Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zostałam potraktowana jak śmieć przez synową i syna

Polecane posty

Gość gość
Raczej powinno sie powiedziec wprost:" teściowo cokolwiek nie zrobisz to wiedz że i tak będzie źle....".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa wiozła mnie na porodówkę i po drodzę pytała czy nie chciała bym po porodzie z dzieckiem i mężem wprowadzić sie do nich choc by na 2 tyg aby mogła mi pomóc przy małej. Zdziwiłam się ale zrobiło mi się miło, mimo tego grzecznie podziekowałam i powiedziałam, że sobie poradzimy. Moja teściowa to fajna babka ale tez bardzo stanowcza wiec wolałam być z mężem i dzieckiem sama. Za to teściowie pojawili sie na chwile w szpitalu, później teściowa wpadła 2 dni po powrocie do domu na kawę dzwoniąc wcześniej czy może. Powiem Wam tak ja nie karmiła bym piersią przy teściowej i nie robiła innych podobnych rzeczy, choć traktuję ją jak rodzinę (moja mama nie żyje od 4 lat więc nie wiem czy na nią reagowała bym inaczej). Tylko, że my zawsze miałyśmy taki układ jak lezałam w szpitalu to teściowa była u mnie codziennie przywożąc słodkości jak i dzwoniła czy pisała smsy i wiem, że zawsze by mi pomogła. Jednak Tu chodzi o troszkę kultury a pierwsze dni po porodzie (zależy tez jakim ja miałam nie planowaną cesarkę i dopadały mnie zawroty głowy, gorączka i dreszcze choć kompletnie nic mnie nie bolało) bywają ciężkie i nie każda kobieta potrafi odrazu chodzic usmiechnięta jak skowronek i to w podskokach. Choc nie sądzę abym teściową wyprosiła po 15min choć niestety teście bywaja u mnie na tyle rzadko (a maja 20km), że marzę o tym aby choć na chwilę przyjechali i wzieli dziś 14mc wnuczke choc na krótki spacer abym mogła się wysikać bez towarzystwa:) Ale radzę sobie a oni przyjadą jeśli będą miec ochotę ja ich nie zmuszę bo nie mają takiego obowiązku. Troszkę to zagmatwałam ale myślę, że wiecie o co mi chodzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem,ale nie wyobrażam sobie ,aby moj rodzony syn wyprosił mnie z domu. Jechałaś 500 km aby zobaczyć wnuka,a oni obeszli sie z Tobą gorzej niż z psem. Ja wróciłabym honorowo do domu i na tym kontakty z tą parą uznałabym za zakończone. Sorry drogie panie ale matka jest jedna i nic nie usprawiedliwia chamstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po takim zachowaniu mlodych wyjechalabym bez pozegnania Autorko nie licz na to ze synowa sie zmieni ,a twoj syn tez nie lepszy Daj sobie spokoj z kontaktami z nimi,moze beda chrzciny to nie musisz jechac .Chcialas pomoc to cie potraktowali faktycznie jak smiecia ,Nie pytaj o nic ,nie dzwon,Wkrotce twoja synowa bedzie cie obgadywac ,ze nie interesujesz sie wnukiem.Itak bedziesz ta zla cobys nie zrobila bo to wredna ,niewychowana osoba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PoradyNieOdParady
Kochane spokojnie. Kobieta napisała tekst będąc pod silnym wzburzeniem - poczuła się źle i chciała się z kimś podzielić emocjami. Radzę Ci na spokojnie odetchnąć i pomyśleć przez chwilkę. mamy trochę inne czasy, inne wychowanie, inne podejścia do różnych spraw. Z pewnością nikt nie chciał Cię skrzywdzić. Synowa urodziła pierwsze dziecko - być może źle przeszła poród, może nie wszystko wcześniej było ok. Czy znasz szczegóły porodu? Może źle czuje się po porodzie (znasz syndrom depresji poporodowej?). Syn nie zadzwonił do Ciebie, bo najpewniej sam był w szoku, kiedy się zaczęło. Myślę, że nie dotarło do Ciebie jeszcze, że najważniejszą osobą w życiu mężczyzny jest teraz jego żona a teraz także dziecko. Jesteś jego matką i zawsze dla niego będziesz ważna, ale teraz na pierwszym planie jest kobieta, z którą się związał i która urodziła mu