Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna dalia

moja smutna małżeńska historia

Polecane posty

Gość wiśnióweczka
Pogadaj z nim, w pracy jest kierownikiem a w domu musi być partnerem. Musisz sama go rozszyfrować, czy lepiej poprosić, czy powiedzieć wprost "wynieś teraz butelki a ja w tym czasie przygotuję obiad"... Musicie się dogadać, bo taka szarpanina na dłuższą metę was wykończy. Ja poszłabym do pracy i nie chciała jego pieniędzy i usługiwania. Obiad nie wjeżdżałby na czas, butelki musiałby ogarnąć żeby coś postawić i okazałoby się, że nie musi grać i leżeć. Teraz ma warunki i korzysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiemeluzyna
moja droga .ja wyrosłam w takim destrukcyjnym domu,wypisz wymaluj jak twój i powiem cii że przemoc psychiczna która stosujesz jest 1000000000000 razy gorsza od tej fizycznej.w moim domu rodzinnym były wyzwiska itd.to samo co ty prezentujesz przy dzieciach.dzisiaj juz stara baba ze mnie ,ale jak sobie przypomnę dzieciństwo to mam odruch wymiotny.co gorsza niektóre zachowania zauważylam, żę zaczęłam przenosić do własnego domu.staram się z tym walczyć.rodzinie powiedziałam żeby nie zwracała uwagi na to jak nieraz (rzadko)wymknie mi się coś głupiego.u nas ojciec matki nie lał,ale nieraz naprawde wolałabym żeby jej przywalił niż był taką chodząca ciotą.to co ona wykrzykiwała,a czasami darła się to przechodziło ludzkie pojęcie.jak pracowała to było ok ,ale póżniej przeszła na rentę i się zaczęło.wiem,że siedzenie w domu ją dobijało,zawsze była aktywna zawodowo i miła duzo znajomych,ale to nie powód to takich zachowań.moja rada-zacznij od siebie.praca-byle jaka nawet,kontakt z ludzmi ,pozwoli ci spojrzec obiektywnie na całą sytuację.będziesz miała swoją kasę,a mąż będzie musiał zkasać rękawy i tez w domu cokolwiek zrobić.jak nie zrobi obiadu to będziecie głodni.powinien mieć tego świadomość.a kłótnia o butelki-sorry,u nas wynosi ten kto akuray ma czas i tyle.to naprawde jakaś nieistotna pierdoła.pozdrawiam i życze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiemeluzyna
aha i polecam książkę,,dlaczego mężczyzni kochają zołzy''-niech to będzie twoja biblia do poduszki.I POD ŻĄDNY POZOREM NIE ZGADZAJ SIĘ NA PRZEMOC FIZYCZNĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dalia
o pracy nie ma mowy. dzieci są za małe i ciągle chorują, nikt mnie nie bedzie w robocie trzymał jak ciagle będę na zwolnieniu na dzieci. rozmawiałam teraz z mężem i powiedział, ze rozumie co mówię i przyznaje mi rację. naiwnością byłoby sie juz cieszyc po tych słowach, ale czas pokaże. dziekuję za rady. po weekendzie zacznę szukać jakiś zajęć, moze siłownia, albo basen. Ktoś tu podał przykład męża koleżanki, no to juz przesada. tam nie dałoby sie uratować związku, mój da sie, przy naszej wspólnej pracy. oboje jesteśmy nerwowi, ale kochamy dzieci. dzieci były chciane i oczekiwane, mąż szaleje za nimi, ale jest leniem. sam to mówi w przypływie słabości, ze lubi leżeć i czytać i wypoczywać. na dzieci krzyczy rzadko i nie bije ich. nie deprecjonuje i nie wyśmiewa osiągnięć syna, wręcz zachwyca sie wszystkim co dzieciaki zrobią i powiedzą. to mnie jeszcze trzyma przy chęci ratowania tego związku, uważam, ze jest dobrym człowiekiem, ale gdzieś po drodze cos się stało z nami. mam nadzieję, ze nam się uda. wiem, ze by zmieniać trzeba zacząć od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, czeka Cię ciężka praca nad sobą i związkiem. Jesteś silną kobietą, dawałaś sobie radę dotąd to i teraz dasz, już wiesz co jest źle i już trochę wiesz co masz zmienić. Do roboty 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zacznij od zmian w sobie, jesteś sfrustrowana i stąd złe relacje z mężem gdy zadbasz o siebie będziesz miała też inny stosunek do męża skoro jesteś w domu z dziećmi, co za problem uporządkować piwnicę ? nie wszystko od razu ale codziennie po trochu ? i pilnować by bałągan nie