-) To do wieczora. Późnego wieczorka:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka Polka? Nie! Złe skojarzenia i jak już zauważyłyście... woda musi być!:-D A matka Polka to taka matka Januszka z (o ile dobrze pamiętam) "Ballada o Januszku." Ale... do wieczorka, albo jutrzejszego poranka. Óloha(???);-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedziec wam cos smiesznego w temacie jezykow obcych...? To wam powiem.. Ja na prawde nie wiem co ja tu robie :) Mowie po niemiecku, ale jest to bardziej mowa rodem z rozmowek podrecznych w sklepie..w restauracji.. w domu.. Nie w domu nie musze, bo Polak ci on.. Ale nie tuu.. Tzn w pracy.. Jak ja sie tu dostalam i utrzymuje 3 lata to jest jakis cud! Struganie wariata to ja mam w jednym paluszku :) Ja jaa.. jaa.. natürlich (co on do mnie mowi?!) ja jaaa... Byscie pekly..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale trzy lata!!! To nie przypadek. Napisz coś jeszcze, wieczorem przeczytam i dorzucę coś od siebie:-D Teraz już spadam jak listek tracony wiatrem, Twojego uśmiechu.:-) Hejka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie napisała:-) Jednak zimna woda to tani, złoty środek motywujący;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, zdemotywowalo mnie to, ze juz sobie poszlas, Olke tez wcielo.. Cos, cos.. Mialam wlasnie konczyc prace.. a musze zostac jeszcze godzine.. Szajse, szajse..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja, praca uszlachetnia, aby nie pisać "Arbeit..." Cieszę się, że jesteś. A Ty ciesz się, że odpoczniesz od nas.:-P ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze mnie nie zmordowalyscie, zebym musiala od was odpoczywac.. Wrecz przeciwnie.. Moje drogie, jestem wam ogromnie wdzieczna, ze umililyscie mi ten czwatrkowo-korporacyjny dzien. Juz mlaskanie w klawiature nie bylo takie monotonne.. Ciekawe co dzis moj szalony wymyslil.. Od 3 dni tlucze na harmonijce "Deszcze niespokojne...". Do "potargaly sad" ma juz obcykane. Niewiele, ale sie cieszy, a ja z nim.. ze sie nie obraza jak ubieram sluchawki i przenosze sie na "Wyspe skarbow"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×