dziecko. Wydarzenie to na nowo ich skleiło i umocnilo ich więź. Chcą się razem cieszyć tą chwilą. To ich intymne chwile i powinnaś była uprzedzić o swojej wizycie. Nie powinnaś też się obrażać na syna i synową, bo nie masz o co. To Ty zburzyłaś im zapewne jakieś plany, stąd ich zachowanie. Zadzwoń, zapytaj czy wszystko w porządku, czy możesz w czymś pomóc. Ale jeżeli syn i synowa nie robią, jak im radzisz, nie bierz tego do siebie, nie odbieraj tego jako ignorowanie czy traktowanie "jak śmiecia". Są młodzi i mają prawo robić inaczej niż to było za Twoich czasów. Reasumując - uprzedzaj o wizycie, pytaj, proponuj - ale nic na siłę. A przy następnej okazji, jak się spotkacie - porozmawiaj z nimi o tych wydarzeniach. Powiedz, co czułaś i zapytaj skąd takie ich zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z drugiej strony... co to by była za matka gdyby nie chciała przywitać na świecie nowo narodzonego wnuka ?czy to syna czy córki .Gdyby nie pojechała pewnie by synowa mówiła , co to za babcia nawet wnuka nie przyjechała zobaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może wystarczyło się dogadać a nie po prostu przyjechać? Moja teściowa też mieszka 500km ode mnie a co za tym idzie mamy stosunki poprawne ale nie wystarczająco bliskie, żebym zawsze miała chęć na wizyty. Widać synowa jest zmęczona, chciała pochodzić sobie w samej koszulce - jej dom, jej prawo. Ona Cię nie zapraszała tylko Ty się wprosiłaś. I widać, że nie chciałaś pomóc tylko chciałaś "pomóc". Bo gdybyś chciała pomóc naprawdę, i chciałabyś jak najlepiej to zrozumiałabyś, że być może na razie najlepiej jest bez pomocy osób trzecich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ta wredna synowa wyniosła z domu.Tak traktuje się starszą kobietę zmęczoną podrózą.Zapraszać do syna ha ha, nigdy, idę kiedy mam na to ochotę.Bo tak wychowałam syna ,dałam mu ogrom miłości i ciepła i on to docenia.Wiem ,że chciałabym , żeby synowe nie były wrogo nastawione do teściowych, no mnie to nie spotkało, ale taki jest temat.Też mam teściową i jest super. odwiedzam syna i synową , ale niezbyt często i niezbyt długo przebywam.Nie nadużywam ich gościnności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby nie powiadomić babci o narodzinach wnuka ..co to za syn!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak słów na niektóre komentarze. Po pierwsze nie dziwię się synowej. Sama niedawno rodziłam i nie wyobrażam sobie, że od razu teściowa by mi się na głowę zwaliła. Ja wiem, że chciałas pomóc. Ale szkoda, że tak to wszystko wyszło. Ja miałam cc mieszkam za granicą ale nie chciałam nikogo z rodziny bezpośrednio po porodzie. Nawet swojej matki. Może synowa czuła się zakłopotana. Ja bym się czuła tym, że teściowa widzi, że nie ogarniam wszystkiego/różnie jest w tych pierwszych dniach/ Po drugie no faktycznie nie ładnie się synowa zachowała. Ja na jej miejscu podziękowałabym za pomoc, poczekała do końca wizyty i potem męża wysłała na delikatną rozmowę do matki. Nie mądre było to, że pojechałaś bez uzgodnienia z nimi. Nie chodzi mi o to, że nawet w rodzinie musimy się anonsować wcześniej tylko o cała sytuację. Co innego jakbyś wpadła ot tak na tygodniu a co innego, że przyjechałaś zaraz po porodzie. Nowa sytuacja, hormony, niewyspanie, dziecko, rana, samo karmienie piersią jest na początku bolesne... ja uważam, że to wszystko się skumulowało i dlatego synowa potraktowała Cię tak oschle. To dla niej coś innego, musi się wykazać a nie zawsze na wszystko są siły. Może nie chciała, żebyś ją widziała w takim stanie??? Nie podobają mi się komentarze, że swoja matkę traktuje inaczej a teściową inaczej. Przypomnij sobie jak Ty byłaś na jej