Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

rzuciłam maminsynka

Polecane posty

Nie mam do Ciebie pogardy, jesli tak zabrzmialam to przepraszam. Zaznaczalam ze jestes ofiara zjawiska "zaborcza mamusia" a Twoja mama jest ofiara zjawiska "brak ciepla i milosci w dziecinstwie lub ze strony meza" Paradoks mamisynka polega na tym, ze oni sa zadowoleni ze swojej sytuacji bo tak zostali zmanipulowani by byc zadowolobym, przez osobe ktora im ta sytuacje stworzyla: szklarnie w ktorej hodowala swoj bonzai, kneblujac go drutem by nie wyroslo normalnych wymiarow drzewo i 30letni dąb był nadal 30 cm krzaczkiem. Dab jest zadowolony bo ma wode i odzywke i nie wie ze moglby gorowac nad otoczeniem, rozpostrzec konary i zapuscic swoje korzenie w nowe rejony. siedzi w szklarni i czeka na ukochana ogrodniczke z konewka. Przy tym wszystkim sa oczywiscie wieksze zbrodnie niz wyhodowanie mamisynka co nie zmienia faktu ze taki uklad patologia spoleczna jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra dobra, po tych Kotach i ziele widac ze ktos sie rozbajdurzyl ale fakt istnienia mamisynkow poczulo wiele kobiet w tym Autorka watku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
njunnujn - spoko, pogarda jak i pochwała spływają po mnie jak woda po kaczce - Mama nauczyła mnie że trzeba być gruboskórnym. Ciekawe porównanie, nie powiem... Tylko pytanie czy każdy musi być takim "dębem"? A jeśli ktoś NAPRAWDĘ czuje się szczesliwy w szklarni jako bonzai?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciniec
hehe najaraja sie i biegaja na waleta po chacie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh, nikt nie musi wierzyć w to co tu piszę. Ale tak, zdecydowanie wole Koty od ludzi. Nie czerpię przyjemności ze znajomosci z ludzmi. OK, mam paru kumpli, spotkam sie z nimi raz czy dwa w miesiacu... ale z natury jestem samotnikiem, do tego wiem, ze tak naprawdę tylko Mama mnie rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ptak w złotej klatce" tez moze byc szczesliwy - jesli jest mu dobrze, czuje sie bezpieczny, ma wszystko zapewnione to jak ijest sens wyfruwać z niej, być może na pożarcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co jest złego w zapaleniu zioła z najbliższa osobą. Dla mnie takie chwile są magiczne. Zaznaczam, że nie palę codziennie i nie piję w ogole alkoholu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudno wlasnie wylapac czy ktos sie czuje NAPRAWDE szczesliwym czy go nauczono ze tylko to co ma jest szczesciem. to tak jak z homoseksualistami, moga mowic ze sa szczesliwi ale nie spelniaja normy spolecznej i prawie zawsze jak w nich pogrzebac, to wylaza rozne babole i koszmarki z psyche, ktore lataja jak potrafią, bo co im pozostaje. Na pewno Ty sam nie potrafisz okreslic, czy Twoje zadowolenie jest naturalne czy wynika z wielu skompliowanych zabiegow mamy abys sie tak czul i tlamszenia w Tobie meskich instynktow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
njunnujn - nigdy nawet nad tym nie myslałem. Sadze, ze wielu ludzi samo stwarza sobie probelmy bo za dużo rozkminiają. Okreslenie patologia to tylko arbitralne okreslenie. To co dla mnie, moi mzdaniem jest normalne, dla kogos innego będzie patologią i vice versa. Dla kogoś palenie marihuany to patologia, dla mnie to naturalna rzecz itp. Mama nauczyła mnie aby nigdy, przenigdy nie brac sobie do serca opinii innych ludzi i trzymac sie tego co ja uważam za dobre i sensowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce przez to powiedzieć że mam w d***e co inni powiedzą i gardze ich zdaniem. Nie. Przyjmuje od wiadomości inne punkty widzenia, jestem otwarty na dyskusje ale bez pogardy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt z nas nie byl ptakiem w zlotej klatce aby powidziec co zuje ten ptak. wg basni Andersena, ten urodzony w niewoli faktycznie pedu do swiezego powietrza w skrzydlach nie czuje. ale to wynika wlasnie z niewoli. Zatem aby uznac polozenie slowika w klatce za dobrostan, nalezaloby uznac ,że niewola to dobra rzecz. Biorac czlowieka, czy kazda istote jako tabula rasa, wiemy ze to co powstanie w efekcie dorastania bedzie suma doswiadczen, okolicznosci, warunkow i presji jakies zostal w procesie dorastania poddany. Gdyby zaszly inne okolicznosci i mama nie stosowala na nim swojje prasji: dziewczyny sa zle, tylko mamusia cie rozumie, ten czlowiek stalby sie mezczyzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość little witch
njunnujn - ciekawa dyskusja :) Miała do czynienia z paroma takimi facetami... to taki typ... Sa dosc zimni, nie maja w sobie ognia, seksu... to raczej samotnicy, wola spedzac czas samotnie w domu z matką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OK... tak zostałem ukształtowany. Patologicznie- ok, niech tak będzie. Nie jestem Meżczyzną.. Co więc Twoim zdaniem tracę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko prosze nie pisz ze mozliwosć zalozenia rodziny, bo to akurat jest dla mnie absolutnie niepociagające i nigdy w moim 35-letnim życiu przez myśl mi nie przeszło aby mieć taki "Cel" w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