narastał kontroluj swoje reakcje w stosunku do dzieci i męża spójrz czasem na siebie i sytuację oczami męża: on was utrzymuje, ty siedzisz w domu i nawet nie potrafisz w sposób efektywny wykorzystać tego czasu: zadbać o porządek i o siebie czy naprawdę trudno np. odżywiać się zdrowiej by schudnąć ? poćwiczyć codziennie 20 minut ? pomalować paznokcie czy odświeżyć kolor włosów ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrobienie manikiuru to 20 minut pofarbowanie włosów w domu zajmuje maksymalnie godzinę, tyle zajmuje mnie, a mam włosy do pasa: 25 minut farba, spłukanie, nałożenie odżywki na kolejne pół godziny.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JESTEŚ  NIEMORMALNA FURIATKa
CHŁOP MA CIEBIE DOSYĆ I MU SIĘ NIE DZIWIĘ! Biedna mimoza w domu siedzi obrażona na cały świat, bez przesady kobieto śmieci rosną? Do cholery przecież to ty zajmujesz się domem, jak do tego dopuściłaś? Dwu i czterolatek powinni sami wychodzić z wanny, to duże dzieciaki i na pewno wiele czasu spędzają na zabawie razem. nie udawaj ze opieka nad nimi to tak wiele czasu że na nic wiecej go nie masz. Jesteś leń śmierdzący i zabierasz dzieci tam, gdzie się pije alkohol, to podchodzi pod patologię a mąż po szarpaninie w samochodzie nazwał cię pijaczką bo w samochodzie podczas jazdy pijana kreciłaś dym? Ja bym cię zawiozła na komisariat. Ciesz się że trafiłaś tylko na gawędziarza, prawdziwy facet by cię szybko na prostą ale potraciłabyś przy tym zęby. Jesteś dziwolągiem, wszystko zwalasz na niego a prawda jest taka że on nie chce tych spacerów z tobą bo głupia jesteś i kłótliwa bździagwa, ja bym taką dawno pogoniła. Ofiaro losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście nic nie usprawiedliwia przemocy, twój facet to łajdak ale... ty też masz coś z głową... byłaś na głupim pobraniu krwi rano...i co???? to zwykłe pobranie krwi a ty sie zachowujesz jakby czołg po tobie pzrejechał, ostawiasz jakiś cyrk! mąż ma ci plaster zerwać jakbyś sama nie mogła... potem pretensje że zerwał źle, z tego samego powodu dzieci z wanny nie możesz wyjąć..dżwigać nie możesz? 4 latek to juz chyba sam wyjdzie! xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx po drugie siedzisz w domu i nie jesteś w stanie zrobić głupiego porządku? po co śmieci, buteli znosisz do piwnicy> wynieś je na śmietnik! jak się chcesz wyluzować idź na spcer, zapisz sie na fitness, do kosmetyczki a nie na procenty do koleżanki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dalia
z jednym się absolutnie nie zgodzę. do moich obowiazków należy opieka nad dziećmi, gotowanie, mam 200 m dom i należy do mnie jego sprzątnięcie, poza tym 1000 m ogród, który koszę, opielam, zamiatam, podjazd przed domem, którym również ja sie zajmuję. Moje drogie nie jestem jednak służbą w domu. Mąż wypija napój i jesli ma siłę zakrecić pustą butelkę to moze ja również zgnieśc. Mój mąż to nie swięta krowa tylko dlatego, ze pracuje i zarabia. Nie zamierzam dymać z dwójką dzieci i torbami z segregacją przez miasto po to by wyrzucić butelki, które moze wyrzucić w drodze do pracy, jadąc samochodem. Nie raz o tym wspominałam i prosiłam, w temacie nic sie nie zmienia. Butelki za niego gniotę i segreguję. Nie jestem wołem, zeby jeszcze sprzatać piwnicę ze wszystkiego co tam wyniósł. pRzyktro mi ale nie bedę nosić ton popiołu, który porozrzucał do skrzyń, wiader i mis, bo mu się nie chciało na bieżąco. W piwnicy nie mam jak się ruszyc. Stare meble miał spalić w piecu zimą, do tej pory stoją połamanE.nIKT mi nie bedzie mówił, ze jestem leniem, bo moja praca to ciężka praca, często fizyczna. Może jak któraś ma mieszkanko dziuplę, to może sobie powiedzieć, ze sprzątanie to nie problem. jA w domu nie mam brudno, mam czysto jak spod igły, ale kosztuje mnie to dziennie wiele pracy. Jedynym brudnym miejscem jest piwnica, w której niedługo wszystko zgnije, bo nawet nie mam dojścia do słoików na zimę. Jestem tylko kobietą, to ze nie zarabiam nie upoważnia nikogo do wykorzystywania mnie do wszystkiego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dalia