miejscu. Niestety własna matka to własna mimo wszystko jestes dla niej obcą kobieta i uważam, że mogła się ciebie krępować. Szkoda, że tak się sytuacja potoczyła. Trochę czasu minie i wszystko wróci do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Synowa dopiero co urodziła, jest pełna hormonów, adrenaliny, całe jej życie zmieniło się o 180 stopni. Ja przez pierwsze dwa tygodnie po porodzie chodziłam w majtkach krótkich aby wietrzyc ranę po cc i w staniku do karmienia i nie wyobrażam sobie aby teściowa mnie tak widziała. Teraz już mam gdzieś gdzie karmie i przy kim, ale na samym początku przeszkadzało mi nawet jak moja własna mama patrzy się jak karmie. Przez miesiąc pozwalałam trzymać córkę nie dłużej niż 10 minut. Po prostu tak miałam ze nie mogłam słuchać jej płaczu, a wszyscy uważali się za ekspertów od mojego dziecka. Poprosiłam mamę aby została na weekend u nas po porodzie i pomogła, i pomagała ale zrobić obiad, posprzątać, pierwsza kąpiel. Gdyby teściowa przyjechała zaraz po porodzie to może ja bym jej nie wyprosiła, ale od razu kazała bym mężowi to zrobić. Bo po porodzie nie chodzi tylko o dziecko. I wszyscy o tym zapominają. Matka jest w połogu, przez 6 tygodni jej organizm dochodzi do siebie po 9 miesiącach ciąży i porodzie. Powinna mieć w tym czasie spokój a nie teściowa na głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już czytać się o tym długotrwałym i zawiłym połogu się nie chce. Przesadzacie. Teraz pampersiki, soczki, zupki, gotowe kaszki, a kiedyś? Sterta pieluch, brak automatu tylko zwykła Frania, brak jedzenia nie tylko dziecku, ale i dorosłym...eh. Wybieracie cc, jakże szkodliwe dla flory przewodu pokarmowego dziecięcego....ale poród bezbolesny....to nic, że dzieciak jest potem często alergikiem. Jeszcze dawniej kobiety ze wsi zaraz w parę godzin po urodzeniu szły w pole kopać ziemniaki. Sama znam taką osobę, a urodziła 5 dzieci. Moja babcia urodziła 15. Połowa przeżyła. Wiem, ze gdybym tak postąpiła z moją teściową, to jej syn tak łatwo by mi tego nie darował. Tak synowa będzie judzić męża i nastawiać przeciwko synowej do końca, tak najczęściej bywa. Trochę znam życia ...po obu stronach barykady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tAK PO OBU STRONACH BARYKADY..TEZ BYLAM I JESTEM!My tez bylysmy synowymi,ale to byly inne czasy...tesciowa spojrzala,a ja juz wiedzialam o co jej chodzi..........bylam ta zla synowa,bo wymarzyla sobie sasiadke synowa ,taka ktora by byla ulegla i zaradna,a nie z zewnatrz :( nie wiadomo kto :(.....Druga synowa byla juz oki ....brudas,nic nie robila tylko rzadala,bo wyprowadzi sie do mamusi.......byla super synowa....az do czasu kiedy tesciowa zachorowala to ja do niej ta zla jezdzilam kupe kilometrow,bo tamta brzydzila sie......i moje stosunki polepszyly sie ,ale nigdy o zlym traktowaniu nie zapomne....tesciowej juz nie ma ,ale przed smiercia powiedziala,ze jestem najlepsza synowa jaka mogla miec...nikt o tych slowach nie wie! Pomyslalam,ze moja synowa to bedzie miala ze mna dobrze,bede traktowac ja jak corke,pomoge jak mnie o to poprosi..............a ona mnie na duze kolo.....potrzebuje mnie wtedy kiedy nie ma z dziecmi co zrobic....jak mlodzi chca zaszalec to dzwoni syn ,ze mama problem wiec przywoza dzieci i jak sa wakacje.....sa b.dobrze sytulowani,ale nie przyjdzie im do dlowy zeby cos przywiazc ,albo dac troche zlotych(jest nam ciezko (renty malutkie.najnizsze) a dzieci lubia wszystko co najlepsze i same atrakcje....wiec biore pozyczke i rozpieszczam wnuki.....pozniej dzieci maja rodzicow w d**ie do nastepnej "potrzeby" Kobieto nie warto byc wazeliniara..po wtedy zobaczysz jak to boli !