razi Cie slowo patologia, yhm, to jakie proponujesz , moze antynorma? nie mozna zaklinac rzeczywistosci i twierdzic ze dlugofalowe, permanentne i zdeterminowane niedopuszczenie do rozwiniecia sie pelnowartosciowej spolecznie jednostki, miesci sie w nawet szerokiej kategorii normy wychowawczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty nic nie tracisz, Twoja mama postarala sie abys nie mial uczucia straty pozbawiajac Cie szans abys w ogole takie pragnienia mial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze jeszcze od razu dodam, że poza najwazniejszym dla mnie celem czyli codzienną opieką nad Mamą, jest poszerzanie wiedzy. Inwestuję w siebie, w poszerzanie swoich horyzontów. Duzo czytam - dla mnie stratą czasu odkad pamieam (i czyms z lekka niezrozumiałym) było to ze koledzy ze szkoł woleli uganiac się za spódniczkami jak koty w rui zamiast zgłebiać Nieznane w zaciuszu wlasnego domu, poszerzajac swoją świadomość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
njunnujn - patologiak ojarzy mi sie z czyms szkodliwym, krzywdzacym kogos. Ja nigdy nie czułe msię skrzywdzony. Antynorma to lepsze okreslenie, nie nacechowane tak negatywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawa dyskusja? byc moze ale to czyjes zycie. Ja pisze tu beznamietnie, gdyz nie mialam do czynienia z wykastrowanym psychicznie osobnikiem ani w rodzinie ani w relacji mesko-damskiej. piszę to dla sportu i dlatego ze nie pojawia sie agresja i wulgaryzmy. Co akurat niewątpliwą zaletą Pani Mamy zapewne jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe stwierdzenie o tym pozbawieniu pragnien, gdyż faktycznie takiego pragnienia, jak i wielu innych, nigdy nie odczuwałem... i dla mnie jest to zbawienne! Czy mozesz sobie wyobrazic na ile zycie staje sie prostsze, spokojniejsze... Pod wplywem impulsow i pragnien ludzie nierzadko robia glupie rzeczy, cierpią... Moim pragnieniem jest, poza poszerzaniem świadomości, opiekowac się Mamą aż do jej śmierci - czy to aż takie dziwne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Njun... a co wedlug ciebie jest "norma"? Kto ustalil co jest nia? Czy dla kazdej osoby wyznaczniki normy musza byc takie same?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, juz pisalam, ze nie bedziesz czul sie skrzywdzony i jest to paradoks mamisynka. Wiesz jakie jest przeslanie, do ktorego dążę? Takie, ze wychować dziecko i nie nauczyć go kochać innych oprocz mamusi, to po prostu brak osiagniecia w zyciu czegokolwiek, poza zadowoleniem wlasnej d**y.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Beznamiętność zawsze imponowala mi w osobowości mojej Mamy.. Ten spokój i mądrość... Uważam, że postepujac w taki sposob, odbiegajac od normy, pozwoliła mi spojrzeć na te wszystkie normy z boku i móc je ocenić krytycznie - czego wielu ludziom brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Takie, ze wychować dziecko i nie nauczyć go kochać innych oprocz mamusi, to po prostu brak osiagniecia w zyciu czegokolwiek," A czy inni kochaja mnie? Nie, nikogo poza Mamą nie obchodzę.. i poza zwierzętami.. Zdecydowanie wole zwierzeta od ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz pisalam , co jest norma spoleczna w relacji matka syn. Wychowanie kompetencyjnej socjalnie, dojrzalej do stworzenia zwiazku osoby. Przy tym wszelkie osob poswiecajace sie sztuce, nauce, zakonowi whatever też mogą być normą ,jeśli tworzą nowe relacje wzbogadzajace i budujące spoleczenstwo. Mamisynek nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z mojego punktu widzenia, dyskusja z mamisynkiem na temat dlaczego kochanie kobiety jest lepsze od jej niekochania, jest rozmową ze slepym o kolorach,dlatego nie wiem czy jest sens powtarzac Ci ze nie widzisz, co Ci zrobiono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze to wolę pomagać biednym zwierzętom (co też robię, nie tylko fizycznie ani finansowo), bo tylko z ich strony i oczywiscie ze strony Mamy czuję wdzięczność. To społeczeństo jest coraz bardziej chore, perwersyjne, mnoży się jak złosliwy nowotwór... Moja rodzine zawsze stała obok tego społeczenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze, że zrobiono mi ogromną "przysługę" (z braku lepszego określenia) - ilu jest niewdziecznych synalków oddajacych rodziców do domu opieki albo pod opiekę obcej osoby np. pielegniarki? Takiej obcej osoby nie obchodzi ani moja Mama ani ja, tylko zarobienie pieniędzy na czyjejs niedołęzności. Chciałbym tego Mamie oszczędzić... bo to Mama zawsze wpajała mi, żeby nie oglądac sie na innych, na konwenanse społeczne, starac sie mysleć inaczej, szukać alternatyw i przede wszystkim pomagać zwierzętom, bo tylko one (poza Matką i Ojcem) moi mzdaniem kochają całkowicie bezwarunkowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaraz pewnie wyjdzie ze Mama wychowała socjopatę... Niekoniecznie. Nigdy nie ufałem obcym ludziom. Jakas kobieta, kazda poza Mama, to jednak obca osoba... nigdy nie zrozumie mnie tak jak wlasna Matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×