jeszcze jedno - ja nie napisałam tu, ze mąż ma sprzątać ze mną, ale chore jest, zeby ktoś mi mówił, ze mam jeszcze za nim chodzić jak wróci z pracy i zbierać ciuchy po Panu i Władcy, które rozwiesza na krzesłach i gdzie popadnie. Albo zastawać zasrany lub obszczany kibel po jego porannych defekacjach. Przepraszam, ale wystarczyłoby, zeby wokół siebie tylko robił wszystko jak należy i miałabym wiele pracy mnie jak i mniej nerwów, bo dzien w dzień robię i proszę o to samo. owszem potem tez i krzycze, co jest złe, ale jestem tylko człowiekiem, umiem się jednak powstrzymac by nie wyzywać i nie szturchać. Nie wiem jak cierpliwym człowiekiem trzeba by było być, zeby nie wybuchnąć skoro po 1000 normalnych próśb dalej nie ma zmian, zadnych zmian!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dalia
a do gościa z 12:16 - a co się mężusiowi stanie, ze ruszy d**ę i wyciągnie dzieci z wanny, co? on pracuje 8 godzin, a ja 24? napisałam, ze nie odstawiałam cyrku, tylko poprosiłam go normalnie,zeby wyciągnął dzieci. Mam słabo widoczne żyły a miałam kilka pobrań, zgiecia w łokciach mam w sinikach, nic nie poradze, ze mnie to bolało, oczywiście dałabym radę wyciągnąć dzieci, ale czy to, ze zarabia oznacza, ze po powrocie do domu ma tylko leżeć? to są jego dzieci jak i moje. I gdzie napisałam, ze pretensje mam, ze mi plastry źle zerwał? Przecież napisałam, ze wiem, ze nie naumyślnie, chodziło tylko o to, ze na moją prośbę pomocy, która powinna być naturalna w małżeństwie zaraz rzuca k*****i. Zgadzam się tu naprawdę z większością ale nie akceptuję tekstów, ze przy całej harówce którą odwalam mam jeszcze sprzątać piwnice i gówno po Panu. No bez przesady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja mieszkalam i w domu i w bloku, wiec wiem ze w mieszkaniu o wiele trudniej zapanowac nad porzadkami...bo jest malo miejsca dom to bajka, o wiele mniej pracy! uzalasz sie nad soba i usprawidliwiasz swojego mexza. Jestesmcie siebie warci. Ty jako matka, powinnasz dbac przede wszytskm o dzieci !!! a Tobie po glowie ciagle chodzi mąż debil i jakies durne butelki ?? Powinna sie Wami zainterssowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinna sie Wami zainteresowac opieka spoleczna !!! Wasza rodzina jest patologiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezuuuuuuuuu koszmar :( a w tym wszystkim dzieci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kation wapniowy
To co się dzieje w Twoim domu jest rzeczywiście chore. Ale jak czytam (pierwszy post) to wydaje mi się, że połowa winy jest Twoja niestety. Żalisz się na cale życie jakby to Twój mąż Ci je zmarnował. A prawda jest taka, że nikt Ci nie kazał: - rezygnować ze studiów, - zachodzić w ciąże, - siedzieć 3 lata w domu. Piszesz jakbyś była zakładniczką a nie jesteś. Masz smutne życie ale to Twoja wina i Twoich życiowych wyborów. No chyba, że mąż Cię porwał, zg****ił i przetrzymuje w domu wbrew Twojej woli. Widzę to tak, że materialnie nie masz się o co martwić ale masz poczucie zniechęcenia po prostu nudzi Cię Twoje życie. Wyładowujesz się na mężu zarówno słownie jak i fizycznie. A agresja rodzi agresję. Nie znaczy to, że ma Cię okładać ale kobieto z Tobą nie jest wszystko wporządku. Znajdź sobie zajęcie inne niż dzieci, gary i wrzucanie mężowi. Oderwij się od tego nie wiem może wróć na studia. Ty też jesteś winna tej patologii i nie łudź się dzieci też Ci w przyszłości podziękują za strach i zmarnowane dzieciństwo. Za daleko się posunęliście obydwoje męczycie siebie i dzieci od kłótni do kłótni. Z tego co napisałaś sama czasem prowokujesz a później żal za wyzwiska i jak już się wyładujesz dostrzegasz zapłakane śmieci. To nie jest smutna historia małżeńska tylko smutna historia o Tobie i Twoich zmarnowanych