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wazeliniarą nie...gdy moja teściowa miała jakieś wątki, to wychodziłam gdzieś, dalej od niej, albo komentowałam spokojnym głosem, wyjaśniałam....moja teściowa przeżyła piekło w niemieckiej niewoli, więc była raczej wyrozumiała w wielu sprawach, ale była nadopiekuńcza w stosunku do swojego synka, a mojego męża, i to mnie najbardziej drażniło.Wiem,że nie wszystkie teściowe są do opanowania :-) Są jędze, złośliwe i wredne.Tak samo z synowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyszle synowe powinne spytac swoich przeyszlych mezow czy sa sierotami ...wtedy by sie rozwiazala sama sytuacja SYNOWA-TESCIOWA czy TESCIOWA -SYNOWA.Ja kocham swoje zycie z mezem i to moje dzieci musza pytac czy moga do nas "wpasc" inaczej potraktowalabym jak z postu powyzej tylko ze tesciowa=synowa:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem teściową ale nie rozumiem autorki, bo sama kiedyś rodziłam dzieci. Nie poinformowali, że zaczął się poród? Bali się pewnie, że natrętna mamusia zjawi się w szpitalu...:O Kiedy moja synowa urodziła zadzwoniłam, że jestem gotowa i chętna do pomocy i w każdej chwili może do mnie dzwonić. Rozumiałam i nie byłam zazdrosna, że w pierwszych dniach pobytu w domu woli mieć przy sobie mamę (ja też kiedyś tak chciałam!). Nie musiałam długo czekać na zaproszenie i poznanie wnuka. :) A po miesiącu zaczęłam być regularnie proszona o pomoc przy maluszku :) Nie ma nic gorszego niż natrętna rodzina nie rozumiejąca, że po porodzie kobieta może czuć się źle, że może się krępować, że należy dać jej czas na dojście do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, natrętna i namolna mamusia... A gdzie autorka? z tego co czytam, to nie odpowiedziała ani razu na zadawane pytania i stawiane tezy. Czytasz przynajmniej to co tutaj się pisze?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie!!!! kobieta chciała zobaczyc wnuka! czy to naprawdę tak trudno zrozumieć? teraz wielkie halo,bo namolna teściowa zwaliła sie bez zaproszenia by wnuka zobaczyć,ale gdyby nie daj boże nie zechciała go zobaczyć to juz widze te wpisy,jaka to wredna baba,bo wnuka ma w d***e! wy same nie wiecie czego chcecie i oby was tak kiedyś potraktowano jak tą kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze gadasz. Nareszcie ktoś dosadnie napisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już pisałam, ze na pewno gdzie indziej jest pies pogrzebany, i nie ciąża, nie hormony, nie rana poporodowa były powodem powstania takiej sytuacji. Początki konfliktu sięgają czasów wcześniejszych. Ponawiam zatem pytanie - czy jest tutaj jeszcze autorka? Niech dorzuci cos od siebie, niech się podzieli z zainteresowanymi co myśli o naszych wpisach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, może niechętna była ich związkowi? Coś musiało się wydarzyć wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 13:26:41 Chrzanisz jak potłuczona...Baba chciała tak bardzo zobaczyć wnuka, że się zwaliła jeszcze przed jego narodzinami...Ma pretensje, że nie powiadomili jej jak jechali do szpitala (po co? chciała "asystować" przy porodzie?). Zaraz potem nachodzi synową w mieszkaniu(bo musi szybko zobaczyć wnuka) i nie rozumie, że nie witają jej uroczystymi fanfarami...:O Gdyby nie była tak tępa i nadęta zadzwoniłaby i umówiła się na "obejrzenie wnuka" wtedy, gdy w domu jest jej syn. Wtedy w jakiejkolwiek krępującej sytuacji (dla niektórych młodych mam jest to karmienie) synowa mogłaby wyjść do drugiego pokoju a jaśnie panią zająłby się syn. Nieokrzesanie aż bije z jej zachowania. Świeżo po porodzie można czuć się po prostu źle, może boleć d**a, piersi i trzeba być tępą dzidą, żeby tego nie zrozumieć i nie uszanować...