latach. Pamiętaj jak sobie pościelesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby maz mnie uderzyl to tak bym mu oddala zeby popamietal do konca zycia. Nie patrzylabym gdzie bija i jak mocno. Co do tego , ze niby nei jestes ofiara :O moim zdaniem niestety jestes, bo nic z tym nie robisz tylko "drzesz ryja" :( Dla mnie takie zachowanie meza byloby nie do przyjecia. I jeszcze dzieci an to wszytsko patrza. :( Powinas isc do pracy, usamodzielnic sie i pwoiedziec mezowi albo sie uspokoi albo rozwod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie daj sobie wmówić przez niektóre wypowiadające się kobiety, że Ty powinnaś wszystko ogarniać w domu i porządki i opiekę nad dziećmi i to prze 24/24. Twój mąż, jak piszesz ma pracę biurową i często się w niej nudzi, więc dla odmiany po 8 godz, takiej pracy z przyjemnością a także dla swojego zdrowia i kondycji fizycznej powinien po przyjściu do domu zajać się dziećmi lub pomóc przy sprzątaniu [ zwłaszcza ten garaż] a także coś w ogrodzie. A kto to widział, żeby kobieta wykonywała jakieś ciężkie prace ogrodowe, Ty powinnaś tylko dobrać i powsadzać jakieś kwiatki i pielęgnować je aby było przyjemnie w ogrodzie posiedzieć. Ale posiedzieć razem z dziećmi a nie Mężuś na kanapie a Ty z podpierająca się nosem odwalasz jakąś II zmianę. Praca kobiety w domu rzadko jest doceniana, musisz sobie to sama wywalczyć, choć teraz to trudne będzie bo nauczyłaś męża, że wszystkie te roboty domowe wzięłaś na swoje barki po urodzeniu dzieci. Nie daj się zjeść w kaszy, Walcz o swoje tylko na spokojnie bo agresja rodzi agresję i tą metodą nic nie wskórasz i narażasz dzieci na traumę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci daj do przedszkola, schudnij, zadbaj o siebie. Zacznij wychodzić, żyć własnym życiem, dbaj o dom, ale postaw na pierwszym miejscu siebie. Zastanów się, czy Wy się jeszcze z mężem w ogóle kochacie. Przestań na niego krzyczeć, bo to i tak nic nie da. Uwierz mi, spokojem i milczeniem zdziałasz u faceta więcej niż darciem się z powodu swetra położonego na krześle. Jeśli Ty się nie zmienisz, on też tego nie zrobi. Na początek mu pokaż, że coś się dzieje z Tobą. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 i 2 latek to nie są malutkie dzieci kobieto. Pójdź do roboty i przestań podstawiać pod nos obiad, jak skończy sie wygoda i czyste skarpetki w szufladzie to może twój małżonek przemyśli co nieco... Tak w ogóle to jesteś jakaś dziwna furiatka, popijasz alkohol mając dzieci pod opieką i wywołujesz awantury, tego to nie widzisz. A co do tych żył to śmiechu warte. Przecież ręka boli tylko w momencie pobierania krwi, nawet jak jest krwiak to on i tak nie ma prawa boleć, ani ręki sobie nie uszkodzisz. Odstawiasz cyrki, nie prowadzisz rzeczowej dyskusji tylko drzesz gębę, on to widzi, dlatego tak reaguje. Tak się Po prostu brak mu innych słów, sorry ale jak ciebie poczytałam to mi też by słów zabrakło. Jesteś biedna mimoza, bo życia nie znasz, poza tym wszystkim widziały gały co brały....ale to nie jest argument bo chyba wyszłaś za mąż bardzo młodo- zamiast dokończyć studia robiłaś dziecko - i twierdzisz, że dzieci chciane i wyczekane? Powinnaś wiedzieć że w tych czasach ludzie ze studiami nie mają pracy, a bez studiów praca na kasie to spełnienie marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dalia