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiemy jakie są relacje między synową a teściową. Moja też chciała mi się zwalić ale ja ją widuję raz w roku na ok 2 tygodnie i naprawdę nie znam jej! co innego jakbym ją znała, widywała częściej, ale w takim przypadku nie wyobrażam sobie bądź co bądź obcej osoby non stop ze mną przy porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mój mąż wyprasza moją mamę, która czasem bywa służbowo w naszej dużej wsi i wpada na kawę, bo na przykład boli go głowa." - BÓL GŁOWY prównujesz do PORODU ??? Kobieto ogarnij się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie widzicie że skoro syn nie stanął po stronie własnej matki ani nawet nie poinformował jej o narodzinach to znaczy że i on ją zlewa i pewnie ma ku temu jakieś powody. W normalnych relacjach by tak sie nie zachował. Coś jest nie tak u tej teściowej, widać od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiecie że synowa wyprosiła teściową nie dlatego że miała ochotę pochodzić w samej koszulce tylko dlatego zeby wietrzyć krocze? ja po porodzie przez 2 tyg chodziłam też prawie nago, a podmywałam sie białym jeleniem z 10 razy dziennie, też nie wyobrażam sobie żeby ktoś wtedy mnie odwiedzął, potem już tak, ale wtedy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Chrzanisz jak potłuczona...Baba chciała tak bardzo zobaczyć wnuka, że się zwaliła jeszcze przed jego narodzinami...Ma pretensje, że nie powiadomili jej jak jechali do szpitala (po co? chciała "asystować" przy porodzie?). Zaraz potem nachodzi synową w mieszkaniu(bo musi szybko zobaczyć wnuka) i nie rozumie, że nie witają jej uroczystymi fanfarami...pechowiec.gif Gdyby nie była tak tępa i nadęta zadzwoniłaby i umówiła się na "obejrzenie wnuka" wtedy, gdy w domu jest jej syn. Wtedy w jakiejkolwiek krępującej sytuacji (dla niektórych młodych mam jest to karmienie) synowa mogłaby wyjść do drugiego pokoju a jaśnie panią zająłby się syn. Nieokrzesanie aż bije z jej zachowania. Świeżo po porodzie można czuć się po prostu źle, może boleć d**a, piersi i trzeba być tępą dzidą, żeby tego nie zrozumieć i nie uszanować...pechowiec" o Nieokrzesanie to bije od ciebie i to nie na kilometr ,a na 10 km. Gdybyś posiadała choć odrobine empatii to rozumiałabyś co czuje ta babcia potraktowana jak śmiec.... Pomijam głębsze,złe relacje jakie byc może są między nimi,ale to nie usprawiedliwia takiego potraktowania babci .Zreszta nawet jeżeli coś jest nie tak między nimi to była to świetna okazja aby zażegnać konflikt. Co to w ogóle za kretynskie tłumaczenie,że synowa krocze musiała wietrzyć! hahaha.myślę ,że dwugodzinna przerwa nie zaszkodziłaby jej kroczu,a babcia byłaby szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość II99
Oh, u mnie teściowa zachowywała się podobnie. Już podczas odwiedzin w szpitalu "dała czadu". Oczywiście to ona była w centrum uwagi! Ja mam wnuka! Prosiła Panią z łóżka obok, żeby zrobiła jej zdjęcie z dzieckiem ... Później nachodziła nas- siadała na kanapie, krzyczała "dajcie mi dziecko", dzwoniła po koleżankach "NIE MOGĘ ROZMAWIAĆ! JESTEM U WNUKA! HALINKO ZADZWONIĘ PÓŹNIEJ"... W końcu mąż jej wygarnął , i u nas nastał błogi spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Noooo,jak w ogóle mogła chcieć zdjęcie z wnukiem,toż to zakrawa na skandal!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że "wietrzenie krocza" było zwykłą wymówką by pozbyć sie natręta. Gdyby powiedziała,że musi nakarmić dziecko czy źle się czuje namolny babsztyl nie zrozumiałby, że czas się zbierać a wizyta-niespodzianka tuż po powrocie ze szpitala to kiepski pomysł...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×