napisałam, ze dzieci są w przedszkolu ale ciągle chore wiec jakby nie były. napisałam, ze wiem, ze ponosze odpowiedzialność za to co sie dzieje. wiem, ze jesem sfrustrowana, a to wprowadza mnie w depresję i nerwicę. nie jestem również ofiara, bo za każdy jego atak chętnie bym mu przypieprzyła, ze by się nakrył nogami, ale niestety, nie mogę tego zrobić, bo wiem, ze by mi oddał, a potem ja jemu itd.itd, a właśnie dzieci są w tym i po prostu nie mogę tego robić.ja również miałam kiedys mieszkanie i o wiele mniej pracy, wiec jakaś bzdura, dom trzeba sprzątać od góry do dołu, jak się ma dzieci praktycznie codziennie, poza tym w ogordzie robi sie cały rok, albo kosi, albo grabi, albo pieli, albo odgarnia śnieg, nie ma porównania,wstaję i tak o 6 rano, a często siadam dopiero o 15. Nie użalam sie na to, ale użalam się, ze od A do Z jest na mnie wszystko nawet sprzątanie po panu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trawę kosisz a w domu burdel.... dobre... wolałabym sie najpierw domem zając a ogród niech zarasta... to akurat powinien robić mąż... ale pewnie sąsiedzi zobaczą.... a w domu nic nie widać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co się dzieje w Twoim domu jest rzeczywiście chore. Ale jak czytam (pierwszy post) to wydaje mi się, że połowa winy jest Twoja niestety. Żalisz się na cale życie jakby to Twój mąż Ci je zmarnował. A prawda jest taka, że nikt Ci nie kazał: - rezygnować ze studiów, - zachodzić w ciąże, - siedzieć 3 lata w domu. Piszesz jakbyś była zakładniczką a nie jesteś. Masz smutne życie ale to Twoja wina i Twoich życiowych wyborów. No chyba, że mąż Cię porwał, zg****ił i przetrzymuje w domu wbrew Twojej woli. Widzę to tak, że materialnie nie masz się o co martwić ale masz poczucie zniechęcenia po prostu nudzi Cię Twoje życie. Wyładowujesz się na mężu zarówno słownie jak i fizycznie. A agresja rodzi agresję. Nie znaczy to, że ma Cię okładać ale kobieto z Tobą nie jest wszystko wporządku. Znajdź sobie zajęcie inne niż dzieci, gary i wrzucanie mężowi. Oderwij się od tego nie wiem może wróć na studia. Ty też jesteś winna tej patologii i nie łudź się dzieci też Ci w przyszłości podziękują za strach i zmarnowane dzieciństwo. Za daleko się posunęliście obydwoje męczycie siebie i dzieci od kłótni do kłótni. Z tego co napisałaś sama czasem prowokujesz a później żal za wyzwiska i jak już się wyładujesz dostrzegasz zapłakane śmieci. To nie jest smutna historia małżeńska tylko smutna historia o Tobie i Twoich zmarnowanych latach. Pamiętaj jak sobie pościelesz... xxxxxxxxxxxxxxxxx POPIERAM W 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dalia
nie mam w domu burdelu, radzę doczytać. gdybym położyła lachę to by miała, a tak mam porządek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dalia
jeszcze sie mam tłumaczyc, ze meża poprosze o pomoc przy dzieciach w kąpieli, no szok! napisałam, ze do pracy iść nie mogę, bo dzieci wciaż są chore, kto mnie przyjmie? nauczcie sie wreszcie czytać i rozumieć. oczywiscie zbrodnia, ze zabieram raz na jakiś czas dzieci do znajomych gdzie wypiję dwa piwa, naturalnie, ze od razu jestem pijaczka, która wszczynia burdy. szczerosć nie poplaca niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry, ale jakby mnie mąż choć raz od kurvy wyzwał to by juz nie był moim mężem. ja jestem wrazliwa i wszystko biore do siebie, nie znosiłabym takiego ponizania ze strony najblizszej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dalia
i bardzo dziwne ale do dziś mnie te ręce bolą, siniak boli, nie płacze z tego powodu, a już tym bardziej nie dam sie tutaj opluć, ze jestem jakąś mimozą, bo w tym domu do cholery jasnej robie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dalia
no proszę, mężuś dziś jest w domu od 13, nie miał za wiele pracy, czas ruchomy. od 1,5 godziny śpi na sofie. synek siedzi za nim i prosi by zbudował garaz. obiecuje mu co 5 minut i dalej śpi. tylko w d**ę kopnąć. mówi do synka, ze odpoczywa, po czym? pisze relację na bieżąco. a teraz jakbym mu powiedziała, ze niech idzie i dostałabym op*****l, ze się wtrącam, wiec co zrobię? pójdę zaraz z synkiem, bo serce sie kraje jak prosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i bardzo źle robisz synka zostaw z tatusiem, niech mu nawet wejdzie na głowę, a Ty spokojnie weź drugie dziecko i zajmij się nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedz mu, że noc jest od spania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×